Jim Beam Napisano 12 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 12 Lutego 2010 W przypadku gdy lecę do USA z rodziną (wraz ze mną to 4 osoby), do urzędnika imigracyjnego możemy podejść razem?? Jak to tam wygląda...? Moga sie zgodzic, ale nie musza. Po co niby chcecie wszyscy na raz z nim gadac? czy w przypadku osób niepełnosprawnych (na wózku), nie będzie tam żadnych problemów m.in. z dojazdem wszędzie czyt. sprawnym poruszaniem się? Nie, nie bedzie. Dodam, że mowa o lotnisku Newark, jak zazwyczaj wygląda wysiadka na tamtejszym lotnisku z samolotu? Przez tzw. rękaw...? tak
Bloosik Napisano 13 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 13 Lutego 2010 Moga sie zgodzic, ale nie musza. Po co niby chcecie wszyscy na raz z nim gadac? A tak pytam, ponieważ w ambasadzie podczas starania się o wizę, wszyscy razem rozmawialiśmy więc dlaczego tam ma być inaczej..? Przecież w taki sposób zawsze nieco szybciej by szła kolejka... A poza tym wolelibyśmy właśnie tak, więc dlatego pytam Was zorientowanych, jak to tam wygląda, czy widać czasem takie rodziny, które załatwiają tą procedurę razem...? w końcu rodzina to rodzina...
unseemly Napisano 13 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 13 Lutego 2010 ja na lotnisku w denver przeszlam niezly magiel:/ ałc,na samo wspomnienie mam dreszcze,pomimo,że nie zabrali mnie wcale do innego pomieszczenia... urzędnik był nieuprzejmy,mówił tak niewyraźnie,że się dogadać nie mogliśmy,wałkował mnie o wszystko(wizyta w ambasadzie przy nim to byl pikuś),robił jakieś głupie miny...po mojej odpowiedzi mruczam "mhmm...",milczał przez minutę,po czym pytał o to samo w trochę zmienionej formie:/ Szczerze,to byłam już pewna,że wracam do domu,ale oświeciło mnie i powiedziałam,że mam bilet powrotny i ze jak chce to mogę mu pokazać. Zaraz podniósł głowę i spojrzał na mnie chyba pierwszy raz od momentu,w którym podeszłam,pooglądał bilecik i ufff...wpuścił Potem,dalej przede mną facet z mała walizeczką na kólkach poszedł na rewizję bagażu wiec przybrałam najbardziej z obojętnych mine i pewnie oświadczyłam,że nic nie przewożę i wyszłam....Na szczęście się udało,bo jakbym jeszcze miała się tłumaczyć z zamrożonych pierogów,kiełbas,paluszków i innych to padłabym żywym trupem Reasumując moją troszkę prześmiewczą wypowiedź...nie było tak źle a może już po prostu zapomniałam ten stresik hehe:)
Rademedes Napisano 13 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 13 Lutego 2010 A tak pytam, ponieważ w ambasadzie podczas starania się o wizę, wszyscy razem rozmawialiśmy więc dlaczego tam ma być inaczej..? Przecież w taki sposób zawsze nieco szybciej by szła kolejka... A poza tym wolelibyśmy właśnie tak, więc dlatego pytam Was zorientowanych, jak to tam wygląda, czy widać czasem takie rodziny, które załatwiają tą procedurę razem...? w końcu rodzina to rodzina... mozecie podejsc wszyscy razem a najlepiej to sie rozwiazuje w taki sposob, ze pierwsza osoba podchodzi do urzednika i mowi mu ze jest Was wiecej, ja widzialem wiele razy ludzie 'w ciemno' podchodzili calymi rodzinami 5-6 osob nawet i nigdy nie widzialem, zeby urzednik kogos odeslal ;-) teraz mi sie przypomniala historia z lotniska w Philadelphi 2 lata temu. Bylem nastepny w kolejce i po tym jak osoba odeszla od urzednika zaczalem podchodzic do niego (przekraczajac zolta linie gdzie mialem czekac na swoja kolej). Urzednik kazal mi wrocic za linie i krzyknal "zaczekaj az Cie zawolam". Wrocilem i w tym samym momencie mnie zawolal. Jak widac, nawet w najprostszych kwestiach moga sie przytrafic rozne historie
cathay Napisano 15 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 15 Lutego 2010 Moja spotkanie wyglądało mniej więcej tak: Ja: Hello Urzędnik : Hello J: kładę paszport i zieloną karteczkę U: dlaczego karteczkę masz zieloną a nie białą ? J: taką mi dali w samolocie U: oni się nie znają, weż białą i idź wypełnić. J: i mam znowu stać 90 minut ? U: podejdź do mnie bez kolejki J: a koledzy którzy stoją za mną też już mogą podejść na bok i wypełnić białe i podejść bez kolejki ? U: jasne Odchodzimy na bok, podchodzą dwie laseczki w mundurach: Dlaczego tu podeszliście ? Bo musimy inne karteczki wypełnić. Dajcie, my wypełnimy, będzie szybciej. Po dziesieciu minutach wracamy do imigracyjnego w jarmułce na głowie. J: już mamy białe U: ilu was jest J: sześciu U: odwraca się i krzyczy do urzędnika obok: John weź bez kolejki trzech chłopaków co u mnie stoją. U: zdjecie, tećzówka, palec, pieczątka. W trakcie tych czynności pyta: na jak długo J: 3 dni U: no to szybko bo mało czasu macie. Karteczka, pieczątka życzenia miłego pobytu. Koniec Cała szóstka przeszła tak samo, bez choćby jednego pytania. Zadnych pytań o adres hotelu, o bilet powrotny, o kasę czy cokolwiek innego.
sly6 Napisano 15 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 15 Lutego 2010 jak widac nalezy uwazac z tym kolorem tych karteczek,,jak ktos ma wize to musi miec biala karteczke I-94
mosiniak1 Napisano 17 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 17 Lutego 2010 Ja miałem lecieć ale mi niestety nie wyszło może uda sie puźniej. I teraz mam takie pytanie moja znajomość języka angielskiego kończy sie na ok i hello (aż tak źle nie jest umiem się jeszcze przedstawić) ale moi rodzice są starszymi osobami i nie umieją nic. Miałem lecieć z niemiec z niemieckiego to tylko ja i (raus) .Pewnie bym dostał to I-94 po niemiecku. I co w takim przypadku? Można poprosić o jakiegoś tłumacza? Moge podejść z jaką kartką gdzie będzie napisane że nie mówie po angielsku i prosze o tłumacza?
Rademedes Napisano 17 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 17 Lutego 2010 karteczke I-94 dostaniesz po angielsku, naucz sie tylko "I don't speak english" i wystarczy, lecisz w koncu turystycznie. Nie ma zadnego obowiazku, ze trzeba mowic po angielsku lecac turystycznie do USA. Mam nadzieje, ze Cie ktos odbierze z lotniska. Moze zdarzyc sie tak, ze urzednik zawola tlumacza, albo kogos z kolejki kto mowi po polsku. Wtedy moze Cie zapytac co bedziesz robil w USA i kto Cie odbiera, bo logiczne jest, ze skoro nie mowisz po angielsku, to taksowki przeciez nie wezmiesz Rodzice moich znajomych tez nie mowia po angielsku, z tego co mi mowili to urzednik kazal im pokazac bilet powrotny (zorientowali sie bo mieli go w rece) i tyle, dostali pobyt na pol roku.
mosiniak1 Napisano 18 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 18 Lutego 2010 No tak ale skoro ktos nie mówi po angielsku to kartki też nie wypełni. A w samolocie z niemiec stewardesa mu też nie pomoże bo się z nią nie dogada. Teraz rozmawiamy czysto chipotetycznie. Zawsze mnie to nurtowało. Co wtedy?
danik Napisano 18 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 18 Lutego 2010 "chipotetycznie" o Boże... no więc jeśli ni w ząb angielskiego się nie umie, to trzeba przestudiować i nauczyć się na pamięć tego, co jest napisane TU
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.