Skocz do zawartości

karina

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 296
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez karina

  1. Najpierw zadzwonili na moj tel i stwierdzili, ze dzwoni. Pozniej nawet udalo sie go odebrac. Pozniej powiedzieli, ze moze sobie cos ...wymyslilam? Pokazalm im wyciagi z mojego T-mobile account i pytam: prosze spojrzec - cale mnostwo polaczen po 4, 5 sekund pozniej ponownie ten sam numer dzwoni. Na co mily Pan z mina idioty a dlaczego ktos nie zdecydowal sie z Pania od razu porozmawiac tylko dzwonil po raz drugi? BO JA TYCH DZWONIACYCH NIE SLYSZALAM! Dlatego dzwonili po raz drugi, trzeci itd. ja dalej odbieralam i dalej mnie nie slyszeli. Mily Pan: moze telefon miala Pani sciszony? Ja: Nie. Telefon caly czas mam ustawiony tak ja teraz. Mily Pan: To moze zasiegu nie bylo? Ja: Zrobilam screenshots - prosze spojrzec, perfekcyjny zasieg. Mily Pan: No tak. A czy zauwazyla pani jeszcze cos dziwnego co dzialo sie z telefonem? Ja; Na przyklad co? Mily Pan: No nie wiem, dlatego pytam. Nagrzewal sie szybko, nie mogla Pani slyszec ludzi ktorzy dzwonili. Ja: Tak, wlasnie to zauwazylam! Nie slyszalam ludzi, ktorzy dzwonili! Mily Pan: To dziwne, bo ja teraz slysze jak dzwonimy na Pani telefon.. Ja; Czy Pan naprawde mysli, ze ja nie mam nic do roboty i przychodze sobie do T-mobile, bo w domu sie nudze? Widzi Pan te polaczenia? Ponad 230 polaczen trwajacych 3-5 sekund. Czy to jest normalne? Mily Pan: No nie do konca normalne, ale moze zasiegu nie bylo... I take my se pogadali (z naciskiem na "se") .... Cos sie poprawilo, teraz nie slysze 2,3 rozmow na dzien - moze rzeczywiscie, tak jak piszesz, mieli problem ze swoja siecia...
  2. Kto z Was zna niemiecki? Przyznac sie, bo trzeba mi sprawdzic 1 paragraf....
  3. To teraz ja - cos sob przypomnialam: Bylo to kilka lat temu, kiedy moja corka miala moze niecale 3 latka. Wzielam ja wtedy do Chuckie Cheese (tak sie to pisze?) - well, jako dobra mama bo wiele mam z malymi dziecmi tez tam chodzilo wiec wybralam sie i ja . Siedze sobie kolo innych mam, nie odzywam sie, patrze na dzieci, ktore biegaja i sie bawia. Nagle przybiega moja corka i z placzem mowi, ze inna dziewczynka wyrwala jej z wlosow zapinke z zabka ( przypominalm, ze corka mialam moze ze 3 lata). Wiec ja, jako dobra mama, pytam sie mojego dziecka: A ktora to dziewczynka wyrwala Ci zapinke? Moja corka pokazuje palcem na grupke dzieci i mowi: Tamta, ta czarna. W tej grupce byla tylko 1 czarna dziewczynka wiec dziecko powedzialo co wiedzialo. I nagle jaki wrzask sie podniosl: RASISTKA! TA MALA BIALA JEST RASISTKA! i wycelowala we mnie swoj palec i krzyczy: TY WYCHOWUJESZ SWOJA CORKE NA RASISTKE! To matka tej dziewczynki zarzela sie rzucac, wrzeszczec jakbym co najmniej cokolwiek jej dziecku zrobila. Mowie do tej pani grzecznie, ze jej corka wyrwala mojej corce zapinke z wlosow z garscia wlosow (co najlepsze to czarna, moze 5-letnia dziewczynka przybiegla i stala kolo nas probujac wpiac te nieszczesna zapinke w swoje wlosy i jeszcze bylo widac dlugi wlosy mojego dziecka zwisajace z tej zapinki... No wiec probuje naprawde grzecznie powiedziec, ze Pani corka jest duzo starsza niz moja corka, jest wieksza i sila wyrwala jej zapinke - to jest bardzo nie fair. Natomiast krzyczenie, ze 3-letnie dziecko jest rasistka jest co najmniej niepowazne... Well.... tak mi sie to teraz przypomnialo...
  4. Jutro wybiore sie do T-mobile. Ciekawe co mi powiedza... Jakos mi sie ten Samsung podoba, ale z drugiej strony ja nawet nie marze o sciaganiu filmikow, ani nawet muzyki... ja tylko co by zadzwonic, text napisac, odebrac i SLYSZEC kiedy ktos dzwoni... takie przyziemne marzenia..
  5. Nigdy nie mialam BMW, IPhona i nie palilam papierosow. I tego mialam sie trzymac... Ja naprawde lubialam Samsunga... Tyle lat mialam tylko Samsungi, zero problemow... az tu nagle zachcialo mi sie nowoczsnosci.. ech...
  6. T-mobile.
  7. To teraz ja jako osoba malo znajaca sie na elektronice. Przybywam z problemem/pytaniem - opisze "na chlopski rozum" i gdyby mi ktos wyjasnil rowniez ta sama metoda co moge/powinnam zrobic, bylabym wdzieczna. Otoz przeszlam z Verizon do T-mobile kilka miesiecy temu. Do tego kupilam Galaxy S7 Edge. After honeymoon, czyli po jakis 4 miesiacach, z telefonem zaczely sie dziac cuda: to, ze wczesniej mi przerywalo kiedy jechalam i rozmawialam to juz sie przyzwyczailam, ale teraz ktos do mnie dzwoni - ja te osobe slysze, oni mnie nie. Jesli zadzwoni ktos po raz drugi badz trzeci - czasem uda mi sie polaczyc. Nie ma natomiast problemow z wysylaniem wiadomosci. Poszlam do Tmobile, stwierdzili, ze niby wszystko ok i ze moze tel sam sie wycisza czasami ?! Tyle, ze teraz jest to jakies 80% polaczen na dzien kiedy nie jestem w stanie nikogo slyszec. Podobnie z nawigacja - non stop "searching for network" kiedy moj tel pokazuj mi wszystkie kreski, ze niby super polaczenie. I jeszcze cos - na poczatku bateria trzymala mi super - teraz jesli wyjade z domu ze 100% naladowanym tel, w ciagu 45 minut z wlaczona nawigacja (jesli mi sie uda wlaczyc Waze), moj tel pada.. I teraz juz zglupialam - czy zmienic telefon, czy wrocic do Verizon.. Najgorsze, ze ja ludzi nie slysze... albo przerywa mi i pisze "call ended"...
  8. A ja chcialam sie osiedlic IL ...
  9. Matko moja...to tak sie da ???? U nas w NJ jest cos co sie zwie 25burgers (albo 30burgers). Najlepsze frytki, posypane czyms co jest jakby ostra vegeta i do tego dressing... pychota! Natomiast, jako, ze ja nie lubie miesa, to zawsze biore hamburgera tylko prosze o miesko osobno albo wcale (wersja kiedy corka nie ma checi na mieso). Juz mnie znaja to sie przyzwyczaili, ale na poczatku byli jakby w szoku... Daja mi za to duuuzo warzyw, podpiekaja multigrain bulke i mam uczte :))
  10. Nawet nie mow! Na rok - zgoda, na dluzej... to juz by bylo wyzwanie..
  11. Na moje niesmiale "A moze S. Barrington bym zobaczyla" - wszyscy spojrzeli na mnie zaszokowani - ale jak to?! WODA jest tutaj!!! A nie ma lepszej lokalizacji niz przy WODZIE! Najlepsze kiedy kobieta mowi do mnie: "Prosze sobie wyobrazic, ze ma Pani swoje zejscie nad wode.. nie trzeba ciagnac jetski za samochodem tylko wyjdzie Pani z domu, wskoczy na jetski i moze zazwac slonecznych kapieli..." Normalnie w szoku bylam, bo ani ja jetski nie mam, ani slonecznych kapieli nie zazywam... ba, nawet plywac nie potrafie! Ale dla ludzi w Chicago jetski to taka normlna sprawa jak posiadanie nart w Colorado. Dodam, ze w zimie mialabym chyba nieziemskie wyzwanie, bo jak ciagnie od jeziora to rachunki za ogrzewanie bylyby odczuwalne...
  12. Dziecie moje bylo tak niegrzeczne w PreK, ze hamerykanskie szkoly (czyt. prywatne daycares) delikatnie mowiac - mialy jej dosc. Dla przykladu powiem, ze moja corka zamiast isc lezakowac, brala ksiazke i robila sobie np. zadania z matematyki domagajac sie usilnie, zeby nauczycielka sprawdzila pozniej to co ona zrobila. Jeszcze matematyki to pol biedy, ale jak np. dzieci siedzialy w kolku i sluchaly basni, moja corka stwierdzala, ze to brednie, bo czy ktos widzial, zeby slonce mowilo albo zeby swinki jezdzily po teczy na niebie i dziecko ewakulowalo sie z kolka i szukalo sobie innych zajec... Wiec doszlam do wniosku, ze ktos ja musi nauczyc dyscypliny. I wymyslilam, ze kto jak kto ale Niemcy ... oni powinni dac sobie rade... Wzielam dziecie do szkoly niemieckiej - a tam same dzieci z Niemiec, Austrii, Szwajcarii czyli w wiekszosci dzieci, ktore byly z rodzicami na wizach pracowniczych i potrzebowaly chodzic do szkoly, zeby pozniej moc kontynulowac nauke w swoim kraju. I tak to moja corka nie znajac ani jednego slowa weszla w swiat dzieci, ktore prawie nie znaly angielskiego, choc dali ja do klasy z dziecmi, ktore niby nie byly do konca native speakers, bo mialy np. jednego rodzica spoza niemieckojezycznego kraju. Well..., w drugiej klasie podstawowki wezwala mnie nauczycielka i mowi, ze corka zna na tyle niemiecki, ze dadza ja do native speakers. I dali ja do native speakers. Po 2 miesiacach przeniesli ja klase wyzej i tak to w wieku lat 9 dziecko mialo zdane egzaminy, ktore zdaje sie w high school. Po drodze dostawala wiele nagrod np. z konsulatu niemieckiego, za wygranie konkursow niemieckich itd. Ale trzeba przyznac, ze ona lubiala te szkole - np. w ubieglym roku w klasie bylo tylko 5 dzieci. Przemila nauczycielka, ktora dawala srednio 20 kartek zadania mowiac, ze raczej nie dacie rady, ale moze sprobujcie.. I to ich motywowalo - robili, pokazywali, ze potrafia. Ogromna w tym zasluga rodzicow tychze uczniow - tam nie bylo "olewania" - dzieci robily zadanie, przygotowywaly sie do testow a rodzice pomagali jak mogli. I tutaj dla kontrastu: w klasie dla nie-native speakers byla wolna amerykanka - chcieli zrobic zadanie, to robili, nie chcieli - to nikt nie robil, bo mieli tysiace wymowek (tak uczniowie jak i rodzice, ktorzy nie beda dzieci przeciazac). I w tym roku corka dostala propozycje od dyr szkoly aby wyjechala na rok do Niemiec: chodzila do szkoly, mieszkala u niemieckiej rodziny itd. I tak to w skrocie wygladalo..
  13. Hm... dokladnie to samo slyszalam. W 100% - ze po roku chodzenia do szkoly albo zacznie brac narkotyki, albo bede szukac szkoly prywatnej. I o tym jest juz na tyle glosno, ze ludzie, ktorzy maja 2-3 dzieci, wola sprzedac dom niz placic podatki oraz za 2-3 dzieci za szkoly prywatne. Kobieta od ktorej chcialam kupic dom, powiedziala mi tak: "Ja sprzedaje, bo musze szukac czegos w innym school district - mam 3 dzieci i bylismy zmuszeni przeniesc je do szkoly prywatnej gdzie chodza tylko dlatego, ze jest tam swiety spokoj, ale poziom tej szkoly jest beznadziejny mimo, ze kosztuje ponad $30K na dziecko". Ona chyba nie myslala, ze ja mam dziecko, wiec byla szczera i otwarta... Sprawdzilam, zgadza sie, taka np. North Shore kolo $30K na rok. Dodam taxy, dodam oplaty za prad i ogrzewanie (ale location przy wodzie by bylo :)) - wyjdzie na to, ze zwariowalam... I kto by to kiedys nie daj boze kupil gdyby cos nie wyszlo i trzeba bylo sie przeprowadzic?
  14. A skad wiesz?
  15. Wow... przeczytalam caly topic U mnie zmiany - planowalam przeprowadzke do IL, znalazlam miejscowosc (zip code! Patrz na zip code!!! - krzyczeli znajomi...) - popatrzylam wiec na zip code; location - location tez mialo byc very good; pewne takie problemy zaczely sie ze szkola dla dziecka - otoz jedni chwalili, drudzy, ktorzy mieli tam dzieci krzyczeli: "Niech Cie reka boska broni!" - wiadomo, nie dogodzisz kazdemu.. Dom znalazlam sama - proponowano mi domy, ktore trudno nazwac domami ("Polakow Pani zna to maly remoncik sie tu zrobi i bedzie jak nowy a jaka oszczednosc!" - w sumie to moze i tak, ale ja primo - nie znam kogos kto mi taki remoncik zrobic za free, secundo - bedzie to trwalo a na dodatek owy 'remoncik' to by bylo takie przebudowanie tej chatki przed ktora stalam... Wiec, jak juz wspomnialam, dom znalazlam sama (i dlategoz tez mniej mnie bylo tutaj na Forum...) - dom byl sliczny, i nie wymagal remontu, i dzialka super, i szkola niczego sobie... Schody zaczely sie przy podatkach - otoze podatek byl 4 razy taki jaki podano w dokumentach do sprzedazy (co pozniej bylo niby tlumaczone jako wpisane jako "przeoczenie")... A kiedy juz dowiedzialam sie ile wynosily rachunki za gaz, prad i wode - to wytrzezwialam... Czyli do punktu wyjscia i szukam domu od nowa... I chyba gdzies tam ktos nade mna czuwa, bo okazalo sie, ze moje dziecie dostalo stypendium do szkoly w Niemczech czyli jakby nie ma sensu przeprowadzki do IL. Pytanie czy ma sens roczna szkola w Niemczech przy tym co sie tam teraz dzieje - ale to juz inna bajka... Tyle co u mnie
  16. Jackie...powodzenia! Bedzie dobrze. Musi byc.
  17. Matko... zaczelam czytac wszystkie posty (zeby sie wpasowac), bo wstyd przyznac, ale tyle mialam pracy, ze tylko od czasu do czasu na Forum wpadalam... Wiec czytam, czytam i tak sobie mysle, ze jednak przejde na ostatnia strone, napisze co mysle, a reszte poczytam w samolocie (Swieta w Polsce :)) Ja sie, prosze szanownego panstwa, wybieram wlasnie na zakupy swiateczne, gdyz mam 1 (slownie: JEDEN) dzien wolny !!! (to be exact to polowa dnia mi zostala, bo dziecko trzeba bylo do szkoly podrzucic...). Tak wiec kiedy wroce napisze cos jeszcze, a teraz uciekam... ech, jak ja sie za Wami stesknilam... :)) PS. Napisac Wam jak to jeden fajny czlowiek wizy imigracyjnej nie dostal, bo mial wyrok za kradziez "100 kg ziemniakow jadalnych z pola uprawnego"? Tak bylo w wyroku, serio... bez nazwisk, to moge pisac
  18. nie ma KRK, jest tylko WRW. Mozna to odkrecic, trzeba sie skontaktowac z NVC. Tyle, ze to moze potrwac troche czasu.
  19. Boze...ile tutaj wpisow! Nie bylo mnie przez kilka tygodni, i oczom nie wierze... musze usiasc i to wszystko przejrzec w wolnej chwili.
  20. Wiele osob dostaje wizy podczas sponsorowania, nie ma na to reguly.
  21. Zalezy. Trzeba by znac sytuacje sponsora i wiedziec co i jak jest, bo jesli Twoj sponsor nie ma dochodow to nie lepiej wziac wspolsponsora jako glownego sponsora? Trzeba by wiedziec DOKLADNIE jaka jest sytuacja aby Ci cos podpowiedziec.
  22. $420 kosztuje zlozenie petycji I-130 w USA; $230 to oplata w NVC - te dwie oplaty nie maja ze soba nic wspolnego, sa za dwie odrebne rzeczy. Kiedy sie zaplaci invoice, to dokumenty mozna skladac w dowolnej kolejnosci.
  23. Nawet jesli sprawa jest w NVC to nie jest to gwarancja, ze w okreslonym czasie wydadza Ci wize imigracyjna, ze wzgledu na tzw. priority date (w skrocie: dostepnosc wizy). Teraz, co jest dobre, kolejka w Twojej kategorii posuwa sie szybko i jesli beda dostepna wizy imigracyjne (zwane potocznie "green card) to kiedy sprawa bedzie zatwierdzona w NVC, dostaniesz wezwanie do ambasady i wydadza Ci wize imigracyjna, a green card przyjdzie jak juz wlecisz na teren USA. Moim osobistym zdaniem jestes na najlepszej drodze aby wszystko miec zalatwione bardzo szybko, bo - tak jak napisalam wczesniej - kolejka w Twojej kategorii posuwa sie szybko i Twoja data - wedlug mnie - raczej nie wskazuje na to aby nawet w przypadku 'cofniecia sie dat' Ciebie to dotyczylo. Powodzenia
  24. Sprawa wyglada tak: w Twojej kategorii jest okreslona liczba zielonych kart jaka mozna wydac w ciagu roku fiskalnego (podatkowego). Gdybys miala meza obywatela, wtedy nie ma takiej liczby i sprawy "ida" na biezaco (pomijam czekanie aplikacji w urzedach, oczywiscie). Dla Ciebie, poniewaz nie mozna okreslic ile green card bedzie wydane w listopadzie, grudniu czy styczniu, dlatego czas oczekiwania jest ruchomy - czasem kolejka posuwa sie szybciej, czasem stoi w miejscu, a czasem sie cofa. I dlatego nie mozna niestety powiedziec czy bedzie to kilka miesiecy czy dluzej... Tendencja jest taka, ze w Twojej kategorii sporo sprawy ruszyly, wiec ...
  25. A propos podatkow: jeden z moich klientow dostal list z IRS aby pokazal relacje jakie go lacza z osobami, ktore wykazal na rozliczeniu jako dependents. Podatki robil mu jakis magik, ktory wpisal 4 dzieci plus numery SS z kosmosu, ale byl zwrot ponad $11,000 a to bylo najwazniejsze, a teraz trzeba wykazac owe dzieci: akty urodzenia, numery social itd. Ludzie maja czasem pomysly..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...