Laurka Napisano 19 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Nie wiem, czy ktos wykasowal to, co napisalem wczesniej, wiec sie powtorze: "wjechalas" ze skrzywiona mina, jako gwiazda z zolta koperta, to tak zostalas potraktowana. Proste. Yyyyyyyyyyyy? A to skad Ci sie wzielo? Chyba nie ogarnales tematu. Czytanie ze zrozumieniem rowne zeru. Czy jeśli jedna z dwóch osób podróżujących słabo zna język to można podejść razem do celnika ? Osoby podrozujace razem podchodza razem
Jackie Napisano 19 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Yyyyyyyyyyyy? A to skad Ci sie wzielo? Chyba nie ogarnales tematu. Czytanie ze zrozumieniem rowne zeru. Prawdopodobnie przejrzał inne twoje posty w których wiecznie narzekasz.
Laurka Napisano 19 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Osobiste wycieczki mozna sobie zafundowac na privie jak ktos ma problem. Forum nie jest od tego. Chetnie sie dowiem gdzie sa te posty "w ktorych wiecznie narzekam". Poza drobnymi nieprzyjemnosciami, nie mialam wielu powodow do narzekania w trakcie procesu wizowego.
Laurka Napisano 19 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Kochane chłopcy i dziewczęta. Odnoszę wrażenie, że strasznie paranoizujecie! Po pierwsze: po co stać w kolejce dla Visitors? Przecież z "żółtką kopertą" to jest oczywiste, że to zła kolejka. Na JFK zaraz po zejściu z ruchomych schodów kierujecie się do Secondary. W moim przypadku przy schodach stał gość, który głośnym głosem informował gdzie mają iść turyści, a gdzie obywatele i rezydenci. Ja mu powiedziałem, że mam wizę imigracyjną, a on pokazał palcem na Secondary. Ci z żółtą kopertą, którzy ani nie są turystami ani tymi drugim idą do Secondary. No ludzie przecież to jest oczywiste! Moja cała procedura trwała 15 minut! Po drugie: W samolocie tak jak już inni mówili, dzieci były, są i będą. Jak można myśleć, że podróż z małym dzieckiem jest niewskazana? Bo niby dlaczego? To jest wolny świat, każdy może robić co chce. Tak samo można powiedzieć, że skoro komuś dziecko przeszkadza to niech nie wsiada do samolotu. Bo... podróż w towarzystwie małego dziecka jest niewskazana! . W moim samolocie również było małe dziecko, które płakało trzy godziny. No i co miałem zrobić? No przede wszystkim zrozumieć, że tak to już jest! Małe dzieci płaczą! Dlaczego mam się denerwować? A może bym chciał, żeby inni byli również wyrozumiali gdy ja będę miał małe płaczące dziecko? Ehh ludzie! Wiecie co ja zrobiłem? Proste, wziąłem słuchawki, a na komórce ulubioną muzykę i nic nie słyszałem i byłem zadowolony! Podróż przebiegła bez problemu. Jakos nie zauwazylam wczesniej tego posta. No nie wiem czy to jest takie oczywiste. Dla mnie nie bylo, nigdzie wczesniej nie spotkalam sie z taka informacja/instrukcja. Skoro nie jest obywatelem ani stalym rezydentem, to raczej stoje w kolejce dla turystow. Trzecia mozliwosc nie istniala. Wtedy akurat nikogo takiego nie bylo, kto by informowal dokad ida osoby z wiza narzeczenska czy inna imigracyjna. Ale mam nadzieje, ze jak najwiecej osob to przeczyta (niekoniecznie lecacych do Nowego Jorku) i przyda im sie ta informacja. Widze, ze moj pierwszy post (a dokladnie fragment o placzacym chlopcu) wywolal o wiele wiecej emocji niz bym sie kiedykolwiek spodziewala (i niz byl tego warty). Ludzie, to sie nazywa odreagowywanie (to vent) i to w dodatku bezbolsene. Przelalam potworne zmeczenie "na papier" i tyle. Czy kogos tym skrzywdzilam? Nie uzylam wulgaryzmow, nikogo nie obrazalam, nie robilam osobistych wycieczek. Takze nie rozumiem oburzenia niektorych osob. No ale w sumie nie musze
Big Napisano 19 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Prawdopodobnie przejrzał inne twoje posty w których wiecznie narzekasz. POwiem szczerze, ze mnie wystarczyly tylko dwa posty - w tym temacie. NIe zadalem sobie trudu czytania innych postow - nie interesuje mnie zycie gwiazd, ktore wsiadajac do samolotu z (jakakolwiek) koperta, domagaja sie specjalnego traktowania. ps. gdyby Twoje czytanie ze zrozumieniem bylo >0, to pewnie nie musialabys teraz latac z zolta koperta, Laurko <- i dopiero TO jest wycieczka personalna (ale za to w temacie: czytanie ze zrozumieniem).
Jackie Napisano 19 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 19 Czerwca 2013 Widze, ze moj pierwszy post (a dokladnie fragment o placzacym chlopcu) wywolal o wiele wiecej emocji niz bym sie kiedykolwiek spodziewala (i niz byl tego warty). Ludzie, to sie nazywa odreagowywanie (to vent) i to w dodatku bezbolsene. Przelalam potworne zmeczenie "na papier" i tyle. Czy kogos tym skrzywdzilam? Doskonale wiem co to "venting". Co innego napisać że glowa bolała od dziecięcych wrzaskow, co innego pouczać czy i kiedy inni powinni z małymi dziećmi podróżować, Zamykam temat.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.