Skocz do zawartości

Wiza Narzeczenska?biznesowa?wolontariat?...


sysunia

Rekomendowane odpowiedzi

Jesli doszloby do slubu teraz w sierpniu na pewno bym nie zostala. Wracam do Polski po 2 tygodniach bo na tyle jade. Mam duzo spraw jeszcze w Polsce, syn zostaje w Polsce, mam tu prace, wiec branie slubu tam i staranie sie zalegalizowanie pobytu bez powrotu do Polski nie wchodzi w ogole w gre . Co do "pewnych" dokumentow to wiem, ze musze rozne posiadac. Ale tak jak np. udawadnianie ze sie widzielismy przez ostatnie dwa lata, bilety swoje mam, czy on ma swoj to ja nie wiem, no ale placil karta kredytowa to jakis dowod jest. Dowody ze mieszkal w Polsce w hotelu czy my potem w Kanadzie- nie mamy zadnych rachunkow procz kilku zdjec. No dobra, nie wazne. Jesli zalozmy wezmiemy tam slub na tej turystycznej, wroce do Polski potem bedziemy sie starac zebym tam pojechala i zostala na dluzej to jakis czas oczekiwania jest? Tak jak w przypadku wizy K1 trwa to ok roku, tzn. wiem ze oczekiwanie na interview w sprawie GC trwa na pewno, ale chodzi mi o to czy jako zona mam wieksze prawdopodobienstwo ze mnie jednak na te pol roku wpuszcza? W ogole mam milion pytan w glowie i nie potrafie tego wszystkiego sklepac w calosc... Na K1 czeka sie dlugo a moj narzeczony chcialby zebysmy z synem posiedzieli troszke dluzej niz 2 tygodnie przed jego wyjazdem do Iraku/Afganistanu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K-1 jest dla tych osob ktore leca do USA i tam biora slub a potem legalizuja pobyt i dlatego tez to sie nazywa wiza narzeczenska..

Jesli bys wziela slub a potem czekala w Polsce na papiery wtedy czekasz na wize cr1 tzn wize na pobyt staly a tutaj mozesz czekac na wize 1 rok i dluzej jak papiery beda nie kompletne..

O tej wizie poczytasz na forum ,wpisz w szukaj cr1 i Ci wyjdzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Pomyslalam ze warto byloby opisac moja sytuacje, ktora sie bardzo zmienila od mojego posta, a moze komus sie cos sie stad przyda :)

Narzeczony do Iraku wyjechal, w lutym 2010, wrocil wczesniej niz planowali- pod koniec czerwca, 3 dni pozniej juz byl w Polsce :) Spedzilismy w trojke (z moim synem) prawie m-c (czesciowo w Egipcie- jego marzenie, a wycieczki ze Stanow do Egiptu sa o wiele drozsze. Taka ot, mala niespodzianka dla narzeczonego :) ). Razem tez doszlismy do wniosku ze zlozymy wniosek o K-1. Wrocil do Stanow, ale widac stesknil sie bardzo bo prawie zaraz po tym zaprosil nas do siebie na wrzesien. Na lotnisku zadnego problemu nie bylo (wyczytalam gdzies na forum, ze czasem pytaja o zgode drugiego rodzica jak dziecko podrozuje tylko z jednym, takze wzielam przetlumaczony akt urodzenia syna, ze ten ojca oficjalnie nie posiada, ale nikt o nic nie pytal). Miala bardzo uprzejmego Pana, ktory zadal mi moze 3 pytania (po co, do kiedy i co robi narzeczony). Tak przy okazji male info- ladowalismy na JFK, gdzie nikt mi nie przeswietlal duzego bagazu, co zauwazylam jest chyba norma w Chicago (ladujac tam, rozmawialam z jednym Panem z samolotu, "polskim amerykaninem", ktory mi tlumaczyl co, gdzie i jak- on, jako am. obywatel rowniez musial ta procedure przeswietlenia bagazu przejsc). Wracajac do tematu- dostalismy pieczatke na 6m-cy. Mielismy zostac tam 3 tygodnie, troszke sie przedluzylo i w koncu narzeczony stwierdzil ze nie puszcza nas do domu i zebysmy wzieli slub. Tak sie stalo, 21. pazdziernika :) Mysle ze ok. miesiaca po tym, rozmawialam z Karina przez telefon, wytlumaczyla nam co i jak, spisalam wszystko co potrzeba (dziekujemy!), takze dodatkowe info n/t mojego syna, adopcji, zmiany nazwiska itp. (dodam ze pare razy "walczylam" z mezem mowiac "but Karina said...!!! " ;) ). No ale tak czy inaczej zrobilismy sie leniwi. Troche niestety pozapominalismy co Karina tlumaczyla, nie chcialam zawracac glowy to pojechalismy do Fort Campbell, maz jest w wojsku wiec wyrabiajac mi military ID dowiedzielismy sie ze gdzies tam, w bazie mozemy uzyskac pomoc. Powiem w skrocie- tylko czytajac forum ja wiedzialam wiecej niz ta kobieta w ACS (Army Community Service). Jakies kosmiczne rzeczy wyszukiwala (typu zeby wyslac dokumenty do TX, gdze czarno na bialym w instrukcji jest napisane zeby wyslac do IL albo- ja bylam pewna zeby podawac wszedzie moje nazwisko po mezu- tak jak Karina mi "kazala" uzywac na terenie USA tylko tego nazwiska, a Pani w bazie mowila ze moje panienskie - POMIMO ze w jednej z aplikacji bylo pytanie jakie bylo moje nazwisko przy wjezdzie do USA, kobieta po prostu niesamowita! Ale za to bardzo uprzejma :) ). W koncu wiecej info uzyskalismy z instrukcji (wcale takie trudne sie nie wydaje kiedy wiesz ktore formy musisz wypelnic).

Wizyta lekarska odbyla sie w Clarksville, TN (mieszkamy w Hopkinsville KY, ten szpital byl najblizszy od nas). Za mnie wyszlo ok 400$ a za syna dokladnie 180$- jego wizyta 65$, reszta szczepienia (czego pozniej zalowalismy, bo w miejscowym szpitalu syn mial szczepienia do szkoly i za 3 zaplacilismy 6$). Musielismy czekac pare dni na odebranie kopert i przez to stalismy sie z synem nielegalnymi imigrantami! Wyslalismy wszystko 3-17-2011 (pieczatki mamy do 03-08). Oczywiscie ja, jak to ja zestresowalam sie ze to problem bedzie itp. Mijaly dni i stresowalam sie bardziej! Ze nie sciagaja nam pieniedzy z konta- przynajmniej przez to bysmy wiedzieli ze wszystko jest ok, ze "cos sie ruszylo". W koncu cala w stresie (nie lubie byc nie w porzadku z czyms, kims, musze byc fair i grzeczna :) ) dnia 04-20-2011 odebralam listy z USCIS (na mnie i syna). Ze dostali wszystko, ze mamy czekac na kolejne listy. To czekalismy ;) "az" tydzien! Dokladnie 04-27-2011 dostalismy listy z terminem "wizyty" w Support Center w Nashville, TN na 05-25-2011 na 12pm. Pojechalismy, bylismy ponad godzine przed czasem (nie wiedzielismy gdzie to jest, czy beda korki w Nashville itp.). Pan ochroniarz byl na prawde uprzejmy! Zaczal mi nawet opowiadac o majorze ktory mial takie same nazwisko jak moje panienskie :) Wszystko sie odbylo bardzo szybko i nawet przez 12pm bylismy juz w samochodzie w drodze do domu :) No i teraz czekamy! Wszystko poki co jest milo i uprzejmie :)

Pozdrawiam!

Dzis- 06-03-2011 dostalam poczta Employment Authorization Card. Wydaje sie ze wszystko idzie dosc szybko, jednakze wciaz nie ulatwia mi to sprawy pracy, bo nie mam prawa jazdy, wiec... dalej czekamy :)

06-13-2011 dostalismy date na interview, ktore odbedzie sie 07-21-2011. Maz akurat ma jakies szkolenia w wojsku, w innej bazie ale "podobno" maja go wypuscic na ten dzien.

Co do tego, mam pytanie... Bo napisane jest ze mamy wziac ze soba (w skrocie ;) ) wypelnione I-864 "including the following, for each of your sponsors (unless already submitted): -taxes, letters from employers, evidence of citizenship". Wiec forme owa wyslalismy z pozostalymi papierami, taxes tez, ale zadnych listow, zadnych dowodow ze maz i rodzice sa obywatelami (cala trojka wypelniala jako moi sponsorzy) nie dolaczalismy (szczerze nie kojarze nawet zebysmy cos takiego widzieli w instrukcjach). Czyli powinnismy teraz to zalatwic ? Ten list od przelozonych z ich pracy + dowody ze sa obywatelami? Czy skoro wyslalismy, to juz nie?

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Agnieszka jak poczytasz wiele watkow na forum to zobaczysz ze jedne osoby jada do chlopakow,narzeczonych lub tez mezow i wizy dostaja a inne nie

a dlaczego tak sie dzieje>czasami od tego jak sie przedstawiamy-czy naprawde lecimy turystycznie a czasami na kogo trafiamy..

Mozna pisac ze sie leci do chlopaka a mozna pisac ze sie leci do kolegi-znajomego ale jak kto bedzie odebrane to juz inna sprawa..

Mozesz sie pytac ludzi co pisali ale Ty jestes na rozmowie i roznie moze byc..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...