Skocz do zawartości

zarobki w usa


jadzia83

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

ile zarobic?? A moze lepiej ile przeczyc i ile zobaczyc?? CO jest cenniejsze...

A jesli chodzi o tylko "zarobkowe wyjazdy" - choc podczas moich wyjazdow zawsze liczylem na zabawe... to w moim przypadku zawsze pracowalem jako kelner... srednio 100$ za zmiane - czyli 5-6 godzin... wiec nie strzeba bylo pracowac calymi dniami - a kasa byla wystarczajaca.

pozdr.

  • Odpowiedzi 60
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
A jesli chodzi o tylko "zarobkowe wyjazdy" - choc podczas moich wyjazdow zawsze liczylem na zabawe... to w moim przypadku zawsze pracowalem jako kelner... srednio 100$ za zmiane - czyli 5-6 godzin... wiec nie strzeba bylo pracowac calymi dniami - a kasa byla wystarczajaca.

pozdr.

to nieźle, prawie 20$ za godzinke, ale żeby znaleść taką pracę to chyba trzeba mieć sporo szczęścia?

Napisano

jak znasz dobrze angielski i masz dobra prezentacje to masz duze szanse a jak masz jakies doswiadczenie jeszcze to zaden problem.

w turystycznych miejscowosciach albo kasynach mozna srednio wyciagnac 150$-200$ nawet (jak jest dobra restauracja albo siec).

pozdr.

Napisano
ile zarobic?? A moze lepiej ile przeczyc i ile zobaczyc?? CO jest cenniejsze...

A jesli chodzi o tylko "zarobkowe wyjazdy" - choc podczas moich wyjazdow zawsze liczylem na zabawe... to w moim przypadku zawsze pracowalem jako kelner... srednio 100$ za zmiane - czyli 5-6 godzin... wiec nie strzeba bylo pracowac calymi dniami - a kasa byla wystarczajaca.

pozdr.

Chcesz mi powiedziec, ze byles w stanie wyciagnac ze trzy kola na miesiac za 5-6 godzin dziennie i do Polski wrociles?

Napisano

A jesli chodzi o tylko "zarobkowe wyjazdy" - choc podczas moich wyjazdow zawsze liczylem na zabawe... to w moim przypadku zawsze pracowalem jako kelner... srednio 100$ za zmiane - czyli 5-6 godzin... wiec nie strzeba bylo pracowac calymi dniami - a kasa byla wystarczajaca.

pozdr.

to nieźle, prawie 20$ za godzinke, ale żeby znaleść taką pracę to chyba trzeba mieć sporo szczęścia?

W dobrej resturacji jak sie jest dobrym kelnerem takie zarobki sa normalne (oczywiscie to sa napiwki a nie regularna wyplata).

Napisano
ile zarobic?? A moze lepiej ile przeczyc i ile zobaczyc?? CO jest cenniejsze...

A jesli chodzi o tylko "zarobkowe wyjazdy" - choc podczas moich wyjazdow zawsze liczylem na zabawe... to w moim przypadku zawsze pracowalem jako kelner... srednio 100$ za zmiane - czyli 5-6 godzin... wiec nie strzeba bylo pracowac calymi dniami - a kasa byla wystarczajaca.

pozdr.

Chcesz mi powiedziec, ze byles w stanie wyciagnac ze trzy kola na miesiac za 5-6 godzin dziennie i do Polski wrociles?

a co w tym dziwnego ? ja wyciagalem cos podobnego, a moi znajomi nawet po 4$ miesiecznie pracujac po 8 godzin dziennie w TGI Fridays. i to bylo to co oni na czysto odkladali do banku.

czy starsz sie implikowac fakt, ze ludzie by nie wracali gdyby takie pieniadze zarabiali ? bo jak tak, to jestes w bledzie. czesc moich zajomych skonczyla studia i oplacila sobie MBA. albo zainwestowala. nikt o jakis ambicjach wiekszych by nie zostal i nie pracowal jako kelner do konca zycia. :shock:

Napisano
nikt o jakis ambicjach wiekszych by nie zostal i nie pracowal jako kelner do konca zycia.  :shock:

shock to jest, ze nie masz zielonego pojecia co oznacza slowo "ambicja".

czyjas ambicja moze byc pracowanie przez cale zycie jako kelner, czyjas jezdzenie za ulubionym zespolem na kazdy koncert, czyjas robienie MBA, a czyjas zycie na poziomie 'sredniej krajowej', jako szary kowalski. ambicja to oprocz dazenia do wybicia sie, takze zdobycie uznania - a uznanie w oczach swoich i innych mozna zdobywac na rozne sposoby - imputujesz (trudne slowo, ale uzyles wyrazu bliskoznacznego wiec chyba nie az tak trudne) ze ktos kto nie ma MBA i nie inwestuje to ktos gorszy... sorry...

nara, heh

Napisano
nikt o jakis ambicjach wiekszych by nie zostal i nie pracowal jako kelner do konca zycia.  :shock:

shock to jest, ze nie masz zielonego pojecia co oznacza slowo "ambicja".

czyjas ambicja moze byc pracowanie przez cale zycie jako kelner, czyjas jezdzenie za ulubionym zespolem na kazdy koncert, czyjas robienie MBA, a czyjas zycie na poziomie 'sredniej krajowej', jako szary kowalski. ambicja to oprocz dazenia do wybicia sie, takze zdobycie uznania - a uznanie w oczach swoich i innych mozna zdobywac na rozne sposoby - imputujesz (trudne slowo, ale uzyles wyrazu bliskoznacznego wiec chyba nie az tak trudne) ze ktos kto nie ma MBA i nie inwestuje to ktos gorszy... sorry...

nara, heh

zgadzam sie ze ambicja znaczy dla kazdego co innego, ale juz w aspekcie kulturowym nie za bardzo. nikt kto chce w zyciu duzo zarabiac i miec mnostwo gadzetow, dom, wyslac dzieci do collegu nie bedzie pracowal jako kelner. oczywiscie sa kelnerzy ktorzy zarabiaja 6digits ale srednia to cos kolo 24k$ z tego co pamietam, so do the math.

dlaczego wiekszosc kelnerow to studenci, ktorzy po krotkim romansie z zawodem nie zostaja kelnerami na cale zycie ? dalczego zadne dziecko na pytanie kim chcialbys byc nie odpowie ci ze kelnerem ?

bo w kulturze zachodniej (nie wiem w jak innych szczerze mowiac) kelnerowanie traktowane jest jako malo ambitne zajecie. oczywiscie uznaj to za stereotyp albo po prostu pewien fakt kulturowy, ale z drugiej strony spojrz na to jakich umiejetnosci wymaga od ciebie kelnerowanie. gdzie tam rozwoj ? wyuczenie kelnera do pracy w najeksklusywniejszych kasynach/restauracjach trwa gora rok... i koniec. jedyne co mozesz robic to zmieniac restauracje i uczyc sie menu od nowa (albo zrobic kurs na barmana).

a co do zdobywania uznania. oczywiscie, tez mozesz przekonywac swoich rodzicow i znajomych ze to to co chcesz robic i ze powinni cie wspierac. i pewnie beda. ale to nie zmienia faktu ze to male ambitne zajecie.

twoja dedukcja (wiem trudne slowko, ale uzyles podobnego, wiec moze nie takie trudne) jakobym uwazal prace kelnera za gorsza nie moze byc bardziej bledna. mniej ambitny nie znaczy gorszy. znaczy mniej ambitny jak sama nazwa wskazuje. troszke wiec to wszystko overanalyzed... sorry...

pozdr.

Napisano
a co w tym dziwnego ? ja wyciagalem cos podobnego, a moi znajomi nawet po 4$ miesiecznie pracujac po 8 godzin dziennie w TGI Fridays. i to bylo to co oni na czysto odkladali do banku.

Mysle, ze to moze troche za ladnie brzmiec, dlatego pytam. To, ze sie komus zdarzy niedziela czy jakies swieto, kiedy zgarnie kilka setek, to przeciez nie regula. Sa jeszcze poniedzialki, wtorki. Tym bardziej, ze wypowiedz, do ktorej sie odnosze, tyczy chyba mezczyzny, a ci ciagna o wiele mniejsze napiwki od... powiedzmy atrakcyjnych, mlodych dziewczyn. :)

czy starsz sie implikowac fakt, ze ludzie by nie wracali gdyby takie pieniadze zarabiali ? bo jak tak, to jestes w bledzie. czesc moich zajomych skonczyla studia i oplacila sobie MBA. albo zainwestowala. nikt o jakis ambicjach wiekszych by nie zostal i nie pracowal jako kelner do konca zycia.  :shock:

Mysle, ze regularne zarobki w wysokosci $100 za szesciogodzinny dzien pracy, to bylby powod dla wielu, zeby zostac i studia w Polsce zostawic. To, ze w Twoim przypadku tak nie bylo, no coz... Mi chodzi o wiekszosc. Ja tu w Kanadzie znam ludzi, ktorzy zostawiali studia w Polsce za zarobki ok. tysiaca dolarow kanadyjskich, wiec chyba rozumiesz teraz moje zdziwienie.

Mysle, ze to co piszecie jest prawda, ale piszecie o osobistych przypadkach, tak, jakby byly one regula. Przeciez intratne prace sa tez atrakcyjne dla miejscowych i student przyjezdzajacy z Polski musi konkurowac z Amerykanami i innymi "turystami". Moje pytania sa po to, by zrozumiec na ile to sa reguly, a na ile przypadki osobiste.

Ktos np. jedzie do USA, by pracowac w firmie kuzyna, ktory kladzie plytki. Gosc ma zapewnione spanie, jedzenie, dostanie na reke $20/h, a kuzynowi sie to tak oplaca, ze jeszcze gosciowi bilet fundnie. Czy to znaczy, ze w Stanach od razu po przyjezdzie znajduje sie prace za $20/h z zalatwionym spaniem, jedzeniem i biletem? :D

Jesli Twoi znajomi byli w stanie odkladac regularnie 4 kola na konto, to po pieciu latach takiej pracy by mieli 240 tys USD. Jakie to studia sa wazniejsze i pozwola szybciej realizowac ambicje, niz taka kwota na zyciowy start?

Napisano
a co w tym dziwnego ? ja wyciagalem cos podobnego, a moi znajomi nawet po 4$ miesiecznie pracujac po 8 godzin dziennie w TGI Fridays. i to bylo to co oni na czysto odkladali do banku.

Mysle, ze to moze troche za ladnie brzmiec, dlatego pytam. To, ze sie komus zdarzy niedziela czy jakies swieto, kiedy zgarnie kilka setek, to przeciez nie regula. Sa jeszcze poniedzialki, wtorki. Tym bardziej, ze wypowiedz, do ktorej sie odnosze, tyczy chyba mezczyzny, a ci ciagna o wiele mniejsze napiwki od... powiedzmy atrakcyjnych, mlodych dziewczyn. :)

czy starsz sie implikowac fakt, ze ludzie by nie wracali gdyby takie pieniadze zarabiali ? bo jak tak, to jestes w bledzie. czesc moich zajomych skonczyla studia i oplacila sobie MBA. albo zainwestowala. nikt o jakis ambicjach wiekszych by nie zostal i nie pracowal jako kelner do konca zycia.  :shock:

Mysle, ze regularne zarobki w wysokosci $100 za szesciogodzinny dzien pracy, to bylby powod dla wielu, zeby zostac i studia w Polsce zostawic. To, ze w Twoim przypadku tak nie bylo, no coz... Mi chodzi o wiekszosc. Ja tu w Kanadzie znam ludzi, ktorzy zostawiali studia w Polsce za zarobki ok. tysiaca dolarow kanadyjskich, wiec chyba rozumiesz teraz moje zdziwienie.

Mysle, ze to co piszecie jest prawda, ale piszecie o osobistych przypadkach, tak, jakby byly one regula. Przeciez intratne prace sa tez atrakcyjne dla miejscowych i student przyjezdzajacy z Polski musi konkurowac z Amerykanami i innymi "turystami". Moje pytania sa po to, by zrozumiec na ile to sa reguly, a na ile przypadki osobiste.

Ktos np. jedzie do USA, by pracowac w firmie kuzyna, ktory kladzie plytki. Gosc ma zapewnione spanie, jedzenie, dostanie na reke $20/h, a kuzynowi sie to tak oplaca, ze jeszcze gosciowi bilet fundnie. Czy to znaczy, ze w Stanach od razu po przyjezdzie znajduje sie prace za $20/h z zalatwionym spaniem, jedzeniem i biletem? :D

Jesli Twoi znajomi byli w stanie odkladac regularnie 4 kola na konto, to po pieciu latach takiej pracy by mieli 240 tys USD. Jakie to studia sa wazniejsze i pozwola szybciej realizowac ambicje, niz taka kwota na zyciowy start?

to naprawde nie robi czy ktos jest kobieta czy mezczyzna. moj kolega zgarnial najwieksze napiwki w calej restauracji. w wiekszosci dobrych restauracji masz gratuity od duzych stolikow i wtedy plec jest zupelnie nieistotna (co najwyzej dostaniesz pare dolarow wiecej).

ta restauracja o ktorej mowilem (jak wiekszosc w ktorych pracowalem ze znajomymi) poza sezonem byla zamykana - a miejscowosc bardzo turystyczna, dlatego takie dobre pieniadze. ale w zeszlym roku w innej miejscowosci moj inny kolega mial identyczne pieniadze w resturacji jak nie wieksze.

ja pisze o tym co widzialem. za pierwszym i drugim rokiem z 50'ciu osob ktore poznalem bedac na WAT'cie, a ktore pracowaly w restauracjach, nikt nie zostal. wiem bo utrzymywalem z nimi kontakt. wiec ja to widze zupelnie inaczej.

sa jeszcze inne kwestie dla ktorych ludzie nie zostaja. miedzy innymi poruszana tutaj ambicja. nikt z moich znajomych (i bardzo wielu osob ktore poznalem bedac w usa) nie chce/nie chcialy otwierac swojego biznesu - dla duzej wiekszosci z nich to zaden start. dlatego zostawanie w stanach nielegalnie przez 5 lat i pracowanie jako kelner zupelnie mija sie z celem. wiekszosc woli skonczyc studia i pojsc do dobrej pracy w poslce czy europie i cos osiagnac w miare bezpiecznie i nie ryzykowac 5 lat z zycia za uganianiem sie za dolarami. nie te czasy.

pozatym nadal mowimy o wakacjach, a z tym wiaza sie troszke wieksze zarobki w knajpach. wiec mysle ze jakby zostali to pewnie dochod spadlby o polowe.

jesli chodzi o zarabianie pieniedzy na otworzenie biznesu to o wiele bardziej oplaca sie je zarobic legalnie pracujac w irlandii/szkocji/anglii etc.

imo stany jako kraj emigracji zarobkowej (przy tych niskowykwalifikowanych robotach) po wejsciu polski do UE przestal istniec.

my 2 cents.

pozdr.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...