luki233 Napisano 25 Sierpnia 2007 Zgłoś Napisano 25 Sierpnia 2007 Nie wszyscy, ale większość Polaków jest nauczonych chamstwa, zazdrości i mściwości . Niestety to prawda
cavscout Napisano 26 Sierpnia 2007 Zgłoś Napisano 26 Sierpnia 2007 Nie wszyscy, ale większość Polaków jest nauczonych chamstwa, zazdrości i mściwości . Niestety to prawda W ostatnim "Dedektywie" (wrzesien) byl ciekawy artykul na temat przestepstw popelnianych na Polakach za granica przez innych Polakow. Ciezko uwierzyc ze takie zeczy sie zdazaja.
sly6 Napisano 26 Sierpnia 2007 Zgłoś Napisano 26 Sierpnia 2007 cavscout tam gdzie znajduja sie osoby w potrzebie tam sie znajda tez tzw wilki...
gigi Napisano 6 Września 2007 Zgłoś Napisano 6 Września 2007 Czytam tak sobie wasze posty i z kazdym po trochu sie zgadzam. sama zauwazylam jak polacy sie do siebie odnosza za granica, oszukuja a na wlasne oczy widzialam ze jak uslysza polski glos to zmieniaja jezyk na angielski byle by nie przyznac sie do rodaka. ale zastanawiam sie jaki jest WASZ stosunek do rodakow?? czy widzac jakiegos polaka w poblizu to podchodzicie i zacznacie rozmowe od przywitania i zapytania sie po prostu skad jestes i jak ci sie wiedzie??? czy sami nalezycie do grupy tych co mowia jak to polacy za granica zle sie traktuja, ale nic nie robiecie by jakos obalic ten mit? i na przyslowiowym "gadaniu" sie konczy??
sly6 Napisano 6 Września 2007 Zgłoś Napisano 6 Września 2007 gigi dobre pytanie zadalas,,chociaz do tzw swietych nie nalezy ale staram sie dobrze postepowac i jesli kogos urazilem ,zle zrobilem to mam tzw odwage aby przeprosic
Jackie Napisano 6 Września 2007 Zgłoś Napisano 6 Września 2007 Czytam tak sobie wasze posty i z kazdym po trochu sie zgadzam. sama zauwazylam jak polacy sie do siebie odnosza za granica, oszukuja a na wlasne oczy widzialam ze jak uslysza polski glos to zmieniaja jezyk na angielski byle by nie przyznac sie do rodaka. Uwierz że czasem jest to przydatna umiejętność Co innego wstydzić się że sie jest Polakiem, co innego nie mieć ochoty na pogaduszki z jakimś indywiduum, który sądzi że nikt go nie rozumie i rzuca k***mi na prawo i lewo. ale zastanawiam sie jaki jest WASZ stosunek do rodakow?? czy widzac jakiegos polaka w poblizu to podchodzicie i zacznacie rozmowe od przywitania i zapytania sie po prostu skad jestes i jak ci sie wiedzie??? W ten sposób spędziłabym cały czas poza domem na rozmowach, bo mieszkam koło Chicago Staram się być życzliwa dla wszystkich, nie tylko dla Polaków. Zdarza mi się pomóc Polakom w wypełnianiu czeku, w dogadaniu się na poczcie, tłumaczyłam w szpitalach, w urzędach, w sklepach. Gdy widzę że ktoś ma kłopot podchodzę i oferują pomoc. Natomiast z ręką na sercu przyznam że nic mnie nie obchodzi skąd ktoś kogo nie znam pochodzi i jak mu się wiedzie chyba że mam ochotę nawiązać znajomość. czy sami nalezycie do grupy tych co mowia jak to polacy za granica zle sie traktuja, ale nic nie robiecie by jakos obalic ten mit? i na przyslowiowym "gadaniu" sie konczy?? Nie wszyscy Polacy, nie można uogólniać. Spotkałam paru debili i chamów, spotkałam i bardzo fajnych ludzi, którzy oddaliby własną koszulę. Jest jeden typ Polaka którego unikam jak ognia, z braku odpowiedniego słowa nazwijmy go polskim redneckiem Zna pięć słów na krzyż z czego dwa są niecenzuralne, po angielsku mówi jak ja po chińsku choć czasem siedzi w USA już bardzo długo i za wszystkie swoje niepowodzenia obwinia innych, głównie "czarnuchów" "Meksyków" i "głupich Amerykańców".
cavscout Napisano 6 Września 2007 Zgłoś Napisano 6 Września 2007 Czytam tak sobie wasze posty i z kazdym po trochu sie zgadzam. sama zauwazylam jak polacy sie do siebie odnosza za granica, oszukuja a na wlasne oczy widzialam ze jak uslysza polski glos to zmieniaja jezyk na angielski byle by nie przyznac sie do rodaka.ale zastanawiam sie jaki jest WASZ stosunek do rodakow?? czy widzac jakiegos polaka w poblizu to podchodzicie i zacznacie rozmowe od przywitania i zapytania sie po prostu skad jestes i jak ci sie wiedzie??? czy sami nalezycie do grupy tych co mowia jak to polacy za granica zle sie traktuja, ale nic nie robiecie by jakos obalic ten mit? i na przyslowiowym "gadaniu" sie konczy?? Jezeli jestem na ulicy to jak slysze jezyk polski u kogos to nie reaguje, po prostu w mojej okolicy Polakow jest od liku i po prostu nie mam czasu na dyskusje. W wpracy tylko po angielsku.
Keyser Soze Napisano 7 Września 2007 Zgłoś Napisano 7 Września 2007 Jest jeden typ Polaka którego unikam jak ognia, z braku odpowiedniego słowa nazwijmy go polskim redneckiem Zna pięć słów na krzyż z czego dwa są niecenzuralne, po angielsku mówi jak ja po chińsku choć czasem siedzi w USA już bardzo długo i za wszystkie swoje niepowodzenia obwinia innych, głównie "czarnuchów" "Meksyków" i "głupich Amerykańców". Spiesze z pomoca, nie uwlaczajac tym dietetycznym i jakze polskim przysmakom, uzylbym tutaj slow ziemniak tudziez burak, ewentulanie operator brony ;-) .
cavscout Napisano 7 Września 2007 Zgłoś Napisano 7 Września 2007 Spiesze z pomoca, nie uwlaczajac tym dietetycznym i jakze polskim przysmakom, uzylbym tutaj slow ziemniak tudziez burak, ewentulanie operator brony ;-) .
sly6 Napisano 7 Września 2007 Zgłoś Napisano 7 Września 2007 Jesli moge cos powiedziec to wlasnie tacy tzw ludzie nie uprzejmi,zgryzliwi sa razem,czasami sie wspieraja i czuja sie dobrze w swoim srodowisku,natomiast ten co sie dobrze zachowuje musi przekonac inne osoby ze jest taka osoba .
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.