elvis661 Napisano 19 Marca 2012 Zgłoś Napisano 19 Marca 2012 Witam. Chciałem Was wszystkich ostrzec przed tym miejscem. Dlaczego? Zapraszam do lektury. Przyjechałem do Sandusky 16 czerwca. Już na samym początku spotkała mnie nieprzyjemna niespodzianka. Nie dość, że moja podróż wyglądała tak: Warszawa – Londyn, Londyn – Chciago, Chicago – Cleveland, następnie pociągiem z Cleveland właśnie do Sandusky. Po wyjściu z pociągu marzyłem tylko taksówce, która zawiezie mnie do miejsca przeznaczenia. Nic bardziej mylnego. Wiocha jakich mało, więc zmuszony byłem iść na piechotę ciągnąc za sobą spory bagaż. Idąc natrafiłem na patrol Policji, po zapytaniu się władzy o drogę zostałem wylegitymowany i niedoinformowany. Dobrze, że droga do miejsca, gdzie miałem zamieszkać była dobrze oznaczona. Ciekawy spacer o 3 rano w obcym mieście na obcym kontynencie. Gdy już dotarłem na miejsce myślałem, że zaraz wskoczę w łóżko. Znowu się myliłem! Pani zawiozła mnie do innego miejsca zamieszkania (na terenie parku). Jak tylko zobaczyłem to co nazywało się Cedars’em moja pierwsza myśl nie była cenzuralna. Po wypełnieniu wszystkich dokumentów była już godzina 5,30. Nie spałem od 24 godzin więc byłem dość zmęczony. Znowu pomyślałem „tak, teraz to już na pewno się wyśpię!” Zgadnijcie? Kolejny raz pomyłka. Pani (myślę, że z Pudzianem walczyła by znacznie dłużej niż Najman) wyprowadziła mnie z błędu. O 7 masz się stawić w konkretnym miejscu aby przeprowadzić proces zakwaterowania itp. Jakoś udało mi się nie zasnąć. Podpisałem kolejny raz kilkanaście stron i poszedłem spać. Gdy się obudziłem zachciało mi się zwiedzać miejsce, gdzie mnie zakwaterowano. (Swoją drogą nie wiem co mnie podkusiło…). Karaluchy pod prysznicem, pokój w stylu lat 20 (mam wrażenie, że od tamtego czasu bez remontu), robaki, brak klimatyzacji (w tamtym klimacie brak klimatyzacji równoznaczny jest z brakiem snu w nocy jak i cierpieniem za dnia). To tyle jeśli chodzi o moje pierwsze wrażenia. Jeżeli chodzi o początek pracy to również nie jest on prosty. Najpierw należy przejść odpowiedni trening na który ja czekałem bezczynnie prawie tydzień (w tym czasie utrzymujesz się sam i nie zarabiasz). Mało tego pierwsze tygodnie pracy były tragiczne. Pracowałem niecałe 25 godzin tygodniowo, czyli znacznie za mniej niż miałem w umowie, poza tym niejaka Jamie Fisher, która podpisywała ze mną umowę na targach pracy twierdziła, że pracy będzie tyle ile tylko będziemy chcieli. Powiedziała, żeby nie sugerować się tym, iż na umowie mamy od 35 do 50 godzin tygodniowo. Jeśli ktoś będzie chciał pracować 70 godzin, nie będzie z tym problemu. To jednak była zwykła ściema! Jeśli chodzi o tę kwestię Cedar Point po prostu oszukuje. Owszem, w umowie jest zapis, iż średnia godzin tygodniowo będzie mieścić się w przedziale 35 do 50 godzin, jednak jak weźmiecie pod uwagę koszty wyjazdu okaże się to zupełnie nieopłacalne. Właśnie dlatego każdy z mojej grupy pytał o ekstra godziny. Przedstawiciel Cedar Point twierdził, że nie będzie z tym problemu. Okazało się jednak, że problem był, i to wielki. W czasie sezonu miałem około 40 godzin tygodniowo. Jedynie pod koniec kontraktu (kiedy sporo ludzi już wyjechało, a amerykanie wrócili na uczelnie) moja ilość godzin wzrosła do 60 jednak to były ostatnie 2 – 3 tygodnie. Kolejna sprawa, zbyt duża ilość ludzi zatrudnianych przez Cedar. Mnie i innych moich znajomych nie raz wysyłano do domu bez powodu, mimo, iż moje nazwisko widniało w danym dniu na grafiku. Dziwnym trafem do domu wysyłano głownie ludzi z work & travel, amerykanie mogli być o swoje godziny spokojni. Nam jednak mimo i tak małej ilości godzin, często jeszcze się je zabierało. Trzeba jeszcze wrócić do miejsca zakwaterowania. Jeśli myślicie, że w Cedar’s będziecie mogli robić to co chcecie – źle myślicie. Zapomnijcie, że wprowadzicie kobietę (chociażby żonę!) po godzinie 23. Mało tego kobieta w męskim akademiku nie może chodzić samotnie. Teoretycznie do WC idziesz również z nią. Zero alkoholu! Owszem wniesiesz alkohol legalnie ale jedynie mały 6-cio pak amerykańskich sików typu Budlight. Resztę wnosisz kombinując np. wyjściem przeciwpożarowym. Kolejna ciekawa sprawa to autobus, który dowozi pracowników z „Komonsów” (akademiki dla pracowników oddalone od parku). Jeśli masz do pracy na 9, lepiej bądź przygotowany na czekanie na przystanku od 8. Podróż wprawdzie trwa jakieś 6-8 minut, jednak kolejki są olbrzymie. Jeśli spóźnisz się z powodu tej kolejki to wiesz co? Mają to w dupie i dostajesz karne pkt. 16 karnych punktów i lecisz z pracy. Inwigilacja, wszechobecne reguły – czujesz się jak 12-latek na kolonii a nie jak 20-sto kilku latek, który pojechał przyjechać przeżyć coś niezapomnianego. Podsumowując cały ten wyjazd to jest jeden pozytyw. Niesamowici ludzie, których poznajesz w Usa. Mówię tu o ludziach z całego świata, USA, Ekwador, Wietnam, Korea. Totalna egzotyka i wspaniali ludzie. Pamiętać jednak należy, że wspaniałych ludzi możesz poznać u każdego pracodawcy (takie po prostu są stany). Z całego serca jednak radzę unikać tego miejsca. Cedar Point, Sandusky, Ohio to nie jest miejsce na przygodę. P.S – Mimo wielu minusów, jakie miał wyjazd wspominam go dobrze. Zobaczyć możesz bardzo wiele. Niezapomniane miejsca, jak i przygody. Wszystko na wyciągnięcie ręki. To wszystko jednak po kilku miesięcznej pracy. Nie wybierajcie jednak Cedar Point. Chciałem polecić przy okazji firmę CCUSA. Po rozmowach z kolegami, którzy jechali z innych firm CCUSA naprawdę załatwia za Was praktycznie wszystko. Wypełniasz tylko ich deklarację i czekasz na telefony. W innych Irmach jest inaczej i … drożej. Jedyną ściemą jaką CCUSA wkręca jest to, iż wyjazd zwróci Ci się po 3 tygodniach pracy. Totalna bzdura. Nie zarobisz w Stanach 6 tys. zł w 3 tygodnie. Półtora miesiąca to okres po którym zwraca Ci się wyjazd. Mimo wszystko CCUSA i kontakt z nimi wspominam bardzo pozytywnie.
ilya_ Napisano 19 Marca 2012 Zgłoś Napisano 19 Marca 2012 moze ta Jamie Fisher wstydzila sie poprostu powiedziec ze u nich lipa jest swoja droga kiedy to jakis rok temu interesowalem sie mocno wat'em to z 90% tel ktoorych wykonalem do firm w pl to gadali ze kraina mlekiem i miodem.. ja nie mowie ze musi byc mega wszystko extra, ale z tymi godzinami to juz przesada...
kopan Napisano 20 Marca 2012 Zgłoś Napisano 20 Marca 2012 Ja pracowalem w Cedar Point w 2006 roku i prawdą jest że pierwsze spotkanie z mieszkanie w Cedarsach mozna określić tylko słowami niecenzuralnymi. Co do godzin to wtedy robilismy okolo 55-60 godzin w tygodniu. I malo tego nie bylo problemów, żeby robić więcej. Ale już np w 2009 roku pracowała tam nasza kuzynka i juz z godzinami byl problem. 40, to chyba byl max z tego co pamiętam, także widać ze jest z tym problem. Prawdopodpobnie zatrudniają za dużo ludzi. Jak na pierwszy raz bylo OK ale prawda jest taka że podziwiałem ludzi którzy wracali tam po kilka razy. Fakt faktem że była tam fajna ekipa Polaków jak pracowałem i można było się naprawda fajnie rozerwac mimo że czasu nie było za dużo. Aczkolwiek jak rok pozniej popjechałem na worka, pracowałem w innym miejscu, to trzba przyznać że cięzko tam byłoby mi wrócić. Pozdrawiam.
bluered Napisano 19 Kwietnia 2012 Zgłoś Napisano 19 Kwietnia 2012 Witam czy ktoś jeszcze moze podzielić się opinią, wrazeniami nt. pracy w Cedar Point? Stanowisko food host?
Malinuh Napisano 26 Kwietnia 2012 Zgłoś Napisano 26 Kwietnia 2012 Witam. Ma ktoś może znajomych albo sam był i pracował w Cedar Point jako Lifeguard?
Alina19 Napisano 26 Kwietnia 2012 Zgłoś Napisano 26 Kwietnia 2012 w ogóle nie warto jechać, zarobki 0.
sepiol Napisano 19 Maja 2012 Zgłoś Napisano 19 Maja 2012 Hej, Wybieram się wraz z dziewczyną do cedar point w tym roku. Jak jest tam w ogóle? Jak jest z zakwaterowaniem, czy będziemy mogli mieszkać razem?
Kasiaaaa Napisano 19 Maja 2012 Zgłoś Napisano 19 Maja 2012 Bardzo wspołczuje osobą które znów dały sie oszukac i namowic na prace w cedar poincie... Jest to park rozrywki polozony w malej miejscowosci (zeby nie nazwac jej kompletna wiocha) jaka jest sandusky.. jest to tak naprawde głowny i jedyny punkt rozrywki sprowadzajacy co rok turystow.. oprocz tego w miejscowosci nie ma nic wiecej.. Przyjazd tak jak opisane jest juz wyzej- jest okropny. Po obrzydliwie długiej podorozy - kilkudziesieciu godzin nie spania, nie mycia, kiedy marzysz tylko o tym aby sie wykapac i polozyc spac, karza Ci czekac kilka godzin w długiej kolecje na podpisanie jakis papierkow i dostaniu 'zakwaterowania' (papierki jakie podpisujesz to miedzy innymi nowa umowa, ktora niweluje ten smieszny papierek podpisany w warszawie, ktory jak sie okazuje jest niewazny). Dziewczyny spia osobno, chlopaki osobno, nie ma mozliwosci wspolnego mieszknia. Jedynym wyjsciem jest wynajecie pokoju badz domu poza terenem parku, co jest mozliwie (my tak zrobilismy po 3 dniach nocowania w 'budach' cedar pointu). Sa to jednak duze odległosci od parku i konieczne jest kupienie roweru. Oczywiscie załoga cedar pointu probowala nam wcisnac kit, ze nie ma szans na znalezienie czegos tanszego poza terenem parku, ze to jedyne najlepsze dla nas lokum itp:D a tak naprawde to obrzydliwie rudery 1,5m na 1,5 m, w ktorej nie da sie normlanie funkcjonowac. Za niewiele wieksze pieniadze wynajmowalismy poł domu, ktory mial wlasna lazienke, kuchnie, wszystko czego mozna potrzebowac do normalnego funkcjonowania:) (pragne zanzaczyc ze w tych smiesznych 'ruderach' nie ma kuchni, nie ma lodówki, sa jedynie mikrofale na zewnatrz budynku pod wiatą, a lazienki sa na korytarzach) Praca jak tez juz zostało opisane wczesniej, raz jest raz jej nie ma, najczesciej niestety nie ma, poniwaz pracownikow jest na tyle duzo, ze nie mozna zagwarantowac tych 35h tygodniowo. My pracowalismy po 2 dni w tygodniu - 6h dziennie.. Smieszne to jest, zwlaszcza ze jak wiadomo jedziesz do stanow min po to aby zarobic - przywiezc cos do domu, albo pozwiedzac stany w ciagu tych ostatnich kilku tygodniu pobytu, a z takimi godzinami nie jest to mozliwie zupelnie. Nie ma tez co liczyc na znalezienie pracy poza parkiem, Sandusky to ogolnie wiocha i to dosc biedna, panuje tam spore bezrobocie, wiec wszystkie mozliwie stanowiska ( a nie jest ich za wiele- kilka knajp na krzyz) sa zajete. Amerykanie z ktorymi mielismy katakt, nie zwiazani zupelnie z cedar pointem odrazu nas poinformowali ze CP to 'devil' wyzyskujacy co roku studentow z całego swiata i ze bardzo nam wspolczuja ze sie tak wkopalismy. Nam udalo sie uciec i znalezc prace w innym stanie, ale wiaze sie to z cofnieciem wizy i ogolenie zyciem juz zupelnie na wlasna reke. Fakt ze wywaliles kupe kasy na to biuro, na zagwarantowanie Ci pracy, ubezpiecznia i 'ludzkich' warunkow do mieszkania przybija podwojnie, bo nie wywiazuja sie z tego zupełnie.. po dokladnym przeczytaniu umowy biura ktora podpisalismy w polsce wychodzi na to ze CCUSA nie bierze odpowiedzialnosci tak naprawde za nic:) kompletnie maja Cie w dupie, a proby kontaktu z nimi juz tam na miejscu sa zupelnie nieskuteczne.. dlatego szczerze odradzam to miejsca i to biuro:) Sa napewno lepsze oferty pracy w stanach, choc i tak z roku na rok jest coraz gorzej..
sepiol Napisano 19 Maja 2012 Zgłoś Napisano 19 Maja 2012 Dzięki za odpowiedź. Ja właśnie jadę tam tylko dlatego, że miałem jechać do drukarni które nie wypaliły i zostało tylko to, a chciałem zobaczyć coś stanów w wakacje. A kiedy byłaś w cedarze? Jest możliwość wyboru rodzaju zamieszkania, jak jest napisane na ich stronie?? czy to już od górnie przydzielają czy akademiki, czy mieszkanie w domu gdzie płci są oddzielane pokojami, albo piętrami? My akurat mamy pracować jako employee housing host, czy jakoś tak. Na jakieś duże zyski też nie liczę jak tam pojadę, ale tylko by mi się zwróciło za wyjazd
Alina19 Napisano 20 Maja 2012 Zgłoś Napisano 20 Maja 2012 Nie zwrócisz nic, Jak przyjedziesz do stanów szukaj coś innego.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.