marzka Napisano 29 Listopada 2005 Autor Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 czyli powrót do domu z wielkim hukiem. Ale ja jestem optymistka i myśle że jak juz bym przeżyła np 3 lata w stanach, poznała zycie na obczyznie i by mi sie spodobalo to przeprowadzka w inne rejony to juz by nie był problem / najgorzej dzieci- wiadomo jak to jest z przenoszeniem u dzieci juz wtedy szkolnych/. Szczegolnie ze do polski ptasia nie dotarła i z kaczkami bedzie jeszcze sporo problemow, a nie wiadomo jakie pietno na przyszlości odcisną swoimi stópkami małymi. A ja kocham swoje dzieci baaaaaaardzo kocham i chce im oszczedzić tych rozterek "zyciowych" typu: kupić dobre i zdrowe buty ze skóry za aż 100 pln czy skóropodobne za 30pln, po których grzybica prawie pewna. Ale wtedy starczy jeszcze na pare innych rzeczy. I to jest moja główna motywacja do ucieczki stąd choćby do USA / chociaż nie powiem, wolałabym Australie/ ps. jeśli ktoś ma chęć i mozliwośc pomocy w temacie wyjazd do AU chętnie skorzystam. Nie chodzi mi o linki do stron info, ale o pomoc na sam początek typu pomocna dłoń na lotnisku.
dagmarcia Napisano 29 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 Polecam lekture ksiazki “Szczuropolacy” Edwarda Redlinskiego. Bardzo obrazowo opisuje ona zycie wielu Polakow w USA. Mowisz powrot z wielkim hukiem? Niestety, na to tez trzeba miec pieniadze, bilety dla 4 osobowej rodziny to wydatek rzedu $1,500 - $2,000. Czasem mam wrazenie, ze wielu ludziom jednak jest potrzebny kubel zimnej wody. Ameryka to nie raj i pieniadze nie rosna tu na drzewach. Jasne, zarabia sie wiecej, ale koszty zycia tez sa wieksze. I nikt, absolutnie nikt nie da wam nic za darmo. Zle w Polsce, gdzie placi sie za to ze jest sie bezrobotnym, za to ze sie urodzi dziecko, gdzie sluzba zdrowia jest bezplatna? Jesli tak, to nie wybieraj sie do Ameryki, bo tu Ci bedzie jeszcze gorzej... Sorry, ale dobija mnie bezradnosc Polakow, naiwna wiara w cuda i traktowanie ucieczki jako jedynego wyjscia z sytuacji.
marzka Napisano 29 Listopada 2005 Autor Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 Nie wiem czy dobrze mnie rozumiesz Dagmarcio.Może zle użyłam słowa ucieczka. Bo jako tako nie mam przed czym uciekać: mamy nowy dom, samochód, oboje z mężem zarabiamy koło średnirj krajowej. Tak więc finansowo nie jest tak żle. Ale ja po prostu straciłam już nadzieje ze w Polsce bedzie lepiej, spokojniej sie żyło. Ja sobie poradzę, ale dlamoich dzieci nie widze tu przyszłości. Chyba każdy wie o czym piszę. Przecież większość z Was właśnie dlatego wyjechała z kraju. Jesli chodzi o raj na ziemi to akurat usa mi sie z nim nie kojarzy wcale. Mnie ten kraj nie pociąga niczym poza względami czysto finansowymi i przyjmując że miałabym okazję tu pracować chyba nie zostałabym na stałe (chociaż nigdy nie mówie nigdy). Zdaje sobie sprawę ze nic za darmo, obojętnie zreszta czy to w Polsce czy w innej czesci swiata. Akurat trzeżwości myślenia mi nie brakuje. I odpowiedzialności. Wyjeżdzając gdziekolwiek z dziećmi zawsze mam odpowiednie zaplecze finansowe, dlatego nie widze problemu jesli chodzi o zakup biletów powrotnych. Tak więc moze mój post faktycznie brzmi naiwnie, ale w rzeczywistości nie potrzebuje kubła zimnej wody, bo z natury jestem bardzo ostrozna nieufna i twardo stapam po ziemi. Zreszta gdyby tak nie było, to czyż w ogóle szukałabym informacji na tym forum na przykład. Przeciez dostałaam gwiazdke z nieba w postaci mozliwości wyjazdu w tak sprzyjajacych okolicznościach. Wielu ludzi z zamnietymi oczami by odpowiedziało: tak. Ale ja w takie gwiazdki juz nie wierze. Ide spać, bo wstaje o 4,00 do pracy. Pozdrowienia.
dagmarcia Napisano 29 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 Przepraszam, ze tak "zawarczalam", ale Twoje posty, jak sama przyznalas byly momentami troche naiwne ). A mnie cholera bierze jak czytam na lewo i prawo, ze to wina systemu, wladzy i tak dalej. Jasne, w Polsce nie dzieje sie dobrze, demokracja z tego co czytam ostatnio jest dosc powaznie zagrozona, ale to nie upowaznia tych wszystkich ludzi co marudza do mowienia, ze przez "kogos" nie moga sobie poradzic i wyciagania lap po pieniadze, ktore de facto placa wszyscy uczciwie pracujacy ludzie. Uff, ponioslo mnie znowu ) No nic, ale jak wspomnialam wyzej - przepraszam. Pamietaj jednak, ze wzgledy finansowe w USA wcale nie wygladaja tak rozowo, jak sie moze wydawac. Pisalas kiedys o $2,500 (co jest dosc wysoka oferta za sprzatanie) - taka kwota pozwoli Ci sie utrzymac, ale jesli chcesz ksztalcic dzieci, wyslac do przedszkola, szkoly, ubezpieczyc je, wynajac mieszkanie (a nie pokoj), kupic i utrzymac samochod, to nawet kwota $5,000 (jesli Twoj maz zarobi tyle samo) nie wystarczy... Poszukaj mojego postu o przykladowych kosztach zycia (akurat w CA)... I przemysl. Sprawy "zalatwiania wizy w ambasadzie przez siostre" komentowac nie bede, ja z zalozenia do takich rewelacji podchodze bardzo, bardzo sceptycznie. Trzymam kciuki i zycze madrych decyzji...
anan kofan Napisano 29 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 . A mnie cholera bierze jak czytam na lewo i prawo, ze to wina systemu, wladzy i tak dalej......ale to nie upowaznia tych wszystkich ludzi co marudza do mowienia, ze przez "kogos" nie moga sobie poradzic i wyciagania lap po pieniadze, ktore de facto placa wszyscy uczciwie pracujacy ludzie. Osatnio poznałem w Anglii kobiete która była koło pięćdziesiątki,sprzatała w restauracji,mowila mi że w Polsce w tym wieku nie miala już szans na znalezienie pracy a tu pracuje i stac ja na to aby kupic sobie rzeczy których by w Polsce nie kupiła i jeszcze może posłać do kraju pieniądze.Znam pare w Polsce która nie miała za co żyć mąż zarabiał na budowie 800zl, żona znajdowała co jakiś czas prace gdzies w sklepach za kilkset zlotych potem po 2 miechach albo 2 tyg ja wyrzucaja i do dzisiaj nie pracuje,a oni maja 2 dzieci które chodzą do szkoły a im nie powiesz że nie ma,od momentu kiedy mąż siedzi we Francji mają normalniejsze życie. Znam fąceta który jezdzi na tirach w firmie nie pamietam czy wloskiej czy hiszpanskiej,wiem tylko ze chce tam sciagnąć rodzine bo mowi ze nawet po oplaceniu mieszkania, wyżywienia i innych wydatkach jest w stanie odłozyć ok 1000 euro co byłoby niemozliwe w Polsce.Przypadków takich jest wiele i nie chodzi mi tu o to,że porównuje gdzie jest lepiej dla tych ludzi, ale o to że ci ludzie chcieliby pracować godnie w Polsce ale niestety nie mogą,tak samo jak duża część ludzi wykształconych nie zaczyna pracy w Polsce ale widząc realia wyjeżdzą za granice,wiekszośc obwinia system,państwo i trudno się z nimi nie zgodzić. Pisalas kiedys o $2,500 (co jest dosc wysoka oferta za sprzatanie) - taka kwota pozwoli Ci sie utrzymac, ale jesli chcesz ksztalcic dzieci, wyslac do przedszkola, szkoly, ubezpieczyc je, wynajac mieszkanie (a nie pokoj), kupic i utrzymac samochod, to nawet kwota $5,000 (jesli Twoj maz zarobi tyle samo) nie wystarczy... Kwestia jest taka że jest to troche dziwna kwota jak na start w stanach,dużo Polakow zarabia tam, nawet po 1600$ wiadomo że dużo zarabia więcej ale za 2500$+ mieszkanie znalazłaby na miejscu dużo chętnych, nawet takich co maja juz zielona karte. Pozdr
dagmarcia Napisano 29 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 29 Listopada 2005 To wszystko prawda. Ja nie krytykuje, ba - bardzo szanuje ludzi, ktorzy biora zycie w swoje rece. Jedyne co mnie mierzi to narzekanie i marudzenie, oraz bog wie skad wziete nadzieje, ze jak wyjada z Polski to stanie sie cud. Cudow nie ma i nie bedzie (przepraszam osoby wierzace) i jesli sie czlowiek nie wezmie za siebie (tak jak wszyscy opisani w Twoim poscie), to nikomu manna z nieba nie spadnie. A jesli chodzi o wspomniane $2,500 - coz, ja mowie na podstawie swoich doswiadczen. Zarabiam duzo wiecej i oczywiscie, jakas tam sumka na koncie rosnie, ale ja prowadze zycie singla, nie mam na utrzymaniu dzieci, nie musze placic za podreczniki, ubrania, czy szkole dla nich...
karina Napisano 30 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 30 Listopada 2005 Ja bym mogla powiedziec na podstawie zycia w New Jersey ile to kosztuje. (Chociaz mowi sie, ze jesli ktos przezyje w NJ to przezyje w calej Ameryce). Wydatki stale: - mortgage - splata samochodu - ubezpieczenie domu - ubezpieczenie samochodu - ubezpieczenie medyczne, dentystyczne i okulista - gaz/prad - telefon - woda - wywoz smieci i recycling - podatek za dom (kolega, z ktorym mialam sie dzisiaj okazje u adwokata spotkac, wie ile to kosztuje) - oplata za szkole dziecka (baaardzo duzo) - wydatki na benzyne (duzo jezdze) - tel. komorkowy - jedzenie - internet - tv sat Poza tym (czasem, nie zawsze): - ubrania - ksiazki/gazety - landscaping, koszenie trawy - lekarstwa - przeglad samochodu - fryzjerka/nails itd. - zakupy typu Xmas/Hannuka/Birthday - skladki w szkole dziecka - srodki czystosci/kosmetyki itd. - cleaning person Itd. (Nie wspominam o wydatkach typu emergency (cos sie psuje itd.)) Jedna wazna rzecz: nie jest trudno w Ameryce zarobic - trudno jest odlozyc. I przyznam sie uczciwie - mimo, ze jestem prawnikiem i zarabiam naprawde dobrze (kolega moze powiedziec, ze nawet bardzo dobrze ) - to gdybym sama (bez meza) chciala utrzymac i oplacic to wszystko to wychodzilabym na zero.
marzka Napisano 1 Grudnia 2005 Autor Zgłoś Napisano 1 Grudnia 2005 poza ubezpieczeniami medycznymi i płatną szkołą dla dziecka w Polsce też trzeba wydać pieniadze na to wszystko z ta różnicą wydatki ujete w grupie "czasami" dla średnio zarabiających to już problem, a dla najniższej krajowej /niestety sporo tyle zarabia/ wydatki stałe to loteria- albo to, albo to. Jeśli chodzi okuliste to niby są państwowi, ale ja do dzisiaj lecze poważną wade wzroku której mi nie rozpoznał państwowy okulista. Prywatnie uwazany jest za super fachowca. Dentyści - problem sie dostać, miesięczne kolejki a jak przyjdzie co do czego to i tak poza czarnymi plombami nic innego nie daja a najbardzie lubia wyrywać. Zreszta służba zdrowia generalnie kuleje i jeśli zależy na czymś więcej niz przespaniu się w szpitalu np. to niestety musisz kopertówe uwzględnić, bo korupca jest przeogromna i wiekszość lekarzy nie ma skrupułów nawet w stosunku do umierających dzieci. Szkoła dla dzieci - nie jestem zorientowana - w us nie ma darmowych szkół? Bo w polsce są takie i takie i ktos kto dysponuje wolnymi środkami, wydaje je w pierwszej kolejności na kształcenie i dokształcanie prywatnie dzieci. Ja oczywiście wrzucam wszystkich do jednego worka /choć wiadomo nie kożna generalizować/ ale ogólnie rzecz biorąc takie jest spojrzenie wiekszości polakow na ten temat. Nie mowie ze w us jest lepiej a u nas nic tylko płakać, ale właśnie o to chodzi, że tutaj nawet na zycie nie starcza jak 2 osoby w rodzinie pracują, o oszczednościach już nie wspomne. Żyje sie od wypłaty do wypłaty z debetem w połowie tego okresu. I to chyba popycha ludzi do wyjazdu stąd, niekoniecznie zresztą do us. Przecież w samej GB jest zarejestrowanych kilkadziesiąt tysięcy polskich pracowników, a pozostaje jeszcze irlandia, skandynawia. Wśród moich znajomych większość wyjechała lub noszą sie z tym zamiarem, chociaż wszyscy mają prace. Są wykształceni, pracowici ale niestety warunki są jakie są i ciężko patrzeć optymistycznie w przyszłość. I niech mi nikt nie mówi że to nie wina systemu, bo w takim razie kogo?
anan kofan Napisano 1 Grudnia 2005 Zgłoś Napisano 1 Grudnia 2005 Jeśli chodzi okuliste to niby są państwowi, ale ja do dzisiaj lecze poważną wade wzroku której mi nie rozpoznał państwowy okulista. Prywatnie uwazany jest za super fachowca. kogo? Ja bym się na dzień dzisiejszy bał iść do okulisty z funduszu,ostnio wykrył mi całkiem inną wade niż jak potem byłem prywatnie,ale patrzac na ich sprzęt pamiętający czasy Gierka to wcale sie nie dziwie.A do kazdego innego specjalisty czeka się miesiącami. W Ameryce czy krajach Uni tych bardziej rozwinientych,społeczenstwo zyje na kredyt,ale stać ich na to żeby ten kredyt spłacać,nawet jak skoncza pracować w jednym miejscu to nie ma problemu ze znalezieniem nastepnej pracy,a u nas niestety nie da sie tak łatwo zachować ciagłości.Bezrobotnych zarejestrowanych jest ze 2,6mln moze troche wiecej i nastepne kilkaset tysiecy niezarejetrowanych(wiekszość z nich pewnie siedzi za granicą)Wiec jak stracisz prace i masz problem z nastepną to bank juz sie zatroszczy o twoje długi. Różnica jest tez taka, że nawet jeśli rodzina żyjąca na srednim poziomie w Stanach żyjaca z dziecmi nie odłozy kasy na koncie to i tak żyje na nieporównywalnie wyższym poziomie niż ta sama rodzina w Polsce więc dziwie się w ogóle temu wypisywaniu opłat.
dagmarcia Napisano 1 Grudnia 2005 Zgłoś Napisano 1 Grudnia 2005 Nikt Ci nie da kredytu na piekny usmiech w USA. Jasne, spoleczenstwo zyje na kredyt, ale bez historii kredytowej nie dostaniesz od banku zlamanego centa. Ale okay, prosze bardzo, ponizej kilka podstawowych wydatkow dla rodziny czteroosobowej. Dane sa z Californii i dosc zaokraglone, ale przynajmniej da Wam to pewien obraz: - miesieczne ubezpieczenie medyczne (BEZ OKULISTY I DENTYSTY) = 4 x $100 - miesieczne ubezpieczenie samochodu = $100 - miesiecznie benzyna = $150 - miesiecznie jedzenie = 4 x $200 (ok. $50 na osobe na tydzien, co jest dosc skromnie) - miesiecznie komorka = 2 x $50 - miesiecznie PG&E (gaz i prad) = $100 (w Californii, gdzie grzeje sie tak naprawde raptem przez 3-4 miesiace w roku) - miesiecznie mieszkanie typu 3 bedroom = $2,000 Juz w tym momencie dodaje sie to do ponad $3,500, a nie uwzglednilam kosztow szkoly dla dzieci, kosztow ubran, kosztow ksiazek, ubezepieczenia szerszego niz podstawowe, wydatkow niespodziewanych etc. Nie zrozumcie mnie zle, ja nikomu Ameryki nie chce obrzydzic. Ale jesli liczycie na cud, to naprawde mozecie sie dosc mocno przeliczyc...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.