Skocz do zawartości

mam ogromny problem w USA


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam nazywam sie Robert chcialem prosic kogos o rade !!

Przebywam obecnie w USA a dokladnie w Wisconsin stan New Richmond jestem uczestnikiem programu Work&Travel zostalem zwolniony z pracy przez pracodawce poniewaz pobilem sie z jednym polakiem ktory oskarzyl mnie o pobicie zostalem aresztowany, musialem zaplacic 500$kaucji za wyjscie nastepnie mialem rozprawe na ktorej dostalem 250$do zaplacenia jezeli sie przyznam do winy ale ja sie nie przyznalem bo pobilismy sie razem i jest to obostronna wina, mialem podbite oko i rozbite okulary zwolniono mnie z pracy na podstawie regulaminu pracodawcy "w momencie udzialu w bijatyce miedzy pracownikami automatycznie zostaje zwolniony" natomiast chlopak ktory sie ze mna pobil nadal pracuje i nie poniosl zadnych konsekfencji na dodatek na kolejnej rozprawie zarzadal wielkiiej rozprawy z lawa przysieglych. Rozprawa ta zostala wyznaczona na termin 14grudnia czyli za 2miesiace:(do tego czasu nie moge oposcic USA a ten chlopak nie chce odwolac zeznan!A ze uczestnicze w programie Work&Travel to zgodnie z zasadami przez tego chlopaka stracilem mozliwosc powrotu do stanow przez nastepne lata!czy jest tu ktos na tym forum kto mogl by mi cos poradzic???

W poniedzialek bede dzwonil do ambasady w chicago a nastepnie do ambasady w polsce w Warszawie! Kontaktowalem sie rowniez z CIEE i przeslalem im cala dokumentacje dotyczaca tej sprawy i mila pani z ktora rozmawialem spytala sie mnie "Czego ten chlopak od pana jeszcze chce?"odpowiedzialem ze nie mam pojecia ja chce wrocic do Polski poprostu:( POMOZCIE

Napisano
Witam nazywam sie Robert chcialem prosic kogos o rade !!

Przebywam obecnie w USA a dokladnie w Wisconsin stan New Richmond jestem uczestnikiem programu Work&Travel zostalem zwolniony z pracy przez pracodawce poniewaz pobilem sie z jednym polakiem ktory oskarzyl mnie o pobicie zostalem aresztowany, musialem zaplacic 500$kaucji za wyjscie nastepnie mialem rozprawe na ktorej dostalem 250$do zaplacenia jezeli sie przyznam do winy ale ja sie nie przyznalem bo pobilismy sie razem i jest to obostronna wina,  mialem podbite oko i rozbite okulary zwolniono mnie z pracy na podstawie regulaminu pracodawcy "w momencie udzialu w bijatyce miedzy pracownikami automatycznie zostaje zwolniony" natomiast chlopak ktory sie ze mna pobil nadal pracuje i nie poniosl zadnych konsekfencji na dodatek na kolejnej rozprawie zarzadal wielkiiej rozprawy z lawa przysieglych. Rozprawa ta zostala wyznaczona na termin 14grudnia czyli za 2miesiace:(do tego czasu nie moge oposcic USA a ten chlopak nie chce odwolac zeznan!A ze uczestnicze w programie Work&Travel to zgodnie z zasadami przez tego chlopaka stracilem mozliwosc powrotu do stanow przez nastepne lata!czy jest tu ktos na tym forum kto mogl by mi cos poradzic???

W poniedzialek bede dzwonil do ambasady w chicago a nastepnie do ambasady w polsce w Warszawie! Kontaktowalem sie rowniez z CIEE i przeslalem im cala dokumentacje dotyczaca tej sprawy i mila pani z ktora rozmawialem spytala sie mnie "Czego ten chlopak od pana jeszcze chce?"odpowiedzialem ze nie mam pojecia ja chce wrocic do Polski poprostu:( POMOZCIE

Traf że akurat jestem w temacie. Mój syn 3 tygodnie temu został zaatakowany na trerenie swojej szkoły i w obronie przyłozył kilka razy napastnikowi. Świadkiem zajścia była nauczycielka. Pomimo iż zeznała ze mój syn tylko się bronił, wg. przepisów szkolnych za to że brał udział w bójce - pomimo że był niewinny - został zawieszony w prawach ucznia na 5 dni (napastnik na 2 tygodnie). Niestety, takie są przepisy - masz nie strugać bohatera tylko dawać nogę i powiadomić odpowiednie organa.

Wczoraj mój syn wraz z kolegą poszli na przechadzkę i na boisku niedaleko naszego domu został zaczepiony przez chłopaka. Doszło do wyzwisk i koniec końców syn dostał strzał w głowę i krtań. Tym razem, nauczony doświadczeniem, od razu przybiegł do domu i zadzwonilismy na policję. 2 godziny później było już po sprawie, policja odnalazła napastnika, został opierniczony, ostrzeżony i przeprosił za swoje zachowanie. Na moją prośbę nie zaaresztowano go, bo wg. opisu syna nie był to żaden bandyta tylko nadpobudliwy gówniarz.

W obu wypadkach agresorami byli, niestety, Polacy :)

Podczas i po zajściu gadałam z policjantami i oto co wiem:

- oskarżający ma przewagę, dlatego w takich wypadkach należy natychmiast lecieć na policję.

- obrona własna liczy się tylko w momencie gdy nie mialeś innego wyjścia jak się bronić.

- nie ma w USA utrudniających interwencję przepisów, nie są potrzebni świadkowie by na skutek skargi policja poszła do podejrzanego i go zaaresztowała. Dla tych którzy sądzą że jest to wspaniały sposób na u[beeep]enie kogoś z kim ma się na pieńku UWAGA - w razie udowodnienia fałszywego oskarżenia konsekwencje są bardzo poważne, z więzieniem i grzywną włącznie.

Robercie, IMO masz dwa wyjścia: albo wyjechać i niech Cię cmokną w tyłek (co jednak może nieść za sobą konsekwencje w postaci utrudnień przy próbie ponownego wjazdu do USA) albo wziąć prawnika. Czy był jakiś świadek tych zajśc który może potwierdzić Twoją wersję? O co konkretnie jestes oskarżony? Czy tylko o pobicie?

Jeżeli nie wyjedziesz w wyznaczonym terminie z USA z ważnego powodu (a do takich nalezy rozprawa) to nie musisz mieć później problemów. Tyle że do tego byoby mądrze skonsultować się z prawnikiem imigracyjnym.

Ambasada pomoże tylko w ew. wróceniu do Polski, na większą pomoc od nich nie licz.

Napisano

teoretycznie ciee powinno pokierowac cala sprawa z zapenieniem prawnika wlacznie - tak sie pieknie reklamowali na mitingach

praktycznie nie masz co na nich liczyc - wiem z doswiadczenia

jak nie masz zamiaru wracac do usa to sie smialo mozesz stad zawijac :)

Napisano

Dziekuje wam za rady i tobie JACKIE szczegolnie!!

Najgorsze jest to ze ten chlopak oskarzyl mnie o to ze go pobilem a swiadkow nie ma bo bilem sie z nim na ogrodku za domem ktory wynajmoje u jednej przemilej Pani ktora mi pomaga!!przez tego chlopaka nie pracuje i stracilem mozliwosc zarobienia 4.5tys $nie wiem czy nie wytoczoczyc rownoleglej sprawy przeciwko temu chlopakowi o straty jakie ponioslem pieniezne i wogole naprawde nie wiem co robic:(((((((

Napisano

Nie szukaj odpowiedzi na takie pytania na forum, bo prawo jest zdrowo popierniczone i jesli chcesz się dalej bawić w tę grę to musisz wziąć sobie prawnika. Albo olać wszystko i wyjechać.

Karina kiedys pisała w kontekście innej sprawy że prawnicy w USA, gdy chodzi o odszkodowanie, nie biorą a góry pieniędzy a tylko procent od wygranej. Może warto się przejśc na konsultację, na pewno jesli masz nie masz szans to prawnik Ci to powie, bo nie będzie się pakował w interes na którym nie zarobi. Jeżeli chłopak z którym się biłeś jest też na W&T to z wyegzekwowaniem pieniędzy możesz mieć problem, bo kto mu zabroni wyjechać z USA?

Natomiast w sprawie o pobicie masz dwa wyjścia o których wcześniej pisałam - możesz albo po prostu wyjechać do Polski albo zostać na rozprawę. Ponieważ nie wiadomo jakie mogą być tego konsekwencje (np. jesli sąd dojdzie do wniosku że jednak faceta pobiłeś) dobrze się zastanów zanim zdecydujesz się zostać.

Szkoda ze zamiast zeznawać od razu nie zażądałeś widzenia się z prawnikiem. Wyczytałam kiedyś (było to a propos sprawy na innym forum imigracyjnym) takie oto powiedzonko prawnicze: "There is a time to kick ass and a time to kiss ass". Może było jakieś rozsądne wyjście zanim sprawa się rozwinęła, np. schowac dumę do kieszeni, zapłacić pieniądze i mieć spokój.

Napisano

>>Może było jakieś rozsądne wyjście zanim sprawa się rozwinęła, np. >>schowac dumę do kieszeni, zapłacić pieniądze i mieć spokój.

Po fakcie sie dobrze mowi, ale najlepiej bylo olac odpuscic gosciowi tutaj, znalezc go juz w Polsce i ta mu oklepac miche. Wtedy byloby po zawodach.W Stanach takie rzeczy sa drogie i czasami rawo jest az smieszne. U mnie na dzielnicy chlopaki 13-14 letnie troche sie poszarpaly i jedni rodzice zadzwonili po gliniarzy i bylo nie weselo. Dzeciaki poszarpaly sie jak to chlopaki w tym wieku nic wielkiego sie nie stalo, mi by nawet nie przyszlo do glowy zeby dokoogoklwiek dzwonic albo robic afere, a wygladalo to na konice dosc groznie...

Napisano

Fakt że czasem przesadzają, ale takie jest prawo - pobicie ma inną "rangę" niż w Polsce. Poza tym akurat w przypadku dzieciaków to IMO dobrze, bo na drugi raz zastanowią się kilka razy zanim zrobią coś głupiego. Bandyty nic nie uleczy, ale wystraszony gówniarz może sie uspokoi.

Samo to jak skutecznie zadziałała policja dała mojemu synowi do myslenia. W Polsce w ogóle olanoby sprawę i być może syn dostałby po gębie jeszcze nie raz, albo - nie daj Boże - sam włotał gościowi i miał potem przekichane. Tak mamy spokój :)

Napisano

Zrobilem tak ze olalem sprawe i wyjezdzam:)trzymajcie sie wszyscy cieplo!!

Ta sprawa nauczyla mnie jednego pamietajcie ze "wyjezdzajac za granice nie jestescie u Siebie "

trzymajcie sie zdaleka od klopotow!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tym milym akcentem koncze trzymajcie sie

Napisano

dobry wybor ;)

ja w zeszlym roku mialem przygode w pierwszym tygodniu pobytu - ale poczekalem jak sie na mnie rzuci no i mialem swiadkow :) - patrzac z perspektywy czasu najwiecej problemow mam z polakami , w pracy jak i poza nią :cry: :cry:

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...