Chciałbym powiedzieć, ze to nie prawda ale niestety co do istoty muszę się zgodzić.
Mieszkam tutaj od 2016 roku, w tym czasie widziałem tylko degradacje tego kraju więc ciężko zachować optymizm. Generalną narracja jest winienie Trudeau za wszystko ale niestety on tylko wieloletnie problemy pogłębił przez „nic nierobienie” a na koniec podpalił śmietnik wrzucając tutaj setki tysięcy (dosłownie) imigrantów z Indii na lewych wizach studenckich, którzy też w dużej mierze zostali oszukani i wielu się tu nie podoba (z moich rozmów z nimi).
Moim zdaniem najgorszy tutaj jest brak nadziei że to się zmieni… Kanadyjczycy są swoimi największymi wrogami bo generalnie żyło im się bardzo dobrze, „cushy” a to ludzi rozleniwia. Ludzie są tutaj bardzo oporni na zmiany co w dzisiejszych czasach jest problemem.
Co do kosztów życia to zależy co robisz, jak możesz celować w zarobki w okolicach 150k rocznie na household w tańszych miejscach to jest ok, jak w droższych to pewnie 200+, też zależy czy masz rodzinę etc wiadomo. Prerie są względnie tańsze ale masz zimę pół roku, z cold snaps w okolicach -40 z wiatrem. I generalny niedobór rozrywek. Generalnie miasta gdzie ludzie chcą mieszkać (Vancouver, Toronto) są przepełnione, infrastruktura nie nadąża, stawki tak samo.
Osobiście z żoną, widząc co się dzieje planowaliśmy posiedzieć tutaj jeszcze kilka lat, sprzedać dom i zawinąć do Polski lub innego kraju UE ale wylosowaliśmy GC do USA więc to będzie nasz następny krok.
Generalnie na chwilę obecną USA pomimo wzrostu cen jest nadal dużo tańsze (może poza miastami typu NYC, LA), możliwości zarobków i pracy lepsze. Stany mają przewagę w tym że jest tam plethora miast i miasteczek gdzie możesz sobie ułożyć życie, w Kanadzie są tak naprawdę 5 (6?) miast a reszta to pustkowia i pipidowy.
Kanadę raczej bym odradzał, myślę że Australia jest o wiele lepszym wyborem, choćby ze względu na pogodę.