Puk, puk, puk, 1...2...3.... Próba... O, działa. To tu serio tak wszystko pisać można? Forum chyba padło ale już jest więc fajnie. Tak ode mnie to w San Diego jest 21:25, ja mam dwa filmochy do zmontowania, dzieci spać nie chcą, piwko się kończy. I weź tu bądź kreatywny. Ale plus taki, że w lutym jak w czerwcu, piękne dni zawitały po chłodnym styczniu więc jedno wytknięcie nosa za dom daje kopa jak dwie kawy. Lubię tą Kalifornię, przestałem nie lubić poniedziałków. Czego i Wam, Kochani, życzę!