Ja osobiscie wole miec dlugi albo nawet bardzo dlugi layover niz taki godzinny... za duzo stresu Moj pierwszy w zyciu samodzielny lot do US z wiza K1. Bylam super zestresowana. Dolecialam do Chicago gdzie mialam miec przesiadke ale okazalo sie ze moj poprzedni lot byl tak opozniony ze nie mialam szans na zlapanie polaczenia. Przyszli tesciowie czekali na mnie na lotnisku docelowym, trzeba bylo wszystko odwolywac, maz byl w zupelnie innym Stanie, masakra. Nie mialam jeszcze Amerykanskiego numeru, moj telefon nie dzialal w US, WIFI na lotnisku ledwo dyszalo.
Tyle tylko ze linia lotnicza dala voucher na noc w hotelu (bylo dosc pozno, kolejny lot dopiero rano). Ale co sie zestresowalam... od tego czasu albo latam bez przesiadek albo z dlugim layover