-
Liczba zawartości
131 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Zawartość dodana przez ajlo19
-
Kupilam ninja foodie 8 qt pressure cooker + air frajer. Wstawil i zapomnial. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Ja lubie czytac na temat pieniedzy nawet jesli wiem, ze to wartosci wzgledne, dla kazdego inne. Ja wlasnie probuje ogarnac, jaki system zastosowac zeby mniej wiecej porownac jaki dochod potrzebujemy w porownaniu do tego co mielismy w Polsce, zeby zycie bylo mniej wiecej na tym samym poziomie Cleveland, Midwest, tanie stany 1:1 ? Poki co maz zarabia tutaj taka sama ilosc jednostek pienieznych ile zarabialby w Polsce gdyby zostal (mial zaczynac nowa prace). Ja zarabiam ponad 40% mniej jednostek pienieznych, ale wiem, ze tu startuje z samego nizu a w Polsce to co mialam to bylo praktycznie maks co moglam zarabiac bez zmiany branzy/przejscia na drugi jezyk. Niech mnie tutaj zasztyletuja, ale biore to co mam na reke juz a nie to co mi zabiora
-
Nie nie zniechecam sie bron cie panie boze! Jestem po prostu rozgoryczona ta cala sytuacja i ze pracuje w takiej firmie ktora pracownikow ma za smieci. No a nie tyle potrzebny jest dochod bo i bez tego idzie przezyc, co zdobycie doswiadczenia, rozwoj jezykowy, nabycie nowych umiejetnosci... Mam licencjata z filologii rosyjskiej i 5 lat doswiadczenia w pracy biurowej w HR. Wydaje mi sie, ze na wielu stanowiskach "wszystkiego sie mozna nauczyc w praktyce" z tym ze najpierw to trzeba te robote dostac, zeby chociaz cie zauwazyli sposrod tych 359876 kandydatow ;p no a w ksiegowosci to ja juz jestem ;p tylko firma chujowa. Co do kursow to zrobilam sobie certyfikat QuickBooks online i kilka jakichs na Coursera ale czy na takie cos ktos w ogole zwraca uwage? A mozesz powiedziec w czym Ty pracujesz? To finanse czy ksiegowosc? Ja mysle w kierunku bookkeeping-u. A, I zeby nie bylo tak zle wszystko - na koniec pozytyw - nie wiem czy wspominalam, ze siedze na telefonie tez I pozytywne jest to, ze jak dzwonia niezadowoleni klienci, to juz nie krzycza na mnie ze chca rozmawiam z supervisorem takze jest progress jezykowy ze moze nie brzmie Jak totalny glab ;D ;D Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Dobrze:) tak, tak, jest to na facebooku. A tak juz na marginesie, czy mamy tu kogos pracujacego w ksiegowosci? Zastanawialam sie, czy ktos jest w stanie cos podpowiedziec , czy w tej branzy bez dyplomu to czy mozna w ogole na cos liczyc czy nic innego mnie juz nie czeka oprocz pracy w tym scierwie :/ moze warto sie przebranzowic na cos bardziej dochodowego, jak tu ktos w innym watku wspominal meza namowilam na prace w soboty, moze ja bym z tego g** zrezygnowala i poszla sie uczyc czegos co da bardziej sensowna prace w przyszlosci .. ech wiem, dopiero przyjechalam [emoji14] [emoji14] Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Dziekuje za podpowiedz. Jestem nawet w jakiejs polskiej grupie na facebooku to moze napisze tam. Poki co jestem mega pozytywnie zaskoczona z jak wieloma nacjami mozna tu znalezc wspolny jezyk pomogli znajomi znajomej z Azerbejdzanu a sami sa z Turcji. Spotkalam te kobitke kilka razy na placu zabaw ale bylismy u nich, zeby poznac sie blizej i w ogole bylam zaskoczona, maz jakis profesor, mieszkali juz w Wietnamie i Indonezji, jaka fajna kulturalna rodzina. Fajnie byloby miec kogos takiego w zanadrzu na wszelki wypadek. Ech, ile to kombinowania! Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Tu jest bardziej problem w tym, ze uparli sie, ze nie ma pracy z domu. Nie i ch... Maz tez nie pracuje z domu. Na szczescie udalo mi sie znalezc kogos do dzieci na te 2 tygodnie. Bardziej martwi mnie to, ze korona szaleje i w kazdej chwili znowu moze byc to samo. Z kim nie rozmawiam ludzie moga pracowac z domu. A u mnie zero jakiegos podejscia. Czuje sie jak smiec. Mamy biuro w Indiach i szybko sie znalazla osoba do ogarniecia. Czy moze byc taka chu*nia dlatego ze CEO to melody rosjanin a sama firma to czesc wiekszego ruskiego biznesu? Nie widzialam tego jak tu przychodzilam. Czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia bo taka historia moze sie w kazdej chwili powtorzyc I wiem, ze maja to w dupie. Wysylam cv ale bez reakcji. Moja praca w wiekszosci polega na klikaniu, wprowadzaniu danych, generowaniu raportow, grzebaniu w excelu, telefony.. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Kurcze, znajomych to na palcach mozna policzyc i opytalam wszystkich, nikt nic konkretnego nie wymyslil. Tu jeszcze trzeba dwojce zorganizowac opieke i corce po szkole cos wiec dla niej to musi byc w miejscu zamieszkania gdzie dowiezie ja autobus. Nie wiem naprawde czy jest sens sie naprezac wykrecac jesli za 2 tygodnie znow moze byc to samo ;/ bardziej dobija mnie ze pracuje w takiej firmie i na nic lepszego sie pewnie nie zapowiada. Czarna dupa. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Drody forumowicze! Tu znow ja z pytaniem o rade jak sie zachowac. W dniu dzisiejszym jak kazdego dnia zaprowadzilam malego do daycare. Otrzymalam info, ze byl u nich koronawirus i nie przyjmuja dzieci w ogole, oprocz tych co przyjezdzaja po szkole i kindergarten. Zostalam w domu. Nie wiem co mam robic, obdzwonilam wszystkich znajomych (mozna policzyc na palcach jednej reki - mysle, moze ktos kogos zna cos wie, podpowie) takze kilka inhome daycare - nie chca brac na tak krotko. Jednym slowem, dupa! Nie lubie mojej firmy, ale jest to moja pierwsza praca tu i dodatkowo w calej tej sytuacji koronawirusowej, chcialoby sie jej nie stracic. Pomyslalam, zeby wymieniac sie jakos z mezem i pojsc np. 2-3 dni w tygodniu. Prosilam ich tez, ze moze jakies klikanie w Excelu moze daliby z 1 dzien remote - nichuja. Nie mam zadnego platnego niczego, hojni to oni nie sa. Nie wiem, czy warto sie naprezac i kombinowac, ale chyba w tych warunkach to niezabardzo mam szanse na znalezienie czegos lepszego
-
Covid sie u nas rozszalal. Dzisiaj przyszedl mail z daycare ze 5 grup dzieci odprawiaja na kwarantanne - zapraszaja 11/11 z powrotem. Mojego to nie objelo, ale i tak mam wrazenie, ze kolejna tego typu akcja to tylko kwestia czasu. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
A dla mnie ten wyjazd to na pewno opuszczenie strefy komfortu, ale takze bodziec (jesli nie kopniak) do rozwoju osobistego, nauki jezyka, przezwyciezenia lenistwa (nie ma mamusi), powod by byc dumnym z siebie i calej naszej rodziny za odwage i osiagniety do tej pory sukces. Takie wartosci cenie ja. Wielokrotnie wspomniany tu przez was POWOD dla mnie to zdozycie nowego doswiadczenia, umiejetnosci, stawienie czola wyzwaniom. Mysle, ze dla mojego meza to rowniez wielki plus, bo w Polsce sie zatrzymal na cieplej nieskomplikowanej posadzie i sobie gnil, robiac tylko to co musial nic ponad. Nikt nas tu nie trzyma zawsze mozna wrocic lub wybrac jakis inny kraj do zamieszkania Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
My wyjezdzajac w perspektywie mielismy dochod miesieczny w wysokosci 7500K/mc (plus 2 pincet plusy). Mowie w perspektywie, gdyz maz mial zaczac nowa prace od pazdziernika (wyjechal we wrzesniu) a ja pracowalam na pol etatu i pobieralam 50% macierzynskiego. Poznan. Macie prawie 2 razy wiecej. Jesli moge sie wypowiedziec, to ja bym chyba na waszym miejscu wybrala Czechy. Slyszalam o kilkorgu znajomych moich badz meza (w tym koles programista , ktory dostal propozycje relokacji z firmy do USA i odmowil) i ludziom sie podoba w Czechach. Zapytalas czy myslimy o powrocie - ja moge powiedziec tylko tyle, ze na ten moment w ogole o tym nie mysle. Chcialabym zdobyc jak najwiecej doswiadczenia zawodowego, moze zrobic jakis certyfikat z ksiegowosci, poprawic angielski na ile to mozliwe i wtedy zdecydowac, co dalej. Ale osobiscie chcialabym sprobowac tez pomieszkac w Czechach. Nie chcialabym kontynuowac postu @SuperTraveller, jednakze wspomne jedynie tylko to, ze odetchnac to mozna tylko jesli ma sie dobre stabilne zrodlo dochodu, jest sie zdrowym. Moze malo jest takich ludzi jak my, zwyklych przecietnych szaraczkow, bo zwyczajnie sie to w USA nie kalkuluje? My z dwojka dzieci, 70% mojej wyplaty idzie na opieke, jak szkoly zamkna to wiecej. Dopiero po roku firma daje 10 dni urlopu platnego (5 chorobowych 5 urlop), ubezpieczenie tylko dla mnie to 10% wynagrodzenia, dla calej rodziny to juz 35%. Mowie o najtanszym najbardziej parszywym planie, ktory NIC nie pokrywa. Takich jak my jest 100 cefalek w dzien na stanowisko. Jak jestes kims, to firmy beda o ciebie zabiegac i oferowac dobre warunki, a jak nie to pracuj za grosze bez nawet jednego dnia urlopu :/ jesli chodzi o naukowcow, inzynierow, programistow... mam kolejny przyklad z zycia, gosc z Ukrainy (programista) przyjechal z Kijowa z 50K do Atlanty na 80K z rodzina, 2 dzieci, jedno chyba takie w okolicy szkoly sredniej. Jedziesz do kraju gdzie pewne koszty 3-4 razy wieksze a wynagrodzenie wcale o tyle sie nie powieksza Ja zawsze mowie - warto sprobowac! Jak bedzie zle, to zawsze mozna wrocic. Nie wiem jaka spiewka bedzie za 2-3 lata
-
Hejka! Z tego co kojarze z rosyskojezycznego forum, CDL driver to jedna z najpopularniejszych i najbarsziej dochodowych prac dla nowoprzybylych (ludzie sie nawet przebranzowuja). Z ciekawosci weszlam na portal z ogloszeniami o prace i w samym moim suburbie jest chyba z 10 ogloszen na kierowce ciezarowki takze jesli maz zajmowal sie tym w Polsce i taki tryb zycia jest ok, to wydaje mi sie, ze o prace nie ma sie co martwic. Co do inzyniera jakosci, wydaje mi sie, ze@barnclose pisal mi cos o tym, ze do wykonywania zawodu potrzebne sa dodatkowe licencje/certyfikaty. Ja osobiscie nie pretenduje na specialiste, ale wg mnie praca sie znajdzie i z jednej pensji mozna sie utrzymac. Ja tylko chcialabym podkreslic, ze my nie mielismy domu, a mieszkalismy w mieszkaniu na kredyt z 1 pokojem+salon i aneks. Daze do tego, ze wydaje mi sie, im wiecej w Polsce masz, tym moze byc trudniej zyc na nizszym poziomie. Ja bylam przyzwyczajona do oszczedzania na kazdym kroku, bo zarabialismy nieduzo w PL. Wg mnie jesli decydowac sie na wyjazd, to tylko z dokumentami, ktore pozwola wam legalnie pracowac/zmienic prace w przypadku potrzeby. Chociaz znam rodzine z Turcji, lekarze, 54 I 40 lat, sprzedali wszystko, wydali miliony na adwokatow, przyjechali, zyja na to co ze soba wzieli, iles lat musza poswiecic na nauke, zeby zdac egzaminy i moc wykonywac prace. Rosyjskojezyczne forum kipi po prostu, ludzie sa w stanie dusze diablu oddac, zeby tu przyjechac. Moj maz jest z Ukrainy, w Polsce przed wyjazdem 9 lat, bardzo trudno bylo nam sie zdecydowac na wyjazd... Takze maz prace znajdzie, pytanie o Ciebie... Ja np zauwazam, ze czesto kobietki decyduja sie zostac w domu z dziecmi, ja tak nie moglam.. jakims cudem udalo mi sie znalezc prace biurowa, takze nie jest to niemozliwe. Nie zalujemy ze podjelismy ten krok, ale jednoczenie nie zapieramy sie ze zostaniemy tu do konca zycia... Pytasz o pieniadze na start. My jako przyklad ekstremalny, bo maz mial moze max 10K i to chyba jeszcze bilety lotnicze za to kupowal? Po miesiacu zaczal prace, po dwoch dojechalam z dziecmi. Jakos przezylismy. Ale czy to jest to, czego wy oczekujecie od emigracji? Nie wiem, czy masz kogos w PL kto ci pomagal, z dziecmi? Ja mialam mame, tym trudniej tu, ze jestesmy zdani tylko na siebie I nawet minuty nie ma zeby gdzies wyjsc bez dzieci na pewno dodatkowa trudnoscia dla nas jest koniecznosc posiadania dwoch aut (tesknie za komunikacja miejska, maz nie). Jeden wzielismy niedawno na kredyt pod diabelski procent, drugi to zlom ktory nie wiem jeszcze ile pozyje, mechanik zaestymowal 3000 za naprawe, podziekowalismy. Moj angielski byl na poziomie debila, ale jeszcze przed wyjazdem takie porzadne 10 miesiecy uczylam sie ile moglam, zeby byc w stanie sie komunikowac. Jestesmy dopiero rok, a wg mnie masz start nie byl zly, maz jak przyjechal do Polszy to pracowal za 1800zl w Warszawie, tu przyjechal i byl w stanie utrzymac rodzine z 2 dzieci, ja sie wreszcie wyrwalam I poszlam do pracy, podsumowujac, jestem zadowolona z tego, co osiagnelismy. Jak masz jakies pytania, to pisz smialo! Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Bardzo trafna uwaga- Jak sie ma co odkladac. Poki co staram sie dosc do momentu, kiedy bede mogla powiedziec, ze mam bezpieczna poduszke finansowa. Dziekuje za Twoj posty Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
A czy duzo jest takich ludzi jak moja moskiewska znajoma, ktorej powodzi sie wrecz swietnie - sprzata sobie domki za cash, 4 dzieci, medicaidy, na luzie. Wg jej rady mam urodzic jeszcze 1-2 dzieci :) daycare for free, Medicaid for free jej sie zyje lepiej, w Moskwie od switu do nocy na robocie. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Ten co mial najwiecej dzieci? Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Ja! Insurance.. Przeciez w tym nawet nie ma insurance, jesli mowa o medycznym. Wlasnie to tez ostatnio moja zagwozdka - na razie jestesmy ubezpieczeni z marketplace - najpierw maz byl na kontrakcie, potem w kolejnej pracy przez pierwsze 3 miesiace nie byl eligible, potem korona i znow zmiana pracy i znow okres wyczekiwania. Wiem, ze darmowych pieniedzy nie ma, I gdzies to zawsze oddam (zapisalam sie na income tax course ale jeszcze do credits nie doszlam). Zastanawia mnie tylko, czy Nadal siedziec do konca roku na tym ubezpieczeniu i po nowym roku zapisac sie z pracy czy lepiej teraz. Skladka NAJTANSZA na rodzine 700 miesiecznie z 30000 deductible u meza to samo. Poki co przez rok czasu tylko dzieci byly na check-up. Na marketplace skladka bez tax credit kosztuje 1000 z dochodem tylko meza skladka miesiecznie z tax credit 200 ja jeszcze o swojej pracy nie powiadomilam. Moze ktos ma jakies podpowiedzi co mozna zrobic. Ja to rozumiem tak, ze Jak zostane na marketplace to po prostu odwleke w czasie oddanie tax credit bo zwiekszyl sie dochod rodziny i powinnam powiadomic o tym a oni dostosowac skladke. Kontaktowalam sie z jakims Siergiejem ukrainskim ziomkiem of ubezpoeczen I powiedzial zeby poki co nic nie robic, bo jeszcze nie fakt ze mnie zostawia w pracy . Jesli dobrze pamietam z rekrutacji to 90 dni to taka proba. 401(k) nie ma tutaj. Tylko medical insurance 2 plany I wsjo. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Wzieli bo nie marudzil? Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
No nic rozpoczelam moja prace I juz prawie miesiac minal. Bardzo sie ciesze, ze mimo ze wydawalo mi sie, ze moj angielski nie jest na wystarczajacym poziomie, udalo mi sie znalezc prace biurowa. Jednak meczy mnie jedna kwwstia, a mianowicie opieka mad dziecmi. Moze mi ktos sprobuje podpowiedziec, czy te ceny sa adekwatne do zarobkow sredniostatystycznej rodziny? Chodzi mi o to, czy jesli ktos nie jest glabem ktory dopiero przyjechal z jakiejs tam Polski, to czy go stac na oplacenie opieki powiedzmy dwojki dzieci I zeby cos jeszcze zostalo? Probuje po prostu oszacowac, ile czasu przyjdzie mi pracowac tylko na zlobki I w Polsce nie bylam przedstawicielem jakiejs super elity, wrecz przeciwnie, a za zlobek i przedszkole placilam tak ok. 40% mojego wynagrodzenia, gdzie i tak to bylo dla mnie super duzo (ponad 1000zl zlobek) gdzie za corke placilam 600 w zlobku miejskim w Poznaniu. Czy tutaj sredniostatystyczna rodzina moze sobie na to pozwolic? Ja tez zaczynalam 6 lat temu od 1800 hmm i nawet za to bym oplacila zlobki w Polsce. Hmm tu tez w sumie jakos oplacam ale troche zal sciska. Zwlaszcza ze przychodze do chaty o 6 I jeszcze drugi etat w kuchni, bo dzieciaki nie chca jesc tego jedzenia ich... Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Nie wiem jak trzeba byc zdesperowanym zeby placic komus tyle kasy (zwlaszcza ze ktos nie jest zadnym nauczycielem i tak siedzi ze swoim dzieckiem i wezmie jeszcze z 5 innych). Pytalam w kilku i kazdy daycare ma program calodniowy dla dzieci w wieku szkolnym 200-250 za tydzien w godzinach otwarcia zazwyczaj 6-18 okolo. Ja akurat znalazlam babke, ktora mieszka 2 kroki obok I jest nauczycielka za 700/miesiac. Ale to jest jakby znajoma, ktora zaproponowala pomoc. I ja nie wymagam od niej, zeby ja uczyla. Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk
-
Wracajac do mam siedzacych z mala grupa dzieci... Wlasnie zobaczylam na grupie pewna mama proponuje zajecie sie 4-5 dziecmi z 1 klasy (+jej wlasne) za 15$ na godzine z jednego dziecka (75$ na godzine? Niezly biznes!). Zaden nauczyciel, nikt. Kurcze czy to sie oplaca pracowac? Co do potencjalnej oferty pracy, to juz chyba ze 100 kandydatow zaaplikowalo, takze ten... Sent from my G60 using Tapatalk
-
A co z dziećmi jeśli zachorują? Sent from my Redmi Note 7 using Tapatalk
-
@MeganMarkle w głębi duszy chyba najbardziej właśnie na Twój post czekałam. Dziękuję za niego, dodał mi sił jeśli chodzi o moje wątpliwości związane z odesłaniem dzieci do żłobków, to nie z tym mam problem, a bardziej w związku z koroną. Że wiecie, siedź w domu a nie wysyłasz dzieci niewiadomo gdzie żeby się jeszcze zaraziły koroną. Ja w Polsce pracowałam nawet na macierzyńskim (wróciłam na pół etatu a drugie pół urlop), mały poszedł do żłobka jak miał 7 miesięcy i nie było tam dzieci poniżej roku, córka chodziła do przedszkola, więc jestem ostatnią osobą, która miałaby jakiekolwiek obiekcje związane z pójściem do pracy. Inne kwestie wywoluja u mnie wątpliwości: czy w ogóle mówić pracodawcy o posiadaniu dzieci? Boję się, że przy pierwszej lepszej chorobie dzieci będzie jakiś problem:/ W Polsce NIGDY nie brałam L4 na dzieci - albo brałam urlop albo miałam mamę albo dzieliliśmy z mężem. Tutaj przynajmniej w tej firmie gdzie byłam na rozmowie, nie ma urlopu w pierwszym roku pracy. Jak to jest? Ludzie biorą po prostu bezpłatne dni czy jak? Nie zauważyłam, żeby ktokolwiek kogo znam miał rodziców w pobliżu. Nie chciałabym brzmieć jak ktoś kto już uważa za pewniak, że praca już w kieszeni, ale po prostu rozpatruję wszelkie ewentualne problemy:) dziękuję bardzo za pomoc Sent from my Redmi Note 7 using Tapatalk
-
@agatenka dziekuje za wskazowki, juz sie rozeznalam w grupach, ale jeszcze do nikogo nie pisalam, teraz juz widze, ze to bardzo popularne rzeczywiscie, moze przy okazji kogos poznam:) dzwoinilam do daycare polecone przez nowa znajoma i miejsca mieli, w after school program tez.@katlia dziekuje za komentarz. W moim przypadku z moim wyksztalceniem/doswiadczeniem i poziomem jezykowym (w moim mniemaniu) znalezienie pracy to jak wygrana na loterii. Sent from my G60 using Tapatalk
-
Dzien dobry forumczanie! Potrzebuje rady, szczoegolnie osob z dziecmi w wieku szkolnym/przedszkolnym. Nie wiem co robic, potrzebuje zorganizowac burze mozgow. Po ok. 9 miesiacach tutaj stwierdzam, ze jesli w najblizszym czesie nie pojde do pracy, to o**** (szaleje). Jestem w trakcie aplikowania do roznych prac, bylam na interview i szukaja kogos na juz i czuje zainteresowanie z ich strony (interview wczoraj, maile z pytaniami czy mam SSN, info ze zadzwoni do mnie w poniedzialek). Moze mnie nie przyjma ostatecznie, ale w sytuacji kiedy ma sie dzieci w czasach covidu... Pewne decyzje staja sie trudniejsze i jeszcze trzeba sie nagimnastykowac , zeby ogarnac system. Po pierwsze, bojac sie zdyskredytowania na starcie jako swiezak bez doswiadczenia, nie wspomnialam o posiadaniu dzieci. Nie sklamalam nic , po prostu nie informowalam o swoim zyciu osobistym. Nie wiem jak dalej sie zachowac czy to po prostu przemilczec na dalszych etapach procesu czy jak? Nie wiem kompletnie jak sie zachowac, z Polski mam zle doswiadczenie kiedy szef oznajmil, ze nie moze mi dac kolejnego projektu "Bo mam dziecko". Nie mam nikogo do dzieci w przypadku choroby. Kolejna kwestia jest ogarniecie zlobka dla malego (20miesiecy) oraz pseudo szkoly dla corki 6 lat. Na ten moment oficjalnie szkoly maja byc otwarte, ale czuje w kosciach, ze ostatecznie nie beda. Czy sa tu pracujacy rodzice szkolnych dzieci w poczatkowych klasach szkoly podstawowej? Jak rozwiazecie kwestie nauczania zdalnego? Z tego co zrozumialam, nauczanie ma polegac nie na siedzeniu I ogladaniu YouTube a uczestnictwie w zajeciach w czasie rzeczywistym, w godzinach w jakich lekcje odbywalyby sie normalnie. Czyli w konkretnych godzinach dziecko musi miec biurko komputer i byc gotowe do zajec. Interesuje mnie tez moralna strona tej kwestii (zdrowie psychiczne mamy a wysylanie dzieci w skupiska ludzi w czasach zarazy). Sent from my G60 using Tapatalk
-
Wesołych Świąt wszystkim czytającym forum, rodzinnych i ciepłych oraz wielu sukcesów i spełnienia marzeń w Nowym Roku. Już ponad miesiąc jesteśmy na miejscu, na lotnisku nie było tak strasznie jak myślałam, w ogóle cały przelot uważam za - MOGŁO BYĆ GORZEJ, nie umarłam szczególnie, że dzieciaki nie były do końca zdrowe :/ całą drogę prawie nie spały, córa na lotnisku już jak oczekiwaliśmy na przyjazd znajomego spała w wózku brata, a brat rządził. Dolecieliśmy po 17, a znajomy przyjechał po nas przed 20, córa ledwo trzymała się nogach jak ją wybudziłam, bo do auta trzeba było jeszcze jechać autobusem. Można podsumować, że drogę znieśliśmy dobrze, chociaż było zimno w Chicago po przesiadce w Lizbonie Muszę powiedzieć, że jakichś szczególnych perypetii czy problemów językowych w drodze nie miałam, myślałam, że moja znajomość angielskiego jest gorsza. W samolocie sobie pogadałam ze stewardessą, potem z jakimś pasażerem, wszędzie sobie, można powiedzieć, poradziłam. Moje wrażenie ogólne o całej tej wizji przeprowadzki z perspektywy po pierwszym miesiącu z hakiem jest pozytywne, dobrze, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do luksusu jakiegoś i że mój pułap cierpliwości i wytrzymałości jest wysoki. Chyba najbardziej zdziwiło mnie, że roboty jest MULTUM, ale dostać pracę wcale nie jest tak łatwo, zdziwiła mnie długość procesu rekrutacji, a także, że odpowiada się na oferty a nikt nie zareaguje nawet w stylu że spadaj, nie chcemy Cię, dość absorbujące jest aplikowanie na oferty pracy przez wypełnianie formularzy, chciałam nawet ja zaaplikować na jakiś niepełny etat do pracy z językami słowiańskimi, ale się nie dało, bo trzeba było wypełnić at least 4 zajmowane stanowiska, a ja mam tylko 2 bo reszta to makdonaldy 10 lat temu. Ostatecznie straciłam godzinę i nie dało się zapisać tej aplikacji i wysłać, a próbowałam już nawet wpisywać tam głupoty żeby tylko przeszło. Od razu po przyjeździe siadłam za kółko, można powiedzieć, dostawcą pizzy już mogę być, jeździ mi się całkiem komfortowo chociaż już staram się nie jeździć, ponieważ nie mogę zrobić prawa jazdy, bo do tej pory nie przyszedł mi SSN, mimo że teoretycznie gdzieś wypełniałam, że chcę SSN z automatu, ostatecznie pojechałam do ofisu i nie było nas w żadnych ichnich systemach, musiałam wypełniać wnioski na siebie i dzieci, czekamy.... Po przyjeździe się rozczarowałam trochę problemami ze szkołą, to nie ma miejsc w szkole wg miejsca zamieszkania, która i tak nie jest najbliższą szkołą, to Kindergarten jest tylko pół dnia, to miejsce się znalazło dopiero w jeszcze bardziej oddalonej szkole, do której trzeba dojeżdżać 2 autobusami, myślałam, że szkoła będzie najmniejszym problemem. Ale nic, pokonaliśmy te niejasności i przeszkody, córa chodzi do szkoły od miesiąca i po tygodniu już jeździła autobusami szkolnymi, sama się rwała do tego i jest przeszczęśliwa biegnie do tego autobusu wesoła i wraca też z uśmiechem. Najwidoczniej w szkole jest wszystko w porządku. Najbardziej nie chciałam doprowadzić do sytuacji, że będę siedziała cały dzień w 4 ścianach i zamulała, dlatego stwierdziłam, że najlepiej będzie znaleźć jakieś kursy języka, żeby wyjść do ludzi. Pozwolili mi uczęszczać na te zajęcia z maluszkiem, więc chodzę 3 razy w tygodniu od 10 do 11.30 , ale muszę powiedzieć, że efektów po tych kursach to bym nie oczekiwała raczej Tak może żeby wyjść do ludzi i żeby utwierdzić samą siebie w przekonaniu, że COŚ robię. Jestem bardzo zdziwiona poziomem języka u ludzi na tych kursach, niektórzy po x lat tam, a ledwo dukają trzeba się naprawdę postarać, żeby coś z tego pojąć. Pytam się gościa, skąd jest , no stąd i stąd, a ile jesteś tu, a on - 27 lat (!) i sam się zaczyna tłumaczyć, że ostatnie x lat spędził wśród "swoich". Poznałam też panią z Ukrainy, szczerze jestem pełna podziwu dla takich ludzi, przyjechała 13 lat temu po wygranej w loterii jako SAMOTNA MATKA z córką 16 lat i BEZ JĘZYKA, przyznaje sama, że pracuje tylko na fizycznie ciężkich robotach, aktualnie przy opiece nad starszymi, ale córkę zdołała wykształcić i jakoś dała radę, więc szacun. Ja bym się sama chyba nie odważyła na taki krok. Tak się naczytałam for rosyjskojęzycznych i wywnioskowałam z tej czytaniny, że dla średniostatystycznych osób z Rosji, Ukrainy, Mołdawii, wygrana w loterii wizowej, to po prostu jak jakiś cud od losu, rzucają wszystko i jadą bez zastanowienia, bez języka, nieważne. Dla średniostatystycznej rodziny z Polski to już nie jest takie oczywiste... Kurczę czytam te fora, bo próbuję z nich coś wyciągnąć dla siebie, poczytać o ludziach w podobnej sytuacji, jak się potoczyły ich losy, a tu u nas jest tego trochę mało, i tak zrozumiałam, że u nas na forum jest dużo speców-profesjonałów z wysokimi zarobkami, z super angielskim, kurcze nie wiem jak to wyrazić Wiem wiem, los każdego jest inny wiem wiem Aktualnie szukam swojej drogi takiej zawodowej, we wcześniejszych postach wspomniałam o księgowości, mam kilka lat doświadczenia w HR, ale rekrutacji osób z zagranicy do prostych prac logistycznych nie uważałabym za nie wiadomo jakie osiągnięcie, którym mogę się tu poszczycić. Idę po Nowym Roku na test poziomujący i jeśli wszystko będzie w porządku z pracą u męża, to zapiszę się na kursy językowe w college'u, mam nadzieję, że jeśli są płatne i teoretycznie przygotowują do prawdziwej nauki, to będą efektywne, a póki co mam już jakieś gramatyki, netflixy, oglądam seriale i jeszcze kontynuuję konwersację przez skype z kobitką, z którą już dobre 8 miesięcy uczę się angielskiego. Oglądam sobie też kurs Bookkeeping i Excel na lynda.com, żeby się osłuchać ze słownictwem branżowym. Czy ktoś jest mi w stanie podpowiedzieć, co na tym etapie mogłabym JESZCZE zrobić, biorąc pod uwagę dwójkę dzieciaków i drogowiznę edukacji tutaj? Czy jeśli będę się w miarę swobodnie porozumiewać, mam szansę dostać pracę na jakimś prostym stanowisku biurowym, jakimś clerical, nie wiem co? Widziałam nawet jakieś kursy Payroll, Bookkeeping itp. online z możliwością opłaty ratalnej, ale czy to ma jakąkolwiek wartość taki papier? Czy też tylko aby trochę obyć się ze słownictwem? W Community College jest taki kurs, ale ja tak zrozumiałam, że dopiero po 12 miesiącach jest się rezydentem i przysługuje czesne dla rezydentów. W innym przypadku cena jest dwukrotnie wyższa. Aha, tu jeszcze w grę wchodzi opieka 2 dzieci, czy mam szansę znaleźć pracę, żeby chociaż wyjść na 0 (t.j zarobić na opieki dla dzieci). Jeśli czyta mnie lub będzie czytał ktoś, kto jest zainteresowany danymi w pieniądzu, to wynajmujemy mieszkanie 2-bedroom za niecałe 900$ w tym jest już net i woda, dodatkowo płacimy za elektryczność i gaz, wychodzi ok. 150$. Żywimy się dość skromnie, kupujemy dużo owoców, maliny, arbuzy, na śniadanie płatki owsiane, na obiady gotuję jakieś zupy, ryż z warzywami, kotlety, ziemniaki, nic specjalnego, myślę, że z takim racjonem w 100$ na tydzień można się zmieścić, ale to produkty podstawowe, nie przetworzone, nie organic, wszystko najtańsze. Ubezpieczenie mieliśmy póki co z Polski, od stycznia wybraliśmy plan na Marketplace za 120$/miesiąc ale to z jakąś wielką dopłatą za niski dochód, mam tylko jedną zagwozdkę w tym wszystkim, czy jak mąż np. znajdzie lepszą robotę w sensie powiedzmy będzie zarabiał o, rzućmy, 800$ więcej, a się okaże, że ubezpieczenie będzie kosztowało 500$ albo coś w tym stylu. K*** czemu te systemy są jakieś takie ułomne, żeby ludzie siedzieli na tych pomocach? Dlaczego system wspiera bycie biednym? Może ja coś nieprawidłowo rozumiem, może jakby dowalili komuś co zarabia 2K miesięcznie to jakby musiał płacić 1K za ubezpieczenie to by się wygiął, nie wiem, może ktoś się wypowie na ten temat Ubezpieczenie samochodu kosztuje ok. 80$ na miesiąc, ja też w nim jestem z moim polskim prawem jazdy. Paliwo jest 2 razy tańsze niż w Polsce, ale też odległości są o wiele większe i nie wiem, wydaje mi się, że za dużo żre paliwa to auto, a mąż do pracy ma 3 mile, ciężko jeszcze tak przeliczyć , ale w 100$ miesięcznie chyba jeszcze póki co się mieścimy. Nie wiem, czy coś mi nie uciekło z wydatków, bo na początku ciągle coś brakuje i trzeba kupić. Na ten moment zmuszam męża, no i on sam już to zrozumiał, żeby sobie zrobił certyfikaty swoje zawodowe, mam wielką nadzieję, że nawet przy braku doświadczenia w tym, w co chce wejść, uda mu się znaleźć pracę i się rozwijać. Bardzo chciałabym, aby każdemu z nas udało się rozwinąć trochę skrzydła. Będę niezwykle wdzięczna za jakieś przydatne wskazówki. Uprzejmie proszę hejterów o niekomentowanie Konstruktywna krytyka przyda się. Dziękuję i życzę wszystkim przyjemnego wieczoru.
