Skocz do zawartości

Lot Z Niemowleciem


Lucyna

Rekomendowane odpowiedzi

Uwierz, zdarzają się sytuacje, gdy dziecko ma sucho, jest nakarmione, nic go nie boli, a jednak płacze bo jest np. zmęczone i wówczas nic nie można zrobić prócz przeczekania płaczu. Podróż samolotem to nowe miejsce, nowe hałasy, różnice ciśnień, dziecko wyczuwa stres matki - to wszystko powoduje, że może płakać, choć na pierwszy rzut oka nie ma powodu.

Ja WIEM że płacz niemowlęcia jest irytujący dla współpasażerów, ale wywracanie oczu, głupawe komentarze i głośne, demonstracyjne westchnienia nic nie pomogą, a potęgują zdenerwowanie rodziców - bo nie dość że martwią się o dziecko to jeszcze czują się winni :(

Trudno zabawić trzymiesięczne niemowlę ;) w każdym razie dłużej niż przez 15 min. Trudno też mu wyjaśnić że tak być musi. Dla niego jedyną formą komunikacji jest... płacz ;)

BTW - brzydszego niemowlaka niż mój młodszy syn to chyba jeszcze nie widziałaś :( Teraz już "wyrósł" z brzydoty, ale gdy był całkiem mały mógł śmiało startowac w konkursach na najbrzydsze dziecko świata :)

Toteż zawsze je ze sobą zabieram :( bo z reguły zarywam noc przed podróżą, żeby sobie przespać cały lot. Ale muszę przyznać że większość niemowląt z którymi miałam przyjemność podróżować znosiła lot b. dobrze. Niestety, tak to już jest że zazwyczaj pamięta się te nieprzyjemne momenty, zn. o wiele lepiej się pamięta upierdliwą podróż niż zwyczajną.

BTW - lubienie/nielubienie nie ma nic do rzeczy. Ja uwielbiam niemowlęta (starsze dzieci już nie bardzo), a jednak słuchanie ich płaczu nie jest czymś za czym przepadam.

Dodam że IMO o wiele większym utrapieniem bywają kilkulatki. Nie dość że krzyczą to biegają jak opętane po pokładzie, gonione przez spoconych rodziców :) Nawet stopery nie pomogą gdy przebiegające dziecko np. młóci mnie w ramię.

Moj synek czasem cierpi na kolki, z reguly wieczorem a lecimy wlasnie wieczorem.Oczywiscie ,ze bede robic wszystko aby maly byl spokojny,ale jak zacznie plakac to juz nic nie poradze, pasazerowie beda musieli zrozumiec,ze to jego sposob komunikowania.Niezrozumienie ze strony wspolpasazerow jeszcze poteguje zdenerwowanie rodzicow.Mam nadzieje, ze synek zniesie to w miare przyzwoicie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze jak rodzice pamietaja, ze inni maja prawo nie lubiec dzieci, zwlaszcza ich placzu.

Nikt nie lubi jak dzieci placza, a szczegolnie zdezorientowany rodzic.Ja tez nie lubie wielu rzeczy, :( ale musze sie z nimi liczyc, miec zrozumienie i tolerancje.Placzace dziecko ma takie samo prawo byc na pokladzie jak dorosly.W razie draki nie bede sie przejmowac, robic swoje i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam!

No cóż, każde Maleństwo jest inne:) Nasz maluszek pierwszy raz leciał z nami do NY jak miał 4 miesiące, z przesiadką w Paryżu. Jak na faceta przystało, zniósł to dzielnie. 0 płaczu, grymaszenia... większośc lotu przespał. Interesowały go górne światełka w samolocie, no i ...pasażerka obok (urody i ubioru jakiejś czarownicy, ale rechotał do niej ile się dało:) ). Rok temu lot był już bardziej świadomy, a kolejny za miesiąc. Już jako prawie 3-latek...

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...