Alda87 Napisano 21 Lipca 2013 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Witam! Przedstawię moją historię, może ktoś mi coś poradzi. W 2005 roku dostałam wizę turystyczną na rok. Były to wakacje przed klasą maturalną. Byłam w Chicago niecałe 2 miesiące, tak jak też wcześniej deklarowałam w ambasadzie i na lotnisku w USA. Nie pracowałam, mieszkałam u wujka chrzestnego. I w sumie już po miesiącu nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do domu. Po powrocie miałam w Polsce trochę przebojów. Zdałam maturę, poszłam na studia, i zaczęłam chorować. Musiałam zrezygnować z nauki, ponieważ z powodu choroby nie byłam w stanie uczęszczać na zajęcia. Po jakimś czasie rozpoczęłam nowe studia z nadzieją, że tym razem jakoś dam radę, ale niestety, historia się powtórzyła. I tak ładnych parę lat spędziłam na zmianę, szpital-dom-szpital. W 2010 roku wróciłam na studia, tym razem zaoczne. Zaczęłam powolutku dochodzić do siebie. Miałam dość takiego życia i podjęłam szybką decyzję, że jadę do ambasady (czerwiec 2011), że potrzebuję jakiejś odskoczni, i wyjazd dobrze mi zrobi. I dostałam wizę na 10 lat. W sumie chyba tylko na podstawie zaświadczenia, że studiuję. Oczywiście też opowiedziałam konsulowi o swoim stanie zdrowia. Byłam w Chicago 3 miesiące. Nie pracowałam, ponieważ nie byłam w stanie pracować fizycznie, po tak długim okresie chorowania. W USA mam bogatą rodzinę, sporo jej tam od strony mojej mamy. Nigdy nie miałam problemów z ich strony, że u nich mieszkam, zawsze też organizowali jakieś atrakcje, wyjazdy, żebym mogła zobaczyć trochę stanów. Wróciłam do Polski, dalej studia. Pobyt w USA naprawdę mi pomógł, jeśli chodzi o mój stan zdrowia. Także po roku stwierdziłam, czemu nie, mam ważną wizę , skorzystam. Poleciałam na 3 miesiące znów, ale tym razem mieszkałam pół na pół, trochę u wujka, trochę u znajomych (przyjaciele jeszcze z Polski, którzy są w tej chwili już obywatelami). Wujkowi trochę pomagałam w jego firmie budowlanej (w sumie drobne sprawy głównie w księgowości), cioci pomagałam zajmować się domem i w sumie z tej pomocy miałam jakieś tam kieszonkowe, które potem wydawałam na zakupy lub czas spędzony u przyjaciół. I poznałam swojego narzeczonego.... I tu zaczęły się schody. Przedłużyłam swój bilet lotniczy o 3 tygodnie, by móc spędzić jak najwięcej czasu z nim. Wtedy jeszcze nie był moim narzeczonym, teraz już tak. Wróciłam do Polski. Czasu nie przekroczyłam, bo miałam wbitą wizę na lotnisku na 6 miesięcy, byłam 3 miesiące i 3 tygodnie. Będąc tu postanowiłam, że spróbuję z wizą studencką. Bardzo chciałam polecieć do USA wcześniej, nie chciałam czekać do wakacji. Byłam w ambasadzie w lutym 2013. Niestety nie udało się, a przy okazji straciłam swoją wizę turystyczną Konsulowi nie podobały się dokumenty, tzn. mój sponsor (ciocia z usa, u której mieszkałam). W sumie rzeczywiście, nie było wszystko tak fajnie, bo wyciąg z konta, który mi wysłała to było tylko 9000$, tyle ile wymaga staranie się o wizę F1, Bo ona załozyła oddzielne konto, które miałaby przeznaczyć na mnie. Konsul stwierdził, że on z takim stanem konta nie sponsorowałby nikogo. No i tyle. Jeśli chodzi o moja sytuację w Polsce, to mówiłam tylko o studiach, został mi rok. Żałuję, że nie wspomniałam o mojej chorobie. Jest nieuleczalna, z tym, że będąc pod opieką poradni specjalistycznej i przyjmując leki w tym momencie jakoś daję radę. Od kwietnia też pracuję. Pod koniec września wracam na studia, A też podpisałam umowę z nową uczelnią (filologia angielska), ale to od października dopiero. Chcę umówić się ponownie z konsulem. Rozmawiałam z prawnikiem (wiem, że tu na forum raczej prawnicy pomagający w takich sytuacjach nie są pozytywnie komentowani, ale zaryzykowałam), powiedział, że w tej chwili najlepiej porozmawiać z moją rodziną w usa, że mogą napisać odwołanie i w ten sposób ja mogę starać się o 'odzyskanie anulowanej wizy turystycznej'. W sumie nie wiem jak ma to wyglądać, starej wizy mi nie 'wskrzeszą' na pewno. Myślę, że to wszystko będzie po prostu wyglądało tak jak przy staraniu się o nową wizę turystyczną. Mój narzeczony jest w USA na zielonej karcie od 3 lat i 7 miesięcy, Także nici z wizy narzeczeńskiej. Czy jadąc do ambasady w tej chwili rzucam się z motyką na słońce? Aha, powodem odmowy były słabe więzi z krajem. Wtedy jeszcze tez mój tato nie miał stałego zatrudnienia. Będąc bez pracy, byłam pytana o zajęcia moich rodziców. Teraz i ja i mój ojciec pracujemy. Mogę mieć dokumenty z 2 szkół i zaświadczenie o tym, że choruję. Nie będę siedziała nielegalnie w USA, bo jak zaniedbam swoje zdrowie to może się to dla mnie kiepsko skończyć. Czyli są jakieś nowe okoliczności. Konsul zaprosił ponownie, jeśli coś się zmieni w mojej sytuacji. Co myslicie? Czy po odmowie F1 i anulowaniu przy okazji B2, mogę starać się ponownie o B2?
sly6 Napisano 21 Lipca 2013 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 a do jakiej szkoly lecialas?moze to byl powod.kolejna sprawa poczytaj dobrze forum i wypowiedzi Kariny co pisala o wize F-1. Teraz czasy sie zmienily i sama kasa to za malo czasami. To ze powiedzialas o chorobie nie oznacza ze jakbys teraz powiedziala to by wiza byla,wyobraz sobie ze cos sie z Toba dzieje w USA i kto pokrywa koszta leczenia? sama tez piszesz ze nie pracowalas ale potem ze pomagalas Cioci,Wujkowi a wiec jakas tam praca byla,wiesz ile osoba chorych pracuje tak jak Ty?troche jest takich osob. Nikt Ci wizy nie przywroci,starasz sie od nowa i tyle.A czy dostaniesz to inna sprawa.po co lecisz,na jak dlugo ...
Alda87 Napisano 21 Lipca 2013 Autor Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 To była szkoła językowa. Gdybym źle się czuła w USA natychmiast wróciłabym do Polski. Co do pracy to 2 pierwsze wyjazdy nie pracowałam, podczas ostatniego pobytu trochę, ale nie w sensie, że jakieś sprzątanie czy pilnowanie dzieci. Teraz starając się o wizę, podałabym 2 tygodnie. Dłużej nie mogłabym być, bo na zaświadczeniu z uczelni mam datę 15 września, że rozpoczynam rok akademicki. poza tym na dłużej niż 2 tygodnie nie mogę wyjechać ze względu na pracę. Co do powodów to głównie odwiedziny znajomych i rodziny. Zresztą jeszcze sama myślę jak lepiej byłoby zrobić, może starać się o wyjazd na Święta Bożego Narodzenia?
sly6 Napisano 21 Lipca 2013 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 praca to praca obojetnie co by to nie bylo. Mozesz wybrac sie na Boze Narodzenie ,a mozesz i teraz co do zaswiadczenia z uczelni to licza sie Twoje odpowiedzi a nie to co jest napisane,ile osob mialo podobny wpis a zostalo
Alda87 Napisano 21 Lipca 2013 Autor Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Chciałam tylko usłyszeć opinie na temat swojej sytuacji. Bo ogólnie to ja jestem załamana i bardzo boję się spotkania z konsulem. Wiem, że to loteria, te wizyty w ambasadzie, nic nie można przewidzieć. Szukam tu jakiegoś wsparcia na duchu i ewentualnie jakichś porad od ostatniej wizyty w ambasadzie czuję się jakbym była na przegranej pozycji.
sly6 Napisano 21 Lipca 2013 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Loteria to na kogo sie trafi,kto Nam uwierzy-zaufa nie masz zakazu wjazdu,podalas prawdziwe wiadomosci i to sa pewne plusy
Alda87 Napisano 21 Lipca 2013 Autor Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Dzięki a czy myślisz, że jest jakaś różnica, jeśli pojadę teraz do ambasady, żeby ewentualnie starać się o 2 tygodniowy wyjazd póki są wakacje, czy lepiej starać się w październiku na święta? Muszę wszystko przemyśleć i wybrać jak najlepszą opcję
ilya_ Napisano 21 Lipca 2013 Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Starać sie ponownie jak najbardziej mozesz. Wg mnie konsula mogly to zrazić w tej sytuacji twoje 2 pobyty 3 miesieczne + 1 przedluzony o 3 tyg...dodatkowo poszlas po F1...stalo sie to dla niego juz podejrzane dodatkowo....Dlugie [bo to nie sa krotkie] pobyty. Jak pisalas w 2010 zaczelas zaocznie studiowac. Zapewne myslal co z tymi studiami sie dzieje ? [o ile wspominalas o nich jemu wczesniej] Jesli o nich wiedzial to myslal: po co Jej F1.... Praca w chiwli pojscia na kolejna rozmowe to dobre zaczepienie. Studia tez....tylk ze te sa od pazdzirenika i tez bedziesz doipiero na 1 sem. [ewidentnie widac ze wykorzystujesz studia do rozmowy]...... Na kolejnej rozmowie niekoniecznie, ale mozesz uslyszec w okienku: prosze przyjsc za ok 12 miesiecy jak zmieni sie u Pani sytuacja.... Widniejesz juz w bazie danych. .......................................................................... To niekoniecznie musi sie skonczyc negatywem. Mozesz tez isc zaraz na rozmowe i dostac promese np na te 10 lat. Konsul z usmiechem Ci ją da. Na forum rozne byly przyapdki. Ktos tam sie starał kolejny raz bardzo szybko i jednak dostał promese i byl szczesliwy !! Moim zdaniem popelnilas bląd - moglas wykorzysytywać b2 do odowiedznaia swojego narzeczonego. Albo wogole to zamienic na wize odpowiednia dla narzeczonych. tak na marginesie: Z tymi F1 roznie to bywa. Na moje oko to strata kasy !
Alda87 Napisano 21 Lipca 2013 Autor Zgłoś Napisano 21 Lipca 2013 Teraz już to wiem :/ żałuję, że wzięłam się za tą F1, ale czasu nie cofnę. Wiza odpowiednia dla narzeczonych nie wchodzi teraz w grę. Mój facet jest w USA niecałe 4 lata...Lekko ponad rok, żeby mógł starać się o obywatelstwo, potem dodatkowy czas oczekiwania w związku z całą procedurą wizową, czyli najszybciej za 2 lata mogłabym się cieszyć wizą, chociaż i to nie jest pewne. Narobiłam sobie, nie ma co... :/
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.