Skocz do zawartości

Pytanie do Kariny


seb71

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Chcialbym opisac sytuacje ktora spotkala mnie w ubieglym roku , podczas przekraczania granicy usa ......Sytuacja opisana przeze mnie jest o tyle ciekawa iz jest bardzo podobna do historii MADULENY z wrzesnia 2005.

Postaram sie opisac najlepiej jak pamietam cala zaistnaila sytuacje ....

3 czerwca razem z moja dwuletnia coreczka (wraz zona i dzieckiem 28 kwietnia bylismy w konsulacie amerykanskim w Krakowie gdzie corka otrzymala wize) , 12-sto letnim synem oraz zona przylecielismy na lotnisko O`hare w Chicago. Podroz odbywalismy samolotem rejsowym PLL LOT Warszawy do Chicago nr. rejsu LO 001 , (numer mojego biletu xxxxxxxxxxxx, bilet wazny od 03-06 do 25-08) somolot wyladowal z ok. godzinnym opoznieniem , takze na lotnisku bylismy ok. godz 5pm

Przy odprawie moja zona wraz z dziecmi nie miala zadnych problemow , ja natomist zostalem poinformowany , ze bede musial zostac bardziej szczegolowo przesłuchany , ale nie jest to nic zlego i zaraz wroce do rodziny . Zaprowdzono mnie do pomieszczenia gdzie widzialem jak urzednicy rozmawiaja z ludzmi roznych narodowosci ale po krotkiej badz to dluszej rozmowie urzednicy oddaja im paszporty i ludzie wychodza. Siedzac tam prawie godzine nie wiedzialem co dzieje sie z moja rodzina . Po godzinie zostalem poproszony o podejscie , gdzie juz na poczatku uslyszalem , ze mam dwa wyjscia albo wracam do polski , albo ide do wiezienia ........

Po wejsciu do osobnego pokoju gdzie zabral mnie tenze oficer kazal mi usiasc i poczekac , po chwili przyszla "tlumaczka" pracownica lini lotniczych , jak sie pozniej

okazalo bardzo slobo znajaca j.angielski , nazywala sie p.Kxxxxxxxx. Pierwszym pytaniem jakie zadal oficer bylo to czy bylem w usa "for year" tlumaczka przetlumaczyla to jako "four years" cztery lata........ ja zgodnie z prawda i ze zdenerwowaniem odpowiedzialem , ze nie nigdy nie bylem tutaj cztery lata na to oficer wrzasnal do mnie zebym sie zamknal i nie mowil takim tonem .Probowalem mu powiedziec iz to tlumaczka zle przetlumaczyla jego slowa na co on odparl , ze moze mnie oskarzyc o skladanie falszywych zeznan. Nastepnie zapytal czy to prawda , ze w polsce jest bardzo ciezka sytuacja na co ja odpowiedziale , ze ja tak nie uwazam , poniewaz, bynajmniej ja mam wszystko tj. dwa mieszkania , samochod , sklep w ktorym zatrudniam 6 osob itd. na co on opowiedzial , ze go to nie obchodzi co ja mam i zapytal mnie o to ile mam pieniedzy , wyjalem pieniadze przeliczylem przy nim i powiedzailem , ze mam 902 $ na co on odpowiedzial , ze jezeli jestem bogaty w Polsce to dlaczego tylko tyle? Odpowiedzialem mu iz drugi tysiac ma zona , a poza tym przyjechalismy na dwa i pol miesiaca i ze mamy gdzie mieszkac jak rowniez nie musimy wydawac pieniedzy na jedzenie poniewaz przyjechalismy do siostry oraz matki zony (sa obywatelami USA) wiec to wszystko mamy zapewnione. Nastepnym pytaniem bylo to czy pracowalem w USA na co ja zgodnie z prawda odpowiedzialem , ze nigdy nie pracowalem, chocby ze wzgledu na iz sam przeszedlem operacje kregoslupa i mam bardzo duzy problem nawet dlugotrwalym siedzeniem w jednym miejscu, wiec on zapytal mnie po co przedluzylem wize , ja odpowiedzialem , po to iz moj tesc jest powaznie chory , ma amputowana noge i ze zrobilem to aby pomoc mojej tesciowej m.in. po to abym mogl z nim jezdzic do lekarzy poniewaz tesciowa pracuje. Przedluzylem wize tez na prosbe cioci (siostra tesciowej ) ktora wybierala sie w podroz do polski i prosila mnie abym zamieszkal w jej domu na ten okres czasu gdy ona bedzie w polsce . Maz cioci byl sponsorem mojej wizy . Mowilem mu rowniez , ze w zamian za opieke i pomoc rodzina zabierala mnie na wycieczki po USA, ze zwiedzilem m.in. Nowy York , Niagare Chicago i wiele innych , co moge potwierdzic zdjeciami ktore mam na plycie w walizce. On caly czas wywieral na mnie ogromna presje , mowiac abym mowil prawde , bo to nie jest gra , ze mam nie myslec o sobie tylko o mojej rodzinie o moich dzieciach, niemalze w kazdym zdaniu , przewijalo sie slowo , przestepstwo , wiezienie ....... a ja caly czas nie wiedzialem co dzieje sie z moja rodzina.....Po wysluchaniu mnie oficer powiedzial , ze jego obchodzi to czy ktos ma noge czy nie , czy ja mam problem z kregoslupem , gdzie ja bylem co robilem , on chce tylko abym sie przyznal do tego iz bedac w USA pracowalem , odpowiedzialem ze jak moge sie przyznac do czegos co nie mialo miejsca, on powiedzial, ze moze zrobic tak , ze napisze iz pracowalem w bardzo dobrej firmie , zarobilem bardzo duzo pieniedzy , a i tak uwierza jemu nie mnie poniewaz to on jest oficerem nie ja, jak rowniez , ze juz nigdy nie bede mogl wjechac do USA .Nastepnie krzyczac, rzucil w moim kierunku zegarek oraz kajdanki , powiedzial mi , ze mam dokladnie 10 minut ( byla godzina 6.50pm) na to azeby podpisac te dokumenty , bo za 10 min tlumaczka pojdzie do domu bo konczy sie jej zmiana to raz , a dwa to zarty sie skonczyly i wtedy on osobiscie moja zone i dzieci zamknie w celi jutro deportuje do polski , a mnie osobiscie zawiezie do wiezienia nie do tego ktore maja tutaj a do tego w ktorym siedza mordercy , kryminalisci i zlodzieje , gdzie jak sie wyrazil "nie wygladasz na zadnego z nich wiec gwarantuje Ci to iz nie wytrzymasz tam dwoch dni"powiedzial do mnie rowniez widzisz tych ludzi tutaj? oni wszyscy maja identyfikatory , widzisz go u mnie , nie , nie mam go bo jestem najwaznieszy i moge zrobic co zechce, nastepnie kazal mi zdjac lancuszek , pasek i sznurowki z butow i wyszedl. Chwili gdy oficer wyszedl ja sobie przypomnialem o tym iz czytajac strone internetowa konsulatu amerykanskiego w polsce bylo wyraznie napisane iz mam prawo zadzwonic do konsulatu polskiego , gdy powiedzialem o tym oficerowi odpowiedzial mi iz ja nie mam tutaj zadnych praw poniewaz nie przekroczlem granicy USA i na ten czas to on jest moim prawem, a on na to mi nie pozwala. Jeszcze raz zapytal czy zgadze sie podpisac to iz pracowalem , caly czas powtarzajac iz mam myslec nie o sobie tylko o rodzinie, odpowiedzialem mu , ze nie pracowalem na co on , ze idzie po moja rodzine .......w miedzy czasie zapytalem ''tlumaczki'' o to gdzie jest moja zona , ona odpowiedziala , ze czekaja na mnie, wiec bedac przekonany , ze oficer zrobi tak jak powiedzial , powiedzialem do niego , ze zgadzam sie podpisac nie to , ze pracoawlem , tylko to co on chce uslyszec , on wyraznie zadowolony zabral sie do pisania czegos na komputerze, wczesniej mowiac do tlumaczki aby poszla do domu .Pisanie zajelo oficerowi mniej wiecej 45 min w tym czasie kilkakrotnie prosilem go (swoim bardzo slabym angielskim) o to abym mogl wstac z krzesla poniewaz bola mnie plecy. Po napisaniu tego kazal mi przeczytac to i podpisac , ja odpoiedzialem , ze nie znam angielskiego na tyle i poprosilem o kogos kto mowi po polsku , on odpowiedzial , ze nie ma nikogo takiego na co ja , ze jest bo widzialem dwoch oficerow , jeden nazywal sie Ixxxxxx, drugi o ile dobrze pamietam Bxxxxxx , niestety on odpowiedzial , ze nie zawola ich na co ja odpowiedzialem ,ze nie podpisze i na nowo zaczelo sie wywieranie presji, straszenie , rzucanie kajdankami itd,itp widzac , ze nie moge nic zrobic powiedzilem zeby pokazal mi te dokumenty jak sie okazalo byl to protokol mojego przesluchania, byly tam jego pytania i moje odpowiedzi. wynikalo z nich iz bedac rok USA pracowalem w firmie kontraktorskiej przez 7 miesiecy i zarobilem 7 tysiecy dolarow, bylo tez pytanie w ktorym on pytal mnie czy chce zadzwonic do konsulatu polskiego w USA, no co ja niby mialem odpowiedziec , ze nie chce zadzwonic.

Powiedzialem mu iz to nie jest prawda , bo ja prosilem o telefon, a on mi odmowil , wiec tego nie podpisze , na co on opowiedzial , ze teraz to go juz nudze i wyszedl trzaskajac drzwiami.Wrocil po chwili przyniosl nowa kartke na ktorej by napisane ze chcialem zadzwonic do kosulatu...... Przed podpisaniem tego protokolu zapytalem go jeszcze o to kiedy bede mogl przyjechac do USA , odpowiedzial mi , ze jezeli dostane wize w konsulacie w polsce to nawet nastepnego dnia, ja zapytalem go czy znowu nie bede mial problemu , odpowiedzial ze nie , ze moj rekord bedzie czysty . Okolo godziny 8,30pm podpisalem dokumenty, wtedy dopiero pozwolil mi zadzwonic do rodziny , jak sie okazalo zona z dziecmi jest w domu , aczkolwiek rozmowa z nia praktycznie byla niemozliwa poniewaz byla w ogromnym stresie i bardzo plakala, rowniez rozmowa z synem nie byla mozliwa poniewaz on tez bardzo to przezywal, na szczescie moja dwuletnia coreczka ktora nastepnego dnia miala obchodzic urodziny nie rozumiala calego zdarzenia. przekazalem wiec tesciowej o tym iz prawdopodobnie dopiero jutro bede mogl wrocic do polski , ale jeszcze zadzwonie pozniej i powiem dokladnie (oficer powiedzial , ze bede pozniej mogl zadzwonic raz jeszcze) po telefonie zostaly pobrane odciski palcow , zrobione zdjecia . Po calej tej procedurze kazano mi usiasc na lawce i poczekac , siedzac tam widzialem , ze osoby ktore tez ram byly mialy kanapki i picie . Zwrocilem sie do oficera z prosba o cos do picia , na co on mi odpowiedzial zebym siedzial na miejscu bo on nie jest od tego aby dawac mi picie . (Pierwsza butelke picia dostale ok godz. 11pm) Okolo godziny 9pm musialem oddac wszystkie osobiste rzeczy oficerowi i nastepnie zaprowadzono mnie do celi. Okolo godziny 6-7 am poprosilem oficera o pozwolenie mi zadzwonienie do rodziny niestety on powiedzial , ze jesli nie mam karty tel to nie moge zadzwonic........ Wieczorem o godz 6,40pm zostalem odprowadzony wraz z dwoma oficerami do samolotu, jednym z odprowadzajacych mnie oficerow byl wczesniej wspomniany oficer Ixxxxxx , zapytalem go wiec dlaczego wczoraj nie przyszedl do mnie i nie pomogl mi w przeczytaniu np tego protokolu na co on odparl , ze nie mogl bo byl zajety , zapytalem go jeszcze , dlaczego nie pozwolono mi skontaktowac sie konsulatekm polskim, na co odparl " nie wiem, miales do tego prawo" Bylem zatrzymany przez okres ok 25 godz. Do polski wrocilem lotem LO 002 z Chicago do Warszawy skad dopiero moglem powiadomic rodzine w Polsce jak i w Usa o mojej sytuacji. .

Droga Karino, staralem sie opisac Pani cale zdazenie najlepiej jak pamietalem , w drugi e-mailu przesylam pani zdjecia wszystkich dokumentow jakie mam tj. bilet , przedluzenie wizy , zaproszenie , oraz receipt for detained property .

Moje pytanie: zona moja ma zlozana aplikacje o zielona karte , czy w zwiazku zaistaniala sytuacja bede mial jakiekolwiek problemy z jej otrzymanie , bardzo prosze o odpowiedz , pozdrawiam

Napisano
Moje pytanie: zona moja ma zlozana aplikacje o zielona karte , czy w zwiazku zaistaniala sytuacja bede mial jakiekolwiek problemy z jej otrzymanie , bardzo prosze o odpowiedz , pozdrawiam

Nie wiem i tego nie wie nikt, ale z pewnoscia nie bedzie to ani proste ani latwe, a podstaw do odmowy moze byc w twoim przypadku kilka. Na pewno moznaby rozwazyc czy nie starac sie o tzw. waiver, bo wtedy byloby to pewniejsze, ze urzad imigracyjny Stanow Zjednoczonych nie ma nic przeciwko wlotowi przez ciebie do Stanow. Moze byc tak, ze twoj powrot do Polski jest uznany jako in lieu of deportation.

Jezeli zona ma zlozona petycje to sprawe na pewno ktos prowadzi. Zgloscie sie do tej osoby i niech wam powie co robic dalej. Co do tego, ze rekord jest czysty i mozna spokojnie isc po wize na drugi dzien to ja bym akurat w to nie wierzyla do konca.

Jest kilka rzeczy, ktore mozecie zrobic, ale to juz wasz adwokat (jesli takiego macie) powinien tym pokierowac aby potem nie bylo problemow.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...