miku11 Napisano 28 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 Witajcie, Piszę do Was z pytaniem, bo znajduję się troszkę na życiowym zakręcie i nie wiem co dalej. Wkrótce ukończę studia wyższe (mgr.inż.) z kierunku Mechaniki o wąskiej specjalizacji związanej z obliczeniami wytrzymałościowymi różnych rzeczy, I stoją przede mną dwie drogi - mógł bym pójść na doktorat i dalej się rozwijać (4 lata) albo spróbować już teraz wyjechać do USA w poszukiwaniu pracy (niestety doświadczenia nie mam, a w polsce pracy nie ma wcale). I tu pytanie: Czy mając potencjalny tytuł doktora z trudnego kierunku w branżach mechanicznych/lotniczych jest później większa szansa na dostanie wizy a w dalszej perspektywie zielonej karty? Jak na to patrzą? Póki co widzę, że specjaliści są poszukiwani z tym, że ofert typowo dla mnie jest w USA ok 4000 (indeed) jednak nie sądzę, by wielu studentów amerykańskich posiadało wysokie kompetencje z tego zakresu. Co byście na to powiedzieli? Dzięki i pozdrawiam
Gość Napisano 28 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 Nie wyjezdzasz do USA w poszukiwaniu pracy. Szukasz pracodawcy, ktory wyrazi chec zasponrowania ciebie na wize pracownicza. Istnieje szereg wymagan, ktore zarowno ty jak i pracodawca musza spelnic. Generalnie calym procesem zajmuje sie pracodawca. Wiza pracownicza jest tymczasowa. Pracodawca moze lub nie chciec sponsorwac cie na zielona karte. https://www.uscis.gov/eir/visa-guide/h-1b-specialty-occupation/h-1b-visa
kzielu Napisano 28 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 Godzinę temu, miku11 napisał: Witajcie, Piszę do Was z pytaniem, bo znajduję się troszkę na życiowym zakręcie i nie wiem co dalej. Wkrótce ukończę studia wyższe (mgr.inż.) z kierunku Mechaniki o wąskiej specjalizacji związanej z obliczeniami wytrzymałościowymi różnych rzeczy, I stoją przede mną dwie drogi - mógł bym pójść na doktorat i dalej się rozwijać (4 lata) albo spróbować już teraz wyjechać do USA w poszukiwaniu pracy (niestety doświadczenia nie mam, a w polsce pracy nie ma wcale). I tu pytanie: Czy mając potencjalny tytuł doktora z trudnego kierunku w branżach mechanicznych/lotniczych jest później większa szansa na dostanie wizy a w dalszej perspektywie zielonej karty? Jak na to patrzą? Póki co widzę, że specjaliści są poszukiwani z tym, że ofert typowo dla mnie jest w USA ok 4000 (indeed) jednak nie sądzę, by wielu studentów amerykańskich posiadało wysokie kompetencje z tego zakresu. Co byście na to powiedzieli? Dzięki i pozdrawiam Jako ze podejzewam ze z mojej branzy jestes. Jak waska jest Twoja specjalizacja ? MES nie jest waska specjalizacja,, wrecz przeciwnie. Anyway -j ezeli zamierzasz pracowac jako inzynier, to doktorat jest strata czasu - doswiadczenie bedzie nieporownywalnie cenniejsze. W wiekszosci firm/korporacji (pomijam tu uniwersytety i osrodki w rodzaju NASA czy AFRL (na te akurat nie masz co liczyc) inzynierka to raczej stosowanie wiedzy praktycznej niz "badania" ogolnie rzecz biorac. Dalej - jak chcesz "wyjechac w poszukiwaniu pracy" ? W ten sposob to mozesz (sorry za szczerosc) znalezc prace na zmywaku. I co za specjalizacja ? Amerykanskie uczelnie generalnie ksztalca wg. potrzeb rynku i robia to calkiem sensownie, goscie ktorych wypuszczaja sa dosc kumaci (inna sprawa ze z tymi z ktorymi sie spotykam w firmie a sa tu albo na internshipach albo na wewnetrznym programie dla studentow z bachelorem to Ci z gornej polki). I ogolnie - bardziej sie liczy to czy czlowiek ma wiedze teoretyczna. Umiejetnosc klikania w UG, Ansysie czy Patranie / Nastranie (z ktorej w PL z jakiegos powodu robia cos wielkiego i wmawiaja studentom ze beda z tego powodu zarabiali miliony) to wlasnie tyle - umiejetnosc klikania. Bardziej sie (dla mnie przynajmniej - a przesluchuje a raczej przesluchiwalem - bo w tej chwili to raczej zwalniamy niz przyjmujemy) - sporo ludzi) podstawy teoretyczne mechaniki / wytrzymalosci i umiejetnosc policzenia czegos "na palcach" niz w Ansysie. I nie jestem w tym odosobniony. KaeR moze Ci opisac jego punkt widzenia, pewnie troche odmienny jako ze on troche chyba bardziej z bajki doktoratow itp ;-)
miku11 Napisano 28 Listopada 2016 Autor Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 kzielu - trafiłeś w sedno, to MES. W takim razie zapewne rozumiesz sytuacje, przed jaką staje absolwent kierunku nastawionego typowo na obliczenia czy to analityczne, czy tak jak piszesz klikologię - jedyną sensowną opcją jest wyjazd, bo w kraju ofert jak na lekarstwo z pieniędzmi takimi, że nawet tych lekarstw nie wykupi :/ Piszesz o zwolnieniach, czy aż tak załamuje się tam produkcja, że trzeba zwalniać zamiast przyjmować nowych? I jak to jest u Was, czy rzeczywiście wszystkie posady zajmowane są przez absolwentów z USA, czy jednak poszukiwani są pracownicy zagraniczni? I jak już rozmawiamy o specjalności i mam do czynienia z kimś z branży to po prostu muszę zapytać, bo ta wiedza jest mega cenna (sorki za off top) - na czym się skupić w nauce? Mam jeszcze kilka miesięcy, więc przed ew. poszukiwaniem pracy czy to tu USA czy w Pl bo zapewne praca wygląda tak samo. Wytrzymałość, teoria MES? Teoria sprężystości z tymi wszystkimi tensorami? Będę wdzięczny, ponieważ niestety przez sytuację na rynku pracy przestaję wierzyć w ten kierunek :/ Z góry dzięki za odpowiedź! I bardzo chętnie przeczytał bym na temat stanowiska KaeRa w tej sprawie.
KaeR Napisano 28 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 KeaR ma kupe pracy, wiec pokrotce, bo w sumie kzielu juz w wiekszosci Ci odpowiedzial. Jesli doktorat to w USA, ale generalnie zebys byl na miejscu a nie zebys podniosl sobie kwalifikacje. Po skonczeniu masz trzy lata (chyba ze Molester-in-Chief cos wymysli), zeby sobie popracowac na studenckiej i pokazac sie potencjalnemu pracodawcy z dobrej strony, zeby zrobil pracownicza a potem GC. Doktorat generalnie przeszkadza inzynierom, przynajmniej mechanikom, w znalezieniu pracy niz pomaga. Osobiscie nie widze sensu marnowania czterech lat. Ja sie przebranzowilem na doktorat z mechaniki na cos innego (fakt, ze zawsze cos MES-owego robie), wiec mam troche inna historie ale moi znajomi po doktoratach z mechaniki w USA juz w innych krajach siedza (wiekszosc) lub na uczelniach (mniejszosc). Jesli chodzi o produkcje to ona rosnie a zatrudnienie maleje. Takie realia. Automatyzacja, outsourcing. Pracownicy siedza w biurach rozrzuconych po calym swiecie, przynajmniej w firmach, ktore znam. Juz bardziej bys sie zaczepil gdzies poza USA i probowal przeniesc, bo wiekszosc ludzi, z ktorymi mam doczynienia nie jest z USA tylko z wewnetrznego transferu.
kzielu Napisano 28 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2016 Haha, trafiony zatopiony Jaki wydzial konczysz ? MEiL ? (skonczylem w 2001 roku) Wiec nie do konca w kraju jest tak slabo - jak przed dobre pare lat pracowalem w kraju w WAW (powinienes kojarzyc EDC jak jest w Warszawie) i mozna powiedziec ze nie narzekalem, a wrecz dokladnie przeciwnie Nie wyjezdzalem zupelnie z powodow zarobkowych bo mowiac szczerze biorac pod uwage calosc sytuacji (healthcare, bonusy, itp) to w PL mialbym lepiej. Dziedzina w ktorej pracuje jest mocno cykliczna a w dodatku jako czesc wiekszej korporacji jest pod wplywem dodatkowych czynnikow jak np. reszta czesci tejze korporacji akurat dziala. 5 lat temu zatrudnialismy bardzo mocno, w tym roku na samym poczatku zwolnilismy ~300 ludzi. Sporo studentow na wspomnianym wczesniej programie (ktory od firmy wymaga sporych nakladow) po jego zakonczeniu poszla do SpaceX zamiast zostac u nas - mimo ze mieli zapewnione miejsce. Generalnie sytuacja jest skomplikowana. Moja firma zupelnie nie zatrudnia ludzi z zagranicy - poza sciaganiem executives (od razu sa sponsorowani na GC) i to raczej tych wysokiego poziomu (+ pojedyncze przypadki takie jak ja - znalazlem sie tu na L-1B). Ludzi po szkole - jezeli w ogole zatrudniamy - to tylko i wylacznie lokalnie. Dodatkowo firma ma oddzialy inzynierskie w kilku nisko-kosztowych krajach (m.in. PL) wiec sciaganie swierzakow zupelnie nie mialoby sensu. Klasycznie hierarchia jezeli chodzi o mechanical design byla taka : drafterzy (UG, Catia) na samym dole drabinki, najczesciej goscie nie mieli nawet zadnego degree. Cale zycie siedza i kresla w UG. Pozniej analitycy (*) i pozniej konstruktorzy - czyli goscie ktory prowadzili wlasciwy design. * - dobry analityk z dllugim doswiadczeniem byl wysoko w hierachii bo Ci goscie sa niezastapieni - znaja dokladnie wszystkie best practices, potrafia przepchnac silnie nieliniowe nie zbiegajace sie za ch**a analizy z tarciem, itp + goscie od explicit dynamics w Dytranie/LS Dyna jako ze mamy zapotrzebowanie na takich. Kontruktorzy potrafili konstruowac, zwykle czaili troche Ansysa i czesto analizy puszczali sami, jezeli chodzi o czesci krytyczne (bez wchodzenia szczegoly) od tego byla zawsze dedykowana grupa analitykow. W tej chwili lansuje sie "engineer of the future" czyli kazdy umie wszystko. W wiekszosc sytuacji to dziala, w niektorych moim zdaniem nie i to jest blad. O teorii MES zapomnij - warto ja znac bo czasami pomaga w analizach - sam kiedys pisalem programy MES w Fortranie i nigdy do niczego mi sie to nie przydalo poza idiotycznymi prezentacjami na konferencjach MES. Teoria sprezystosci - poza liniowa mechanike + troche nieliniowej praktycznie sie nie wychodzi w praktyce. Generalnie praktyka projektowania + umiejetnosc wspomozenia sie softwarem - w tym kierunku bym sie rozwijal. Poszukalbym jakis praktyk zeby zdobyc doswiadczenie. Rzeczy ktore robilem na ostatni latach studiow (teoria sprezystosci, mechanika ciala stalego, zaawansowana mechanika plynow, mechanika kompozytow) przydaly mi sie o tyle ze mialem dosc ogolne pojecie jak dziala "swiat". W praktyce tego nie wykorzystalem mowiac szczerze (poza paroma dyskusjami w lokalnymi mistrzami ktorzy nie czaili wytrzymalosci i nabrali troche szacunku do jakiejs lajzy z PL co sie przypaletala) ale kredyty musialem zrobic wiec dlaczego nie to zamiast jakis bzdur...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.