Skocz do zawartości

Moja Przygoda Z Wizą


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
a pewnie ze tak moze nie byc co nie oznacza ze ma sie robic co sie chce....

sama zobacz po postach ze czasami ludzie pisza ze mieli byc krotko a byli dluzej i byly problemy z wiza lub tez ze ktos byl ok i dostal potem wize 10 letnia...

No Jasne ze trzeba byc uczciwym, zwlaszcza teraz jak wszystko jest w systemie, ale nawet jak sie bedzie to nie oznacza ze bezproblemowo bedzie kolejna wiza.. wszystko zalezy na kogo sie trafi i tyle. Nie ma tu zadnych reguł.

Napisano

OCZYWISCIE Natalia masz racje

jedynie zwieksza sie % odmowy ,,czy sie dostanie wize czy tez bedzie ale

to tak jak w zyciu ,,mozesz byc milym-uczynnym itp a i tak po dup....dostaniesz bo trafisz na taka osobe

Napisano

A w Krakowie, przynajmniej w moim , jak i wielu ludzi, przypadku, nie bylo zadnych pytan, ani watpliwosci!

Wiz nie zniesa, bo:

- .... to chyba jest najwaniejsze, hehe!

A poza tym - 50000 "wejsc" do USA w ostatnich 5 latach nas juz dyswalifikuje. Plus inne kwestie.

pozdro, dan

  • 5 tygodni później...
Napisano

Podzielę się swoimi przeżyciami z wizyty w Ambasadzie.

Pierwsze spotkanie umówiliśmy 26.01 i mieliśmy je zaplanowane na 03.02 ale w związku z opadami śniegu musieliśmy wyjazd przełożyć, bez problemu ustaliliśmy nowy termin na 09.02.2010 godz. 09:01. Na spotkanie zapisaliśmy się we trójkę, ja, chłopak i jego matka.

Przygotowaliśmy wszystkie dokumenty, wnioski wizowe, na nie nakleiłam zdjęcia, dołączyłam paszporty, potwierdzenia wpłaty z poczty - 3 oddzielne dla każdego z nas + druk DS-157 dla chłopaka. Wzięliśmy również dokumenty naszych firm + wyciągi z kont.

Do Warszawy dojechaliśmy ok. 7:30, termin na 09:00, zaparkowaliśmy niedaleko ambasady USA (na przeciwko kanadyjskiej) i poszliśmy. Pod ambasadą stało kilka osób, podszedł chłopak i dziewczyna. Wyszedł facet z ambasady i pytał kto z nas ubiega się o wizę turystyczną, zgłosiliśmy się. Weszliśmy we trójkę, pytano nas ze 3 razy czy telefony mamy wyłączone :) nie mieliśmy ich w ogóle, wszystko zostawiliśmy w aucie. Kazano nam pokazać dokumenty, odkreślono nasze nazwiska na liście, kazano wrzucić do koszyczka zegarki i metalowe przedmioty, zdjąć kurtki i przejść przez bramkę. Każdy z nas "zapikał" i facet jeszcze raz nas sprawdzał - mówiłam mu że w moim przypadku to guziki przy jeansach, ale nie uwierzył :) no i tak wyszło na moje bo nic nie miałam innego z metalu. Poszliśmy dalej, do drugiego pomieszczenia, gdzie kobieta sprawdziła czy mamy dobrze wypełnione wnioski, kazał zejść na dół schodami do rejestracji.

Poszliśmy schodami w dół, staliśmy chwilkę w kolejce, czynne były 4 okienka, ale osób było z 8-10 przed nami. Podeszliśmy na wezwanie do okienka. Pan sprawdził nasze paszporty, wnioski wizowe, zapisał tam jakieś numery, zrobił zdjęcia naszych zdjęć na wnioskach i kazał przyłożyć palce do czytnika linii papilarnych i zeskanował nasze odciski palców. To wszystko przy 3 osobach trwało może z 10 minut, bo moja teściowa miała ręce od kremu i nie dało się odcisków zrobić od razu :) Pan kazał nam odebrać numerek i czekać na wezwanie, mieliśmy numer 022

Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy aż nasz numerek się wyświetli, ja osobiście byłam bardzo zdenerwowana, bo na forum naczytałam się mnóstwo historii a bardzo mi zależało na wizie, bo zwiedzanie USA a w szczególności NYC to moje marzenie. Siedzieliśmy z 8 minut (przyjmowało 3 konsuli). Podeszliśmy do Pana który nie wyglądał zbyt sympatycznie, oto jak wyglądała rozmowa:

- czy rozmowa może być w języku angielskim?

- (ja) lepiej nie

- (mój chłopak) ona bardzo dobrze mówi po angielsku ale się wstydzi

śmiech konsula i nasz

- (ja) za trzech nie dam rady odpowiadać (uśmiech)

- (konsul) ok, zobaczymy

Przegląda dokumenty, zapisuje coś na kompie i milczy

- (konsul) Pani jest właścicielką firmy?

- (ja) Tak

- (konsul) kim jest T.... K.... (osoba którą odwiedzimy)

- (teściowa) to moja ciotka chrzestna

CISZA, CISZA, CISZA

W końcu bierze długopis i pisze coś na wnioskach

Nakleja 3 naklejki na druku DHL i mówi: Wszystko ok, wizy na 10 lat, przyjdą kurierem w ciągu 5 dni

- (ja) z radości wydałam okrzyk, podziękowałam po angielsku i poszliśmy,

wszystko trwało 30 minut, wyszliśmy z ambasady przed 09:00.

Napisano

o to fantastycznie, ze nie ma już takich kolejek:) nie długo również mam zamiar iść po wizę turystyczna także również podzielę się wrażeniami.pozdrawiam

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...