Skocz do zawartości

Marzenia...


Trejk

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Hej, chciałbym założyć temat poświęcony marzeniom, zapewnie uznacie mnie za czubka, ktorym może jestem? Sam nie wiem... Aczkolwiek emocje jakie doświadczam podczas marzeniu o moje przyszłości są na tyle silne, że pragnę je wyrazić. Chciałbym się również dowiedzieć czy i wy macie podobnie odczucia?

Zaczne od siebie, otóż mam na imię Dawid, prawie 18 lat i interesuję się przedmiotami ścisłymi (głownie inforamtyką, a co z tym idzie matematyką), mimo stereotypów na temat ludzi, którzy poświęcają swoją uwagę naucę i ślęczeniu godzinami nad artykułami jestem z niezrozumiałego dla mnie powodu dość emocjonalny... Z tego też wywiodła się moja fantazja.

Od około roku kiedy przetarłem oczy i otrząsnałem się od ślepej rzeczywistości, uświadomiłem sobie co tak naprawdę chciałbym robić w przyszłości. Jest tym wyjazd do Californi, znalezienie tam kąta dla siebie

i zaczeńcie układania sobie życia. Mianowicie chciałbym przede wszystkim opanować język angielski do perfekcji, aby nie mieć problemów z komunikacją, znaleźć pracę, która zapewni mi utrzymanie, a następnie chodzić na plany filmowe i z początku tylko im się przyglądać aż pewnego dnia zostać zauważonym przez kogoś z wyższej półki poprzez podsunięcie np. jakiegoś wyśmienitego pomysłu do filmu. W tej sytuacji znalazłbym się w siódmym niebie, móc pracować przy filmie, rzecz jasna nie jako aktor, lecz scenarzysta, kamerzysta czy "gość od efektów", poznać ciekawych ludzi, tak mam na myśli poznanie reżyserów jak i samych gwiazd. Mam do nich tyle pytań, że dnia by mi nie starczyło. Gdyby udało mi się nawiązać kontakt z którąś z nich słuchałbym jej godzinami, ponieważ ubustwiam niektórych aktorów jak i aktorek, a szczególnie jedną... Jennifer Lawrence - po obejrzeniu jej wszystkich filmów jestem wręcz zafascynowany jej wspaniałą grą aktorską...brak mi słów, aby to opisać. Potrafi Ona tak odzwierciedlić uczucia, że w każdym filmie utożsamiam się z nią i na długo po obejrzeniu nie mogę od siebie odciągnąć tych emocji... Móc z nią porozmawiać, a co więcej stać się dla niej bliską osobą to byłby dla mnie szczyt tego marzenia! Co do bliskiej osoby to nie mówię tu o związku czy coś po prostu chciałbym móc zawsze i wszędzie nawiązać z Nią dyskusję na tyle ciekawych tematów. Tak, tyle jest mi potrzebne do całkowitego szczęścia.

Jadnak na drodze mam sporo przeszkód, na sam początek finanse, wiadomo... Jednak to wciąż realna część marzenia, ponieważ zawsze można uzbierać, ale co z resztą? Jak wy sądzicie to głupie, a może realne?

Sam się teraz zastanawiam po cholerę to napisałem, ale jak już jest to założę temat... Nie wiem po co, ale może coś z tego wyniknie?

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Ja mam marzenie zeby interesujacy sie informatyka nauczyli sie przynajmniej uzywac google'a ktory pozwoli im rozwiac ich watpliwosci. Z Twojego tematu wyniknie tyle ze ktos Cie na ziemie sprowadzi w kwestii przeprowadzenia sie do CA (dla ulatwienia - pieniadze to najmniejszy problem)

Kwestii Twojej ulubionej aktorki raczej nie skomentuje...

Napisano

A ja nie bede sprowadzal Cie na ziemie, najwazniejsze jest miec cele i do nich konsekwentnie dazyc, nie bac sie podejmowac decyzje, nie powiem twoje marzenia sa ciezkie do spelnienia, ale zawsze mozesz zaczac cos w stylu Camp America kilka miechow w Californii zobaczysz czy to dla Ciebie, jak to powiedzial Marcin Wrona Ameryka to kraj ktory niektorzy pokochaja a inni nigdy do niego juz nie wroca. Jesli sie tylko chce i w tym kierunku ciezko pracuje wszystko jest mozliwe. Czlowiek jest z natury leniwy niestety...

Napisano

Może złe forum wybrałem? Jednak często tu zaglądałem jak anonimowy gość, aby poczytać co nieco. Postanowiłem tutaj to napisać, ponieważ "sprawa" obija się o tamtejsze strony, którym jest poświęcone to forum.

Co do konstruktywnej krytyki, zawsze mile widziana. Zachęcam resztę do wyrażenia swojej wizji "fantazyjnej przyszłości", no chyba, że dzisiejsze społeczeństwo jest już na tyle zamknięte w sobie i nikt takich odczuć nie wyraża publicznie tylko trzyma to w sobie? Może to ja jestem nienormalny?

A powiedz co takiego złego widzisz w CA? Poczytałem troszkę i nabrałem tylko większej chęci, aby poznać tamtejszą kulture, po prostu chce się wyrwać z Ojczyzny, ponieważ nie czuje tutaj, że żyje... Trafiło na CA z powodu zawartego w 1-szym poście.

Co do ulubionej aktorki, to tylko część tego co chciałbym uczynić, lecz nie ukrywam, że najważniejsza. Każdy w życiu raczej ma jakiegoś idola/idolkę, dla mnie jest nią Jennifer Lawrence, z racji tej, że uwielbiam filmy jak i książki fantasy/science-fiction.

@stypi

Dzięki za post, przynajmniej wiem, że choć niektórzy mogą mieć jakieś cele w życiu. Jak tylko będę miał możliwość zaczepienia się w Californi napewno z tego skorzystam i zacznę małymi kroczkami, ale z wielkimi ambicjami.

Napisano

Ja tez mialem marzenia, od malego dziecka marzylem o USA, co prawda teraz jestem w Kanadzie ale mam jakies 100 km do USA, mam duze ambicje i cele ale bede do nich dazyl, rob tak zebys niczego w zyciu nie zalowal, niczego nie ryzykujesz, zyj tak zebys na starosc nie powiedzial " a moglem chociaz sprobowac" nie uda sie trudno ale nie bedzie Cie to dreczyc, ze nie sprobowales.

Napisano

znaleźć pracę, która zapewni mi utrzymanie, a następnie chodzić na plany filmowe i z początku tylko im się przyglądać aż pewnego dnia zostać zauważonym przez kogoś z wyższej półki poprzez podsunięcie np. jakiegoś wyśmienitego pomysłu do filmu. W tej sytuacji znalazłbym się w siódmym niebie, móc pracować przy filmie, rzecz jasna nie jako aktor, lecz scenarzysta, kamerzysta czy "gość od efektów", poznać ciekawych ludzi, tak mam na myśli poznanie reżyserów jak i samych gwiazd.

Jak wy sądzicie to głupie, a może realne?

Poznałem ostatnio scenarzystę z Kalifornii. Wykształcony w tym kierunku i w ogóle. Wypożyczał mi ostatnio auto w Enterprise. Ucięliśmy sobie pogawędkę, skąd się wziął kilka tysięcy mil dalej, robiąc to co robi. Powiedział, że żeby podsunąć scenariusz, to trzeba mieć jakieś wydawnictwa na koncie inaczej nikt tego nie tknie. Taki catch 22. Wspomniał, że nie ma lepszego sposobu, żeby ukarać rodziców niż studiowanie takich bzdetów. :)

Napisano

W dzisiejszych czasach konkurencja jest duza, trzeba miec to cos, nie wystarczy skonczyc studia trzeba miec sile przebicia, cos czego nie maja inni, oraz determinacje aby nie poddawac sie po kilku porazkach tylko podniesc sie i walczyc o swoje, moze bujam w oblokach, ale przynajmniej cos robie i probuje a nie siedze na dupie i tylko narzekam jak mi jest zle i nie dobrze.

Napisano

W dzisiejszych czasach konkurencja jest duza, trzeba miec to cos, nie wystarczy skonczyc studia trzeba miec sile przebicia, cos czego nie maja inni, oraz determinacje aby nie poddawac sie po kilku porazkach tylko podniesc sie i walczyc o swoje, moze bujam w oblokach, ale przynajmniej cos robie i probuje a nie siedze na dupie i tylko narzekam jak mi jest zle i nie dobrze.

Jeszcze trzeba mieć za co ponosić te porażki. Bardzo łatwo p***ć takie farmazony.

Napisano

Bardzo latwo siedzi sie na dupie i nic nie robi, niestety nie jest latwo trzeba sie nameczyc napracowac i robic w zyciu rzeczy ktorych sie nie chce robic. Jezeli kazdy by tak mowil to nikt by nic nie robil, nie mowie zeby z 5$ jechac w ciemno, ja zeby wyjechac meczylem sie 3 lata a ostatni rok 7 dni w tygodniu w robotach ktore nienawidzilem, ale oplacalo sie,

Napisano

Czuje, że przejdę przez to samo, odpowiedniej pracy z satysfakcjonujaca pensja raczej w Polsce nie znajde... Do tego ciagle ten sam żmudny krajobraz przed oczami i ten sam cykl wstać>pójsc>wrócić, może i z początku po wyjeździe napotkam to samo, chodzi o ten "cykl" aczkolwiek sam klimat i poczucie, że tam przebywam znacznie poprawi mi nastawienie, a do tego spędzić w Californi wolny dzień, coś pieknego.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...