Skocz do zawartości

Odmowa Dostania Wizy


Gość Invisible_tiger

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Invisible_tiger

jakie byly wczesniejsze pytania zadane przez konsula ? napisz dokladnie, dziekuje

Same podstawowe.

Przedstawiłem się.

Zapytał mnie, czy pierwszy raz staram się o wizę (odpowiedziałem: tak), czy wyjeżdżałem do krajów europejskich w ciągu 5 lat (odpowiedziałem: tak, do Niemiec).

A ostatnim pytaniem było. Do kogo lecisz?

Odpowiadam do wujka Pana Kowalskiego jak podałem w arkuszu.

No i cisza, trochę popisał na kompie i mi odmówił.

Dodaję, że wujek w roku 1990 wylosował zieloną kartę dla całej rodziny.

Od początku pobytu w USA są tam legalnie, nie mieli problemów z prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Gość Invisible_tiger

Nie dostałem pytań typu co robię w Polsce, czy pracuję, czy się uczę, nic ;/

I to mnie zmartwiło.

Nic praktycznie mnie nie zapytał, ja na siłę też nie chciałem się wtracać ;)

Czekałem na pytania od niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hi

Nigella sam jestem wujkiem I mimo najlepszych checi niestety niestac mnie jak I podejrzewam wiekszosci amerykanow zapraszac I utrzymywac siostrzencow czy bratankow,faforyzowanie tylko jednego chyba nie bedzie ok,bo inni tez by chcieli pozwiedzac usa.I wydaje sie ze konsul raczej to wie ,chyba ze bratanek ma duzo kasy I stac go samemu placic za wszystko.Rodzice to inna sprawa,logiczne jest ze sa zwiazni z krajem .Wkoncu przez cale zycie czegos sie dorobili, a 22 letni chlopak co ma do stracenia,jest wolny jak pimpong,ichyba nie wierzycie ze bedzie z wujkiem zwiedzal ameryke zamiast dorobic na budowie.

Ilu znacie 22 latkow co sa tak ustawieni ze jada na 2tyg pozwiedzac I wracaja.

Ps.Nigella a ty zaprosilas jakiegos siostrzenca,czy wujka syna na zwiedzanie usa ,jesli tak to szacun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewex, nie przekładaj własnej sytuacji życiowej na innych, nie wszyscy mają tak, że nie stać ich na zaproszenie i utrzymywanie członków rodziny w USA. Za pierwszym razem byłam w Stanach u znajomych moich rodziców, których pamiętałam jak przez mgłę z dzieciństwa - zaprosili mnie i ugościli jak członka rodziny choć nie mieli takiego obowiązku, a ich sytuacja finansowa była - delikatnie mówiąc - mocno przeciętna... czasem po prostu jest tak, że ten który ma mniej pieniędzy, urządzi Ci wakacje życia, a ten, który jest bogatszy, będzie miał węża w kieszeni i żal mu będzie każdego dolara na zaproszenie kogokolwiek do siebie. Znam wielu 20-parolatków, których stać na wakacje w Stanach - i szczerze mówiąc intryguje mnie, co było powodem odmowy w przypadku autora wątku, bo moja 20-paroletnia kuzynka starała się o wizę razem z chłopakiem, teoretycznie też ich tu nic nie trzymało, mieli pracę, szkołę... ale to wszystko można przecież zostawić, do tego wyjeżdżali razem, a jednak dostali wizy bez problemu, też lecieli do członków rodziny. Poza tym Twój argument z Disneylandem jest nieuzasadniony - Disneyland to miejsce dla wszystkich niezależnie od wieku, ja np. parę lat temu byłam pytana na lotnisku, co zamierzam zwiedzać i jako jedno z miejsc podałam właśnie Disneyland choć byłam już dorosła ;)... i jakoś nie zobaczyłam zdziwienia na twarzy oficera, bo Disneyland to taka sama atrakcja turystyczna jak wszystkie inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no do disneya moge jezdzic co roku I mi sie nie znudzi ,ale nie o to mi chodzi..Chodzi mi o fundusze na wyjazd ,czy to wujek kupuje bilet do usa,oczywiscie ze jesli sostrzeniec kupi sobie bilet,l ma jakies pieniadze na swoje personalne wydatki to nie ma klopotu coby sobie pobyl u mnie kilka tyg, I takie sytuacje mialem I nie ma z tym problemu,czy z postawieniem biletu do parku rozrywki.Natomiast jesli mialbym kupic bilet do usa I pozniej jeszcze wykupic wycieczke np na floryde , no to niestety ale to juz poza zasiegiem mojego portfela,i wlasnie o taka sytuacje chodzilo ,to mialem na mysli piszac o zaproszeniu kogos na wakacje.

Ps.moze kolega napisze co napisal we wniosku,kto pokrywa koszty podrozy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, w takim razie nie zrozumieliśmy się do końca - bo taką sytuację, że ktoś do mnie przyleciał, ale na własny koszt, to ja oczywiście też miałam, natomiast rzeczywiście nigdy nikomu nie fundowałam biletu lotniczego ani nawet biletów do parków rozrywki i odwrotnie - będąc goszczona miałam wszystko - dach nad głową, jedzenie i transport, natomiast wszelkie atrakcje biletowane były już po stronie mojego portfela ;) Wracając do głównego wątku - może konsul miał w komputerze "coś" na tego wujka albo na jego rodzinę, o czym autor wątku nie pisze... albo może o tym nie wie, bo jeśli nawet wujek coś "przeskrobał", to czy chwaliłby się tym rodzinie w Polsce? A może chodzi o tę firmę budowlaną - młody, silny chłopak z Polski jedzie do wujka, który ma jakiś biznes, akurat są wakacje - dlaczego miałby nie popracować/nie dorobić sobie paru dolarów na studia? Kwestia, gdzie wujek mieszka - bo jeśli mieszka np. w regionie wybitnie nieturystycznym, to to też mogło wzbudzić podejrzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie ,moze cos tam podpadlo,ale jest jeszcze szansa pod warunkiem,ze kolega nie napisal nic absuralnego,czy nieprawdziwego we wnioskuTzn wujek moze(o ile jest obywatelem usa)zadzwonic do biura senatora I powiedziec coby ruszyli tylki I zrobili cos w tej sprawie.Znajomy tak zrobil I na 3 dzien jego siostrzenica miala telefon ze ma sie ponownie stawic w ambasadzie bez oplaty I dostala wize po uprzedniej odmowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, coś mi się nie chce wierzyć w historie z cyklu "telefon do senatora", bo niby dlaczego jakikolwiek amerykański senator miałby się przejmować jakimś Kowalskim czy Kowalską z Polski, którzy nie mogą dostać wizy? Na tej zasadzie amerykańscy senatorowie odbieraliby takich telefonów dziesiątki dziennie, bo przecież nie tylko Polacy muszą mieć wizy. Ja tu już zresztą słyszałam wiele tego typu historii, m.in. o prawnikach, którzy mają wtyki w Kongresie i załatwiają co tylko chcesz, czy nawet o takich, którzy mają specjalne kody, wchodzą na strony USCIS i własnoręcznie przyspieszają AoS, kosmos :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigella biuro senatora wlasnie po to jest by by reprezentowac obywateli danego okregu.Ta dziewczyne poznalem osobiscie I nie mysle by mnie oklamywala ,bo I po co.Zreszta ostatnio bylo glosno o sprawie deportowanej polskiej rodziny ktorzy,wrocili powstawieniu sie senatora

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Invisible_tiger

Wujek ma czyste dokumenty.

Chcę lecieć do NYC, ale on mnie nie będzie tam gościł.

Mam wypatrzony hotel, który sobie wynajmę, a wujek i bracia w wolnej chwili spotkają się ze mną i pokażą też fajne miejsca.

Ja mam kilka miejsc do zwiedzenia, które bez nich pomocy zwiedze.

Wpisałem dane wujka w arkuszu, bo myślałem, że bedzie mi łatwiej ją dostać.

Kupuję bilety na własny koszt, tam zreszto też bede zwiedzał i się utrzymywał z własnych odłożonych pieniędzy.

Ja aktualnie pracuję i ukończyłem jedną szkołę policealną-administrację.

Teraz wybieram się zrobić kolejny zawód.

Od pracodawcy dostaję 2 tygodnie wolnego i chcę je spędzić w NYC :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...