Skocz do zawartości

Washington - Seattle


Nalesnick

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 39
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Przed ewentualną przeprowadzką musialabyś zrobić rozeznanie rynku pracy i szkół. Z pracą zasada jest chyba wszędzie taka sama: jakąkolwiek pracę można znaleźć, ale o karierę to już trzeba powalczyć, postarać się. O szkołach nic nie wiem, przeprowadzka z dziećmi to na pewno całkiem inna sprawa. Przypomniało mi się jeszcze, że ludzie w Seattle mawiają, że to drogie miasto - cokolwiek to znaczy, mówię o Amerykanach,więc chyba mają porównanie. W stanie Waszyngton jest też jeden z najwyższych "sales tax". Jedną z pierwszych rzeczy, które zwróciły moją uwagę po przeprowadzce tam, było to, że nigdzie nie widać dzieci. W Polsce nie ma autobusów szkolnych (nieliczne) i wszędzie, gdzie się nie ruszysz w mieście, w komunikacji miejskiej itd. jest pełno młodszych i starszych dzieciaków. W Seattle w ogóle ich nie widać (poza, oczywiście, miejscami, gdzie całe rodziny spędzają czas).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

Czytajac Twoje pelnie entuzjamu opisy o Seattle, odnioslam wrazenie, ze jest Ci tam dobrze, ze musisz byc tam szczesliwa...;), ze moze znalazlas swoje miejsce na kuli ziemskiej.. Moje gratulacje Uga ;)

Ciekawa jestem; jak odnosisz sie do deszczu, bo niestety sa one nierozlacznym elementem zycia Seattle, jak i zachodniej czesci. Na niektorych moze dzialac dosc depresyjnie..Czy znalazlas na to jakis sposob ? ;)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jestem szczęśliwa kiedy jestem w Seattle i super się tam mieszkało, ale teraz mieszkam znowu w Polsce, Seattle tylko odwiedzam i czekam aż znowu się tam przeniesiemy. Jeśli chodzi o pogodę, to chyba Cię rozbroję całkowicie: uwielbiam pogodę w Seattle :) Deszcz w ogóle mi nie przeszkadza, lubię deszcz, nigdy nie noszę parasola, kurtkę przeciwdeszczową zwykle mam na sobie albo przy sobie. Jako osoba wychowana w Polsce w ogóle nie rozumiem narzekania na pogodę w Seattle. Wcale aż tak dużo tam nie pada, pogoda jest dużo przyjemniejsza niż zdarzająca się w Polsce wstrętna jesień (bywają ladne) i ciemna, półroczna zima. Na dodatek moja wiecznie przesuszona skóra uwielbia tę wilgoć w powietrzu, deszcz, położenie nad zatoką. Pamiętam rejs na początku pobytu w Seattle (znowu atrakcja dla turystów), podczas którego dziewczyna, która pełniła rolę przewodnika (nie wiem jak to nazwać, w końcu na statku to nie przewodnik, animator może?), wymieniła sporo miejsc, w których pada o wiele więcej niż w Seattle i powiedziała, że wszyscy już się przyzwyczaili, że trzeba narzekać na pogodę w Seattle. No i zakończyła tym, że jak ktoś wierzy i go to odstrasza, to nie przyjedzie i jego strata. Taka prawda. Dla mnie pogoda przyjemniejsza niż w Polsce. A Ty , Violonczelo, jeśli zamieszkasz w Portland, to będziesz koleżance Udze paczki przysyłać?? ;) Bo tam jest moja świątynia, miejsce kultu, miejsce, w którym spędzam cały dzień, jadąc do Portland porannym pociągiem i wracając ostatnim do Seattle, czyli .... Powell's Books :) Uwielbiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka, okolice południa ( Floryda, Luizjana czy Texas) maja dużo większe opady deszczu 55-68 inches na rok, gdzie Seattle ma ok 33-38.

Natomiast jest w czołówce miast które mają najwięcej deszczowych dni, ale dla porównania Seattle - 149 dni w roku , Miami - 135 więc nie jest wcale tak zle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, dzięki za przykłady. Oczywiście czasem leje cały dzień, czy to w Seattle, czy w Polsce. Ale dni deszczowe to też te, w które pada zanim wstaniesz z łóżka, czy też te z drobnymi "showers", które ledwo zauważasz. Jedna fajna babka, która kiedyś mieszkała w Seattle, a teraz na Alasce, powiedziała, że w Seattle to właściwie nie deszcz tylko mokra mgła, która wisi w powietrzu. Mieszkałam też w Irlandii i jakoś tam deszcz bardziej uprzykrzał mi życie niż w Seattle. A tak w ogóle to ludzie w Seattle uwielbiają rozmawiać o pogodzie i zawsze na nią narzekają, co akurat kojarzy mi się z Polską :) Zawsze też (z dumą) twierdzą, że północny zachód to rejon, dla którego najtrudniej prognozować pogodę. A co się tam działo jak w zimie zrobiło się zimno i spadł śnieg, to może napiszę Wam następnym razem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

Tak, jestem szczęśliwa kiedy jestem w Seattle i super się tam mieszkało, ale teraz mieszkam znowu w Polsce, Seattle tylko odwiedzam i czekam aż znowu się tam przeniesiemy. Jeśli chodzi o pogodę, to chyba Cię rozbroję całkowicie: uwielbiam pogodę w Seattle :) Deszcz w ogóle mi nie przeszkadza, lubię deszcz, nigdy nie noszę parasola, kurtkę przeciwdeszczową zwykle mam na sobie albo przy sobie. Jako osoba wychowana w Polsce w ogóle nie rozumiem narzekania na pogodę w Seattle. Wcale aż tak dużo tam nie pada, pogoda jest dużo przyjemniejsza niż zdarzająca się w Polsce wstrętna jesień (bywają ladne) i ciemna, półroczna zima. Na dodatek moja wiecznie przesuszona skóra uwielbia tę wilgoć w powietrzu, deszcz, położenie nad zatoką. Pamiętam rejs na początku pobytu w Seattle (znowu atrakcja dla turystów), podczas którego dziewczyna, która pełniła rolę przewodnika (nie wiem jak to nazwać, w końcu na statku to nie przewodnik, animator może?), wymieniła sporo miejsc, w których pada o wiele więcej niż w Seattle i powiedziała, że wszyscy już się przyzwyczaili, że trzeba narzekać na pogodę w Seattle. No i zakończyła tym, że jak ktoś wierzy i go to odstrasza, to nie przyjedzie i jego strata. Taka prawda. Dla mnie pogoda przyjemniejsza niż w Polsce. A Ty , Violonczelo, jeśli zamieszkasz w Portland, to będziesz koleżance Udze paczki przysyłać?? ;) Bo tam jest moja świątynia, miejsce kultu, miejsce, w którym spędzam cały dzień, jadąc do Portland porannym pociągiem i wracając ostatnim do Seattle, czyli .... Powell's Books :) Uwielbiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

Miałam przyjemność mieszkać ponad 2 miesiace, w okresie letnim w Beaverton i stwierdzam, ze deszcz był rzadkością.. No może pare razy padal kapuśniaczek i to wszystko.

Od Polaków i nie tylko, słyszałam ze dużo pada...leje, jest buro, etc., że duzo jest samobójstw... Niewątpliwie te opinie, nastawily mnie niezbyt pozytywne, co pozwoliło mi stworzyć sobie obraz wiecznie morego miasta.... A tu miła niespodzianka... Wszystko mi się podobało..,cudne niebo, kłębiast chmury, świeżość o poranku...przejrzystość, takiego grafitu nie widzialam nigdzie ;).

Uga, paczki masz załatwione ;)...Męczę się z formalnościami, przede mną F-1 i bede gotowa ;) Jeśli chodzi o Portland, to wywarło na mnie duże wrażenie..., nie za małe, nie za duże. Ale chyba najbardziej spodobał mi się Vancouver i mogę stwierdzić, że jest miastem w sam raz dla mnie ;) Serdeczne pozdrawiam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie o polakach w seattle bo moja kolezanka, ktora jest w chicago mowi, ze najczesciej polak polakowi wilkiem i ze ludzie sa niezbyt sympatyczni a jak jest z polonia w seattle czy mialyscie z nia stycznosc? Z tego co piszecie to juz tesknoe do seattle mimo ze nigdy tam nie bylam:-)moze sie uda moze nie zeby tam zamieszkac ale probowac warto, szkoda ze jest drogo bo jak zaczyna sie tam zycie to fajnie by bylo gdyby czlowiekowi latwo bylo sie utrzymac z przywiezionych pieniedzy no ale jesli nie jest bardzo trudno znalezc jakas prace nawet w sklepie to juz jakis poczatek:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

A co powiecie o polakach w seattle bo moja kolezanka, ktora jest w chicago mowi, ze najczesciej polak polakowi wilkiem i ze ludzie sa niezbyt sympatyczni a jak jest z polonia w seattle czy mialyscie z nia stycznosc? Z tego co piszecie to juz tesknoe do seattle mimo ze nigdy tam nie bylam:-)moze sie uda moze nie zeby tam zamieszkac ale probowac warto, szkoda ze jest drogo bo jak zaczyna sie tam zycie to fajnie by bylo gdyby czlowiekowi latwo bylo sie utrzymac z przywiezionych pieniedzy no ale jesli nie jest bardzo trudno znalezc jakas prace nawet w sklepie to juz jakis poczatek:-)

Ja poznalam Polakow mieszkajacych tam ponad 30 lat. Mogę sie wypowiedziec z perspektywy turystki. Otóż, mam pozytywne wrazenia, serdeczni, pomocni.. Mam szczescie do fajnych ludzi.. ;) Mysle ze panuje jakis stereotyp, ze jestesmy na obczyznie jak wilki.. Ale w tej kwestii, niech wypowiedza sie madrzejsi i bardziej doswiadczeni.

Z tego co czytalam, to stanelas w loterii..i z doswiadczenia Ci powiem, ze lepiej nie nakrecac sie za bardzo wygrana ;), bo potem sa gorzkie zale... Ale oczywiscie fajnie jest pomarzyc i ja to rozumiem. powodzienia Tobie i sobie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...