Skocz do zawartości

Deportacja Z Lotniska W Newark


kamaetna

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

. Mam ogromny problem, z ktorym nie bardzo wiedzialam do kogo sie zwrocic i szukajac pomocy natrafilam na te forum. Nie wiem od czego zaczac wiec moze najprosciej-zaczne od poczatku. Niedawno zostalam zaproszona przez moja przyjaciolke do NJ by spedzic z nia swoj urlop. Zaproszenie od niej przyjelam i zajelam sie wszelkimi formalnosciami zwiazanymi z wyjazdem. W stanach nigdy nie bylam i nie mam rodziny ani nikogo procz niej. W Ambasadzie amerykanskiej w Warszawie otrzymalam bez problemu,,wize" turystycza B1/B2 na okres 10 lat. W tym momencie nadmienie juz ze poinformowalam konsula ze wyjazd moj jest jedynie w celu turystycznym-odwiedziny przyjaciolki, zwiedzanie, wakacje, spedzenie mojego urlopu na czas 1 miesiaca. Dnia 16 wrzesnia mialam wylot do USA. Wyladowalam na lotnisku w Newark i cala historia zaczyna sie wlasnie tu. Z racji tego iż nie latalam nigdy samolotami nie znalam procedor jakie panuja na lotniskach. Stojac w kolejce z pasazerami i czekajac na rozmowe z urzednikiem celnym zostalam wyciagnieta z kolejki przez pania celniczke ktora spytala o cel podrorzy i zadala kilka innych pytan po czym wstrzymala kolejke i kazala mi podejsc z nia do celnika ktory zeskanowal mi odciski palcow po czym zostalam zaprowadzona na dol do nastepnego urzednika celnego na rozmowe. Pani celniczka ktora mnie tam zabrala okazala sie byc Polka. Rozmowa z druga celniczka odbywala sie w jezyku angielskim, ktorego nie znam dobrze-bardziej rozumiem niz mowie w tym jezyku dlatego prosilam o tlumacza badz pomoc drugiej polskiej celniczki ktora siedziala obok. Pomoc ta nie zostala mi udzielona.Oczywiscie zostaly zadane mi pytania dotyczace celu podrozy, czasu, miejsca zatrzymania sie itp. Odrazu nadmienie iz caly czas deklarowalam ze jade na 5 miesiecy a w ąmbasadzie powiedzialam ze na miesiac co rowniez nie spodobalo sie celniczce. Moje wytlumaczenie bylo takie ze decyzja do czasu wylotu zmienila sie gdyz jeden z naszych kontrachentow wycowal sie z budowy domu(jestem menadzerem w firmie ogolnobudowlanej)a co za tym idzie szef pozwolil mi na dluzszy pobyt u przyjacolki. Ogolnie celniczka byla od poczatku do mnie uprzedzona. Wysmiewala sie ze mnie a ja wygladalam na taka co klamie poniewaz jak juz wspomnialam nie znam jezyka i nie potrafilam powiedziec i w racjonalny poprawny sposob przekazac i wytlumaczyc ze urlop mi sie przedluzyl a ona nadal nie dala mi tlumacza wiec moje odpowiedzi byly lakoniczne i w sumie niepoprawne. Celniczka polska siedzaca obok nawet nie pomogla nic tylko sie przysluchiwala calej naszej rozmowie.Celniczka zabrala mi moja torebke i przeszukala wszystko co bylo tylko mozliwe. wyciagala zdjecia z portfela, rozne kartki i notatki, zabrany i sprawdzony zostal rowniez moj tel. komorkowy. Widac bylo ze celniczka sie na mnie uwziela i byla bardzo niemila gdzie ja caly czas nadmienialam ze jestem bardzo zmeczona i ze nie rozumiem do konca co do mnie mowi i nie potrafie jej tez odp. na pytania wiec wygladam na taka co klamie.Przeszukane zostaly moje bagarze co rowniez nie obeszlo sie bez ich komentarzy i smiechu. Juz w tym miejscu nadmienie Pani iz nie klamalam i nie znaleziono czegokolwiek przy mnie co by moglo dac jakies dziwne podejzenia i powod do tego by nie wpuscic mnie do kraju.Cala sytuacja przeciagala sie strasznie w czasie a kolejne godziny czekania na decyzje mijaly.Lacznie spedzilam tam na przesluchaniu 7 godzin bez wody, jedzenia, mozliwosci skontaktowania sie z kimkolwiek-wszystkie te rzeczy zostaly mi odmowione a tel zarekwirowany. Celniczka polska zawolala mnie i powiedziala ze ta druga nie wierzy mi w zadne moje slowo i zebym lepiej zaczela mowic w koncu prawde. Ja powiedzialam jej ze mowie prawde i ze nie klamie nikogo i ze jestem juz strasznie tym zmeczona poniewaz nie spalam juz od ponad 20 godzin. Celniczka polska powiedziala mi ze tamta druga celniczka chce mi dac dozywotni zakaz wjazdu do Stanow Zjednoczonych dlatego ona chce mi pomoc bo jestem ladna i mloda i zebym lepiej cos wymyslila zeby ta kara byla lzejsza. Na koniec zadzwonily do mojej przyjaciolki -ktora jest juz obywatelem USA i przeprowadzily z nia krotka rozmowe ktorej tresci nie znalam. Po rozmowie z nia celniczka polska powiedziala do mnie ze nasze wersje sie roznia i ze moja przyjaciolka powiedziala ze jade opiekowac sie jej malym dzieckiem- one wczesniej wiedzialy o tym ze ona ma dziecko bo pytaly sie o jej stan rodzinny. Od tego momentu celniczka polska zaczela wymuszac na mnie bym przyznala sie grzecznie i z pokora ze jade opiekowac sie za pieniadze dzieckiem mojej przyjaciolki i zebym taka wersje utrzymywala. Sama wymyslila dla mnie historie ile to mialabym zarabiac na tydzien i jak dlugo sie opiekowac i robila mi ,,pranie mozgu"- grala oczywiscie przez caly czas ta dobra celniczke natomiast tamta ta zla. Po tylu godzinach, zmeczeniu fizycznym i psychicznym bylo mi juz wszystko jedno bo mialam w glowie caly czas grozbe dozywotniego zakazu wjazdu do USA. Po czasie zostalam zabrana przez polska celniczke do oddzielnego pomieszczenia w ktorym przy kamerze mialalm to jakoby zeznawac cala prawde-ich a nie moja prawde! Odpowiadajac na pytania bylam zmieszana bo wkladane byly mi wczesniej klamstwa w moje usta i sama zglupialam i nie wiedzialam co oni ze mna wogole wyczyniaja i jak funkcjonariusze tacy wogole postepuja z ludzmi-niewinnymi ludzmi. W glowie mi sie to wszystko nie miescilo-ja poprostu bylam w najprawdziwszym w swiecie szoku. Nie docieralo do mnie jakim prawem i dlaczego wogole, bez zadnych przeslanek i dowodow zostalam w taki sposob potraktowana.Na koniec podpisalam papiery-oczywiscie w jezyku angielskim bo mi kazano.Sprawdzjac w domu ich tlumaczenie okazalo sie ze nie dokonca zgodne sa z moimi wypowiedziami. Nadmienie rowniez iz przyjaciolka moja nie powiedziala czegos takiego ze ja jade sie opiekowac jej dzieckiem-one same poprostu to wymyslily i mnie oszukaly. Same gdy sie dowiedzialy ze ona ma dziecko stworzyly sobie historie jakobym ja miala jechac na 5 miesiecy do pracy do opieki nad dzieckiem. Oczywiscie zostalam z kraju DEPORTOWANA i potraktowana jako jakas przestepczyni, wiza zostala mi skreslona, anulowana i dostalam 5-letni zakaz wjazdu do USA.Najblizszym samolotem wrocialam do Polski.. Dlaczego tak sie wogole stalo gdy nie bylo ku temu zadnych podstaw i dowodow. Moja przyjaciolka i jej rodzina ktora znam zainterweniowala w mojej sprawie i zglosili wszystko dla konsula polskiego w USA. Po przyjezdzie otrzymalam od niego telefon 3 krotnie i wyjasnialismy cale te zajscie. W ostatniej rozmowie konsul wiedzial juz o tym co napisali oni w dokumentach i jaki powod deportacji wpisali. Sam konsul byl w szoku ze tak sie stalo i nie mial na to zadnego wytlumaczenia poniewaz mowil ze takie sytuacje raczej sie nie zdazaja zeby osoba taka jak ja- pierwszy raz ktora leciala do stanow, miala swierza wize i paszport, nigdy nie pracowala w USA, nie przedluzala zadnych pobytow, nie miala rodziny itd, zostala DEPORTOWANA i status taki otrzymala poniewaz nie bylam jeszcze nigdy poza granica tego kraju. Konsul powiedzial mi ze jako powod wpisano mi w dokumenty-OBAWA! a pod spodem ze nie zarzucaja mi proby falszerstwa i klamstwa. Jedno oczywiscie zaprzecza drugiemu bo skoro nie ma dowodow ta skad ta obawa? Nierozumiem nic z tego zreszta on tez nie. Celniczka ktora wtedy ze mna rozmawiala bodajze portugalka 26-letnia byla na tyle niekompetentna urzedniczka i wyslala najpierw moje dokumenty do Wielkiej Brytanii jakobym to ja byla obywatelka Zjednoczonego Krolestwa Wl Bryt.No nie zaskoczyla mnie swoja inteligencja poniewaz juz wczesniej pokazala sie z tej zlej strony. TAk pokrotce wyglada moja cala ,,przygoda" z lotniska w Newark. Pewnie pani rozumie moje zazenowanie i moje obuzenie po tej calej sytuacji. Jestem do tej pory w szoku, od tamtej pory nie moge funkcjonowac, zle spie, biore leki na uspokojenie a urlop spedzam teraz tu-natomiast nie wypoczywam tylko dochodze do siebie. Ja natomiast postanowilam walczyc i sie nie poddam i porusze niebo i ziemie by choc sprobowac cos z tym wszystkim zrobic. Mam 27 lat a przezywam takie rzeczy i w glowie mi sie juz nie miesci jak mozna tak postepowac z ludzmi. Bede walczyc o swoja prawde chocby to miala byc walka,, z wiatrakami", nieodpuszcze tego napewno. Z tego co wiem to nie mozna odwolac sie od tej decyzji ale ja uwazam ze walczyc zawsze o swoje racje trzeba-chociazby dla wlasnego spokoju duszy. Moja przyjaciolka i jej rodzina poruszaja teraz sprawe w USA. Zwracali sie juz do prawnika imigracyjnego z pomoca jednak nie dostali zadnej pomocy bo powiedziano ze nie ma odwolania od tego. Teraz zglasza sie ona w mojej sprawie do Senatora no i zobaczymy co on na to. Nie wiem co dalej robic i mam pytanie- czy moge cokolwiek w mojej sprawie zrobic, cos wywalczyc, czy mozna chociazby skrocic ten termin, walczyc o jakies odszkodowanie, zmiane tej decyzji czy cokolwiek. Czy moge ubiegac sie w takim wypadku o zielona karte np loteria wizowa czy tez malzenstwo w polsce z obywatelem USA, czy ten zakaz jest na 5 lat i kropka i nie ma juz dla mnie zadnego ratunku. Bardzo prosze o jakakolwiek pomoc, przygladniecie sie mojej sprawie i jakies podpowiedzi czy pokierowanie co dalej mam z tym wszystkim robic. To jakie prawo mnie tam na lotnisku bronilo?, jesli nie bylam ani tu ani tam-bylam jakoby w strefie zero, to co to znaczy ze mozna z nami robic co sie chce i nikt nas nie obroni? mozna napluc nam w twarz i nikt nic z tym nie zrobi, mozliwosci pomocy tam zadnej nie dostalam bo nawet nie moglam na lotnisku zadzwonic do konsula bo przeciez nie bylam jescze faktycznie w USA i nie bylam imigrantka. To o co tu chodzi wogole? bo ja juz naprawde nic nie rozumiem i przestalam wierzyc w prawo i ludzi.Ja nic zlego nie zrobilam i zlych zamiarow nie mialam i nie jechalam tam do zadnej pracy poniewaz mam wlasna i lepiej oplacalna tu. Prosze o jakikolwiek porady bo w tej chwili kazda pomoc jest dla mnie na wage zlota. Z gory dziekuje najmocniej jak moge i czekam z niecierpliwosca na odpowiedz. Z powazaniem Kamila G.

  • Odpowiedzi 64
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

1 to nie zadna deportacja...

kolejna sprawa to co Wam powiedzial ten prawnik jesli Wam nie wytlumaczyl jak mozna sie starac o zniesienie zakazu wjazdu?jakie sa wyjscia itd

kolejna sprawa to co 1-2 miesiace mamy podobny wpis ale ze ktos lecial 2- 3 razem a nie za 1 razem

ale takie cos jak Obawa funkcjonuje tez w Ambasadzie jak sie idzie po wize ze cos moze byc nie tak

kolejna sprawa jakbys poczytaja to np forum to bys wiedziala ze urzednik na lotnisku ma wglad do tego co wpisujesz w ds i teraz mozesz oczywiscie zmienic plany ale jesli jedno sie pisze a cos innego sie mowi to mozna miec obawy o inne sprawy...

Loteria i malzenstwo z obywatelem -masz droge na 5 lat zamknieta -chyba ze sie zniesie zakazu wjazdu a to sie nazywa waiver

a teraz pytanie do kogo tez takie cos pisalas?

Pewnie pani rozumie moje zazenowanie i moje obuzenie po tej calej sytuacji.

tak wiec nie masz zakazu na cale zycie to jest ten plus .

Napisano

A teraz napisz tak naprawdę czy jechałaś tylko i tylko na wakacje czy faktycznie jak Cię podejrzewali jedziesz by tam już zostać lub pracować ??? Sorry ale mi się wydaje że to nie miały być tylko wakacje... ale to tylko moje zdanie i może się mylę ;)

Napisano

jak dla mnie dziwne jest ze :

Po pierwsze: jechałas do przyjaciólki na az tak długo , inna sprawa ze kto ci dał tak długi urlop

po drugie: z twojego wyjazdu do przyjaciólki nagle urodziła sie chęc udziału w loterii lub slub z obywatelem.Wiele ludzi po takich przygodach nie ma zamiaru wiecej leciec do USA a ja tu widze ze tobie marzy sie pobyt na stałe tam i to chyba jak najszybciej.... ;)

Napisano

1 to nie zadna deportacja...

kolejna sprawa to co Wam powiedzial ten prawnik jesli Wam nie wytlumaczyl jak mozna sie starac o zniesienie zakazu wjazdu?jakie sa wyjscia itd

kolejna sprawa to co 1-2 miesiace mamy podobny wpis ale ze ktos lecial 2- 3 razem a nie za 1 razem

ale takie cos jak Obawa funkcjonuje tez w Ambasadzie jak sie idzie po wize ze cos moze byc nie tak

kolejna sprawa jakbys poczytaja to np forum to bys wiedziala ze urzednik na lotnisku ma wglad do tego co wpisujesz w ds i teraz mozesz oczywiscie zmienic plany ale jesli jedno sie pisze a cos innego sie mowi to mozna miec obawy o inne sprawy...

Loteria i malzenstwo z obywatelem -masz droge na 5 lat zamknieta -chyba ze sie zniesie zakazu wjazdu a to sie nazywa waiver

a teraz pytanie do kogo tez takie cos pisalas?

Pewnie pani rozumie moje zazenowanie i moje obuzenie po tej calej sytuacji.

tak wiec nie masz zakazu na cale zycie to jest ten plus .

List ten wyslalam do Kariny i dlatego jest ta wzmianka.Przepraszam za przeoczenie.

Napisano

Faktycznie coś tu nie gra, ale przy okazji warto też przypomnieć Polakom (i nie tylko) o "mentalności Kalego" jaka cechuje amerykanów i ich rząd. Jak Kali ukraść - to dobrze, ale jak Kalemu ukraść - to źle, czyli "my możemy wszystko - wy nic. A wolność/prawa/przywileje? Tak, ale tylko dla amerykanów.

ps.

Life is Hard

Napisano

wspolczuje ci serdecznie. sama bylam raz przesluchiwana przez poltorej godizny i wiem jakie to sa nerwy. tylko ze mi nic nie udowodnili i po strraaasznych meczarniach i tlumaczeniu sie 5 urzednikom celnym(jakby jeden mnie nie mogl przesluchiwac!) dostalam wize na pol roku i celniczka pozyczyla mi udanego pobytu. wyobrazcie sobie myslalam ze jej tam doslownie przywale. najpierw traktuja czlowieka jak najgorszego przestepce a pozniej zycza milego pobytu i wbijaja wize na POL ROKU. to jest amerykanska paranoja. ja rozumiem ze to ich praca ale jesli sprawdzaja ludzi wyrywkowo to dopoki nie znajda czegos podejrzanego to chyba nalezy sie czlowiekowi troszke szacunku. a najgorsze jest to ze jak cie przesluchuja nie ma nikogo kto by stal po twojej stronie, nie wiesz jakie masz prawa, co moga przeszukac o co moga pytac a co nie powinno ich interesowac. nikomu nie zycze takiego przezycia

Napisano
jak dla mnie dziwne jest ze : Po pierwsze: jechałas do przyjaciólki na az tak długo , inna sprawa ze kto ci dał tak długi urlop po drugie: z twojego wyjazdu do przyjaciólki nagle urodziła sie chęc udziału w loterii lub slub z obywatelem.Wiele ludzi po takich przygodach nie ma zamiaru wiecej leciec do USA a ja tu widze ze tobie marzy sie pobyt na stałe tam i to chyba jak najszybciej.... ;)
Nie ma nic w tym dziwnego .Pracujac w rodzinnej firmie moglam pozwolic sobie na tak dlugie wymarzone wakacje.A co do loterii i malzenstwa to chcialam dowiedziec sie czy te opcje moglyby anulowac zakaz wjazdu gdyż moim marzeniem od zawsze był ten wyjazd a że w koncu nadazyla mi sie odpowiednia okazja (wczesniej studiowalam, nie mialam w pracy tak wysokich zarobkow itd.) podjelam decyzje o wyjezdzie. Kazdy z nas ma jakies zycie i jakies plany na przyszlosc. Dla mnie to byl poprostu odpowiedni moment w zyciu by spelnic te marzenie. Chce ukladac se zycie w Polsce i miec dzieci itd i czasu na wyjazdy i takie dlugie podroze nie bedzie np- za te 5 lat:). Wiec prosze o zrozumienie ze to wlasnie teraz byl i jest dla mnie odpowiedni moment na taki wyjazd-wiecej takiej szansy moge juz nigdy nie miec. I dla sprostowania- do pracy nie jechalam i zamiaru by zyc tam na stale nie mialam no ale nie zaprzeczylabym ze moze w przyszlosci takie marzenie mogloby sie pojawic... a kto to wie?:)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...