db887 Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 db887, ja dokladnie z takim nastawieniem lecialam do Stanow, bo tego typu glupoty zostaly mi nawciskane do glowy przez "zyczliwych" rodakow. Moze akurat Ty masz zle doswiadczenia w tym temacie, ale moj mgr z Polski jest tu jak najbardziej honorowany, wrecz bylam zaskoczona ile razy spotkalam sie z podziwem, ze mam taki tytul (smiejac sie skrycie sama do siebie, bo co jak co, ale na studiach nie przemeczalam sie ) Dziekuje za najlepsza ilustracje jednego z problemow polskej edukacji. Najrobniejsza dyskusja jest najpierw przemyslana pod wzgledem wrazliwosci osobistej i honoru. Jezeli jest nawet najmniejsza mozliwosc utraty twarzy, to fakty zostaja odrzucane i automatycznie nastepuje ordynarny atak personalny. Szczegolnie jezeli rozmowa jest o tutulach naukowych ktore w Polsce sa uwazane jako status spoleczny i sa uzywane przed albo i bez nazwiska. A tu sprawa jest bardzo latwa do rozstrzygniecia. Czy mozna zostac zaakceptowanym na studia podyplomowe do 10 najlepszych universytetow amerykanskich z polskim tytulem magistra? Bez dlugiej praktyki zawodowej w USA lub politycznego poparcia, absolutnie nie.
KaeR Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 A tu sprawa jest bardzo latwa do rozstrzygniecia. Czy mozna zostac zaakceptowanym na studia podyplomowe do 10 najlepszych universytetow amerykanskich z polskim tytulem magistra? Bez dlugiej praktyki zawodowej w USA lub politycznego poparcia, absolutnie nie.A dlaczego nie można? Są z indyjskimi, chińskimi czemu polskie nie mogą być? Hindusów i Chińczyków jest razem prawie trzy miliardy. Amerykanów 300 milionów. Wiadomo, że odsetek Polaków studiujących na uczelniach top ten będzie dużo mniejszy. Poza tym, jak poznać specjalistę od wyższej edukacji? Używa pojęcia "najlepsza szkola". Porównuje się programy, szczególnie jeśli chodzi o graduate. Wolałbym studiować w szkole, która ma numer jeden program w kraju niż "najlepszej szkole" co ma kasę od sponsorów a nie prowadzi aktywności w dziedzinie, która mnie interesuje. Na przykład, mój kierunek mają cztery szkoły na świecie, z czego dwie to akademie wojskowe. A tak na marginesie, z tej dyskusji i tak nic nie wyniknie. Każdy wie swoje.
Paulina_89 Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 db887, ja dokladnie z takim nastawieniem lecialam do Stanow, bo tego typu glupoty zostaly mi nawciskane do glowy przez "zyczliwych" rodakow. Moze akurat Ty masz zle doswiadczenia w tym temacie, ale moj mgr z Polski jest tu jak najbardziej honorowany, wrecz bylam zaskoczona ile razy spotkalam sie z podziwem, ze mam taki tytul (smiejac sie skrycie sama do siebie, bo co jak co, ale na studiach nie przemeczalam sie ) Nigella, co studiowalas jesli to nie tajemnica?
jannapa Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 A tu sprawa jest bardzo latwa do rozstrzygniecia. Czy mozna zostac zaakceptowanym na studia podyplomowe do 10 najlepszych universytetow amerykanskich z polskim tytulem magistra? Bez dlugiej praktyki zawodowej w USA lub politycznego poparcia, absolutnie nie. nie moge sie zgodzic. po pierwsze niewielu polakow probuje, bo odstrasza ich dosc odmienny proces aplikacyjny (mozna powiedziec, ze zawily dla kogos, kto zostal wychowany w innym kontekscie edukacyjnym) i perspektywa finansowego obciazenia (znam przypadek, kiedy dziewczyna otrzymala od przyzwoitego uniwersytetu na wschodnim wybrzezu propozycje przyjecia do programu gradute studies z 80% stypendium i musiala sie wycofac, bo nie miala 20% na pokrycie reszty) przede wszystkim bledem jest zakladac, ze polski stopien naukowy bedzie ekwiwalentem podobnego stopnia w usa. polski dyplom, a w zasadzie nie dyplom, tylko transkrypty (a dokladnie wartosc kursu, liczba godzin i ocena), sa skrupulatnie przeliczane, zeby wyliczyc ekwiwalentne GPA i porownac ogolny przebieg do tego, w ktorym miejscu edukacji o podobnej wartosci kursowej wyladowalby dany aplikant, gdyby pobieral te kursy w usa. zatem beda dyplomy magisterskie, ktore beda mialy warosci uzyskanego w usa MA/MS, ale beda tez takie, ktore ledwie zalapia sie na BA/BS. twoje GPA i tytul sa przy tym jedynie jednym z wielu elementow branych pod uwage podczas rekrutacji. musisz miec porzadne listy referencyjne (a to naprawde sztuka umiec taki list napisac, wiec wiele zalezy od tego, kto pisze taki list - choc tlumaczylam ostatnio kilka takich listow na angielski i widze, ze polscy promotorzy naprawde wiedza, jak taki list napisac, w porownaniu do czasow, kiedy ja konczylam studia - w latach dziewiecdziesiatych). musisz tez napisac personal statement (czy statement of purpose), a porzadnie napisany esej tutaj moze naprawde zdzialac cuda. masz tez egzaminy do zdania - TOEFL z poziomu znajomosci jezyka (choc nie jestem pewna, czy wszystkie uniwersytety zadaja tego akurat egzaminu) i egzamin, ktorego nazwy nie pamietam - skladajacy sie z trzech czesci - jezykowej, logicznej i przedmiotowej, przy czym ta ostatnia sprawdza twoja wiedze z przedmiotu, ktory bedziesz studiowac. jesli bedziesz ciekawym kandydatem, zostaniesz zaproszony na rozmowe. wszystko to pisze oczywiscie w kontekscie aplikowania o dalsza edukacje w usa, nie w kontekscie np. szukania pracy poza edukacja (nie mam tutaj doswiadczenia). i tez nie zakladam, ze kazdy osrodek bedzie mial dokladnie taka sama procedure, ale z taka spotkalam sie osobiscie nie wiem, ktore uniwersytety w twoich oczach sa top 10. nie siedze w temacie jakos bardzo mocno, ale mam rozeznanie w procesie rekrutacji i moge ci powiedziec, ze istnieje sporo osrodkow, ktore maja np. bardzo mocny konkretny program i podczas gdy maja wysokie wymagania dotyczace tego akurat programu, dostanie sie do innych nie jest jakims super problemem. i jeszcze jedna rzecz - cos, co dla nas, polakow, jest chyba ciagle jeszcze nowoscia - to nie jest tak, ze jesli mam swietna srednia, super referencje, fantastycznie napisany esej i jestem geniuszem w swojej dziedzinie, automatycznie zostane przyjetym do harvardu. kazda uczelnia (szczegolnie zas te super prestizowe) poszukuje specyficznego profilu studenta nawet pod wzgledem charakteru, zachowania itd. stad w usa wiele szkol maja college counseling departments, ktore pomagaja indywidualnemu uczniowi wybrac takie programy na uniwersytecie czy w koledzu, ktore beda odpowiadaly umiejetnosciom i charakterowi tegoz ucznia wszystkim, ktorzy studiuja w polsce z perspektywa poszukiwania dalszej edukacji w usa moge powiedziec szczerze: jesli konczycie studia na przyzwoitych polskich uniwersytetach (nie mowie o osrodkach, ktore wyrosly jak grzyby po deszczu na poczatku tego wieku), odpowiednio poprowadzeni przez wybor osrodka i proces rekrutacyjny macie perspektywy na kontynuacje w usa.
Nigella Napisano 23 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 23 Lutego 2014 Dziekuje za najlepsza ilustracje jednego z problemow polskej edukacji. Najrobniejsza dyskusja jest najpierw przemyslana pod wzgledem wrazliwosci osobistej i honoru. Jezeli jest nawet najmniejsza mozliwosc utraty twarzy, to fakty zostaja odrzucane i automatycznie nastepuje ordynarny atak personalny. Szczegolnie jezeli rozmowa jest o tutulach naukowych ktore w Polsce sa uwazane jako status spoleczny i sa uzywane przed albo i bez nazwiska. A tu sprawa jest bardzo latwa do rozstrzygniecia. Czy mozna zostac zaakceptowanym na studia podyplomowe do 10 najlepszych universytetow amerykanskich z polskim tytulem magistra? Bez dlugiej praktyki zawodowej w USA lub politycznego poparcia, absolutnie nie. Wybacz, ale Twoj wywod jest dla mnie niezrozumialy, szczegolnie pierwszy akapit. Jesli uznales moj wpis za "ordynarny atak personalny" to przepraszam, ale musisz nieco wrzucic na luz Wyjasnie jeszcze raz - moze miales w tej kwestii zle doswiadczenia, moze Twoj dyplom albo dyplom ktoregos z Twoich znajomych nie zostal tutaj uznany, stad takie podejscie. Ja tez myslalam w ten sposob - bo tak mi wlasnie mowiono: Twoj polski dyplom nic tu nie znaczy, bedziesz musiala schowac go do szuflady i zaczac wszystko od nowa, najpewniej od przekladania towarow w Walmarcie. Tak sie nie stalo - na moja korzysc przemowilo bogate doswiadczenie zawodowe (pracowalam w zawodzie od pierwszego roku studiow, stad komentarz, ze na studiach sie nie przemeczalam - bo wszystkiego, co umiem, nauczylam sie w praktyce, pracujac czesto po 12 godzin dziennie i studiujac w weekendy). Mylisz sie i to bardzo piszac, ze w Polsce tytuly naukowe maja wplyw na status spoleczny. Wydaje mi sie, ze nie jestes na biezaco z polska rzeczywistoscia - otoz jakiekolwiek tytuly juz dawno stracily na znaczeniu. Magister? Ten tytul mozna zdobyc za pieniadze idac na kiepska, ale prywatna uczelnie. W mojej ostatniej firmie w Polsce ZADEN z szefow nie mial pelnego wyksztalcenia wyzszego i nikt sie o to nie czepial, co tutaj byloby nie do pomyslenia (niedawno jeden z kolegow zostal zdegradowany, bo nie ukonczyl studiow w terminie i nie uzyskal tytulu). Oczywiscie, tez pamietam te czasy, gdy polska pani "doktorowa", pani "docentowa" to bylo cos. Tego juz nie ma, to sie skonczylo w poprzedniej epoce i mysle, ze kazdy, kto ma wieksza stycznosc z polska rzeczywistoscia XXI wieku, potwierdzi to bez zawahania. Zauwazylam natomiast, ze wlasnie tutaj - w Ameryce - tytuly maja ogromne znaczenie. Jest nietaktem zwrocenie sie do pana doktora per pan Smith. Pan doktor, piszac e-maila, z pewnoscia podpisze sie Dr Smith. Nie wiem, czy tak jest w calych Stanach - bo oczywiscie pisze tylko z wlasnej perspektywy - ale w mojej firmie uczelniane tytuly sa bardzo powazane. Malo tego, czym wyzszy tytul tym wyzsze zarobki - w Polsce taki system nie istnieje, moj szef bez mgr zarabial trzy razy tyle, co ja po licencjacie, mgr i studiach podyplomowych. jannapa, dziekuje za glos rozsadku. Poruszylas bardzo wazna kwestie, o ktorej wielu Polakow nie wie. Sam tytul to nie wszystko. To tak jakby ukonczyc studia i uwazac, ze dobra praca, najlepiej stanowisko kierownicze, nalezy sie z automatu. Ja tez mam rozeznanie w procesie rekrutacji i naprawde jestem w szoku, co amerykanski student - nawet ten majetny, doskonale uczacy sie, ze swietnymi refrencjami - musi zrobic, zeby dostac sie na wymarzona uczelnie wyzsza. 10 najlepszych uczelni w USA - to jest liga czesto niedostepna nawet dla wielu obywateli, wiec nie widze nic dziwnego w tym, ze zwyczajny polski mgr nie mialby szans dostac sie do takiej szkoly "z ulicy".
jkb Napisano 25 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 25 Lutego 2014 Powiem z wlasnej perspektywy - dobre techniczne studia w Polsce sa nieocenione. W USA zaczalem prace w lipcu 2013, dyplom mgr inz z PW jak najbardziej uznany przez pracodawce (chociaz ten go interesowal mniej niz moje umiejetnosci i historia zatrudnienia). Od wrzesnia 2013 regularnie przeprowadzam rekrutacje na stanowiska programistow i starszych programistow w naszej firmie i niestety wiekszosc kandydatow, po roznych uczelniach (mniej i bardziej renomowanych), to slabizna. Co wiecej, pomijajac kwestie jezykowe, jestem pewien, ze na takiej PW mieliby male szanse sie utrzymac. Nawet jezeli nie jest to znany wszem i wobec fakt poza granicami naszego kraju, polskie kierunki techniczne na wybranych uczelniach sa naprawde bardzo, bardzo dobre.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.