Skocz do zawartości

Prawdziwa Ameryka Już Się Kończy?


david7211

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
Oczywiscie w w klinikach tych obsluga biegle mowiaca po hiszpansku bo wiekszosc pacjentow to meksykanie. I latwo tam zaobserwowac, ze dwojka dzieci to MINIMUM. Czy mi to przeszkadza? Alez nie. W koncu swiat musi sie krecic.

Zgadzam się, tyle że nie jest sytuacją idealną gdy mnożą się biedni. Bo produkują tylko więcej biednych. W dodatku wychowanych w mentalności pt. "Należy mi się". To zupełnie odwrotnie niż w przypadku starej imigracji, która, pozwolę sobie użyć górnolotnej nazwy, "budowała Amerykę". Obecna imigracja, głównie latynoska, myśli o tym jak Amerykę wydoić.

A jakoś tak sie składa, ze w moim otoczeniu większosc bialych dzieci nie ma bo ich nie chce miec albo ma jedno. Dwójka to w podrywach.

W upper class posiadanie 4 czy nawet więcej dzieci nie jest niczym niezwykłym, przynajmniej w moim otoczeniu. Osobiście znam rodziny w których jest 4 czy nawet więcej dzieci.

Człowiek bogaty zmajstruje sobie kupę dzieciaków bo go na to stać. Biedny ma to w nosie, bo pójdzie po zasiłek, food stamps, dzieci dostaną lunche za darmo i bezpłatną opiekę zdrowotną. Najgorzej ma średnia klasa. Ja chętnie urodziłabym czy adoptowała przynajmniej jeszcze jedno dziecko, ale mnie nie stać, a pakować się w dużą rodzinę ze świadomością "jakoś to będzie" nie jest w moim stylu. Szkoda że Juan, Pedro czy inna Maria nie mają takich skrupułów. W związku z tym zamiast płacić za swoje (których nie mam), płacę na ich dzieci :)

Napisano

zreszta czy hiszpanscy czy muzulmanie czy inni z podobnych kultur

w zachodnim swiecie dominuje tendencja mniejszej ilosci dzieci bo poczucie obowiazku sklania do myslenia

cala reszta (nie ma to nic wspolnego z rasizmem)nie mysli, nie ma poczucia obowiazku i nikt nie nazwie tego zjawiska tak jak powinien a jesli to zostaje wyrzucony na bruk (przyklad profesora kilka miesiecy temu zasluzonego naukowca) na pewno slyszeliscie tylko dusza sie studenci profesorowie

Bedac poprawnymi politycznie oszukuja siebie i caly swiat dookola a odrobina nazwania rzeczy po imieniu,dotkniecia problemu moze moglaby mu zaradzic ,ci na samym poczatku postu wymienieni po prostu tylko sie kopuluja i mnoza

a ich kultury nie ucza pracy szacunku do postepu itd a to nie jest przyszlosc zgodna z duchem swiata rozwinietego

czyli tu jest pies pogrzebany ze upada prawdziwa ameryka

umowmy sie oni sie mnoza jak grzyby po deszczu

Napisano

coz...zgadzam sie z Wam ale jest jedno ale...nie do konca nalezy winic ludzi. System jest niedoskonaly i tyle. Gdyby byl bardziej "zaciesniony" wowczas nie bylo by takiego pedu do wykorzystywania tego co daja. Przykladowo w takiej Polsce...rencistow co nie miara...tylko, ze polowa z nich to do pracy jak najbardziej sie nadaje i tak naprawde im sie ta renta nie nalezy.

Pewnie odezwa sie przeciwnicy tego, ale uwazam tez, ze Ameryka po prostu sie da sama doic.

Wszystko wina latynosow? To tak jak wszystko wina chinczykow, ze towary zalewaja polke MADE IN CHINA....

Czy tak do konca z ta mentalnoscia jest Jackie to ja nie wiem. Na pewno w pewnej czesci przypadkow tak. Ale z drugiej...ot, dziewczyny mlode, ktorym sie nie mowi jak zapobiec ciazy a jak sie juz zapomni to gdzie pojsc po pomoc ( nie mowie o aborcji ale o dostanie tabetki, ktora jedni nazywaja wczesno- poronna a ja po prostu zapobiegajaca zajciu w ciaze). A to dlaczego? A czemu to mamy pomagac latynosom. A niech sie mnoza. Chca to niech maja. Ta pomoc to tylko dla bialych rozwydrzonych nastolatek, czy tez porzadnie prowadzacych sie obywateli.

Moze i wyjsc, ze troche bronie latynosow. Moze i tak jest. Jedni beda ich traktowac jak szarancze a inni, ze do calej sprawy troszke sie trzeba inaczej zabrac.

Moja dobra znajoma lekarka pracuje wlasnie w takiej przychodni, gdzie wiekszosc jej pacjentow to latynosi. Niech mi ktos powie...na co moze sobie ktos pozwolic zarabiajac $5 na godzine i do tego majac dzieciaki do wyzywienia. I bardzo prosze bez kometarzy typu, naplodzili to niech maja. Nie nalezy zapominac, ze w nie tak dawnych czasach w Polsce ludzie nie majac co do garka wlozyc bo w sklepach nie bylo nic, tez polodzili dzieci. Zanim zacznie sie wine zganiac na latynosow nalezy zmienic prawo. Wot i tyle. A jak sie zadziera kiece i tylko grozi, mowi i planuje i nic nei robi a w miedzyczasie w kraju coraz gorzej to na kogo zgonimy wine???? Na latynosow! Oj jakie to proste....

Napisano

Agula co w tym kraju to fakt wykorzystuja system ale oni to robia w swoim kraju bo taka ich mentalnosc

rozmawiasz z takim przeciez to tez ludzie a on mowi ci ze musi posylac kase do meksyku bo tam ma 11 rodzenstwa

every single one of them... pochodzi z wielodzietnej mam na mysli WIELODZIETNEJ rodziny

albo z podobnej beczki moi kuzyni w kanadzie mieszkaja na nowym osiedlu

2/3 osiedla to Paki a czemu ich nie lubia bo Jedna rodzina to 12 osob gdzie i skad maja pieniadze na utrzymanie

Moi kuzyni oboje pracuja ,maja tylko dwoje dzieci studiujacych i nie powiem zyja dobrze ale nie sa to luksusy typu ze nie pracuja lub cos podobnego

Podczas gdy ci z pakistanu i indii w wiekszosci snuja sie w swoich sukienkach do ziemi calymi dniami

sorry johnny ale to nie jest przyszlosc i prosze nie mow mi ze system jest niedobry,oni po prostu bardzo umiejetnie ten system wykorzystuja

To samo jest w krajach europejskich ze wszystkimi b......mi maja syf w swoich krajach i korzystajac z sytuacji i

"oni tacy biedni"przenosza ten syf do krajow do ktorych sie przemieszczaja ,wiekszosc z nich tylko nieliczni mysla inaczej

rzesze wychodza z zalozenia ze tak ma byc

Napisano
coz...zgadzam sie z Wam ale jest jedno ale...nie do konca nalezy winic ludzi. System jest niedoskonaly i tyle. Gdyby byl bardziej "zaciesniony" wowczas nie bylo by takiego pedu do wykorzystywania tego co daja. Przykladowo w takiej Polsce...rencistow co nie miara...tylko, ze polowa z nich to do pracy jak najbardziej sie nadaje i tak naprawde im sie ta renta nie nalezy.

Nielegalni Latynosi mają dzieci urodzone w USA. Te dzieci są obywatelami amerykańskimi i pomoc im się należy, tu nie ma co zacieśniać. Sęk w tym, że można sobie napłodzić 5-6 dzieciaków, a zasiłki przeznaczone dla dzieci wykorzystywać dla całej rodziny. Rodzice (czy sam ojciec) pracują na czarno, nie mają udokumentowanych dochodów. Z przykrością stwierdzam, że robią tak też Polacy. Osobiście poznałam taką radosną rodzinkę. Słuchając o sposobach jak wyciągnąć kasę, aż mnie noga swędziała żeby sprzedać kopa.

Pewnie odezwa sie przeciwnicy tego, ale uwazam tez, ze Ameryka po prostu sie da sama doic.

Nie zmienia to faktu że naciąganie państwa to przestępstwo i uczciwy człowiek tego nie robi.

Wszystko wina latynosow? To tak jak wszystko wina chinczykow, ze towary zalewaja polke MADE IN CHINA....

To zupełnie inna sprawa.

Czy tak do konca z ta mentalnoscia jest Jackie to ja nie wiem. Na pewno w pewnej czesci przypadkow tak. Ale z drugiej...ot, dziewczyny mlode, ktorym sie nie mowi jak zapobiec ciazy a jak sie juz zapomni to gdzie pojsc po pomoc ( nie mowie o aborcji ale o dostanie tabetki, ktora jedni nazywaja wczesno- poronna a ja po prostu zapobiegajaca zajciu w ciaze). A to dlaczego? A czemu to mamy pomagac latynosom. A niech sie mnoza. Chca to niech maja. Ta pomoc to tylko dla bialych rozwydrzonych nastolatek, czy tez porzadnie prowadzacych sie obywateli.

Latynosi to w większości katolicy. Pigułka "po" nie jest akceptowana. Pomijam fakt, że na upartego, pigułka kosztuje grosze. Są specjalne instytucje gdzie można sie po nią zgłosić i dostać niemal za darmo. Dziwnym trafem tam jakoś nie mogą trafić, za to z drogą na porodówkę czy emergency radzą sobie bez trudu.

Moze i wyjsc, ze troche bronie latynosow. Moze i tak jest. Jedni beda ich traktowac jak szarancze a inni, ze do calej sprawy troszke sie trzeba inaczej zabrac.

Moi dobra znajoma lekarka pracuje wlasnie w takiej przychodni, gdzie wiekszosc jej pacjentow to latynosi. Niech mi ktos powie...na co moze sobie ktos pozwolic zarabiajac $5 na godzine i do tego majac dzieciaki do wyzywienia. I bardzo prosze bez kometarzy typu, naplodzili to niech maja.

Mnie ani ziębi ani grzeje ile zarabiają, ani ile mają dzieci, póki za to nie płacę ja. Co innego świadomie mieć dzieci i żyć skromnie, co innego nie przejmować się, zakładając że i tak państwo pomoże. Lub przełazić przez granicę w 9 miesiącu po to, by za darmo urodzić obywatela USA.

Poza tym nikt im nie broni wracać do Meksyku. Trochę mnie dziwi że umieją demonstrować i domagać sie praw w USA, a nie potrafią tego samego zrobić w Meksyku, który - przypominam - do najbiedniejszych krajów nie zależy.

Nie nalezy zapominac, ze w nie tak dawnych czasach w Polsce ludzie nie majac co do garka wlozyc bo w sklepach nie bylo nic, tez polodzili dzieci. Zanim zacznie sie wine zganiac na latynosow nalezy zmienic prawo. Wot i tyle. A jak sie zadziera kiece i tylko grozi, mowi i planuje i nic nei robi a w miedzyczasie w kraju coraz gorzej to na kogo zgonimy wine???? Na latynosow! Oj jakie to proste....

Czyli gdyby nie było prawa że za kradzież jest więzienie, to kradzież byłaby usprawiedliwiona? :)

Tu znów kwestia mentalności IMO. Oni po prostu nie widzą problemu. Ameryka to raj i ma dawać kasę, bo ją ma a oni nie mają.

Czytałaś postulaty latynoskich organizacji popierających nielegalną imigrację? Gdzieś sie plączą tego typu rewelacje po necie, poszukam i wkleję.

A co się da zrobić? Sporo. IMO wystarczy grzmotnąć niebotycznie (podkreślam - niebotycznie) kary dla pracodawców zatrudniających nielegalnych. Gwarantuję że problem rozwiąże się sam. A teraz sobie siądźmy i zastanówmy się, dlaczego takiej kary nie ma i pewnie nigdy nie będzie :D

Napisano

Jackie masz racje. Mi tylko w tym wszystkim chodzi by wszystkiego na nich nie zwalac bo wszystko co zlego dzieje sie w tym kraju to nich tylko i wylacznie ich wina. Wsrod Amerykanow tez takich nie brakuje co wiedza jak pojawic sie na ER i nie zaplacic pozniej. W sklepach nie raz widze mlodych Amerykanow, ktorzy Food Stamps maja i jakos nie widac, zeby im czegokolwiem brakowalo by swoje zycie zmienic.

Co do antykoncepcji...naprawde zdziwilabys sie jak wiele mlodych kobiet nie ma o tym za duzego pojecia...Jezeli takie przypadki zdarzaja sie wsrod europejek czy tez amerykanek to tym bardziej wsrod latynosek. A droge do ER to kazdy zna :D

A przyznam, postulatow latynoskich nie czytalam i zapewne poszperam i poczytam :)

Napisano
A przyznam, postulatow latynoskich nie czytalam i zapewne poszperam i poczytam :)

Zacznij tu: http://www.mexica-movement.org/

No i żeby nie było że ja tak potępiam z góry każdego - NIC nie mam do Latynosów jako takich. Znam Latynosów którzy są b. w porządku, pielęgnują wartości z którymi niekoniecznie się zgadzam, ale ich nie narzucają. Trzeba zresztą przyznać że są wyjątkowo rodzinni, a sama kultura latynoska jest cholernie fajna i ciekawa. No i żarcie mają bezkonkurencyjne :D

  • 1 miesiąc później...
Napisano
Jezeli boisz sie lub nie lubisz 'kolorowych' -- lepiej nie wiaz przyszlosci z USA. Mamy dosyc tu rasistow, wiecej nie potrzeba. Tylko odradzam takze: europe zachodnia, azje, ameryke lacinska, bliski wschod -- odradzam wszystko oprocz Polske bo to jest jeden z niewielu "bialych" krajow na swiecie.

Powiedz mi jedno - co zlego jest w rasizmie, jezeli nie wiaze sie z agresja w stosunku do 'przesladowanych'?

Dlaczego david7211 nie ma prawa do niecheci do danego narodu lub rasy? To jest jego osobista sprawa i dlaczego mamy sie do tego wtracac, 'odchamiac' go i pracowac nad jego 'moralnoscia'?

David7211 nikogo nie bije, nie nawiazuje do przemocy, nie nazywa nikogo brudasem czy smieciem. Nie widze w jego wypowiedzi zadnych 'tresci obrazliwych'.

Polityczna poprawnosc rzadzi na swiecie i w imie 'tolerancji' rozpoczela sie wielka krytyka osob, ktore mysla w inny sposob - osob, ktore z jakiegokolwiek powodu czuja niechec do innych.

A kazdy ma prawo bac sie muzulumanow (jesli ma na to ochote) czy nie lubic latynosow, czarnych albo bialych. Moze to nieracjonalne, moze to nieprzyjemne dla 'zainteresowanych' - ale tak juz niestety jest - czasami nie lubimy kogos lub czegos i nie musi byc to zrozumiale dla innych. Nie oznacza to jednak, ze nalezy taka niechec pietnowac - to naturalna postawa wielu z nas i jesli Ty jestes taka 'tolerancyjna', bo nie masz nic przeciwko czarnym i latynosom, to uszanuj poglady davida7211 - badz w stu procentach tolerancyjna ...

Mam wielu znajomych, ktorzy maja jak najwieksze prawo nie lubic Murzynow w USA. Jednego z nich obrabowalo dwoch czarnych, przystawili mu pistolety do brzucha i zabrali wszystko co mial przy sobie (wracal z duzymi zakupami z Circuit City). Drugiemu znajomemu (podczas mojego pobytu w USA rok wczesniej) kilku czarnych mowilo, ze nie dojdzie zywy do domu (a pozniej wielokrotnie grozili mu smiercia).

Kolejnego znajomego szef zdrowo opieprzyl za nazwanie czarnego kumpla "nigga" po tym, gdy czarny nazwal go "biala cipa" (i sprawa byla ogolnie nieciekawa - przy czym restrykcje dotknac mialy tylko bialego kolege z Polski).

Czy ja mam prawo powiedziec im "czemu jestescie takimi #### rasistami"? Absolutnie nie - maja swoj powod, aby czuc niechec do tej rasy.

Dopoki nie robia nikomu krzywdy i nie zachowuja sie w agresywny sposob - nie powinno sie im robic 'prania mozgow'. Mozna starac sie przekazac pozytywne informacje o danej rasie czy narodzie, ale skad mamy prawo do pietnowania i takiej krytyki rasizmu?

To co sie w tym momencie dziecie to szczyty absurdu. Czarny moze powiedziec na bialego co mu sie zywnie podoba, ale w druga strone to juz nie dziala. Przyklady spotykamy na kazdym kroku w USA, w Anglii i kilku innych krajach. Bialego nazywa sie bialym, ale czarnego nie mozna nazwac czarnym - bo to obrazliwe. Trzeba uzywac slowa "Afroamerykanin". Dlaczego? "Czarny" stalo sie wsrod bialych okresleniem negatywnym, a "bialy" wsrod czarnych nim nie jest? Oczywiscie, ze tak.

Mnostwo ludzi nie moze zaakceptowac homoseksualizmu, uwazajac go za nienaturalny i obrzydliwy. Dlaczego pietnuje sie ich, nazywa skrzywionymi homofobami pelnymi nienawisci? Nie maja prawda do nieakceptowania czegos dla nich odmiennego? A niby dlaczego nie moga? Dlaczego nie moga myslec w inny niz 'promowany w elitarnych srodowiskach' sposob?

Odzywa sie wciaz masa obroncow biednych latynosow. Ludziom, ktorym nie podoba sie zachowanie latynosow w USA nazywa sie zacofanymi rasistami. Dlaczego?

Nie maja prawa zdenerwowac sie na mieszkancow wlasnego kraju, ktorzy po 15 latach mieszkania w USA nie potrafia po angielsku policzyc do dziesieciu?

Nie jest irytujace tworzenie przez nich zamknietych, oderwanych od reszty swiata enklaw, w ktorych mowi sie tylko po hiszpansku?

Nie sa przerazajace liczby mowiace o przestepcach, z ktorych wynika, ze glownymi sprawcami wszelkich rozbojow, kradziezy i morderstw sa czarni i latynosi?

Ludzie maja prawo sie tego bac i maja prawo tego nie akceptowac.

To co zauwazylem w USA - jednostronna krytyka rasizmu - daje tylko i wylacznie odwrotne efekty i jedynie zwieksza nienawisc. Skad bierze sie tak nierowne traktowanie ras i akceptowanie danych zachowan u jednej rasy, ale pietnowanie tego samego u innej?

Byc moze za to co napisalem nazwiesz mnie rasista. Bo te poglady sa niepopularne, "zamkniete" i "podsycajace tylko nienawisc miedzy rasami".

Ale jestem tak naprawde osoba tolerancyjna. Tyle, ze dla roznych pogladow, a nie tylko dla tych 'poprawnych politycznie'.

Pracujac w USA poznalem mase czarnych, ktorych bardzo polubilem i stali sie moimi dobrymi znajomymi. Zylem z nimi bardzo dobrze, ja lubie ich, oni lubili mnie. Moge powiedziec, ze lubie czarnych. Jestem wiec paskudnym bialym rasista?

Moja dziewczyna jest Meksykanka, poznalismy sie studiujac w Hiszpanii (jestesmy razem nieco ponad 1,5 roku). Chyba ciezko posadzic mnie tez o niechec do latynosow.

Spotykalem sie z rasizmem w stosunku do niej w Hiszpanii, spotykalem sie z rasizmem w stosunku do mnie w krajach latynoskich (od roku mieszkam w Meksyku).

I wiesz co, mam w glebokim powazaniu to wszystko. Jezeli ktos ma zamiar byc rasista - niech bedzie. Poki nie jest to agresja w stosunku do innych osob, nie uwazam tego za nic zlego.

To samo z homoseksualistami - nie mam nic przeciwko nim (chociaz jestem przeciwny adopcji przeprowadzanej przez 'zwiazki partnerskie'). Mam kilku kolegow gejow i kolezanek lesbijek, i ich orientacja seksualna nie ma dla mnie wiekszego znaczenia, traktuje ich jak wszystkich innych. Ale jesli ktos nie potrafi zaakceptowac zwiazku miedzy dwiema osobami tej samej plci - dlaczego mam go krytykowac? Jesli nie jest agresywny w stosunku do chomikow, niech mysli sobie co chce.

Jezeli nie chce w mojej firmie zatrudnic latynosa, homoseksualisty, czarnego czy bialego - mam do tego prawo i nie powinno sie go ograniczac w zaden sposob. Panstwo i zadne organizacje nie powinny sie do tego wtracac.

Rownie dobrze moge nie chciec zatrudnic panow miedzy 42, a 48 rokiem zycia z siwymi wasami lub kobiet o rudym kolorze wlosow. Dlaczego panstwo reguluje takie sprawy i wtraca sie do prywatnych spraw przedsiebiorcow?

Tak skonstruowani sa ludzie - maja wlasne fobie i niecheci, czasem istniejace 'od zawsze', a czasem bazujace na zlych doswiadczeniach z innymi osobami danej rasy, narodowosci czy orientacji seksualnej.

W Chicago już teraz biali stanowią mniejszość, jeśli mnie pamięć nie myli jest ich ok. 30%. Drugie 30% to czarni, jakieś 26% Latynosi, reszta to Azjaci, Native Americans i inni.

Prognozy mają to do siebie, że mogą się nie sprawdzać. Latynosi być może obecnie żyją dłużej niż inne rasy, ale czytałam też alarmujące wyniki badań z których wynika, że ilość otyłych dzieci latynoskich powoli zbliża się do czarnych. Otyli raczej nie żyją dłużej :lol:

Inna sprawa - Latynosi nie "udzielają się", siedzą w swoich gettach, nawet 2 pokolenie żyje jak pierwsze, z tą różnicą że zna angielski. W moim college Latynosów na lekarstwo, sporo za to czarnych. Jak na miasto w którym jest ogromna ilość Latynosów, w Chicago jest ich b. niewielu w życiu publicznym, polityków jak na lekarstwo. Jeżeli już mamy się czepiać zmian w Ameryce, to obawiałabym się właśnie tego, a nie samego faktu obecności kolorowych.

Kiedyś biadolono że Irlandczycy i Włosi zniszczą Amerykę. Jak wiemy, tak się nie stało. Cholera wie co będzie za 40 lat.

Mnie kolorowi nie przeszkadzają. Wkurzają mnie nieroby, ale to nie jest zależne wyłącznie od rasy. Znam ciężko pracujących i ambitnych Latynosów, czarnych, Hindusów i innych Azjatów. To raczej kwestia kultury, a nie rasy (choć jedno z drugim ma wiele wspólnego).

Dokladnie. W Los Angeles prawie 47% populacji to latynosi, niecale 30% to biali, niecale 12% to czarni. Taki trend wkracza powoli do wiekszosci poludniowych stanow.

Meksykanie to drugi najbardziej otyly narod swiata, w USA ze wzgledu na zajmowanie 'dolow spolecznych' jest z nimi jeszcze gorzej (zle odzywianie sie czeste u ludzi ubogich) i doskonale wpisuja sie w statystyki ludzi otylych w USA. Na zdrowie nie wplywa to na pewno pozytywnie.

Trzeba przyznac, ze Twoj opis jest prawdziwy. Zamkniete getta, w ktorych tworzy sie maly Meksyk, maly Ekwador, mala Gwatemala, itp. - w ktorych mowi sie czesto tylko po hiszpansku - to nic przyjemnego dla anglojezycznych obywateli USA. Norma jest okupowanie najgorszych prac i korzystanie z pomocy spolecznej.

Mam takie same odczucia jak Ty - nie obchodzi mnie rasa czy narodowosc, ale nie lubie nierobow, ktorzy licza tylko na pomoc panstwa i uskarzaja sie na swoj ciezki los (zwalajac cala wine na problemy rasowe).

Identyczne odczucia mam gdy mysle o bialych, zachowujacych sie w taki sam sposob.

Niestety trzeba przyznac - wsrod latynosow i czarnych takie postawy sa szczegolnie popularne. Taki styl ich zycia, obwinianie bialych za ciemny okres w historii USA (niewolnictwo) oraz szacunek dla przestepcow i gangsterow, a nie dla normalnych ludzi. Rowna sie do swoich idoli (w gore lub w dol), a jesli sa nimi gangsterzy i luzacy, a nie ciezko pracujacy ludzie - ciezko o inne efekty ...

Zgadzam się, tyle że nie jest sytuacją idealną gdy mnożą się biedni. Bo produkują tylko więcej biednych. W dodatku wychowanych w mentalności pt. "Należy mi się". To zupełnie odwrotnie niż w przypadku starej imigracji, która, pozwolę sobie użyć górnolotnej nazwy, "budowała Amerykę". Obecna imigracja, głównie latynoska, myśli o tym jak Amerykę wydoić.

W upper class posiadanie 4 czy nawet więcej dzieci nie jest niczym niezwykłym, przynajmniej w moim otoczeniu. Osobiście znam rodziny w których jest 4 czy nawet więcej dzieci.

Człowiek bogaty zmajstruje sobie kupę dzieciaków bo go na to stać. Biedny ma to w nosie, bo pójdzie po zasiłek, food stamps, dzieci dostaną lunche za darmo i bezpłatną opiekę zdrowotną. Najgorzej ma średnia klasa. Ja chętnie urodziłabym czy adoptowała przynajmniej jeszcze jedno dziecko, ale mnie nie stać, a pakować się w dużą rodzinę ze świadomością "jakoś to będzie" nie jest w moim stylu. Szkoda że Juan, Pedro czy inna Maria nie mają takich skrupułów. W związku z tym zamiast płacić za swoje (których nie mam), płacę na ich dzieci ;)

Prawda. Dodalbym tylko, ze "bezplatna" opieka medyczna i wszelkie zasilki sa bezplatnymi tylko dla pobierajacych je, ale nie dla 'klasy sredniej', ktora na nie ciezko pracuje. "Sprawiedliwosc spoleczna".

zreszta czy hiszpanscy czy muzulmanie czy inni z podobnych kultur

w zachodnim swiecie dominuje tendencja mniejszej ilosci dzieci bo poczucie obowiazku sklania do myslenia

cala reszta (nie ma to nic wspolnego z rasizmem)nie mysli, nie ma poczucia obowiazku i nikt nie nazwie tego zjawiska tak jak powinien a jesli to zostaje wyrzucony na bruk (przyklad profesora kilka miesiecy temu zasluzonego naukowca) na pewno slyszeliscie tylko dusza sie studenci profesorowie

Bedac poprawnymi politycznie oszukuja siebie i caly swiat dookola a odrobina nazwania rzeczy po imieniu,dotkniecia problemu moze moglaby mu zaradzic ,ci na samym poczatku postu wymienieni po prostu tylko sie kopuluja i mnoza

a ich kultury nie ucza pracy szacunku do postepu itd a to nie jest przyszlosc zgodna z duchem swiata rozwinietego

czyli tu jest pies pogrzebany ze upada prawdziwa ameryka

umowmy sie oni sie mnoza jak grzyby po deszczu

Gdyby przeanalizowac temat doglebnie - cywilizacja europejska i polnocnoamerykanska pograza sie w klopotach ze wzgledu na mala ilosc dzieci, a nie przez ich nadmiar.

Cierpimy na niesamowity niedobor urodzen, co w polaczeniu z rosnaca jakoscia uslug medycznych i z wydluzeniem sredniego czasu zycia ludzi prowadzi do stopniowego wyniszczenia narodow, w ktorych dzieci odsunieto na dalszy plan (kariera, dwuosobowy model rodziny, model zycia 'solo').

Mniej ludzi zdolnych do pracy, wiecej osob przechodzacych na emerytury (a w koncu w bismarckowskim systemie emerytalnym to mlodzi placa pieniadze na emerytury starych ludzi - dawniej odkladane pieniadze nie byly oszczedzane, a marnotrawione).

Spoleczenstwo starzeje sie i stwarza to coraz wieksze problemy. Co ciekawe - w krajach latynoskich sytuacja tez powoli sie zmienia - coraz wiecej jest rodzin jedno-dwudzietnych (na co ma wplyw popularny wizerunek szybkiej kariery i rosnaca ilosc rozwodow).

Nie wiazalbym tych trendow (posiadanie malej/duzej liczby dzieci) z poczuciem obowiazku, szacunkiem do postepu i z rozsadna przyszloscia.

Nawet bardzo bogate rodziny latynoskie maja czesto liczne potomstwo. Taka jest ich cywilizacja, taki jest model rodziny. Zyja blisko, wspieraja sie nawzajem - to cos, o czym my, Europejczycy, czasami zapominamy.

Trzeba tez wziac pod uwage roznice kulturowe, dla nas momentami ciezkie do zrozumienia (dla mnie nieco trudne do zaakceptowania). Stykam sie z tym na codzien (na szczescie nie w przypadku mojego zwiazku) i dodam moze kilka zdan, ktore rozjasnia lekko sprawe.

Dla mnie spotkanie sie z takimi zasadami bylo szokujace - ale w krajach latynoskich dominuje jeszcze 'moralnosc', ktora my, Polacy, porzucilismy chyba w latach dwudziestych XX wieku.

Opisuja to dwa slowa - wielki tradycjonalizm. Obserwujac go czuje sie czasami, jakbym urodzil sie w przyszlosci i cofnal sie w czasie.

W Meksyku i w wielu innych krajach Ameryki hiszpanskojezycznej czesto niedopuszczalna jest sytuacja, w ktorej dziewczyna i chlopak (i to nie tylko para) przebywa razem w tym samym pokoju.

Bywa to oznaka braku szacunku dla glowy rodziny, traktuje sie to jako sytuacje 'potencjalnie niebezpieczna' (przykro to powiedziec, ale mlode dziewczyny traktuje sie czesto jak potencjalne ####).

Pary spotykaja sie przed domem, bardzo czesto nie moga razem wejsc do mieszkania. Byloby to niestosowne. Wspolne mieszkanie przed slubem? Wspolne wyjazdy na wakacje bez kontroli rodzicow? Rzecz niedopuszczalna.

Aby rodzice i sasiedzi nie podejrzewali niczego 'zlego' - pary spotykaja sie przed wejsciem do domu i spedzaja tam cale godziny, nie moga przebywac (jak dzieje sie to u nas, w Polsce) w pokoju chlopaka czy dziewczyny i zachowac chociaz odrobine prywatnosci.

Jezeli siedza w samochodzie zaparkowanym przed domem - zwykle przy zapalonym swietle oswietlajacym wnetrze, aby wszyscy widzieli co dzieje sie w srodku.

Pozne powroty do domu rodzicow przerazaja. Moje 26-letnia znajoma musi wracac do domu najpozniej o 10 wieczorem (na ewentualne pozniejsze wyjscia musi miec zgode ojca).

Wszystko po to, aby zapobiec ciazom i aby nie wpadac w konflikt z tradycjonalizmem rodzicow. Znam kilka dziewczyn, ktore nie moga spotykac sie z chlopakami, bo nie zgadzaja sie na to jeszcze ich rodzice.

Byloby to akceptowalne, gdyby mialy 12 lat. Jest jednak inaczej. Jedna kolezanka spotyka sie od 2 lat ze swoim chlopakiem calkowicie potajemnie. Malo kto wie o ich zwiazku. Dlaczego? Bo jej rodzice sa przeciwni jej zwiazkom z chlopakami w tak mlodym wieku. Ma lat ... 28.

To wszystko daje przeciwne efekty. Znacznie wiecej widac tutaj 15-latek, 18-latek w ciazy. 22-latek z trojka dzieci. Mlodziez po prostu boi sie kupowac srodki antykoncepcyjne i przyzwyczaja sie do tego.

Glupio im isc do apteki czy sklepu kupic prezerwatywy. W koncu - moze zobaczyc ich znajomy, sklepikarz czy aptekarz moze wygadac sie przy rodzicach - olbrzymie klopoty murowane.

Rodzice moga znalezc pigulki antykoncepcyjne. Identyczne konsekwencje jak w przypadku powyzej.

Kosciol tez odgrywa w tym olbrzymia role - w spoleczenstwie katolickim (a latynosi sa zwykle 'bardzo wierzacy') uzycie srodkow antykoncepcyjnych innych niz kalendarzyk malzenski jest zle widziane.

W efekcie - antykoncepcja nie jest tak powszechna, akceptowana i popularna.

Znam rowniez przypadki, w ktorych mlode dziewczyny (czasami zakochane) zachodza w ciaze specjalnie, aby wyrwac sie z domu pelnego ograniczen - ograniczen, ktorych nie moga zaakceptowac.

Dodac trzeba kolejna rzecz. Do USA wyjezdzaja zwykle latynosi, ktorzy nie maja wielkich szans na dobra prace we wlasnym kraju. Nie maja wyksztalcenia, nie znaja jezykow, sa to czesto niziny spoleczne.

Tak samo jak co niektorzy Polacy, ktorzy wyjezdzali do Niemiec, do Anglii, itp. - wyjezdzaja, bo w swojej ojczyznie nie ma przed nimi ciekawych perspektyw.

Przedstawicielstwem latynosow w USA sa wiec zwykle ludzie, na podstawie ktorych nie da sie stworzyc obrazu calego narodu. Ich rodacy nie maja o nich dobrego zdania, co wiec maja powiedziec obywatele USA, nawiedzeni przez nich?

Spojrzmy tez na ubogie rodziny w miastach i na wsi w Polsce, gdzie rodzice nie maja wyksztalcenia i dobrej pracy - czesto sa wielodzietne (5-6-7 osob to nie jest nic zaskakujacego w takim przypadku).

coz...zgadzam sie z Wam ale jest jedno ale...nie do konca nalezy winic ludzi. System jest niedoskonaly i tyle. Gdyby byl bardziej "zaciesniony" wowczas nie bylo by takiego pedu do wykorzystywania tego co daja. Przykladowo w takiej Polsce...rencistow co nie miara...tylko, ze polowa z nich to do pracy jak najbardziej sie nadaje i tak naprawde im sie ta renta nie nalezy.

Pewnie odezwa sie przeciwnicy tego, ale uwazam tez, ze Ameryka po prostu sie da sama doic.

Wszystko wina latynosow? To tak jak wszystko wina chinczykow, ze towary zalewaja polke MADE IN CHINA....

Czy tak do konca z ta mentalnoscia jest Jackie to ja nie wiem. Na pewno w pewnej czesci przypadkow tak. Ale z drugiej...ot, dziewczyny mlode, ktorym sie nie mowi jak zapobiec ciazy a jak sie juz zapomni to gdzie pojsc po pomoc ( nie mowie o aborcji ale o dostanie tabetki, ktora jedni nazywaja wczesno- poronna a ja po prostu zapobiegajaca zajciu w ciaze). A to dlaczego? A czemu to mamy pomagac latynosom. A niech sie mnoza. Chca to niech maja. Ta pomoc to tylko dla bialych rozwydrzonych nastolatek, czy tez porzadnie prowadzacych sie obywateli.

Moze i wyjsc, ze troche bronie latynosow. Moze i tak jest. Jedni beda ich traktowac jak szarancze a inni, ze do calej sprawy troszke sie trzeba inaczej zabrac.

Moja dobra znajoma lekarka pracuje wlasnie w takiej przychodni, gdzie wiekszosc jej pacjentow to latynosi. Niech mi ktos powie...na co moze sobie ktos pozwolic zarabiajac $5 na godzine i do tego majac dzieciaki do wyzywienia. I bardzo prosze bez kometarzy typu, naplodzili to niech maja. Nie nalezy zapominac, ze w nie tak dawnych czasach w Polsce ludzie nie majac co do garka wlozyc bo w sklepach nie bylo nic, tez polodzili dzieci. Zanim zacznie sie wine zganiac na latynosow nalezy zmienic prawo. Wot i tyle. A jak sie zadziera kiece i tylko grozi, mowi i planuje i nic nei robi a w miedzyczasie w kraju coraz gorzej to na kogo zgonimy wine???? Na latynosow! Oj jakie to proste....

Dokladnie jak napisalas - USA daje sie doic.

Gdyby bylo inaczej - walczonoby z imigracja mocno, nielegalnie przebywajace w USA osoby deportowanoby natychmiast bez wzgledu na skutki (w imie walki z nielegalna imigracja).

Karanoby tez pracodawcow, zatrudniajacych nielegalnych imigrantow. Prawo nie jest wystarczajaco restrykcyjne, a nawet jesli niektore przepisy sa surowe, czesto nie sa egzekwowane.

Pytanie - byc moze jednak jednak oplaca sie to USA?

Byc moze przedstawianie sprawy jedynie w negatywnym swietle nie jest odpowiednie - bo w gruncie rzeczy ciezko objac tak szeroki temat i wydac jednoznaczna i zgodna z prawda opinie.

Ocena sytuacji jest naprawde ciezka.

Agula co w tym kraju to fakt wykorzystuja system ale oni to robia w swoim kraju bo taka ich mentalnosc

rozmawiasz z takim przeciez to tez ludzie a on mowi ci ze musi posylac kase do meksyku bo tam ma 11 rodzenstwa

every single one of them... pochodzi z wielodzietnej mam na mysli WIELODZIETNEJ rodziny

O tym napisalem juz co nieco wyzej. Najbardziej przykre jest to, ze dosc czesto ludzie ci (a stanowia momentami najgorsza i najbardziej leniwa czesc kraju, z ktorego uciekli) licza na zasilki socjalne i pieniadze tylko dlatego, ze istnieja.

Inni z kolei pracuja ciezko, a ich dzieci osiagaja naprawde wiele mimo pochodzenia. Nie ma reguly.

Nielegalni Latynosi mają dzieci urodzone w USA. Te dzieci są obywatelami amerykańskimi i pomoc im się należy, tu nie ma co zacieśniać. Sęk w tym, że można sobie napłodzić 5-6 dzieciaków, a zasiłki przeznaczone dla dzieci wykorzystywać dla całej rodziny. Rodzice (czy sam ojciec) pracują na czarno, nie mają udokumentowanych dochodów. Z przykrością stwierdzam, że robią tak też Polacy. Osobiście poznałam taką radosną rodzinkę. Słuchając o sposobach jak wyciągnąć kasę, aż mnie noga swędziała żeby sprzedać kopa.

Nie zmienia to faktu że naciąganie państwa to przestępstwo i uczciwy człowiek tego nie robi.

To zupełnie inna sprawa.

Latynosi to w większości katolicy. Pigułka "po" nie jest akceptowana. Pomijam fakt, że na upartego, pigułka kosztuje grosze. Są specjalne instytucje gdzie można sie po nią zgłosić i dostać niemal za darmo. Dziwnym trafem tam jakoś nie mogą trafić, za to z drogą na porodówkę czy emergency radzą sobie bez trudu.

Mnie ani ziębi ani grzeje ile zarabiają, ani ile mają dzieci, póki za to nie płacę ja. Co innego świadomie mieć dzieci i żyć skromnie, co innego nie przejmować się, zakładając że i tak państwo pomoże. Lub przełazić przez granicę w 9 miesiącu po to, by za darmo urodzić obywatela USA.

Poza tym nikt im nie broni wracać do Meksyku. Trochę mnie dziwi że umieją demonstrować i domagać sie praw w USA, a nie potrafią tego samego zrobić w Meksyku, który - przypominam - do najbiedniejszych krajów nie zależy.

Czyli gdyby nie było prawa że za kradzież jest więzienie, to kradzież byłaby usprawiedliwiona? :P

Tu znów kwestia mentalności IMO. Oni po prostu nie widzą problemu. Ameryka to raj i ma dawać kasę, bo ją ma a oni nie mają.

Czytałaś postulaty latynoskich organizacji popierających nielegalną imigrację? Gdzieś sie plączą tego typu rewelacje po necie, poszukam i wkleję.

A co się da zrobić? Sporo. IMO wystarczy grzmotnąć niebotycznie (podkreślam - niebotycznie) kary dla pracodawców zatrudniających nielegalnych. Gwarantuję że problem rozwiąże się sam. A teraz sobie siądźmy i zastanówmy się, dlaczego takiej kary nie ma i pewnie nigdy nie będzie ;)

Jezeli ktos akceptuje pomoc w ramach popularnej i czesto wspominanej 'sprawiedliwosci spolecznej' - jasne, obywatele USA niezaleznie od pochodzenia powinni ja dostawac.

Pytanie tylko czy nie lepiej byloby, gdyby zamiast czekac na zasilki - zabrali sie do roboty.

Polacy w Polsce nie sa wcale lepsi od powyzej opisywanych i nauczyli sie wspaniale wykorzystywac socjalistyczny system, jaki obowiazuje w Polsce. Funkcjonowalo to bardzo dlugo w PRLu, dziala i dzis.

Domaganie sie praw wychodzi najlepiej, najtrudniej zaczac pracowac i odpowiadac za zycie swoje i swojej rodziny. Najlatwiej zwalic wine na innych.

A co do raju i obdarowywania pieniedzmi za nic - nie chodzi tu tylko o USA - smiem twierdzic, ze w USA jest to wciaz stosunkowo maly problem w porownaniu z wieloma innymi krajami.

Jackie masz racje. Mi tylko w tym wszystkim chodzi by wszystkiego na nich nie zwalac bo wszystko co zlego dzieje sie w tym kraju to nich tylko i wylacznie ich wina. Wsrod Amerykanow tez takich nie brakuje co wiedza jak pojawic sie na ER i nie zaplacic pozniej. W sklepach nie raz widze mlodych Amerykanow, ktorzy Food Stamps maja i jakos nie widac, zeby im czegokolwiem brakowalo by swoje zycie zmienic.

Co do antykoncepcji...naprawde zdziwilabys sie jak wiele mlodych kobiet nie ma o tym za duzego pojecia...Jezeli takie przypadki zdarzaja sie wsrod europejek czy tez amerykanek to tym bardziej wsrod latynosek. A droge do ER to kazdy zna ;)

A przyznam, postulatow latynoskich nie czytalam i zapewne poszperam i poczytam :)

Prawda.

Zacznij tu: http://www.mexica-movement.org/

No i żeby nie było że ja tak potępiam z góry każdego - NIC nie mam do Latynosów jako takich. Znam Latynosów którzy są b. w porządku, pielęgnują wartości z którymi niekoniecznie się zgadzam, ale ich nie narzucają. Trzeba zresztą przyznać że są wyjątkowo rodzinni, a sama kultura latynoska jest cholernie fajna i ciekawa. No i żarcie mają bezkonkurencyjne :D

Poznalem bardzo odpowiedzialnych i pracowitych latynosow w USA, poznalem tez takie osoby w krajach, z ktorych nielegalni imigrancji zwykle pochodza.

Powtorze sie, ale to w sumie istotne - do USA raczej nie wyjezdzaja ludzie bogaci i wyksztalceni, aby pracowac w 'uznanych' zawodach. Sa to ludzie czesto niewyksztalceni, czasami leniwi - ktorzy nie maja wielkiej przyszlosci we wlasnym kraju.

Bogaci i wyksztalceni tez jezdza do USA - ale zwykle na krotki okres czasu (wieksze interesy) lub na zakupy.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...