Skocz do zawartości

DESTINATION: Los Angeles :) - czyli opinie dot LA


Skv

Rekomendowane odpowiedzi

Co do rasizmu, to widać kto z was był a kto nie był w usa. Pewnie, bedac w Polsce gdzie murzynow mozna zobaczyc tylko w duzych miastach i jest ich tyle co nic kazdy mowi o tym jaki to rasizm jest zly. Jednak jak juz bedziesz na miejscu to przekonasz sie jak zachowuje sie przecietny bialy i przecietny czarny. Kazdy kto byl w stanach wie dobrze ze sa tam pewne dzielnice typowo dla bialych, oraz takie typowo dla czarnych. I w tym wszystkim nie chodzi bynajmniej o kolor skóry jak niektórzy myśla, tylko o to w jaki sposob czlowiek sie zachowuje. I nie trzeba byc wyjatkowo bystrym zeby sie przekonac kto dokonuje najwiecej przestępstw itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Tylko ze to jest straszne generalizowanie sprawy. Nie mozna przypisywac calej rasie typowego zachowania. Wszystko zalezy od czlowieka, bo kazdy jest jednostka. A takie przypisywanie ze ta rasa sie tak zachowuje a ta inaczej jest bledem, bo to strasznie nieuczciwe potraktowanie jest. Ja uwazam ze wszystko zalezy od konkretnego czlowieka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze ze kolega jest tak zachwycony ameryka, la i w ogole ze jest zupelnie gluchy i slepy na jakakolwiek krytyke tematu.. czasem jednak warto posluchac tego co mowia inni a nie z oslim uporem trzymac sie wlasnych wyobrazen.

tak sie sklada ze z tym co napisal lorkandtravel w 100% sie zgadzam. przed wyjazdem okrzyknelabym rasista kazdego kto obraza czy zle mowi o czarnoskorych. kolego skv, oczywiscie nie mozna generalizowac, jednak bazujac na WLASNYM DOSWIADCZENIU moge Ci zupelnie sczerze powiedziec, ze procentowo znacznie wiekszy udzial w tych chamskich i prostackich zachowaniach maja ludzie czarni i to najczesciej wlasnie oni sa aroganccy i wyniosli. nie znaczy to oczywiscie ze nie ma wsrod nich ludzi zyczliwych i uczynnych. ale tak juz jest z pewnymi grupami spoleczenstwa, ze charakteryzujac je nigdy nie mozna znalezc cech ktore sprawdza sie w 100% przypadkow.

i zeby nie bylo teraz z Twojej strony o krotkich obserwacjach- sa to moje przemyslenia z ponad czteromiesiecznego pobytu w usa, takze smiem twierdzic ze moga stanowic pewien obraz tamtejszej rzeczywistosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Skv, jedyne co moge ci zasugerować to żebyś nie jechał tam samemu. Przemawiają za tym względy przede wszystkim ekonomiczne związane z mieszkaniem. Będziesz miał pewnie spore kłopoty z opłaceniem go. Całkiem relalne ze całą swoją dniówke wydasz właśnie na nocleg, nie wspominająć o całkiem drogim jedzeniu. A ile odłożysz?! a twój optymizm zniknie już w chwili kiedy wysiądziesz z samolotu....życze powodzenia! :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też uwazam ze LA to nie miejsce na W&T, wolałbym sobie z korkowca w łeb strzelić niż tam mieszkać, pojechać zwiedzic i to wszystko. Jak dla mnie przereklamowane, jak byliśmy na aleji gwiazd to moi znajomi nie chceli zdjęc robic bo twierdzili ze "to nie moze być Ta słynna aleje gwiazd..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok pojedziesz przeżyjesz trochę w USA napiszesz swoją opinie , bez sensu dyskutować jak nie widziałeś jeszcze USA (:

ok masz racje, za daleko odbieglismy od moich pytan na poczatku. Ja poprostu nie lubie generalizowania ze cala, rasa, wyznanie itp jest zla...poprostu cenie ludzka niezaleznosc i jednostkowosc. I akurat w tej kwestii wielokrotnie juz mialem wieksza racje niz zwolennicy generalizowania.

I to nie jest tak ze jestem slepy na wszelaka krytyke. Tylko poprostu nikt z udzielajacych sie w tym Topicu nie moze powiedziec jednego zdania ktore byc moze by mnie przekonalo "Ja byłem na WaTcie w LA i bylo do kitu, spalem w rozpadajacej sie ruderze a moja wyplata starczala jedynie na oplacenie haraczu jednego z murzynskich gangow ktore zatrzelily w bialy dzien w srodku LA mojego kumpla". Bo nikt z was nie byl tam na WaTcie wiec wasze "spostrzezenia" rowniez opieraja sie na relacjach innych lub turystycznych(prosze was, kogo obchodzi Aleja Gwiazd skoro w LA jest tyle innych ciekawych rzeczy).

I jeszcze tylko jedno pytanko do Goochy: czy mozesz mi powiedziec czy osobiscie spotkalas sie z chamskim prostackim zachowaniem ze strony murzyna i na czym ono polegalo i gdzie sie wydarzylo??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co Tobie za roznica czy uslyszysz ode mnie zacytowana opinie kolezanki z Rumunii ktora byla w LA 4 miesiace i stwierdzila ze bylo beznadziejnie, czy powie Ci to ona sama? akurat jest ten problem ze nie mowi po polsku, w innym razie mialbys informacje z pierwszej reki ze cudowne LA nie jest takie super.

no ale coz, widze ze jestes w tej kwestii niereformowalny i nie bede Cie okradac z marzen ;) widocznie taka ludzka natura, ze trzeba samemu wkopac sie w kanal zeby zrozumiec ze cos nie jest tak cudowne jak sobie wyobrazamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skv, ja sie spotkalem, i to nie jeden raz. Wystarczy ze przejedziesz sie Grayhoundem (taki ich PKS:)) czy tez znajdziesz sie nie opatrznie nie na tym "hoodzie" co trzeba. Rekord swiata na 100 - tke (niestety nieoficjalny) nalezy od ubieglego roku do mnie i mojego przyjaciela, z ktorym wracalem w nocy z imprezy na Brooklynie. Moj przyjaciel postanowil mnie namowic na powrot do domu piechota (tekstem z swietnej kreskowki '2 Stupid Dogs" - "Follow me, I know shortcut";)) Na szczescie bylismy szybsi!!! Do wszystkich wyjezdzajacych idealistow! Miejcie sie na bacznosci! Przepasc oraz wzajemna niechec pomiedzy rasami zamieszkujacymy USA (niekoniecznie bialymi i czarnymi) byla, jest i bedzie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech...nigdy nie rozumialem dlaczego tak wielu ludzi pisze ogolnikami, co sie tyczy ogolnie forum a nie tylko tego Topicu...moglbys napisac dlaczego was gonili,kiedy zaczeliscie uciekac, dlaczego przestali was scigac i wreszcie kto was scigal...naprawde przydal;by sie od czasu do czasu jakies konkrety.

Rekord na 100etke nalezy takze do mnie kiedy wracalem noca z imprezy w Hucie z grupa przyjaciol i gonila nas banda wyrosnietych, napanych punków krzyczacych "Zabic skinów!"(musieli byc niezle narznieci bo nikt z nas nie byl nawet sciety na krotko) Na szczescie im ucieklismy, schowalismy sie do klatki i zgubili nasz trop.

Mam jedna z nielicznych w zyciu zasad: NOC NIE JEST DLA NORMALNYCH LUDZI. Bez wzgledu na to czy bede znajdowal sie w LA, NYC, Quito, Warszawie czy nawet w Helsinkach nie mam zamiaru bez koniecznosc chodzic po nocy. Bo fakt, chodzenie po nocy samemu lub prawie to tak jakby krzyczec "ej! jestem latwa ofiara, zabijcie mnie". W zasadzie uwazam ze chyba troche wypiliscie skoro wracaliscie noca po Brooklynie...Naprawde ciesze sie ze was Ci goscie nie dopadli bo byloby zle. Tylko ze mowimy o nocy, a ja bedac w LA nie mam zamiaru szwedac sie po nocnych klubach i imprezach. Zreszta LA najpiekniejsze jest wlasnie w dzien kiedy niebo jest niebieskie a palmy zielone...Nie lubie nocy, wole dzien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...