thewiz Napisano 22 Października 2005 Zgłoś Udostępnij Napisano 22 Października 2005 100% pradwy. Jestem w stanach w chcago na Intership zarabiam 11/h i siedze juz 4 miesiac. Przewiduje ze za 2 miesiace wroce i bede mial okolo 3000 zl. Tak sie tu teraz zarabia. Na wszystko trzeba wydac. Straszy kraj! To jeszcze zalezy od tego,jaki preferujesz styl zycia.Czyli czy chcesz naprawde tam zyc i moc pozwolic sobie na wszystko,czy tez skapisz na kazdy drobiazg byle odlozyc na zakup czegos wiekszego i na odlozenie na konto w kraju.Coz, w Stanach porzadny standard zycia jest drogi.Studenci najczesciej oszczedzaja na wielu rzeczach,trzymaja sie razem ,dziela koszty utrzymania,samochodow,jedzenia.Wtedy wychodzi najtaniej.Trzeba zadowolic sie tanim jedzeniem,albo najlepiej pracowac w restauracji,gdzie nakarmia Szukac oszczednosci wszedzie. Do tego pracowac minimum 60 h tygodniowo.(osobiscie nie polecam,cala zime nie moglam sie pozbierac ze zmeczenia)Wielu tak robi i wielu studentom sie udaje,wiec jest to mozliwe.Stracic tez mozna na tym interesie.By tak sie nie stalo,trzeba po prostu w siebie wierzyc,nie trwonic kasy na drobiazgi i wedlug planu realizowac cele.Wtedy starczy i na zycie i na zabawe i na podroze i na ciuchy i na przywiezienie czegos do domu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maikelo Napisano 25 Października 2005 Zgłoś Udostępnij Napisano 25 Października 2005 A propo pierwszego postu ze stany to juz nie stany a w&t to nieda sie odkuć to gie prawda mój sasiad pracował w tym roku w hotelu z tego programu co prawda dorwał sobie 2 robote jeszcze w supermarkecie rozkłądał żywność ale wystarczyło mu zeby oddać starym kase za wyjazd przez 2 tygodnie pozwiedziac sobie stany kupić ciuchy i pare gadżetów oraz przywieśc troche do polski! strzała Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 27 Października 2005 Zgłoś Udostępnij Napisano 27 Października 2005 ja wrocialm dwa tygodnie temu z Florydy.W pierwszej pracy na rano-bylam housekeeperka,majac 7 baksow na godzine,w drugiej pracy-wieczorami- bylam hostessa w restauracji. Napiwki w tym roku-znikome.W restauracji -zadnych,na housekeepingu-naprawde bardzo rzadko.Takze nie wliczajac napiwkow,tygodniowo(5 dni pracy)-z housekeepingu mialam 250 baksow po odliczeniu podatkow,a wiec na reke;natomiast w restauracji tydoniowo zarabialam tez jakies 250$.Powiedzmy wiec,ze mialam te 500 baksow tygniowo. Wychodzi wiec ok.2000$ miesiecznie.Pracowalam 3 miesiace,wiec powiedzmy,ze zarobilam te 6000$. Praca ciezka.Padalam z nog,ale odbilam sobie to- na podrozach i zakupach;) Zarobic sie zatem da,gorzej,ze trzeba harowac. No,ale jesli ktos znajdzie lepiej platna prace- ten wcale nie musi sie tak zaharowywac.A byli tacy.Tzn jesli chodzi o Floryde- tam naprawde malo placa. Na szczescie niski jest takze podatek.Przeciez slyszy sie o studentach na WT zarabiajacych 500$,ale w jednej,a nie w dwoch pracach i to pracujacych te 8-10 godzin dziennie,a nie 16. Jestem zdania,ze najlepiej byc kelnerką. One naprawde zarabialy solidnie,tym bardziej pracujac w porzadnej restauracji. 100 baksow za wieczor to chyba stawka minimalna.I nie zartuje.Oczywiscie mowie o napiwkach.Jezyk angielski odgrywa tu jednak dominujaca role.Bez niego ani rusz.Na takim housekeepingu nie musisz mowic biegle po angielsku,ale w restauracji jako kelner-obowiazkowo. takze lemurze na Kwasie-tak sie sprawy mają,jeśli chodzi o zarobki:) By the way-masz swietny nick:)) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.