torlo Napisano 29 Grudnia 2007 Autor Zgłoś Napisano 29 Grudnia 2007 Nie no nocować będziemy w motelach więc do butów mam nadzieję nam nie powłażą Chyba się za dużo naoglądałem Cejrowskiego Ale zawsze lepiej dmuchać na zimne. Bo zawsze się okazuje, że jest coś kluczowego na co człowiek może nie zwrócić uwagi... przykład: w takim Meksyku masę "tortillas" i innych lokalnych wynalazków można kupić na śniadanie obiad czy kolajce na ulicznym grillu. Normalnie w PL to sanepid by je wszystkie pozamykał a tam one działają i się ludzie nie trują... Nie trują POD WARUNKIEM, że biorą dużo pikantnych sosów, które te potrawy dezynfekują [ ! ] jak ktoś myśli, że te sosy są "dla smaku" a on "nie lubi pikantnego" to będzie miał niespodziankę Per analogia dla uniknięcia niespodzianek nadal szukam ciekawostek w tym temacie Podczas hikingu czyli wspinania się po skałkach ?
Meister Napisano 3 Stycznia 2008 Zgłoś Napisano 3 Stycznia 2008 Tu masz fajną stronkę ze skorpami z USA http://pagesperso-orange.fr/eycb/scorpions/GamNord.htm Może warto któregoś zobaczyć w jego naturalnym środowisku. A co do innych to np. najbardziej jadowite z wdów i Brown recluse spider (nie wiem czy jest polski odpowiednik nazwy). A jeszcze odnośnie skorpionów - najłatwiej będzie spotkać skorpka tutaj: http://www.skorppio-vodka.com/pic2.php4?pic=02
allgreen Napisano 12 Marca 2009 Zgłoś Napisano 12 Marca 2009 Odnowię temat i zapytam jak to jest z jadowitymi stworzeniami na Florydzie? a tak dokładniej w Panama City?
neith Napisano 13 Marca 2009 Zgłoś Napisano 13 Marca 2009 Mąż pochodzi z Teksasu, więc zanim tam pojechałam po raz pierwszy, nakazano mi: wytrząsać buty przed nałożeniem (skorpiony), nie podnosić kamieni, nie wsadzać rąk w jamy i dziury w ziemi czy w drzewach (węże i pająki), nie brodzić w potokach (wodne mokasyny), w wysokich trawach chodzić w butach kowbojskich i słuchać, co się dzieje dookoła (grzechotniki), w domu (zwłaszcza, gdy dom jest na wsi) nie wkładać rąk w ciemne zakamarki w szafkach (teściowa natrafiła na Brown Recluse i czarną wdowę w szafkach z garnkami w jej domu na wsi). Co do większych zwierząt to należy przede wszystkim robić hałas: śpiewać, mieć ze sobą dzwonek lub gwizdek, głośno rozmawiać. To odstraszy niedźwiedzie, kuguary i inne pomniejsze zwierzęta (chyba, że zwierzę jest chore i nie boi się konfrontacji z człowiekiem).
gal Napisano 13 Marca 2009 Zgłoś Napisano 13 Marca 2009 Tak ostroznosc jest w tym wypadku przezornoscia Nawet w stanie NY i NJ mozesz natrafic na misia w lesie na spacerze. Co prawda czarny to latwiej go odstraszyc niz brazowego czy gryzli ale spodziewaj sie ze dzikosci jest wszedzie bardzo duzo Nawet w up state NY gdy wyjezdzalismy tylko raz na tydzien to trzebabylo wszystko sprawdzac szczegolnie buty tak na wszelki wypadek a w lisciach w ogrodzie szelescilo od wezy ale niejadowitych niemniej jesli nie lubisz tego rodzaju zwierzat to jest to nieprzyjemne uczycie. Co do florydy to tropik albo prawie tropik wiec spodziewaj sie jaszczurek wezy itp itd no i oczywiscie aligatorow ale bedac ostroznym mozna tam zyc
agatenka Napisano 13 Marca 2009 Zgłoś Napisano 13 Marca 2009 Odnowię temat i zapytam jak to jest z jadowitymi stworzeniami na Florydzie? a tak dokładniej w Panama City? Nie wiem jak jest w Panama Beach, ale u mnie często można spotkać "coś" dzikiego. Jaszczurki nie raz wynosiłam z pokoju, zawsze znajdą sobie jakąś dziurę żeby wejść ale wyjść już nie potrafią, aligator siedzi w stawie kilka metrów od mojego tarasu i nikt specjalnie się nim nie przejmuje, węży dzięki bogu nie widziałam ale wiem że jest ich dość dużo dookoła. Kilka km za miastem bez problemu można spotkać panterę przechodzącą przez ulicę ( bardzo często można spotkać znaki "panther crossing" nawet w terenie zabudowanym) http://img14.imageshack.us/img14/4920/img1221n.jpg http://img14.imageshack.us/img14/6569/img1524s.jpg http://img14.imageshack.us/img14/9388/img7189f.jpg http://img14.imageshack.us/img14/9371/sxas.jpg Jeżeli chodzi o zwierzaki morskie też jest ich pełno: płaszczki, delfiny, rekiny, żółwie - wszystkie zdęcia zrobione z mola. http://img14.imageshack.us/img14/415/52103393.jpg http://img14.imageshack.us/img14/6693/img3g.jpg http://img14.imageshack.us/img14/5110/img08521.jpg http://img14.imageshack.us/img14/9553/82439499.jpg
allgreen Napisano 14 Marca 2009 Zgłoś Napisano 14 Marca 2009 Ojj... A więc zaczynam się bać! A na plaży można czuć się chociaż bezpiecznie?
agatenka Napisano 16 Marca 2009 Zgłoś Napisano 16 Marca 2009 Nie ma się czego bać, naprawdę. Ja też na początku byłam przerażona gdy zobaczyłam wielkiego aligatora kilka metrów od mojego domu, ale poczytałam statystki i trochę mi ulżyło. Pomimo tego, że są one dosłownie wszędzie i jest ich bardzo dużo (zwłaszcza w południowej części Florydy) wcale nie było dużo ataków na ludzi (22 śmiertelnych w latach 1948-2007) Jeżeli chodzi o rekiny statystki są jeszcze lepsze (13 ofiar śmiertelnych w latach 1982-2007) więc nie jest tak źle... (jedynie omijała bym New Smyrna Beach http://surftherenow.com/2008/09/04/new-smy...l-of-the-world/ ) tu masz przykładowe strony: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_fatal...tates_by_decade http://www.flmnh.ufl.edu/fish/sharks/stati...ttack/mapFL.htm http://www.flmnh.ufl.edu/fish/Sharks/attac...lariskgator.htm http://www.ecofloridamag.com/askeditor_all...or_attacks2.htm
Hexa2222 Napisano 16 Marca 2009 Zgłoś Napisano 16 Marca 2009 Moja siostra została ugryziona przez Mokasyna /węża / we własnym ogrodzie, podczas wyrywania chwastów /ma duży staw a więc wąż ma dobre warunki do życia/. Przez miesiąc była wyłączona z życia, a ból po ugryzieniu był nieprzeciętny /dostawała bardzo silne leki/. Najważniejsze jednak, że przeżyła, a teraz po czasie, nawet nie boi się pracy w ogrodzie. SUPER zdjęcia, agatenka! p.s. My kiedyś znaleźliśmy rekina młota na plaży /mały był, jeszcze żywy/ ale nie mieliśmy aparatu. Pamiętam wyraz jego oczu! Piekny był! Oczywiście wrzuciliśmy go do wody z nadzieją, że nikomu krzywdy nie zrobi.
muzzy Napisano 16 Marca 2009 Zgłoś Napisano 16 Marca 2009 Nawet w stanie NY i NJ mozesz natrafic na misia w lesie na spacerze. Co prawda czarny to latwiej go odstraszyc niz brazowego czy gryzli ale spodziewaj sie ze dzikosci jest wszedzie bardzo duzo Jednak to wlasnie ataki czarnych niedzwiedzi ludzi sa czesciej odnotywywane (byc moze dlatego ze jak grizzly zaatakuje to juz nie ma czego reportowac;) Co do niedzwiadkow to na Alasce mowili nam: idzcie w gory grupkami (ok 5 osob), na szlaku spiewajcie, glosno rozmawiajcie, puszczajcie muzyke. Gdy zobaczycie niedzwiedzia, jeszcze glosniej halasujcie Gdy was zatakuje: czarny niedzwiedz, walczcie, starajac sie uderzyc w oczy. Jak was zatakuje grizzly... no coz, lepiej niech was nie atakuje. Ktos tam w zartach dodal "Masz magnum, uzyj go" Aha smieszna sprawa z łosiami w przewodniku przeczytalem ze w razie ataku trzeba schowac sie za drzewo, a jesli jestes na otwartej przestrzeni, polozyc sie na ziemi, zwinac w kulke i zaczac modlic...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.