sly6 Napisano 15 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 15 Kwietnia 2011 ja mam inne pytanie kto Cie pnau odbieral wtedy i ile mialas lat i kiedy to bylo?
pnau84 Napisano 15 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 15 Kwietnia 2011 Słuchajcie ja nie twierdzę, że nigdy nie pytają bo mnie akurat nie spytali. Tylko skoro Joanna30 napisała, że zawsze o coś pytają a wiem z własnego dświadczenia że nie zawsze to dlatego ja napisałam od siebie, że nie zawsze pytają bo mnie a dokładnie nas (co niżej opiszę) o nic nie pytali. Kolejna sprawa wiem, że ile ludzi tyle odpowiedzi i że skoro wtedy mnie nie spytali nie oznacza, że teraz w czerwcu też nie spytają. Joanna30 naprawdę nie usłyszeliśmy ani jednego pytania. Dokładnie było to w czerwcu 2005 na lotnisku w Chicago, godzina późna około 22 dobrze pamiętam Byłam z bratem ja miałam 21 lat a brat 17. Na lotnisko przyjechali po nas ciocia, wujek i kuzyn.
aneczka81 Napisano 15 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 15 Kwietnia 2011 Jedziesz do chlopaka z kotem tylko na wizyte? kazdemu celnikowi by to zle brzmilo. Na granicy masz im udowodnic ze jestes tylko turysta i dac im do zrozumienia ze wrocisz, a ze duzo ludzi potrafi krecic, klamac itp. to oni na podstawie faktow im przedstawionym (chlopak w USA i kot) to stwierdzili ze nie wrocisz dlatego tak sie stalo. Twoje intencje takie nie byly ale spojrz z ich strony widzenia. Poprzednie wycieczki moga byc brane pod uwage ale nie koniecznie. Wczesniej kota nie bralas, czemu tym razem? celnik pewnie myslal ze juz na tyle poznalas chlopaka ze tym razem wycieczka jest na stale, dlatego pytal czemu akurat dzis - a odpowiedzi typu "bo na dzisiaj mialam bilet" to dla niego bylo obrazenie jego autorytetu. Uwierz mi, sama kiedys siedzialam na dodatkowej inspekcji za glupia odpowiedz na glupie pytanie. Ale sadze ze te kajdanki to przesada byla.
Jagódka.br Napisano 16 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 16 Kwietnia 2011 No dlatego mi się to kupy nie trzyma - trudno mi w to uwierzyć. TAKIE JEST PRAWO - NIE MA TU ZNACZENIA CZY KOMUS SIE CHCE W TO WIERZYC CZY NIE - PRAWO JEST PO STRONIE KRAJU GDZIE TY, JAKO OSOBA NIE POSIADAJACA POBYT STALEGO W USA BADZ OBYWATELSTWA USA, MASZ PRAWO UBIEGAC SIE O WPUSZCZENIE - ALE TAKOWE WPUSZCZENIE NIE JEST OBOWIAZKIEM URZEDNIKA.. DLATEGO MASZ NAPISANE, ZE PROMESA WIZOWA NIE GWARANTUJE WPUSZCZENIA NA TEREN USA. Jak ktoś mnie nie wpuszcza do USA to chcę wiedzieć dlaczego, jak ktoś mnie o coś oskarża to chcę wiedzieć o co. Nie może być tak, że urzędnik na lotnisku mówi mi, że nie wpuści mnie do USA a ja bez słowa z pokorą przyjmę to do wiadomości. Szanujmy się. URZEDNIK NA LOTNISKU JEST URZEDNIKIEM REPREZENTUJACYM PANSTWO DO KTOREGO CHCESZ WLECIEC I DOPOKI ON CI NIE WYDA I-94, DOPOTY TY NIE JESTES ADMITTED CZYLI WPUSZCZONY. URZEDNIK NIE MA OBOWIAZKU MOWIENIA CI CZEGOKOLWIEK ANI WYJASNIANIA CI CZEGOKOLWIEK (CHOC, CZASEM, POWIE CI COS ALBO NAPISZE W PASZPORCIE TUDZIEZ NA KARTCE - COS W STYLU, MASZ ZA MALO PINIEDZY/JEDZIESZ DO PRACY/TWOJ BAGAZ SWIADCZY O TYM, ZE CHCESZ ZOSTAC/NIE PRZEKONALES MNIE, ZE WROCICSZ DO SWOJEGO KRAJU/NIKT NIE BIERZEE ZWIERZAKA NA WYCIECZKE PO AMERYCE NA 3 TYGODNIE ITD. - PRAWO MOWI WYRAZNIE, ZE DECYDUJAC SIE NA WYKORZYSTANIE JAKIEJKOLWIEK WIZY NIEIMIGRACYJNEJ, TY DECYDUJESZ SIE RESPEKTOWAC PRAWO DANEGO KRAJU. TU NIE MA NIC DO RZECZY CZY KTOS SIE SZANUJE CZY NIE - BO TY I TAK NIC NIE MOZESZ ZROBIC.. A visa allows a foreign citizen coming from abroad, to travel to the United States port-of entry and request permission to enter the U.S. Applicants should be aware that a visa does not guarantee entry into the United States. The Department of Homeland Security, U.S. Customs and Border Protection (CBP) officials have authority to permit or deny admission to the United States. Mercy dash family denied entry to US Rachel Browne January 25, 2009 Deported . . . valid visas did not help the Rabbi family. AN AUSTRALIAN family on a mercy dash to a dying relative in the United States were detained without food or water before being sent to a detention centre and forced to spend the night with criminal suspects. Their ordeal finished with them being deported. Mr Fazle Rabbi, his wife, Rokeya, and their two sons, Rakin, 14, and Raiyan, 8, left Sydney on Tuesday, January 13 to visit Mr Rabbi's ailing 84-year-old father in Los Angeles. However, instead of the emotional reunion they expected, the family was detained at Los Angeles International Airport by US Customs and Border Protection officers. Over the next 24 hours, officers questioned the Thornleigh taxi driver and his aged-care worker wife, patted them down and searched their luggage before sending them to a detention centre in a caged van. They were then taken to a hotel with other detainees at 2.30am to sleep with armed guards by their bedside before being woken at 4.30am and put on a flight back to Sydney. Despite being Australian citizens and having valid visas to enter the US, the family members claim they were singled out because of their cultural background, having immigrated from Bangladesh four years ago. "They treated us like terrorists," Mr Rabbi said. "We are Australian citizens. Why did they have to keep us in a detention centre? Why did they have to lock up my kids?" Mr Rabbi says that when he explained he was in the US to visit his father, the officers threatened him. Despite producing the family's $6400 return tickets, dated February 5, he says the officers accused him of attempting to illegally stay in the US. "They were very angry," he said. "They threatened us and they said if you keep talking like that you'll be in big, big trouble." The family, tired and hungry after their 18-hour flight from Sydney to Los Angeles via Melbourne, were given minimal food and drink during their time at the airport. "We were given no food, apart from a few biscuits," Mr Rabbi said. A request to meet Mr Rabbi's father, whom he has not seen for three years, was also denied. "I told them that this is probably the last time I can see him before he dies," he said. "They did not listen to me. They said, 'You must go back to your country.' " A spokeswoman for the US consulate-general in Sydney said US Customs and Border Protection authorities reserved the right to refuse entry to the US. Jaki proces? Gdzie? Na podstawie czego? Na podstawie decyzji o niewpuszczeniu do USA. Jakiś świstek chyba na to dają, tak? Skoro dają pieczątkę o wpuszczeniu to muszą coś przybić o niewpuszczeniu. Decyzja o niewpuszczeniu musi być oparta na jakiejś podstawie, którą - przynajmniej na logikę - musi być podejrzenie złamania lub naruszenie prawa. Jeśli ktoś ma pewność że prawa nie złamał a mimo to nie został wpuszczony to ma prawo znać uzasadnienie takiej decyzji i się ewentualnie od niej odwołać. Gdzie? Nie mam pojęcia bo nie byłem w takiej sytuacji. Pierwsze co przychodzi do głowy to konsultacja z jakimś prawnikiem. TEORETYCZNIE MOZESZ SIE ODWOLAC DO IMMIGRATION COURT, A JESLI DECYZJA NIE JEST NA TWOJA KORZYC TO MOZNA SIE POZNIEJ ODWOLAC DO BIA (BOARD OF IMMIGRATION APPEALS) - TYLE, ZE TO TEORIA, BO W PRAKTYCE JEST TAK, ZE NIE MA OBOWIAZKU WPUSZCZENIA KOGOS NA TEREN USA. GDYBYS, ZALOZMY, BYL NA H-1B, I JAKIMS CUDEM TA WIZA NIE MIALA UPDATE W SYSTEMIE - OK, MOZESZ SIE ODWOLYWAC; PODOBNIE Z WIZA R, O, P. ALE WIZA TURYSTYCZNA CZY BIZNESOWA..URZEDNIK POWIE CI CO BEDZIE CHCIAL - NP. ZE STANIESZ SIE UCIAZENIEM DLA RZADU ITP. PRAWO MOWI WYRAZNIE, ZE TAKI APPEAL JEST IN CERTAIN CIRCUMSTANCES CZYLI NIE DLA KAZDEGO... DLA TYCH DLA KTORYCH SA PRZESLANKI - DLA WIZY B1-B2 TAKOWYCH RACZEJ NIE MA.. AHA, OSOBY Z RUCHU BEZWIZOWEGO NIE MAJA PRAWA DO POJSCIA PRZED SAD IMIGRACYJNY - DECYZJA URZDNIKA JEST ABSOLUTNIE OSTATECZNA. TERAZ ZALOZMY, ZE CHCESZ SIE ODWOLAC (JESLI MASZ PRZESLANKI, BO NA TURYSTYCZNEJ TO RACZEJ ICH NIE MASZ) - PRIMO: NIE WIADOMO KIEDY ZOBACZYSZ SEDZIEGO (JESLI W OGOLE), SECUNDO: SEDZIOWIE, NIE CZARUJMY SIE, NIE LUBIA PODWAZA DECYZJI CHLOPAKOW Z GRANICY, ADWOKATA TEZ NIE MASZ NA WYCIAGNIECIE REKI ITD. ITP. O NIEWPUSZCZENIU PRZYBIJAJA ZWYKLE PIECZATKE TYP "WIZA NIEWAZNIONA".. ALBO ENTRY DENIED ALBO INNE W TYM STYLU. ILE OSOB NIE ZOSTAJE WPUSZCZONYCH DZIENNIE? GDZIES CZYTALAM, ZE OKOLO 900 KAZDEGO DNIA. W TYM OKOLO 40-50 OSOB Z REKORDEM KRYMINALNYM CZYLI JAKIES 840-850 BEZ REKORDU.. OCZYWISCIE PODAJE LICZBY W PRZYBLIZENIU.. JEZELI KTOS JEST NIEWPUSZCZONY Z JAKIEGOS POWODU, KTORY KWALIFIKUJE SIE POD WAIVER (NP. MA CHOROBE ZAKAZNA ITP.) - WTEDY TAKA SPRAWA TOCZY SIE OKOLO ROKU CZASU. ALE TO JEST CO INNEGO NIZ NIEWPUSZCZENIE KOGOS OT TAK SOBIE. Zastosowałem skrót myślowy - skoro kogoś nie wpuszczają to wsadzają go w samolot powrotny i odsyłają do jego kraju. A gdy się cudzoziemca - za przeproszeniem - wydala z kraju to chyba to jest deportacja. DEPORTACJA TO CO INNEGO - WTEDY I OWSZEM WIESZ, ZE ZA COS CIE WYDALAJA. NIEWPUSZCZENIE TO CO INNEGO. Zaciekawila mnie ta dyskusja, glownie z tego powodu ze te wszystkie zawilosci prawne sa tak zawile ze az za bardzo. No ale tak jest chyba w kazdym systemie prawnym. Ostatnio mialam spotkanie z kilkoma osobami ktore byly w U. S. Okazalo sie z jedna znich dostala wize mimo ze przesiedziala termin. No i ona bedzie teraz wlasnie w takiej sytuacji jak Wy piszecie powyzej. Tutaj nurtuje mnie jednak co innego, a mianowicie: -jesli taki delikwent zjawia sie na lotnisku juz w USA-to czy on musi wracac do Polski?? Bo jesli jego nie wpuszczaja na teran U. S a nie deportuja, to czy to znaczy ze nie zmuszaja go do wylotu do jego kraju ojczystego? Ta osoba np. chce gdyby ja nie wposcili leciec do Londynu gdzie ma rodzine. Czy wtakiej sytuacji moze to zrobic? Bo jesli to nie deport, to chyba moze? No i kiedy deportuja w takim razie a kiedy nie? Przeciez taka osoba moze nic nie podpisywac, zadzwonic do polskiej ambasady i rozmawiac z kims kto jest tam zobowiazany pomagac w takiej sytuacji z urzedu. Wydaje mi sie ze najwazniejsze nic nie podpisywac, jesli nie rozumie sie co sie podpisuje -no i druga sprawa, ta kolezanka stwierdzila ze poleci przez Dublin lub przez Toronto. Czy jesli tam jeje nie wpuszcza na teren samolotu do USA-preselekcja-czyli de facto na teren U. S., to nie kaza jej przypadkiem leciec do kraju? Mi sie to wydaje nie logiczne, bo jakie maja prawo ja cofac do Polski, skoro na terenie Iralndii czy Kanady bedzie legalnie? Wydaje mi sie ze po prostu nie wsiada w samolot i to jest wszystko...tak na logike.
sly6 Napisano 16 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 16 Kwietnia 2011 w sprawie biletu zalezy czy sa wolne miejsca oraz czy na dany lot ma wykupiony bilet np aby leciec do Londynu bo jak moga kogos wpuscic do Londynu jak leci z innego kierunku Co do deportacji radze zobaczyc posty Kariny gdzie pisze co to jest deportacja i kiedy ona jest,jakie sa tez inne formy tego . a teraz zadzwon do Ambasady-Konsulatu i sie spytaj czy taki Ci cos pomoga,nawet prawnika moga nie wpuscic na teren lotniska . co do praw na lotnisku to moze cos wiecej napisze Karina lub tez cos moze byc w postach jej. Nikt jej w Irlandii nie cofnie do Polski jak jest legalnie tam i jako do tego w Unii a co do Kanady nalezy napisac do konsultanta imigracyjnego-dobrego co sie wtedy dzieje z taka osoba w Kanadzie . te wszystkie zawilosci prawne sa tak zawile ze az za bardzo. No ale tak jest chyba w kazdym systemie prawnym. to jeszcze nic,wyobraz sobie jakie sa zawilosci z rodzina,przyjaciomi oraz znajomymi,wtedy sie dzieja ciekawe sprawy ale tutaj nie ma takiego czegos jak waiver-napisanie pisma jakiegos .. co do tej kolezanki to moze poleciec raz,moze i 2 razem ale czy tak bedzie zawsze na granicy?kolejna sprawa to jak cos wyjdzie na granicy to anuluja jej wize,wpisza w system i bedzie mogla zapomniec o wize wydanej,o ruchu bez wizowym przez jakis czas ...ale chyba to wie o tym? a na jak dlugo bedzie mozna zapomniec to sie dowie na granicy.
Jagódka.br Napisano 16 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 16 Kwietnia 2011 Sly, widocznie ona chce ryzykowac, wie ze moga ja cofnac ale musi tam leciec z powodow osobistych, jej sprawa. Co do Kanady, sam pomysl. Do Irlandii mozemy jechac zgodnie z okreslonymi przepisami, tak samo dokladnie jest z Kanada. Jesli tam lecisz i zostajesz wpuszczony, to masz pobyt albo do 6 miesiecy, albo do takiego czasu jaki Tobie wbija w paszport. Bylam tam to wiem. Mi nie dali zadnego papieru na granicy, a znaczy to ze moglam przebywac maksymalnie dozwolony czas, czyli 6 miesiecy wlasnie w Kanadzie. Wiec jesli tej dziewczyny nie wpuszcza do USA na lotnisku w Toronto, to jest na terenie Kanady legalnie, wiec dlaczego mieliby ja gdziekolwiek wysylac? Podobnie jak legalnie bylaby w Irlandii. Sprawa biletu, czy miales na mysli, ze leci spowrotem-na ten sam bilet powrotny? I jesli lot nie jest przez londyn to znaczy ze nie moze sobie kupic biletu wlasnie do Londynu? A moze ona ma duzo pieniedzy i chce kupic nowy bilet do UK a nie leciec na stary do Pl? Czy w tedy moze tam leciec? Generalnie chodzi o to, czy odsylaja delikwenta przymusowo do Pl czy ich nie obchodzi gdzie leci, byleby wylecial z ich kraju, czyli z U. S? To jest ciekawe pytanie. A tak wogole to chyba zgodze sie z kolega, ktory pisze ze nie kazdego dokladnie wypytuja i ze deportacji czy tez odsylek, nie wpuszczen jest mniejszosc a nie wiekszosc. Maja standardowe pytania i pewnie zadaja je niemal wszystkim, a te mniej standardowe pewnie glownie tym ktorzy juz byli w U. S albo ktorzy tam czesto lataja, choc pewnie i na ro reguly nie ma...
sly6 Napisano 16 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 16 Kwietnia 2011 co do Kanady to radze to dobrze sprawdzic .
Rademedes Napisano 17 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 17 Kwietnia 2011 -jesli taki delikwent zjawia sie na lotnisku juz w USA-to czy on musi wracac do Polski?? Bo jesli jego nie wpuszczaja na teran U. S a nie deportuja, to czy to znaczy ze nie zmuszaja go do wylotu do jego kraju ojczystego? Ta osoba np. chce gdyby ja nie wposcili leciec do Londynu gdzie ma rodzine.Czy wtakiej sytuacji moze to zrobic? Kiedys sie orientowalem jak to wyglada, ale juz nie pamietam, kto mi takiej informacji udzielil, wiec moge sie mylic. Z tego co pamietam, to przy nie wpuszczeniu do USA mozemy zostac zawroceni do kraju, w ktorym mamy legalny pobyt. Musi byc jakas 'niepisana' umowa miedzy amerykanskim immigration a liniami lotniczymi, skoro bez problemu zmienia sie daty wylotow na biletach. Przy mojej ostatniej przygodzie z immigration na lotnisku w Toronto, widzialem sporo ludzi, ktorzy dzien wczesniej przez dlugie procedury spoznili sie na swoj lot i musieli przyjsc na drugi dzien. Sam w tym dniu spoznilem sie na swoj samolot, pomimo tego, ze bylem na lotnisku ponad 3h wczesniej. Co ciekawe linie bez dodatkowych kosztow zmienily moj bilet na pozniejsza pore. Moze ktos wie wiecej jak to tak naprawde dziala? Bo jesli to nie deport, to chyba moze?No i kiedy deportuja w takim razie a kiedy nie? Przeciez taka osoba moze nic nie podpisywac, zadzwonic do polskiej ambasady i rozmawiac z kims kto jest tam zobowiazany pomagac w takiej sytuacji z urzedu. Wydaje mi sie ze najwazniejsze nic nie podpisywac, jesli nie rozumie sie co sie podpisuje - nic nie musi podpisywac, zeby zostac zawrocona - zadzwonic, raczej tez nie zadzwonisz, no chyba ze zostaniesz aresztowana, wedlug rozumienia przepisow przez amerykanskie immigration, podczas kontroli paszportowej i celnej NIE JESTESMY wedlug ich prawa na terenie USA, dopiero przy aresztowaniu mozna sie ubiegac o jakis telefon do ambasady polskiej, ale niech ktos poda chociaz jeden przypadek komu ambasada pomogla... -no i druga sprawa, ta kolezanka stwierdzila ze poleci przez Dublin lub przez Toronto. Czy jesli tam jeje nie wpuszcza na teren samolotu do USA-preselekcja-czyli de facto na teren U. S., to nie kaza jej przypadkiem leciec do kraju? Mi sie to wydaje nie logiczne, bo jakie maja prawo ja cofac do Polski, skoro na terenie Iralndii czy Kanady bedzie legalnie?Wydaje mi sie ze po prostu nie wsiada w samolot i to jest wszystko...tak na logike. - poprostu nie wpuszcza ja na samolot, w USA bedzie miala odparwe celna, chociaz jesli nagle komus by sie cos odwidzialo podczas jej lotu, to nawet podbite I-94 nie zagwarantuje jej wjazdu
Jagódka.br Napisano 17 Kwietnia 2011 Zgłoś Napisano 17 Kwietnia 2011 Faktycznie, jesli odwidzialoby sie im cos podczas lotu, to moga jej nie wpuscic a co gorsza, wyslac do Pl w takim razie. No to juz wszystko brzmi bardzo nie fajnie. Ona bedzie liczyc na szczescie, bo co jej zostaje. Zawsze lepiej zeby leciala przez Toronto, bo jak jej od razu nie wpuszcza, zostanie troche w Kanadzie i sobie cos pozwiedza przynajmniej, a nie zostanie wsadzona sila na samolot i poslana do kraju. A co to znaczy odprawe celna? W sumie ja nie pamietam nic oprocz rozmowy z imigracjon i wypisywania druku w samolocie-mam na mysli moj lot do Stanow jakis czas temu.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.