Skocz do zawartości

Rekrutacja Na Studia


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

"To sa stare dyrdymaly sprzed 100 laty."

Nie wiem czy sprzed 100 laty. Moje obserwacje sa akurat oparte na tym co obserwowal moj maz, ktory byl profesorem uniwersyteckim i ktory tez uczyl na community college.

"Te czasy dawno minely, hm, jesli kiedykolwiek byly"

Nie wiem czy minely, ale wiem, ze przecietny uczen polskiego liceum wie jak mnozyc, co to jest Belgia, i rozroznia polnoc od poludnia. A tego nie wiedzial ogromny procent (powyzej 30) studentow w community college niedaleko Nebraski. Wiem, bo kolega ktory tam wykladal zrobil ankiete i to byly jego pytania.

"Poziom nauczania w Polsce jest ponizej jakiejkolwiek wspolczesnej nauki. Nauczyciel zawalony tonami papierow a na nauke nie ma czasu, jego zdolnosci nauczycielskie oprocz tego ze ma magistra przed nazwiskiem maja wiele do zyczenia, nie koniecznie potrafia czegos nauczyc"

A myslisz ze w USA jest lepiej? Magister??? LOL. Moje dzieci mialy kilku nauczycieli w liceum ktorzy w ogole nie mieli dyplomu z dziedziny ktora uczyli.

Dokladnie tak jak przecietny z Nebraski taki sam jest przecietny z Koziej Wolki.

-- no dobrze.... ale po co wybierac sie do USA i placic ciezkie pieniadze zeby siedziec obok przecietniaka z Koziej Wolki?

  • Odpowiedzi 25
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

No tak... Piszesz tak jakby każdy miał pracę adekwatną do wykształcenia. A wiesz ile absolwentów AMERYKAŃSKICH uniwersytetów pracuje nieadekwatnie do wykształcenia np. jako taksówkarz.

Napisano

Tu jest pies pogrzebany.

Wiem i bardzo dobrze wiem, jest to elastycznosc,

a to ze przecietny uczen z CC z nebraski moze nie blyszczal intelektem dla katli meza

ale prawdopodobnie jesli chodzi o tzw. "street smart" przerasta go o glowe a moze i dwie. Nie koniecznie zawsze intelekt sie liczy.

Ogolnikowanie ze tam lepiej ucza i przecietny to prymus swiatowy a tu same przecietne glaby to czysto prymitywne podejscie, typowego polskiego bufona,

a wiekszosc tzw. profesorow uniweryteckich z polski taka jest prymitywne bufony.

Napisano
No to dopiero poziom. Profesor uniwersytecki z polski a wykladal na community college w nebrasce. Wszystko jest zawarte w i o POZIOMIE.

?????

Moj maz to amerykanin, i nie wykladal na community college w Nebrasce. Wykladal jako graduate student na community college w Kaliforni i na Berkeley, gdzie otrzymal doktorat; potem wykladal na University of Colorado gdzie byl i tenured professor i associate dean (vice dziekan); byl takze guest professor na Yale i Trinity College w CT. Teraz prowadzi wlasna firme miedzynarodowa ktora wspolpracuje z uniwersytetami na calym swiecie. Wiec sorry, ale troche sie znam na temacie. Ale gal zawsze wie lepiej. Mam dosyc twojego podejscia do mnie, gal. Chyba naprawde czas wylaczyc sie z tego forum, bo POZIOM dyskusji tu naprawde robi sie... polski. To znaczy chamski.

Napisano
"Te czasy dawno minely, hm, jesli kiedykolwiek byly"

Nie wiem czy minely, ale wiem, ze przecietny uczen polskiego liceum wie jak mnozyc, co to jest Belgia, i rozroznia polnoc od poludnia. A tego nie wiedzial ogromny procent (powyzej 30) studentow w community college niedaleko Nebraski. Wiem, bo kolega ktory tam wykladal zrobil ankiete i to byly jego pytania.

Proponuję by zadał takowe pytania w przeciętnym polskim liceum (lub nawet na przeciętnej polskiej uczelni) - odpowiedzi byłyby podobne :) Piszesz o poziomie polskich szkół - tak było kiedyś, obecnie, po reformie, jest to prawdziwy dramat. Nie piszę o programach nauczania (te są b. ambitne), tylko o tym co jest egzekwowane. Ja jeszcze pamiętam czasy gdy w liceach wykładała tzw. stara gwardia, i to naprawdę byli wspaniali nauczyciele (może nie wszyscy) i było nie do pomyślenia żeby nie wiedzieć np. kim był Aleksander Wielki. A trzeba nadmienić że chodziłam do Liceum Plastycznego, gdzie wiele przedmiotów, zwłaszcza ścisłych, traktowanych było per noga.

PS. Osobiście przekonałam się, że w pewnej klasie maturalnej dość dobrej szkoły (parę lat temu) prawie nikt nie widział co jest stolicą Mongolii, stolicą Kanady, że "ignorancja" nie ma nic wspólnego z "ignorowaniem" i kilka podobnych rewelacji :)

Napisano
?????

Moj maz to amerykanin, i nie wykladal na community college w Nebrasce. Wykladal jako graduate student na community college w Kaliforni i na Berkeley, gdzie otrzymal doktorat; potem wykladal na University of Colorado gdzie byl i tenured professor i associate dean (vice dziekan); byl takze guest professor na Yale i Trinity College w CT. Teraz prowadzi wlasna firme miedzynarodowa ktora wspolpracuje z uniwersytetami na calym swiecie. Wiec sorry, ale troche sie znam na temacie. Ale gal zawsze wie lepiej. Mam dosyc twojego podejscia do mnie, gal. Chyba naprawde czas wylaczyc sie z tego forum, bo POZIOM dyskusji tu naprawde robi sie... polski. To znaczy chamski.

A moja zona tez amerykanka i pochodzi z nebraski i skonczyla community college i nie odbiega bystroscia umyslu i intelektem od wielu madrych ludzi ktorymi kieruje w swojej dosc duzej krajowej (USA) firmie.

I tez ja i mnie zabolalo twoje stwierdzenie (dodam chamskie).

Napisano
Proponuję by zadał takowe pytania w przeciętnym polskim liceum (lub nawet na przeciętnej polskiej uczelni) - odpowiedzi byłyby podobne :) Piszesz o poziomie polskich szkół - tak było kiedyś, obecnie, po reformie, jest to prawdziwy dramat. Nie piszę o programach nauczania (te są b. ambitne), tylko o tym co jest egzekwowane. Ja jeszcze pamiętam czasy gdy w liceach wykładała tzw. stara gwardia, i to naprawdę byli wspaniali nauczyciele (może nie wszyscy) i było nie do pomyślenia żeby nie wiedzieć np. kim był Aleksander Wielki. A trzeba nadmienić że chodziłam do Liceum Plastycznego, gdzie wiele przedmiotów, zwłaszcza ścisłych, traktowanych było per noga.

PS. Osobiście przekonałam się, że w pewnej klasie maturalnej dość dobrej szkoły (parę lat temu) prawie nikt nie widział co jest stolicą Mongolii, stolicą Kanady, że "ignorancja" nie ma nic wspólnego z "ignorowaniem" i kilka podobnych rewelacji :)

eh, Jackie... szkoda. Zmartwilas mnie troche, chociaz jednak mam nadzieje, ze to lepsze polskie szkoly nadal jakos trzymaja poziom. Corka przyjaciolki w Warszawie jest w dobrym LO i jestem pod wrazeniem ile materialu przerabiaja, i poziom jej wiedzy. Dziewczyna zna dobrze angielski wiec namowilam ja zeby sprobowala SAT. Otrzymala bardzo dobry wynik chociaz jak zdawala dopiero zaczynala 2ga klase LO. No ale to jest moze wyjatkowa sytuacja...

Napisano
Tak, ale jest jeszcze cos takiego jak poziom samych studentow. Nikt mnie nie przekona ze poziom intelektualny przecietnego studenta w community college powiedzmy w Nebrasce jest podobnym to poziomu absolwenta dobrego polskiego LO studiujacego na polskiej uczelni. Albo do przecientego studenta na pierwszym roku w przecietnej uczelni powiedzmy w Anglii. Bo te dwie kwiestie tez sa w ogole bez porownania :)

Masz rację, ale tym akurat bym się nie przejmowała - sama uczęszczałam na zajęcia z ludźmi którzy nie umieli rozwiązywać zadań z jedną niewiadomą czy z ułamkami :) Wylecieli z klasy dość szybko. Przypuszczam że gdyby wykładowca miał miękkie serce lub olewał sprawę, zaliczyliby klasę. Ja jednak zawsze wybierałam sobie zajęcia pod kątem wykładowców - i ci z reguły byli bezlitośni. Z wyjątkiem psychologii (której nie cierpię i która w zakresie kursu do niczego mi nie byla potrzebna a była niestety prerequsite), wszyscy wykładowcy których sobie wybierałam równoczesnie wykładali na uniwersytetach, mieli PhD i nie robili różnicy między poziomem wykładów. Zaznaczam jednak że wymaga to dobrej orientacji w systemie szkoły oraz całej sieci znajomych, którzy mogą polecić konkretnego, dobrego nauczyciela.

Reasumując - community college to dobry i tańszy sposób na zaliczenie pierwszych dwóch lat. Po warunkiem że wybierze się dobre community college i dobrych wykładowców. Nieśmiało dodam, że na uniwersytetach są i wykładowcy idioci ;)

Napisano
eh, Jackie... szkoda. Zmartwilas mnie troche, chociaz jednak mam nadzieje, ze to lepsze polskie szkoly nadal jakos trzymaja poziom. Corka przyjaciolki w Warszawie jest w dobrym LO i jestem pod wrazeniem ile materialu przerabiaja, i poziom jej wiedzy. Dziewczyna zna dobrze angielski wiec namowilam ja zeby sprobowala SAT. Otrzymala bardzo dobry wynik chociaz jak zdawala dopiero zaczynala 2ga klase LO. No ale to jest moze wyjatkowa sytuacja...

Lepsze polskie szkoły trzymają poziom - ale np. w Krakowie takie szkoły można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta to przeciętniactwo (czytaj - trochę lepiej niż dno). Kiedyś naprawdę było lepiej. Dobre szkoly to były NAPRAWDĘ dobre szkoły, przeciętne oferowały przyzwoite wykształcenie. Może kiedyś to się zmieni, zwłaszcza że wielu wykładowców uniwersyteckich alarmuje, że poziom wiedzy pierwszorocznych studentów jest obecnie dramatycznie niski.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...