Skocz do zawartości

Jeszcze O I-94


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Obładowany masą dokumentów ruszyłem zgodnie z planem 8 kwietnia do San Francisco. Tego stresu jaki czułem, zbliżając się do kolejki w Immigration Office długo nie zapomnę... Z daleka zobaczyłem, że jeden z urzędników wygląda wyjątkowo przyjaźnie, śmieje się i żartuje z przyjezdnymi, więc stanąłem w kolejce do niego. Ogarnęła mnie zgroza, kiedy zobaczyłem jak dwie osoby przede mną jakiś Niemiec jadący z rodzicami ma niewesołą minę i urzędnik najwyraźniej ma jakieś wątpliwości. W samolocie sporo rozmawialiśmy, wiele razy był wcześniej w USA w celach biznesowych i nie miał żadnych problemów. W końcu został wpuszczony, ale mój optymizm i tak był bliski zeru. Urzędnikowi wydało się podejrzane, że jadę tylko na 2 dni, ale jak opowiedziałem wszystko na luzie (wysilonym do granic możliwości) to życzył mi miłego pobytu i wbił pozwolenie na 3 miesiące :). Ufff... Jak wracałem, to pierwsze co zrobiłem w check-in to poprosiłem o wyrwanie mi tego białego draństwa z paszportu i, że nie chcę tego więcej widzieć (aczkolwiek zgodnie z Waszymi radami skopiowałem formularz, gdyby miał zaginąć, czy coś). A powrotnych kart pokładowych pilnowałem jak oka w głowie. W lipcu chyba i tak na wszelki wypadek wyślę list z zapytaniem, czy poprawili mój rekord z zeszłego roku, tym bardziej, że w listopadzie znowu lecę tylko na kilka dni.

Urzekla nas Twoja historia.... B)

  • 3 tygodnie później...

  • Odpowiedzi 30
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
hej

ja mialam podobnny problem z tym I 94, i w tez mialam mega stresa jak podchodzilam do urzednika, na moje szczescie byl czarny zapytal co bede robic w usa odpowiedzialm zgodnie z prawda ze pracowac nad moim doktoratem z literatury afro-amerykanskiej, gosc zaczal symaptycznie wypytywac o szczegoly pracy i o inspiracje tym podobne, nawet zaoferowal pomoc, o papierku wspomnialam ale powiedzial tylko " my sie tym nie zajmujemy" i puscil, teraz znow jade ale mam lekkiego stracha....

Zawsze jest straszek, jak lecisz na turystycznej.

  • 1 rok później...
Napisano

hej! chciałabym odświeżyć temat.

też mam problem z niezwróconym I-94.

byłam w USA w wakacje 2010, okres legalnego półrocza na wizie turystycznej skończył się w styczniu, a ja dopiero się zorwientowałam, że nadal mam tą karteczkę w paszporcie. Oczywiście wyślę list do urzędu celnego do londynu z wyjasnieniem.

moj problem polega na czyms innym. istnieje teraz prawdopodobienstwo, ze w danych amerykanskiego urzedu celnego istnieję jako nielegalnie przebywający nadal w USA imigrant.

obecnie pomagam rodzicom zalatwiac wizę dla nich. czy mogą nie dostac wizy z uzasadnieniem, ze ich córka (czyli ja) przedluzyla nielegalnie pobyt w USA?

strasznie sie boje ze tak sie stanie i chyba zapadne sie pod ziemie....

jesli macie jakies doswiadczenia, pomysly, prosze napiszcie.

mysle, ze powinnam dac rodzicom na rozmowe z konsulem potwierdzenie wyslania listu do urzedu cywilnego w londynie i kopie tych dokumentow, ktore mam zamiar tam wyslac.

pozdraiwam

Napisano

ale chyba wiesz o tym ze wysylasz to do London ale w USA a nie w UK?

London, KY 40744.,,to jest London ale w stanie Kentucky w USA..

http://polish.poland.usembassy.gov/wizy/wi...e-do-kraju.html

Powinnas takie cos wyslac i zobaczysz co bedzie

a co do rodziny to zalezy ile tak naprawde bylas w USA,czy czas miej wiecej taki jak wpisalas w ds-ie czy tez o wiele dluzej..

Jak masz karty pokladowe z lotu powrotnego to moga sie przydac rodzinie ale moga ..

tak samo i Tobie takie karty moga sie przydac .

Napisano

dziękuję za odpowiedź.

czytałam już to co wysłałeś mi w linku, jednak nadal boje się, że moje gapiostwo (bo rozumiem, że to ja powinnam na granicy dopilnować, żeby to oddac?) moze być przyczyną odmowy wydania wizy dla moich rodziców. Jutro wyślę komplet dokumentów (rozumiem, że jednak lepiej kopie, a oryginal bording pass zostawić dla siebie?). Wiesz, czy mogę spodziewać się od nich jakiejś odpowiedzi lub czy mogę w jakikolwiek sposób sprawdzić przebieg sprawy?

w USA byłam niecałe 3 miesiące, całe wakacje. w ds-ie hm nie pamiętam co wpisałam, możliwe że dwa tygodnie, bo w trakcie pobytu zdecydowałam się na przedłużenie.

Jak rodzice będą szli na spotkanie z konsulem, to dam im tak samo komplet dokumentów, ten sam który mam zamiar wysłać do Urzędu Celnego w Londynie (tym w KY ;)

wydaje mi się, że już nic lepszego nie wymyślę...

Napisano

wyslesz papiery do KY i tyle bedzie ,nie bedzie zadnej odpowiedzi ze takie cos doszlo ..

a co do kopii to racja ,zostaw sobie bo moga byc potrzebne przy kolejnej wizie ze wrocilas na czas oraz mozesz takie cos dac rodzicom na rozmowie

ale niech to pokaza wtedy jak bedzie pytanie czy Corka wogole wrocila oraz czy jest w Polsce.

Napisano

to jeszcze ostatnie pytanie:

w instrukcji Urzędu Celnego (https://help.cbp.gov/app/answers/detail/a_id/752) jest podane:

"Original boarding passes you used to depart another country, such as Canada, if you flew home from there"

ja wylatywałam Deltą z JFK do Rzymu, dalej do Wawy i na szczęście mam zachowane karty pokładowe. Natomiast wolę wysłać im jednak kopię tych boarding passów a oryginały zachować dla siebie, żeby móc je w razie potrzeby okazać, gdy znowu będę próbować wjechać do USA. Czy to dobre rozwiązanie?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...