Filip 96 Napisano 2 Maja 2011 Zgłoś Napisano 2 Maja 2011 Podczas urzywania tak zwanego żółtego ludka w Google Maps zauważyłem, że w NY ale i też w innych miastach w USA są dzielnice przez które bałbym się przejść a co dopiero mieszkać. No i oczywiście nie są ucztą dla uczu. A więc pytanie: Jaka część (pi razy oko w %) społeczeństwa tam mieszka i jakie są szanse abym tam trafił (oby jak najmniejsze)?
ilya_ Napisano 2 Maja 2011 Zgłoś Napisano 2 Maja 2011 dane z wikipedii, moze cos pomoze:) Nowy Jork jest największym pod względem liczby ludności miastem USA. Łączna liczba mieszkańców Nowego Jorku w 2005 r. wynosiła 8 213 839 (wzrost z 7,3 mln w 1990). Stanowi to ok. 40% populacji całego stanu Nowy Jork. Demografowie przewidują, że w 2030 miasto zamieszkiwać będzie 9,2–9,5 mln ludzi[19]. Gęstość zaludnienia jest bardzo wysoka i wynosi 10 194 osób/km² (25 846/km² na Manhattanie). W mieście mówi się ponad 40 językami, a większość emigrantów pochodzi z Dominikany, Chin, Jamajki, Rosji, Włoch, Polski, Indii i Rumunii. W Nowym Jorku można spotkać ludzi prawie z każdego zakątka świata. 35,9% mieszkańców urodziło się poza USA – 18,9% pochodzi z Ameryki Łacińskiej, 8,6% z Azji i 7% z Europy. Miasto jest także największym skupiskiem mieszkańców pochodzenia żydowskiego w USA (ok. 900 tys.) (gł. dzielnica Borough Park i Wiliamsburg). Duża liczba osób deklaruje pochodzenie włoskie – 8,7%, irlandzkie – 5,3% i polskie – 4%.
gal Napisano 3 Maja 2011 Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Podczas urzywania tak zwanego żółtego ludka w Google Maps zauważyłem, że w NY ale i też w innych miastach w USA są dzielnice przez które bałbym się przejść a co dopiero mieszkać. No i oczywiście nie są ucztą dla uczu. A więc pytanie: Jaka część (pi razy oko w %) społeczeństwa tam mieszka i jakie są szanse abym tam trafił (oby jak najmniejsze)? Biednie moze wyglada na google street view ale nie koniecznie niebezpiecznie. W nyc nie zapuszczalbym sie na pewne czesci harlemu (co jest czescia manhattanu), darowalbym sobie bedford stuyvesant na brooklynie omijalbym tez jamaice na queensie, jak tez poludniowy bronx. Choc nie koniecznie musi tam byc niebezpiecznie ktos nie z miasta moze sie czuc nieswojo. A lokalni wyczuja ze obcy wiec tyle. bedziesz tam swiecil bladoscia skory.
sly6 Napisano 3 Maja 2011 Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Biednie moze wyglada na google street view ale nie koniecznie niebezpiecznie. tak samo mysle
Filip 96 Napisano 3 Maja 2011 Autor Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Ale mam jeszcze jedno pytanie może nie konkretnie na ten temat...Czy na architektów w NY jest zapotrzebowanie i czy są dobrze opłacani?
sly6 Napisano 3 Maja 2011 Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 a chodzi Ci abys podjal nauke w USA w tym kierunku czy tez masz juz taki kierunek i chcesz podjac prace? bo jak te 2 to dluga droga przed Toba aby pracowac jako architekt w USA-bo np nie masz licencji.
Filip 96 Napisano 3 Maja 2011 Autor Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Myślę o podjęciu studiów w tym kierunku ale na uniwersytet w USA raczej mnie nie stać. Jak zrobić licencje w USA.
Filip 96 Napisano 3 Maja 2011 Autor Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Rozpoczne nowy temat może więcej osób się zainteresuje.
gal Napisano 3 Maja 2011 Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Ale mam jeszcze jedno pytanie może nie konkretnie na ten temat...Czy na architektów w NY jest zapotrzebowanie i czy są dobrze opłacani? Bardzo trudno jest odpowiedziec na to pytanie tak czy nie bo i tak i nie Jezeli twoja osobowosc pozwoli ci na marne rozne prace w miedzyczasie (nikt nie czeka na architekta z dyplomem bo to tylko namiastka). Bardzo dobre biura archtektoniczne zatrudniaja ale nie licz na poczatek ze cie ozloca. Musisz miec inna prace na przetrwanie i harowac (jesli dostaniesz sie do takiego biura) a moze beda cie trzymac. Zawod jest dobrze platny ale wymagania ogromne. Przede wszystkim practice practice practice! Przejrzyj ogloszenia na craigslist, jobhunt http://newyork.craigslist.org/egr/
Filip 96 Napisano 3 Maja 2011 Autor Zgłoś Napisano 3 Maja 2011 Dzięki za odpowiedź. To co napisałeś było bardzo konkretne i wiele mi uświadomiło. Może i zrzuciło mi różowe okulary, wiedziałem że nie będzie łatwo ale że to jest tak wyczerpujące jak piszesz to nie pomyślałem . Ja wyobrażałem sobie, że po przyjeżdzie znajde prace dorywczą a gdy emocje opadną i troche się osfoje zaczne szukać pracy w zawodzie. Oczywiście na posadzie jakiegoś młodszego asystenta szeregowego architekta. Nasówają mi się nowe pytania: -Czy ten mój plan jest realny? -Czy licencja jest trudna do uzyskania? -Jak uzyskać tą tak zwaną "practice" bo gdzieś trzeba zacząć, uznają praktyke pdczas studjów?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.