Skocz do zawartości

Przychodnia Na Okopowej - Warszawa, Ostrzezenie


nanala

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

(uprzejmie proszę administrację o nie podłączanie tego do istniejących tematów odnośnie badań - to ostrzeżenie dla przyszłych wizowiczów :) )

Właśnie wróciłam z przychodni na ulicy Okopowej w Warszawie. W temacie o badaniach przeczytać można że Pani Doktor się spóźnia, że tłok, że smród, że usługa niewarta ceny.

I to wszystko prawda.

Jednak dziś Pani Doktor przeszła samą siebie.

1. Spóźniła się do pracy 2h, więc moja umówiona wizyta na 15 odbyła się parę minut po 17 ( z czego pani w recepcji miała mój numer telefonu, a i dzwoniłam kilka godzin wcześniej żeby potwierdzić wizytę).

2. W poczekalni zaduch, gorąco, 5 plastikowych krzesełek i toaleta zamykana na klucz po każdym użytkowniku. (poczekalnia rozmiaru mojej łazienki, a mieszkam w bloku)

3. Tłum nerwowych ludzi z całego kraju - kraków, białystok i bielsko-biała(?) mających nadzieję zdążyć na pociągi do domu

4. Po pierwszej grupie pacjentów - rodzina (czyli jakiejś godzinie dwadzieścia ciężkiej pracy), Pani doktor zrobiła sobie przerwę na lunch

5. Pani Doktor nawet nie raczyła przeprosić za spóźnienie

6. Wydaje mi się że Pani Doktor nie znała zbyt dobrze formularzy które miała wypełniać

7. Pani Doktor robiła mi wyrzuty że pracownia rentgenowska wpisała datę w formacie amerykańskim (miesiąc/dzień/rok), więc na pewno byłam robić to zdjęcie w maju a nie przedwczoraj no i jak to?!

8. Pani Doktor zrobiła błąd w formularzu który poprawiła korektorem!!! (mam nadzieję nie mieć przez to problemów)

9. badanie: kazano mi wstać i przesiąść się na kozetkę 40 cm od krzesła, gdzie Pani Doktor przytknęła mi stetoskop do pleców i dekoltu z delikatnością tarana na jakieś 3 nanosekundy (nie miała naprawdę najmniejszych szans usłyszeć mojego serca lub płuc ponieważ nie zdążyłam zacząć oddychać głęboko).

10. badanie część druga: pomiar ciśnienia (super adekwatny tuż po powstaniu i przenoszeniu się na ww kozetkę) - trwał ok 2 sekundy na spompowanie z 240 do zera (ciśnieniomierz rtęciowy). tiaa..

11. karta szczepień: położyłam przed Panią Doktor książeczkę zdrowia dziecka i żółtą książeczkę. Wziąwszy tą drugą, Pani Doktor wyraziła swoje niezadowolenie iż posiadam więcej niż wymaganą przez nią szczepionkę potrójną i tężec (i to wyraziła je bardzo niedelikatnie i niegrzecznie - dostałam porządny ochrzan!), Pani Doktor zapytała czy szczepiłam się pod kątem wizy, odpowiedziałam że tak i usłyszałam że całkiem bez sensu i po co, przecież taki na przykład krztusiec jest mi do niczego nie potrzebny. Moja odpowiedź że listę szczepień zalecanych ze strony ambasady konsultowałam z moim lekarzem rodzinnym i immunologiem tylko Panią Doktor rozsierdziła i usłyszałam że pozjadałam wszystkie rozumy (!!!!) i że jak już chciałam się na coś szczepić to mogłam na ospę (której nie przechodziłam). Porządnie wkurzona, postanowiłam jednak nie reagować na zaczepki, powiedziałam 'mhm, rozumiem'.

11. Pani doktor poszła skserować kartę, oddała mi ją i zajęła się moją koleżanką (z którą przyszłam i weszłam do gabinetu razem).

12. Pani Doktor wypisała dokumenty koleżanki, "przebadała" ją, doszła do karty szczepień.

13. Ponownie mając przed sobą książeczkę zdrowia dziecka i żółtą książeczkę podniosła tą drugą, wyraziła niezadowolenie nadmiarem szczepionek i u niej, grymasem twarzy godnym znudzonej pięciolatki, jednak zanim zdążyła zareagować słownie, koleżanka powiedziała że brak jej szczepionki potrójnej (świnka, odra, różyczka), na co Pani Doktor odpowiedziała że z pewnością miała je wykonywane w szkole, i że nie jest jej potrzebna. Zapytała o książeczkę zdrowia dziecka koleżanki, dostała ją, uzyskała odpowiedź że miała szczepienie na różyczkę i odrę (nie przechodziła świnki, ani na nią nie była szczepiona) w marcu 2003, więc 'jeszcze jest ważne' (bzdura, szczepienia ważne są 10 lat). Pani Doktor nie przepuściła również okazji aby być uszczypliwą w moją stronę i wykazać że ja nie jestem wystarczająco zorganizowana żeby posiadać książeczkę zdrowia dziecka (tak, tę samą która leżała na stole wcześniej). Przedstawiłam Pani Doktor moją książeczkę, otworzyła ją i krzyknęła 'oczywiście że Pani miała ważne szczepienia' (ukończyłam liceum ponad 6 lat temu..) oraz ponownie że pozjadałam wszystkie rozumy i że jak miałam wątpliwości to powinnam jej osobiście zapytać (jestem ze śląska). W tym momencie przestało mi się podobać że krzyczy na mnie lekarz któremu mam zapłacić dużo pieniędzy, powiedziałam że nie będę się z Panią Doktor kłócić, i oczywiście się z nią zgadzam. Ponieważ Pani Doktor nie przestała pluć jadem w moją stronę, zwróciłam jej uwagę że nie życzę sobie żeby na mnie krzyczała i proszę aby zachowywała się grzeczniej.

14. W wyniku tego zostałam wyrzucona z gabinetu

15. W drzwiach zapytałam retorycznie 'I za coś takiego ja mam płacić?' i wyszłam w kierunku rejestracji gdzie odłożyłam papiery na biurku, na nich torebkę, żeby odnaleźć portfel bo cóż - i tak musiałam zapłacić, jak wiemy.

16. Po chwili za mną pojawiła się Szanowna Pani Doktor, WYRWAŁA MI PAPIERY z ręki i powiedziała że nie dostanę ich jak nie zapłacę, po czym truchtem wróciła do gabinetu, zostawiając mnie ze szczęką na podłodze.

16a. Podobną minę miała ponoć moja koleżanka pozostawiona w gabinecie, kiedy usłyszała szarpaninę w korytarzu a później Pani Doktor wróciła do gabinetu i zaczęła komentować moje zachowanie, odnosząc się do mojego braku wychowania, edukacji, wiedzy medycznej oraz zjedzonych rozumów

17. Jak już zorientowałam się z jak głupią miną stoję w poczekalni (szczęka na podłodze), wyjęłam pieniądze i poprosiłam miłą panią w recepcji o przyniesienie mi porwanych dokumentów, ponieważ ja odmawiam ponownego tam wchodzenia. Pani powiedziała że przyniesie je jak moja koleżanka stamtąd wyjdzie.

18. Opuściłam placówkę i poczekałam przed wejściem

19. Dalsze badanie koleżanki skupiało się na mojej i 'generalnej' młodzieży edukacji i wychowaniu

20. Koleżanka zapytała czy z powodu braku szczepionki potrójnej powinna pojawić się ponownie w gabinecie kiedy będzie mogła być zaszczepiona (nie minęły 4 tygodnie od poprzedniej jej szczepionki), na co Pani Doktor odparła że NIE ŻYCZY SOBIE takiego towarzystwa a szczepienie i tak nie jest jej potrzebne bo "do konsula [sic!] to wystarczy".

21. Kopiując kartę szczepień koleżanki, Pani Doktor nie omieszkała skomentować naszej dyskusji - objętej przecież tajemnicą lekarską! - pani z rejestracji, tonem słyszalnym w gabinecie, oddzielonym od kserokopiarki poczekalnią (gdzie siedzieli następni pacjenci) mojego zachowania, dodając że jestem od Pani Doktor mądrzejsza i że wymyśliłam sobie szczepienia wymagane do wizy.

22. Koleżanka otrzymała ksero, swoje dokumenty, MOJE dokumenty - ponieważ, jak stwierdziła zgryźliwie 'JEDNAK zapłaciłam' - i opuściła przybytek.

Mamy nadzieję NIGDY nie znaleźć się w okolicy tej Pani.

Amen.

(tak, będę składać skargi w kilka ciekawych miejsc, jak ktoś też miał przykre doświadczenia to chętnie się podzielę wiedzą gdzie to zrobić - piszcie pw)

Napisano

Byłam u tej pani, opisywałam wizytę na forum... i widzę, że nic się nie zmieniło. Wstyd, że ktoś taki reprezentuje konsulat USA i kasuje za te wizyty ogromne pieniądze i teraz się zastanawiam, czy konsulat o tym wie, ale nie reaguje, czy może wszyscy - tak jak niestety ja - wylewają żale na forum, ale nic z tym dalej nie robią. Ja nie zrobiłam, bo po paru godzinach na Okopowej chciałam stamtąd uciekać jak najdalej i jak najszybciej zapomnieć, ale teraz widzę, że nie tędy droga.

Napisano

Czy ktoś ma jakieś lepsze doświadczenia z lekarzem z Wawy? średnio mi się to podoba, a muszę odbębnić wizytę w Warszawie. Obawiam się jednak iż mój nieco niespokojny charakter może mi nie pozwolić na dokończenie badania w takiej atmosferze. ;) a to byłaby katastrofa.

Napisano

W moim przypadku Pani Doktor była punktualnie i przyjęła mnie nawet przed czasem kilka minut, ale wydaje mi się, że wynikało to z faktu, iż nie pojawił się pacjent, który miał wizytę wyznaczoną przede mną.

Same badanie - zgodzę się z Wami. Po prostu odwalenie czegoś na szybko. Myślałam o zgłoszeniu tego do konsulatu, ale cóż nie miałam czasu. Sama wizyta (odbyta 22 lipca tego roku) wyglądała następująco:

1) Pani Doktor w mojej obecności wykonała 2 prywatne telefony!!

2) Wiem, że po mnie umówiony był jeszcze jeden pacjent, ale Pani Doktor stwierdziła, ze musi jechać do NFZ (czy gdzieś tam) i w związku z tym będzie dopiero za 2 godziny! Jak można umawiać pacjentów a następnie wychodzić z gabinetu, w celu załatwienia osobistej sprawy!!

3) U mnie także Pani Doktor pomyliła się (błąd w dacie wizyty) i zamazała to korektorem, nie postawiła żadnej parafki, nic! Mam nadzieję, że to nie okaże się problemem i data zostanie uznana przy składaniu AoS i nie będę musiała się udawać na badania w Stanach, które są ponoć bardzo drogie.

4) Jeśli chodzi o szczepionki - przedstawiałam książeczkę zdrowia i kartę szczepień z mojej przychodni. I mimo, że Pani Doktor stwierdziła, że mam pełną historię szczepień - i tak zaznaczyła incomplete history - i uzasadniła to tym, że konsul nie życzy sobie zaznaczania "complete" - co to jest w ogóle za tłumaczenie?!! Nie sądzę, żebym miała wszystkie wymagane szczepienia i uważam, że przez niekompetencję Pani Doktor niestety będę je musiała uzupełniać w Stanach

5) Co do badania - to Pani Doktor jedynie zadawała mi pytania - nic nawet nie sprawdziła włączając w to moją wagę czy wzrost. Jedyne co zrobiła to zmierzenie mojego pulsu i osłuchanie - które wykonała tak szybko, że osobiście wątpię w to, czy to badanie miało sens.

6) Pani Doktor nie była wobec mnie nieuprzejma, ale jej zachowanie wobec pacjenta (chociażby wykonywanie prywatnych telefonów w mojej obecności), wygląd gabinetu, poczekalni, i fakt, że bierze masę kasy praktycznie za nic jest niewyobrażalne.

Faktycznie, możliwe że wszyscy wylewamy smutki na forum od paru lat na temat jakości usług świadczonych przez Panią Doktor na Okopowej, ale nikt jeszcze nigdy nie napisał w tej sprawie do ambasady US. Nanala proszę podziel się informacją gdzie składać skargi, jestem teraz na wakacjach więc mam chwilę, żeby coś napisać.

Pani Doktor zapomina, że to my jesteśmy klientami, a ona ma świadczyć usługę, za którą my płacimy. I ma ją wykonać z szacunkiem i zaangażowaniem. Widzę, że Pani Doktor tęskni za poprzednim ustrojem.

Napisano

Jeśli ktoś nie jest z Warszawy i zastanawia się gdzie zrobić badania, ja polecam Kraków i panią doktor na ul. Św Łazarza. Co prawda nie badała mnie w ogóle, ale nie oszukujmy się - chodzi tu tylko o wypełnienie tych wszystkich formularzy przez lekarza. Pani doktor była bardzo miła i warunki w przychodni bardzo dobre :)

Napisano

cieszę się że nie tylko mi się nie podoba takie traktowanie.

"Zażalenie powinno zawierać krótki opis stanu faktycznego, a także nasze dane. We wniosku należy także podać dane zakładu opieki zdrowotnej, na terenie którego doszło do naruszenia naszych praw. "

ja zamierzam napisać do:

1. kierownika przychodni

(czyli samej Pani Doktor, z prośbą o wyjaśnienie zachowania i przeprosiny na piśmie - Pani Doktor MUSI na taką skargę odpowiedzieć, i MUSI również wciągnąć w procedurę wyższą instancję, ponieważ skarga jest na nią samą)

Sylfium. Przychodnia lekarska.

Ewa Swoboda-Kopeć

Okopowa 25a lok. 7

01-059 Warszawa

2.Rzecznika Praw Pacjenta przy Ministerstwie Zdrowia

ul Grójecka 186

02-390 Warszawa

3.Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej

ul.Puławska 18

02-512 Warszawa

4.Biura Rzecznika Praw Obywatelskich

Al.Solidarności 77,

00 090 Warszawa

5.Ambasada USA

publicwaw@state.gov

Sekcja Konsularna - Dział Korespondencji
Ambasada Stanów Zjednoczonych w Warszawie
ul. Piękna 12
00-540 Warszawa

6.USCIS / inne miejsce w hameryce

skarga ze strony mojego przyszłego najwspanialszego z mężów że nieludzko traktują mnie tutaj ;)

(jeszcze nie wyszukałam gdzie tam można.. )

Napisano

Dzięki Nanala.

Zajmę się tym w tym tygodniu.

Jestem teraz na wakacjach poza Polską, więc napiszę mailowo to co mogę, resztę wyślę po powrocie do Polski.

Nie znoszę jak ktoś traktuje w ten sposób drugą osobę.

Trzeba coś z tym zrobić. Także na pewno wystosuje skargi do wszystkich instytucji, które wymieniłaś powyżej.

Cieszę się że nie ja jedyna tak postąpię. Może jak Pani Doktor będzie miała kilka spraw/skarg to odnajdzie w sobie więcej szacunku dla pacjentów.

Napisano

A mozna tam sie udac z osoba trzecia jako swiadkiem?

myślę że tak. weszłam do gabinetu z koleżanką (co prawda obie po wizy), ale do tego Pani Doktor uwag nie miała :)

pamiętaj tylko że będzie trzeba się rozebrać do pasa.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...