Freya Napisano 29 Października 2011 Zgłoś Napisano 29 Października 2011 Jak bede miec chwile to poczytam o alimentach... Z tego co zrozumialam z Twojej wypowiedzi, wynika ze prawo dziala wstecz, a przeciez nie powinno... Ktoz to wie co zrobia w przypadku sciagalnosci naleznosci za "zdrowotne" rachunki...
sly6 Napisano 29 Października 2011 Zgłoś Napisano 29 Października 2011 ja nie pisze ze dziala wstecz ale kto moze wiedziec czy jakas firma tych dlugow nie kupi i nie bedzie chciala tego zalatwic jesli bedzie taka mozliwosc to tym sie zainteresuja nie tak dawno pisala Karina na ten temat cos ..moze nie o rachunkach za medyczne sprawy ale..
makdonald Napisano 30 Października 2011 Zgłoś Napisano 30 Października 2011 wszystkie rachunki amerykanom place z regularnoscia szwajcarskiego zegarka jeden wyjatek : "medical bills" kiedy cos takiego dostaje to szlag mnie trafia i po prostu wkladam do "shreddera"...hehehe jesli tu powstalby masowy ruch spoleczny typu "occupy wall street" ( np. pod intrygujaca nazwa: "fuck us 'health industry' ") wiele spraw mogloby ulec zmianie przynajmniej organizatorzy potrafiliby postawic jedno podstawowe zadanie: "single payer health care system" po kilkunastu krwawo zakonczonych demonstracjach i wezwaniu przez gubernatorow stanowych "national guard" ( tak jak niegdys w Kent, OH) okazaloby sie , ze pieniadze na "universal health care" cudem sie odnalazly... ale raczej watpie czy pragmatycznych i wrecz tchorzliwych amerykanow byloby stac na taki ruch wiekszosc z nich ma i tak nasrane w tych lbach, ze w kanadzie chory z zawalem serca czeka 10 lat zanim zwolni sie lozko w szpitalu.... no ale jesli podobno 75% amerykanow wierzy, iz ksiezyc wykonany jest z sera ( a dokladnie z 'part-skim mozarella') to czemu sie tu dziwic ?
Sadus Napisano 25 Października 2012 Autor Zgłoś Napisano 25 Października 2012 Witam wszystkich z tego wątku! pierwszy wpis w nim, którego jestem autorem, miał charakter rozpaczliwej próbu znalezienia odpowiedzi na nutrujące mnie pytania i choć stanowił swoiste chwytanie się brzytwy co zakłada podejście "lepsze coś niż nic" okazało się że uzyskałem tu mega profesjonalną i rzeczową pomoc na czele z numerem telefonu do jednego z Sz:u: (Szanownych użytkowników :-) Aż żałuję, że tylko takim filipem z konopii tu jestem ale z USA nie mam kompletnie nic wspólnego (poza tym, że moja sympatia była tam na wyrywowym pobycie) i nie jest to forum dla mnie bo raczje nie miałbym o czym dyskutować- tym milej, że jako tak spadochroniarz spotkałem się z takim zainteresowaniem wokól mojego problemu. Minął rok od tej przykrej sprawy i chciałem oficjalnie podziekować wszystkim, którzy się wypowiedzieli. Każdy głos bowiem budował obraz tego czego należało się spodziewać zakładając różne scenariusze I wygląda na to, że wszyscy...mięli rację. Czy to mega konstruktywna Freya czy też szalony (jak najbardziej pozytywne stwierdzenie !) makdonald ;-) i pozostali oczywiście. Może się mylę ale wygląda na to, że różne szpitale mają różne podejście i nigdy chyba nie można do końca przewidzieć czego można się spodziewać. Dodam, że w grę wchodziła również odpowiedzialnośc "sponsora" bo moja dziewczyna (cholera, jesteśmy ze sobą 15 lat tj. od liceum jesteśmy już jak stare małżeństwo ale zawsze lepsze to niż nieszczęsna konkubina ;-) ubiegając się o wizę podała swoją kuzynkę jako taką osobę: w którymś z wątków padło pytanie o odpowiedzialnośc sponsora i ktoś rzeczowo wyłuskał zasady oraz wyjątki. Nie pamiętam kto ale być może osoba, która i w "moim" wątku się udzieliła. W każdym razie padła wtedy informacja, że ów sponsor nie odpowiada finansowo m. in. za usługi medyczne realizowane w trybie "emergency" i to by się zgadzało bo kuzynka do dzisiaj nie otrzymała żadnego wezwania/powiadomienia. Co do meritum sprawy to do dzisiaj zadne pismo z USA nie przyszło mimo iż podany został prawdziwy i dokładny adres w Polsce w szpitalu. Co więcej, moja dziewczyna, chcąc wypić co nawarzyła, zadzwoniła po powrocie do kraju do szpitala chcąc przyspieszyć bieg sprawy i w dziale statystyki medycznej choć ją zlokalizowali w "papieach" to za bardzo nie wiedzięli czego chce a gdy dziewczyna napomknęła, że jest turystką z Polski to usłyszała, że w systemie ma wpisaną...jakąs miejscowośc z Alabamy (???) choć poszła na żywca i nic nie ukrywała podczas pobytu. Minął rok i problem nie dał o sobie w żaden sposób znać. To już moje osobiste spekulacje podparte szczątkową wiedzą ale wydaje mi sie, że choć z systemem opieki zdrowotej w USA żartów nie ma i rachunki na tysiące dolarów to realna groźba dla ludzi bez ubezpieczenia to sytuacje są różne i pewnie niektóre szpitale próbują ściągnąć należność, inne , w szczególności te wieksze, wrzucają takie przypadaki niejako w koszta bo to dla nich pryszcz, inne są ubezpieczone od właśnie nie ubezpieczonych i polisa szpitala rekompensuje takie okoliczności...to już czysta fantazja ale wygląda to tak jakby dziewczyna została wpisana do systemu jako bezdomna ćpunka z Alabamy albo coś w ten deseń ;] No nic, nam się upiekło i wszystkim tego życzę ale aby uniknąc stresu - naprawdę warto wydać tych paredziesiąt złotych na ubezpieczenie i spać spokojnie. Pozdrawiam serdecznie ! :-)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.