barnclose Napisano 13 Września 2021 Zgłoś Napisano 13 Września 2021 On 9/11/2021 at 1:07 AM, Razem said: też chodziła do community colleges, czy to było jakieś inne miejsce? u nas to byl budynek szkoly sredniej (high school)
Iskierka Napisano 22 Września 2021 Zgłoś Napisano 22 Września 2021 Generalnie kursy nazywają się ESL (jak już wspomniano) i organizują je community college / high school. Czy mają sens? Wszystko zależy jaki jest twój poziom angielskiego. Jeśli ty/żona jesteście na poziomie matury z angielskiego / w miarę swobodnej rozmowy to według mnie za dużo wam nie dadzą i może warto zamiast na darmowe ESL zapisać się na zwykle kursy z angielskiego typu Writing / Reading 101? Moja koleżanka chodziła na ESL, kiedy byłyśmy na programie au pair. Za dużo się tam nie nauczyła, ale dostała certyfikat + poznała mnóstwo fantastycznych ludzi. Skoro jesteście na początku waszej drogi w USA, może warto, zawsze fajnie jak jest jakiś znajomy imigrant, który rozumie twoje problemy i możecie sobie wzajemnie ponarzekać na początki w USA. Poziom kursu zależy od ludzi, którzy tam chodzą, dużo bardziej niż od nauczyciela. Pamiętaj, że sporo osób przylatuje do USA z minimalną lub bez jakiejkolwiek znajomości angielskiego, co nie jest typowe dla Europejczyków (nam tłuką obce języki do głów w szkole już od najmłodszych lat, sama miała angielski przez 9lat, siostra 12, bo dla jej rocznika była wprowadzona nowa podstawa programowa). Ja z kolei poleciałam po bandzie i zapisałam się na business writing, normalny kurs na poziomie college'u i uwaga (!), byłam tam jedynym obcokrajowcem, reszta to byli albo Amerykanie albo zasiedzieli imigranci, a poradziłam sobie bez problemu. Co więcej, według mnie kurs bardzo dużo mi dał, bo byłam zmuszona czytać podręcznik napisany "naukowym" językiem i pisać jakieś memo, maile businessowe, eseje, wszystko po angielsku. Merytorycznie zawsze było ok, ale nauczycielka oddawała mi kartkę za każdym razem całą pokreśloną, bo tyle było błędów gramatycznych Ogólnie po przeprowadzce do USA planuję zapisać się na jakieś kursy z angielskiego w lokalnym community college, ale to raczej ze względów samorozwojowych i towarzyskich (co tu dużo gadać - lubię chodzić do szkoły i uczyć się nowych rzeczy) niż dlatego, że faktycznie potrzebuję poprawić swój poziom języka. Aktualnie jestem na etapie swobodnego czytania beletrystyki w języku angielskim, więc chyba nie tak najgorzej, chociaż mąż czytając moje maile wiecznie narzeka, że "tak się nie pisze" Chodziłam na kursy podobne do ESL w Niemczech, gdzie aktualnie mieszkam. Uważam, że mają sens, ale jedynie dla osób, które: nie mówią po niemiecku, nie rozumieją wiadomości/listów czy nie potrafią załatwić podstawowych spraw w urzędzie/przez telefon, w innych wypadku to raczej marnowanie czasu i lepiej znaleść coś bardziej adekwatnego dla swojego poziomu.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.