Skocz do zawartości

Kilka Pytań


gooduploads

Rekomendowane odpowiedzi

Mercedes CLS 4.6 v8 i do pracy mam sporo to prawda... ale nie zeby do innego stanu, bez przesady. Tutaj wogole duzo wiecej sie jezdzi jak w Polsce... i benzyna nie tak dawno byla duzo drozsza, spadla dopiero przed wyborami zaraz :) To chyba taki gest Obamy w strone wyborcow :)

W Polsce lalem srednio za 300 PLN tygodniowo takze rzeczywiscie paliwo jest na plus w Stanach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Nie jest zacofane gospodarczo/technologicznie

Haha bankrut ktory ledwo ostatnio nie przeglosowal poprawek ktore umozliwily mu raptem splate obslugi zadluzenia , gdzie dziury w drogach powoduja ze latwiej zgubic kolo niz przejechac przez suburbia, a telefony dalej dzialaja na zasadzie "long distance" jest bardzo zaawansowany gospodarczo i technologicznie :D

W jakie bzdury ludzie wierza w tej Polsce to sie w pale nie miesci

A co do samochodow to w euopie sa kosiarki spalinowe a nie samochody, a przynajmniej takie maja silniki :D

Nie kupilbym czegos ponizej V6 3.5 i do jakiegos sedana, truck potrzebuje dobrego 5.0 V8

Diesel sie generalnie w USA nie oplaca, poza tym jak mieszkasz gdzies na polnocy to jaki z tego pozytek jak temperatury potrafia spasc do -30 / -40?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co Ty jadasz i gdzie sie stolujesz, ale generalnie zauwazam ze przelicznik jest 1:1. To znaczy w Polsce tez wydalem kolo 30 PLN w supermarkecie, tutaj kolo $30 dolarow....

Wiadomo ze beznyna jest tansza, ale ja i tak wydaje kolo $300 dolarow na nia, nawet przy tak niskich cenach paliw....

Chyba zartujesz... w polskim Tesco w zyciu nie zrobilam takich zakupow za 100 zł, co tutaj za 100$ w Giant. Jesli o samej zywnosci i chemii mowimy, bo nie licze juz tego, ze przy ostatnich zakupach skusilam sie na nowa szczoteczke do zebow z wymiennymi glowkami i ladowarka, ktora tu kosztowala 100$, a w PL ponad 300 zł. Mysle ze jesli ktos zarabia w USA 3000$, a w PL 3000 zl, to robi to jednak roznice. No, ale widzi sie to, co chce sie widziec, gdy nagle zmienia sie calkowicie front, czego jestes swietnym przykladem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Giant to jeszcze nie bylem, ale kupuje w Targecie i Walmarcie. Zwykly jogurt to kosztuje kolo dolara (z taxem) i to ten najtanszy... czyli tak jak w Polsce... Elektronika jest lekko tansza, ale gdy juz policzymy 1:3 (wartosc dolara do pln) to wychodzi to samo, np jak Twoja szczoteczka. Jednym slowem to wielki mit ze amerykanskie zycie jest jakies tanie i sadze tez ze jak ktos zarabia $3000 to tu w Stanach zyje bardzo skromnie (oczywiscie przeliczajac na zlotowki to wyjdzie duzo, ale jeszcze raz powtorze ze tu sie wydaje dolary nie zlotowki).

Nawiasem mowiac tak samo albo jeszcze drozej jest w Niemczech czy innych krajach strefy Euro. Tam byle gowno to kosztuje jeden euro... Wychodzi na to, ze najlepiej mieszkac w Polsce ale dostawac wyplate w dolarach albo wlasnie w euro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do samochodow to w euopie sa kosiarki spalinowe a nie samochody, a przynajmniej takie maja silniki :D

Dokładnie... tzw. downsizing-zmniejszanie pojemności skokowej silnika przy jednoczesnym zwiększeniu mocy a co idzie za mniejszą pojemnością-spalanie. Wszystko pięknie ładnie, ale to tylko teoria- taki silnik wiele nie wytrzyma, np. 1.0 125km w nowym focusie-moim zdaniem porażka co oni tu(w eu) robią-tylko jakieś normy emisji spalin sztuczne dążenie do "ekologii"-silnik spali i tak tyle samo elastyczność moze większa, ale wytrzyma 200 tyś km i zgon.

Nie kupilbym czegos ponizej V6 3.5 i do jakiegos sedana, truck potrzebuje dobrego 5.0 V8

Gdyby Cię nie było stać na lanie 90% swojej pensji na paliwo-kupiłbyś.

Diesel sie generalnie w USA nie oplaca, poza tym jak mieszkasz gdzies na polnocy to jaki z tego pozytek jak temperatury potrafia spasc do -30 / -40?

Pierwszego nie neguję-nie znam Amerykańskiego rynku, ale jeśli masz dobry akumulator, sprawne świece żarowe oraz dogrzewacz który dogrzewa silnik po zimnym starcie(praktycznie wszystkie nowe diesle mają, gdyż diesel na wolnych obrotach się praktycznie chłodzi, a na pełne zagrzanie silnika potrzebne by było nawet 50 km) to nie widzę w tym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Giant to jeszcze nie bylem, ale kupuje w Targecie i Walmarcie. Zwykly jogurt to kosztuje kolo dolara (z taxem) i to ten najtanszy... czyli tak jak w Polsce... Elektronika jest lekko tansza, ale gdy juz policzymy 1:3 (wartosc dolara do pln) to wychodzi to samo, np jak Twoja szczoteczka. Jednym slowem to wielki mit ze amerykanskie zycie jest jakies tanie i sadze tez ze jak ktos zarabia $3000 to tu w Stanach zyje bardzo skromnie (oczywiscie przeliczajac na zlotowki to wyjdzie duzo, ale jeszcze raz powtorze ze tu sie wydaje dolary nie zlotowki).

W Walmarcie i Targecie tez bywam i powiem Ci, ze dobrze pamietam jak w Tesco w PL przebierałam produkty, patrzylam na ceny, odstawialam na polke, bo mialam odliczona ta 100 zl na tygodniowe zakupy dla siebie, a chcac zaoszczedzic nie pozwalalam sobie na wydawanie wiecej niz tej stowy i wiem, ze bylo ciezko kupic wszystko, czego potrzebowalam. W USA robie podobnie, tez tygodniowe zakupy robie za 100, tylko, ze dolcow i zwykle starcza mi nie tylko na to, co mam na liscie zakupow (jakies tam mleka, soki, owoce, warzywa i ryby), to jeszcze kiedy doloze ze 3 albo 4 kupony, to moge sobie pozwolic na jakas slodka przekaske, kawal sernika itp. Ogolnie jesl chodzi o same zakupy na tydzien to w USA wystarcza mi na wiecej niz w PL. Ale nigdy nie przeliczam dolarow na zlotowki, bo wtedy reagowalabym jak moja mama - "Droga byla ta lodowka?" - "900 dolcow", i odpowiedz mamy "Chryste! ponad 3 tysiace zlotych!" ;)

Nawiasem mowiac tak samo albo jeszcze drozej jest w Niemczech czy innych krajach strefy Euro. Tam byle gowno to kosztuje jeden euro... Wychodzi na to, ze najlepiej mieszkac w Polsce ale dostawac wyplate w dolarach albo wlasnie w euro :)

W Niemczech mieszkalam przez jakis rok i powiem szczerze ze faktycznie drozyzna tam straszna, duuuzo drozej niz w USA. Pamietam jak zaplacilam w piekarni 10 euro, za kilka (chyba 6) glupich bułek z roznymi ziarenkami. Najtaniej bylo w sklepie takim podobnym do Lidla, gdzie za sloik ogorkowy, bulki i ciastka wyszlo nieco ponad 4 euro.

Za to w sklepach typu H&M udawalo mi sie trafic na fajne wyprzedaze i pamietam ze pewnego dnia (to byl 1szy dzien wyprzedazy) niezle sie tam obkupilam - np. dluga spodnica 5 euro, jakas koszula, krotkie spodnie 3 euro itp.

Poza tym to fakt, strefa euro to droga strefa...

Nawiazujac do Twojego ostatniego zdania - dlatego wlasnie oplaca sie zostawic rodzine na jakis czas, jechac do Niemiec podcierac tyłki i wrocic z konkretnymi pieniedzmi, niz siedziec w PL za biurkiem, zarabiac 1500 na reke i wegetowac...Wielokrotnie jezdzilam do Niemiec autobusami z Polski, taka podroz trwala ponad 12 godzin czasem i nasluchalam sie tam takich roznych opowiesci i powodow dla ktorych ludzie zaciskaja zeby i jada na zarobek za zachodnia granice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paulina, ale mam nadzieje ze nie kupujesz zupek Campbell za dolara co? :) Wtedy to moze Ci rzeczywiscie taniej by wyszlo. Jesli chcesz kupowac produkty dobrej jakosci: swierze warzywa, owoce, mieso, wedliny itd. to wychodzi naprawde kolo 1:1 w przeliczeniu. Ja na przyklad za chleb place ponad 4 dolary bo po prostu tej gumy ich nie moge jesc, dlatego jezdze do specjalnego sklepu dla bialych gdzie maja przynajmniej normalny chleb taki jak w Polsce :) z twarda skorka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maciek, ja mowie o jedzeniu a nie o smieciach w torebce/puszce. Mies/wedlin raczej nie kupuje, bo nie mam zaufania. Tylko ryby, krewetki i inne owoce morza, ktore nie są tzw "farmed" , tylko "wild" ones ;). Chleb czy bulki zwykle pieke w domu, chyba ze akurat nie mam czasu, to wybiore cos, co wyglada mi najmniej podejrzanie, ale i tak jem niechetnie ;)

Jednak cene swiezych krewetek trudno mi porownac z polskimi cenami, bo w PL nie widzialam swiezych krewetek - u mnie sa za 8 dolarow za funt, w PL byly mrozone za 36 zł za kilogram, czyli wychodziloby mniej wiecej 17 zł za funt. Jak to sie ma do przelicznika 1:1 i do jakosci? Nijak...moim skromnym zdaniem ;) No, ale nie wiem moze masz tam drozej, gdzie teraz jestes niz ja w NC czy poprzednio w Maryland.

A od przetworzonego g...trzymam sie z daleka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...