szelmagda Posted February 28, 2008 Report Posted February 28, 2008 Witam!!! Chce sie podzielic moim przezyciami z interview w Mt. Laurel. Calosc trwala moze pol godziny bo to dotyczylo mnie i mojego syna. Pan urzednik (po 50-tce) byl bardzo mily. Ja sie wczesniej denerwowalam bo nie mielismy tlumacza a wiadomo,ze rodzina nie moze tlumaczyc. Na poczatku zapytal mnie czy mowie dobrze po angielsku? Wiec ja zgodnie z prawda, ze nie. Wiec on na to, ze co nie zrozumiem to maz mi przetlumaczy. Potem nastapily pytania: Imie i nazwisko, miejsce urodzenia, data urodzenia, data slubu, miejsce slubu. Zdziwiony byl, ze slub w Polsce. Potem pytania z formularza o aresztowaniu, prostytucji itp. Wszystko rozumialam i sama odpowiadalam. Jedyny dokument jaki chcial zobaczyc to oryginal polskiego aktu slubu. Nie ogladal zadnych zdjec, listu od pracodawcy ani szczepien, kompletnie nic. Na wizie K nie byly wymagane szczepienia wiec wzielam je na interview. Zreszta pozostale dokumenty zostaly im wczesniej wyslane i wszystko mial w teczce. Tak wiec szybko, konkretnie i na temat. Otrzymalismy GC na 10 lat. Powiedzial,ze po 3 tygodniach przyjda poczta. HURRA!!! Nie taki diabel straszny jak go maluja.... Pisze to dla pocieszenia bo wczesniej naczytalam sie na forum niezbyt pocieszajacych historii. Pozdrawiam i dziekuje wszystkim, ktorzy mi wczesniej pomagali rozwiewac moje watpliwosci - Magda.
szelmagda Posted March 11, 2008 Author Report Posted March 11, 2008 Dodam,ze nasze zielone karty przyszly po 12 dniach.
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.