Skocz do zawartości

K1 - Wszystko W Jednym


adka0401

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

  • Odpowiedzi 441
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Ok, DHL dostarczył mi dzisiaj paszport + kopertę. Długa i trudna droga (do otrzymania wizy) dobiegła końca! Chętnie podzielę się z wami różnymi spostrzeżeniami i całą historią.

Suche fakty:

Czas trawania od momentu rozpoczęcia sprawy przez USCIS do momentu otrzymania wizy: 14.03.2011 - 9.11.11

Koszty: 340$ (uscis) + 350$ (amabsada w Polsce) + 250 zł (badania) + różne mniejsze koszta jak zdjęcia, podróże, odpis aktu urodzenia, zaświadczenie o niekaralności itd.

W co się trzeba uzbroić: cierpliwość, pieniądze i polecam również tę książkę - Fiance & marriage visa - a couple's guide to U.S Immigration - Ilona Bray (wyd. NOLO), można kupić jako PDF za 20$ na stronie wydawnictwa, a pomoc nieoceniona.

Cała procedura zaczyna się od wypełnienia przez obywatela USA petycji I-129F, Petition for alien fiance(e). Aby petycja mogła być złożona i zatwierdzona, osoba składająca potrzebuje kilku papierów i dokumentów od nas. Jeśli znajdujemy się w Polsce, jedyną opcją na dostarczenie ich do narzeczonego/ej jest wysłanie ich pocztą/kurierem, ponieważ niektóre dokumenty muszą być napisane lub podpisane własnoręcznie. Czego potrzebuje składający?:

- G325A wypełnione przez nas

- Nieretuszowana fotografia zrobiona nie dalej niż 30 dni przed datą wysłania petycji

- Dowody na to, że w ciągu ostatnich dwóch lat spotkaliście się (lub jeżeli nie, dowody na to, że było to niezwykle utrudnione ale jesteście w związku)

- Obydwie strony muszą dostarczyć napisane przez siebie oświadczenia o chęci zawarcia związku małżeńskiego w ciągu 90 dni od momentu wjazdu do USA

Wszystko to pakujemy w kopertę i wysyłamy do osoby w USA która dołącza te papiery + dowód wpłaty 340$ do petycji i swoich dokumentów i wysyła do USCIS.

Po kilku dniach osoba w USA powinna dostać od USCIS odpowiedź potwierdzającą rozpoczęcie procedury + numer sprawy.

Tutaj zaczyna się najbardziej deprymująca i frustrująca część procedury - jedyne co możemy robić przez najbliższe kilka miesięcy to wstukiwać nasz numer sprawy na stronie USCIS.gov i sprawdzać czy przeskoczyliśmy już etap 'initial review' czy nie. W tym czasie ciężko się czegokolwiek dowiedzieć, jedyne co pozostaje to sprawdzanie tego na stronie.

Ale pewnego dnia w końcu 'kółeczko' przeskoczy z 'initial review' na 'post-decision activity'. Będzie tam też napisane, czy nasza petycja została 'approved' czy nie. W moim przypadku wszystko było w porządku i petycja została zatwierdzona. Co robić w razie innego rezultatu jest opisane w książce o której pisałem, ale tego nikomu nie życzę. Od tego momentu czekamy grzecznie aż na nasz polski adres przyjdzie tzw. 'pakiet' z ambasady. Będą tam wyszczególnione wszystkie dokumenty które musimy zebrać. Można zacząć kompletować je już wcześniej, ich listę można znaleźć w odpowiednim dziale na stronie ambasady USA w Polsce. Z doświadczenia wiem, że osoba z USA musi przysłać tzw. Affidavit of support - więc warto zacząć załatwiać to już wcześniej, bo np. w moim wypadku, trochę opóźniło to całą procedurę, ponieważ czekaliśmy na papiery z banku i wysyłkę, a gdybyśmy zorientowali się wcześniej pakiet można by było odesłać trochę szybciej. Jeśli chodzi o wizę K-1 to wystarcza bardziej 'lajtowy' affidavit czyli I-134 (warto mieć jednak na uwadze, że jeśli zostaniemy w USA to przy staraniu się o zieloną kartę niezbędny będzie 'pełny' affidavit czyli I-864). Sponsorem niekoniecznie musi być narzeczony/a, może to być ktoś z jego/jej najbliższej rodziny.

Zbieramy więc papiery, wypełniamy dołączone formy i odsyłamy je do Warszawy. Miłą opcją jest to, że papiery możemy po prostu zeskanować i wysłać mailem co przyspiesza trochę procedurę. Ja już na drugi dzień po wysłaniu ich mailem dostałem odpowiedź, że wszystko zatwierdzone i niedługo otrzymam list z datą interview.

Przed interview koniecznie trzeba załatwić badania. Należy pamiętać, że kosztują one 250 zł + opłaty za x-ray i test na kiłę i muszą być wykonane w zatwierdzonej przez ambsadę placówce (do znalezienia zarówno w 'pakiecie' jak i na stronach ambsady. Spokojnie można to załatwić w jeden dzień - ja pojechałem do Krakowa i tam rano zrobiłem badania krwi + rentgen, a po południu poszedłem do pani doktor. Warto mieć ze sobą swoją kartę szczepień, ja miałem i dzięki temu nie było żadnego problemu. Same badania trochę kpina, bo płaci się 250 zł za to, że pani doktor przepisuje coś z jednego papierka na drugi i zakleja to w kopercie, ale ok, zdarza się.

W ciągu kilku(nastu) dni powinien przyjść list z zaproszeniem na rozmowę w ambasadzie. Pamiętajcie o zabraniu 350$ lub odpowiednika w złotówkach, bo ja przez to musiałem przekładać spotkanie o ponad 2 tygodnie - opłata dla USCIS to niestety zupełnie coś innego niż opłata dla ambasady i trzeba wybulić te 350$ x 2. Na interview należy zabrać wszystkie dokumenty, zdjęcia itd. potwierdzające istnienie między wami 'relationship'. Polecam być w miarę wyluzowanym, nie kręcić, nie kłamać i wszystko powinno być ok. Ja np. trafiłem na panią konsul która mimo tego, że mój certyfikat o niekaralności z innego państwa był już teoretycznie nieważny a ja nie miałem żadnych papierów potwierdzających kiedy było aresztowanie, wszystko tak załatwiła, żebym dostał wizę jak najszybciej. Ale pewnie więszkość z was nie będzie miała takiego problemu, bo to jednak specyficzna sytuacja u mnie.

Jeśli wszystko pójdzie ok, dostajemy DHL slip z numerem przesyłki i czekamy na kuriera. Ja miałem interview w piątek, kurier przyniósł wizę w środę z samego rana. Wiza to wklejka w paszporcie + duża koperta ze wszystkimi dokumentami, której nie możemy otwierać i musimy mieć ją ciągle przy sobie podczas podróży do USA, ponieważ musimy wręczyć ją panu z immigration na granicy.

Tyle jeśli chodzi o to co robimy w Polsce. Teraz bukuję bilet i niedługo wyjazd i ślub :) Jak wyglądają dalsze procedury opiszę pewnie jak dostanę zieloną kartę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzieki wielkie za opis ... Ja niestety wciaz jestem na initial review :(

Tu mam jeszcze jedno pytanie ... Bo papiery zostaly zatwierdzone 22 lipca , ja w sierpniu wybralam swiadectwo o niekaralnosci z polski i w pazdzierniku z niemiec ... Na ile jest wazne to swiedectwo ? Na rok czy pol ?

Mam nadzieje ze moje nao2 niedlugo dojdzie ! Juz pewnie mi sie nie uda na swieta, a szkoda :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W co się trzeba uzbroić: cierpliwość, pieniądze i polecam również tę książkę - Fiance & marriage visa - a couple's guide to U.S Immigration - Ilona Bray (wyd. NOLO), można kupić jako PDF za 20$ na stronie wydawnictwa, a pomoc nieoceniona.

Co do cierpliwości i pieniędzy... potwierdzam, doskonałe podsumowanie! ;) Moja procedura wyglądała identycznie, wobec czego od siebie chciałabym dodatkowo zasugerować ostrożność w korzystaniu z usług prawników. Dostałam jakiś czas temu zapytanie mailem o to, czy warto przy aplikowaniu o K-1 pójść do adwokata - albo w Polsce, albo w USA. Prawnicze stawki, jakie padły w mailu, zwaliły mnie z nóg - z góry przepraszam, jeśli są na forum jacyś prawnicy, ale to straszliwe zdzierstwo! Wbrew pozorom papiery nie są skomplikowane - owszem, jest trochę papierologii, w pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że te same dane przepisuję po raz dziesiąty :) ale zapewniam - da się to zrobić samemu, dopytując ewentualnie na tym czy innym forum. Płacenie adwokatowi to w mojej opinii ostateczność - no chyba, że ktoś ma wyjątkowo skomplikowaną sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jestem już na miejscu, więc kilka słów o odprawie na lotnisku. W moim przypadku cała procedura trwała trzy godziny. Nie było żadnych przesłuchań - jedynie długie wyczekiwanie w kolejnych kolejkach. Pierwsza - do zwykłej odprawy, którą przechodzi się także na wizie turystycznej. Od razu powiedziałam, że jestem na K-1, więc paszport, koperta, odciski palców i zdjęcie, chwila oczekiwania i "spacer" z innym oficerem do pomieszczenia imigracyjnego, w którym było już sporo oczekujących, wśród nich niepełnosprawni na wózkach, matki z małymi dziećmi - co ciekawe nikt nie miał pierwszeństwa, wszyscy siedzieli w milczeniu i cierpliwie czekali. Moje oczekiwanie trwało w sumie 1,5 godziny - widziałam, że moje dane wbijane są do komputera, potem zostałam poproszona po odbiór paszportu, oficer przypomniał, że mam 90 dni na wzięcie ślubu... i do kolejnej kolejki, już z bagażem - odprawa celna. Tu oficer zapytał, jaki jest cel mojego przylotu do USA - powiedziałam, że K-1 i ślub i tyle, mogłam opuścić lotnisko. Słowem - nie było tak źle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...