Skocz do zawartości

Wasze Wizyty W Konsulacie W Tym Roku :)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,4 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Witam, a więc i ja podzielę się swoim doświadczeniem z wizyty w konsulacie.

Umówiona byłam na 27.03.15r na godzinę 8.45. Przed wejściem byłam dość wcześnie bo jakoś 8.10. Kolejka była dość spora, tak około 30 osób, na szczęście była bardzo ładna pogoda. Do samego budynku weszłam około godziny 8.40, sprawdzono mnie detektorem i te wszystkie sprawy... Zostawiłam u nich telefon. Przeszłam przez wszystkie stanowiska, i nie, nie miałam problemów z odciskami palców :D

W poczekalni było bardzo dużo (moim zdaniem) ludzi. Czynne były dwa okienka, ja miałam numer 51, a przy okienku stały numery 13,14 jak przyszłam. Usiadłam i nerwowo oczywiście czekałam na swoją kolej przyglądając się ludziom którzy odchodzili od okienek. Kilka osób odeszło z paszportami, jedna dziewczyna się popłakała :( Ale były to osoby młode bardzo. Widać, że w trakcie studiów (jeżeli w ogóle na studiach) Najwidoczniej dostali odmowę w związku z brakiem więzi? Po pewnym czasie otworzyli jeszcze 1 okienko. Za tym parawanem nie było widać kto siedzi w jakim okienku oprócz w środkowym gdzie była kobieta w średnim wieku, widać, że bardzo konkretnie nastawiona do swojej pracy. Najdłużej przytrzymywała podchodzących ludzi. Mi w sumie było obojętne gdzie pójdę bo i tak nie widziałam dwóch pozostałych osób. Mój numer wyświetlił się po około godzinie. Podeszłam do okienka, na które wcześniej nie miałam wglądu kto się za nim znajduje. Ku mojemu zdziwieniu... Bardzo młoda Pani konsul. Jak na moje oko tak po 25 roku życia. Bardzo miła i bardzo ładnie mówiąca po Polsku. Od razu powiem, że ja na swoje spotkanie poszłam na "żywca" nie brałam żadnych zaświadczeń, żadnych papierów i żadnych dowodów na więzi z krajem. Ludzie przynosili całe załadowane teczki :P Pytania jakie padły?

Czy kiedykolwiek odmówiono mi wizy.

Kim jest dla mnie osoba, którą podałam we wniosku.

Czym się zajmuję. Gdzie pracuję i od kiedy.

Ile czasu mam zamiar zostać w Stanach.

Gdzie mam zamiar się zatrzymać.

Kraje, które wcześniej odwiedzałam.

Czy mam dzieci. Czy dzieci będą podróżować ze mną do Stanów. <- wydaje mi się, że to było chyba kluczowe i decydujące pytanie, Bo po mojej odpowiedzi, że nie, dzieci zostają w kraju otrzymałam od razu odpowiedź "Dziękuję bardzo otrzymuję Pani wizę na 10 lat". Jeszcze na koniec zapytałam czy to wszystko, podziękowałam i z ulga odeszłam od okienka. Cała rozmowa trwała może z 3-4 minuty. Byłam lekko w szoku bo ludzie przede mną na prawdę spędzali o wiele więcej czasu przy swoich spotkaniach. Nie wiem od czego to zależy... U mnie to rach, ciach! Parę pytań i dziękuję.

Tak więc moje doświadczenie bardzo pozytywne. Nie taki diabeł straszny, jak go co niektórzy tutaj malują. Obsługa bardzo miła, uśmiechnięta. Oczywiście stresik był, ale w 100% do opanowania. Około godzinę temu był u mnie kurier z moim paszportem i wbitą wizą na 10 lat.

Pozdrawiam

Napisano

To ja też podzielę się swoim doświadczeniem :) dzisiaj miałam wizytę w konsulacie na 9:30, przyjechałam 10 minut przed czasem i po kilku minutach już weszłam. Wszystkie te formalności znamy, więc je pominę. Ludzi było STRASZNIE DUŻO. Ja miałam numerek 105, gdy weszłam dopiero były przyjmowane osoby z numerem coś koło 40. No i czekałam... Kilka osób niestety wyszło bez wizy. Mi się trafiła bardzo sympatyczna pani Konsul, nawet nie wiem, w którym momencie przeszłyśmy na angielski. Pytała o:

- cel podróży,

- ile czasu,

- co studiuję,

- kiedy kończę studia (tutaj nie było problemu z tym, że mam dziekankę itd.),

- gdzie byłam w ciągu ostatnich 5 lat,

- czy mam rodzinę w Stanach,

- jak długo byłam poprzednio w Stanach.

I tyle, wiza przyznana na 10 lat :) oczywiście nic mi się nie przydało poza paszportem i potwierdzeniem złożenia wniosku. Także druga wizyta w ambasadzie bardzo pozytywna :)

Napisano

To ja też podzielę się swoim doświadczeniem :) dzisiaj miałam wizytę w konsulacie na 9:30, przyjechałam 10 minut przed czasem i po kilku minutach już weszłam. Wszystkie te formalności znamy, więc je pominę. Ludzi było STRASZNIE DUŻO. Ja miałam numerek 105, gdy weszłam dopiero były przyjmowane osoby z numerem coś koło 40. No i czekałam... Kilka osób niestety wyszło bez wizy. Mi się trafiła bardzo sympatyczna pani Konsul, nawet nie wiem, w którym momencie przeszłyśmy na angielski. Pytała o:

- cel podróży,

- ile czasu,

- co studiuję,

- kiedy kończę studia (tutaj nie było problemu z tym, że mam dziekankę itd.),

- gdzie byłam w ciągu ostatnich 5 lat,

- czy mam rodzinę w Stanach,

- jak długo byłam poprzednio w Stanach.

I tyle, wiza przyznana na 10 lat :) oczywiście nic mi się nie przydało poza paszportem i potwierdzeniem złożenia wniosku. Także druga wizyta w ambasadzie bardzo pozytywna :)

A jakim konsulacie ubiegałaś się o wize ?

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Opiszę wrażenia ze swojej wizyty, na wypadek gdyby ktoś miał podobną sytuację jak ja i szukał pocieszenia. :)

Ogólnie nie nastawiałam się za bardzo na wizę, ponieważ 1. jadę do chłopaka, 2. kończę studia lic., 3. nie mam pracy.

Ale chciałam spróbować, więc umówiłam się na wizytę we warszawskiej ambasadzie.Weszłam ok. 15 min przed wyznaczonym mi terminem, wszystko poszło gładko i sprawnie, byłam pierwsza w kolejce. Młoda pani konsul była bardzo miła i szczerze się śmiała, kiedy na pytanie zadane przez nią po polsku odpowiedziałam po angielsku ( nerwy) ale porządnie mnie przemaglowała. Usłyszałam tyle pytań, że nie pamiętam większości z nich, np. czy mam rodzinę w USA, kim jest dla mnie ta osoba do której jadę, kiedy kończę studia itd. , ale też jakie mam plany na przyszłość, zadała też sporo pytań o mój związek, kiedy się poznaliśmy itd. Trwało to sporo czasu i byłam pewna, że mogę pożegnać się z wymarzonymi wakacjami,szczególnie dlatego,że pani nabrała poważnej miny i długo stukała w klawisze komputera, ale nagle szeroko się uśmiechnęła i powiedziała, że otrzymuję wizę ( Nie wiem jeszcze na ile i mam nadzieję, że nie zmieni zdania :P).

Moja rada dla osób, które słyszą, że mają małe szanse: mimo wszystko spróbujcie, bo żadna sytuacja nie jest beznadziejna. Najlepiej nie kłamcie, bo wtedy pewność siebie przychodzi bardziej naturalnie. I najecie się mniej stresu, a to wszystko widać. Myślę, że u mnie przeważyło to, że będę bronić się we wrześniu, ale zdaję sobie sprawę, że miałam szczęście, bo ta kobieta mogła odmówić mi wizy po kilku pierwszych pytaniach. Także naprawdę warto zawalczyć. :) Pozdrawiam

Napisano

Witam wszystkich :D W poniedziałem 20.04.2015 byłem na rozmowie w Krakowie ,wizyte miałem na 9:45 byłem 9:20 ,wszedłem odrazu :)

Każdy bardzo miły i pomocny ,wybrałem numerek i na poczekalnie ,miałem 65 a był dopiero 44 ,więc poczekałem z 15 minutek i do okienka ... konsul rozmawiał z moim tatą ponieważ mam jeszcze 16 lat ,zapytał się do kogo jade ,na jak długo ,postukał co w klawiature i z umiechem na twarzy powiedział "Dziękuję ,życzę przyjemnej podróży" Paszport odebrałem dzisiaj 23.04.2015 ,wiza ważna 2 lata :D

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...