Skocz do zawartości

Kawka, Herbatka, Ciasteczka ...


Krecik

Rekomendowane odpowiedzi

Pisze w sumie zeby podziekowac kilku osobom, ktore udzielaja/udzielaly sie na tym forum, a dzieki ktorym moglem zaoszczedzic spory kawalek grosza ($) przy wypelnianiu papierow na AOS zony. Tak naprawde oplacenie adwokata nie bardzo sie miescilo w naszym budzecie, a dzieki informacjom, ktore te osoby zamiescily na tym forum wypelnianie papierow przebieglo znacznie sprawniej i szybciej, a caly proces AOS zakonczyl sie pozytywie i przebiegl bez najmniejszych problemow.

Akmie za spis niezbednych dokumentow. Dopatrzylem sie coprawda pewnych maloistotnych robieznosci, na dzien dzisiejszych dotyczacych glownie ilosci zdjec zalaczanych do poszczegolnych formularzy, ale spis bardzo dobry i pomocny.

KW za watek formalnosci po slubie. Wszystko ladnie i pieknie zebrane w jednym miejscu i nie trzeba szukac w wyszukiwarce.

Jackie za tlumaczenie aktu urodzenia. To, to naprawde zoszczedzilo mi maaase czasu.

I jeszcze paru innym osobom, ktore tu niechcacy pominalem z imienia.

Ok krotka relacja.

Nauczony doswiadczeniem z obywatelstwa, postanowilem nie dzielic sie w urzednikiem informacjami co do ktorych nie jestem pewien, tzn. zona "przesiedziala" wize studencka i mialem watpliwosci co wpisac w pole aktualny status. Wpisalem F1 i basta. O ile na moich papierach na obywatelstwo wpisalem F-1 out of status, co raczej nie jest zgodne ze stanem faktycznym i bylo chyba bledem, o tyle na AOS poprzestalem na F-1. Efekt byl taki, ze na obywatelstwie zostalem konkretnie przetrzepany, urzednik byl oschly powiedzialbym, ze nawet nieprzyjemny. Zadal mi mase pytan na temat zony, co w zasadzie moim zdaniem nie powinno go interesowac.

Odnosnie interview w sprawie AOS. Tak jak w temacie: kawka, herbatka, ciasteczka. Poszlo bardzo gladko, nawet powiedzialbym ze zbyt gladko. Naturalnie spoznilem sie 10 minut (najpierw pomylilem adresy, pozniej byl problem z parkingiem). Ale tego nie polecam, bo zwracaja dosc baczna uwage na punktualnosc. Takze ledwo usiedlismy, to zaraz pojawil sie urzednik i nas zawolal. Rozmowa byla bardzo krotka, moze z 10 minut. Na poczatku poprosil o prawa jazdy badz stanowe ID, to mu dalem prawo jazdy a zona paszport (w trakcie pobierania odciskow nie chcieli patrzec na prawo jazdy zony, chcieli koniecznie jej paszport). Tym razem bylo odwrotnie nie chcial jej paszportu a koniecznie prawo jazdy. To mu zona dala, bo wyrobila sobie jak przyjechala (drugi plus na korzysc wizy studenckiej (vs turystyczna) poza nienaliczaniem bana za przesiedzenie). Zapytal tylko ile jestesmy malzenstwem (ponad 3 lata), czy mamy dziecko, czy dom mamy razem kupiony (odpowiedzialem, ze nie bo zona nie miala SSN), czy juz wyrobilismy SSN, czy zona jest nadal na moim utrzymaniu, jaki byl nasz poprzedni adres? Czy wysylalismy najpierw I-130 czy caly pakiet razem, chcial zobaczyc oryginaly wszystkich dokumentow ktorych kopie wyslalismy w pakiecie. Zapytal czy zona miala graduation (wjechala na studenckiej), to mu odpowiedzialem, ze nie. W tym momencie lekko cisnienie mu skoczylo i zapytal a dlaczego, to mu odpowiedzialem ze przyjechala na kurs jezykowy a nie studia. Ta odpowiedz go usatyfakcjonowala i nie wnikal dalej. Zapytal o aktualne zarobki sponsora (kopie paystubs). Wyraznie byl zadowolony. Takze mysle ze lubia jak sponsor ma przyzwoite zarobki (kokosow nie zarabiam, ale dobrze powyzej wymaganego minimum). Zapytal sie takze czy byla u lekarza (chodzilo o badania lekarskie). Przeszedl z zona przez pytania z I-485 i kazal sie jej podpisac, zapytal sie o podpisy pod formami (czy sa nasze). Jedyny problem jaki mielismy to to, ze zapomnielismy zabrac forme I-20 z domu (forma wystawiana przez uczelnie w momencie rozpoczecia studiow), mielismy za to karte studencka i zaswiadczenie ze zona chodzila na zajecia (wystawione zaraz po jej przyjezdzie). Urzednik zrobil kopie karty studenckiej i zabral oryginal zaswiadczenia. Powiedzial, ze to powinno wystarczyc, ale moze byc tak, ze bedziemy musieli doslac mu I-20. Nigdy sie nie upomnial, wiec wystarczylo. Zapytal czy chcemy mu cos jeszcze dac wiec mu powiedzialem, ze nie. Zabral kartke z paszportu (I-94) i kazal czekac na zielona kartke. Wszystko przebieglo naprawde sprawnie, w bardzo przyjemnej atmosferze, niczego nie czepial. Rozmawial glownie ze mna. Ja odpowiadalem na pytania i wyjmowalem po kolei dokumenty, o ktore prosil. Rola zony (ubiegajacej sie o AOS) praktycznie ograniczyla sie do potwierdzenia prawdziwosci swoich podpisow i odpowiedzi na pytania z formy I-485.

Wyslalismy caly pakiet na raz, oraz kopie wszelkich dokumentow potwierdzajacych prawdziwosc naszego malzenstwa (akt ur dziecka, kopie kart kredytowych, wyciagow z rachunkow, ubezpieczen samochodow, ubezp zdrowotnych obejmujacych dosc spory okres czasu, zdjec, itd). Staralem sie tak dobrac dokumenty, zeby nie wyslac walizki dokumentow a jednoczesnie wykazac sie jak najwieksza roznorodnoscia dokumentow obejmujacych jak najwiekszy okres czasu. Nie dostalismy zadnego RFE i rozmowa przebiegla bardzo szybko i w bardzo przyjemnej atmosferze, co opisalem powyzej. Caly proces od momentu wyslania dokumentow do dotkniecia zielonej kartki zajal 3 miesiace i 11 dni.

Jeszcze raz wielkie dzieki za pomoc i Zdrowych, Spokojnych Swiat wszystkim zycze. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...