Skocz do zawartości

Chicago Ach Chicago...


bigguy

Rekomendowane odpowiedzi

Aha jeszczo jedno co do komunikacji miejskiej w Chicago - to sie nie zgadzam ze jest ona dobra - wrecz przeciwnie jest slaba z wyjatkiem kolejki, ale wtedy trzeba mieszkac

w poblizu niej. Ja mieszkajac w River Grove (jak mi wysiadl samochod) zeby dotrzec w okolice downtown musialem korzystac z trzech roznych linii autobusowych dwoch przewoznikow: Pace, CTA w ktorych jeden

bilet nie uprawnial do transferu na druga linie kolejnego przewoznika - co jest niezrozumiale biorac pod uwage cene biletu (ok 1.75 $) za jednorazowy przejazd jedna linia. Dla

porownania w Orlando bilet na autobus kosztowal 1.25$ i uprawnial na bezplatny transfer w ciagu godziny na dowolna inna linie, natomiast autobusy w downtown byly za darmo - tak

samo jak w Seattle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 250
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Stary, na jakim Ty swiecie Zyjesz? Od 1.1.2009 wszystkie oplaty CTA poszly w gore i zakonczyla sie umowa CTA z PACE. Nie jestem pewien jak to sie ma z jednorazowymi Transit cards (chyba + 25c), ale za 7 day pass, ktory kosztowal do tej pory $20 teraz trzeba placic $ 23. Za 30 day pass do tej pory za $ 75.00 teraz trzeba placic chyba $ 80, albo cos takiego... Jak mi koles z Saint Louis powiedzial, ze fajki tam mozna kupic za 2.50 $, a 1 sypialniowe mieszkanie wynajac za 350.00$ miesiecznie, to mi kopara opadla. Chicago oprocz zimy ma jeszcze bardzo nieciekawe city taxes: jak kupowalem nowy telefon w T-Mobile, to moj abonament mial byc 39.99. Ale k...nikt mi nie powiedzial, miejski podatek to bedzie prawie 10 dolarow. tak samo jest z papierosami. Chicago to bardzo drogie miasto. jest tu jeszcze jedna wazna sprawa , ktora mi sie niepodoba: ilosc afroamerykanow. Nie bede wdawal sie glebiej w dyskusje na ten temat, bo mam swoje zdanie, ale po prostu ich nie lubie, i tak mam juz od 8 lat spedzonych w Chicago.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary...przeczytaj uwaznie, a potem komentuj - napisalem ze komunikacja jest slaba a do tego droga, poza tym mowilem o biletach jednorazowych that's it.

Ostatni raz w Chicago bylem w styczniu 2008 wiec opisalem sytuacje z tamtego okresu. Ale z tego co opisujesz to zrobil sie jeszcze wiekszy syf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie napisal kolega z Seattle ktory scharakteryzowal zwiezle specyfike regionu Pacific Northwest. Gdzies juz slyszalem ze ludzie sa tam rzeczywiscie chlodniejsi w relacjach miedzy soba, trudniej idzie zapoznac sie. O ile sie dobrze orientuje ten region jest najbardziej deszczowym miejscem w Stanach? Czy mozna wiec dobrze wnioskowac ze to jednak ta pogoda tak wplywa? :P Wlasciwie bardzo duzo zostalo powiedziane o pogodzie w tym temacie. Kolega ktory zalozyl ten watek pytajac o prace w Chicago, pewnie mial nadzieje dowiedziec sie nieco wiecej o obecnym rynku pracy w Chicago, a tutaj zawal samych informacji metereologicznych i zima zima zima.. :) No ale nie da sie zaprzeczyc, i trzeba o tym wspomniec - zimy w Chicago sa bardzo ostre, a lata sa krotkie i wcale nie rewanzuja dlugiego okresu zimna. Ja mieszkalem jakis czas temu na zachodzie Irlandii, chyba najbardziej deszczowego regionu Europy, i okropnych wichur 'windstorms'. Deszcz potrafil padac pare razy dziennie z przerwami i padal na okraglo, ale najgorszy byl ten straszny wiatr czlowiek tylko chorowal caly czas jak kurtke raz zapomnial bo sie pogoda tak zmieniala. Mozna powiedziec ze to tylko pogoda, sama piekna pogoda Ci pracy czy szkoly nie da, ale oczekiwania czlowieka co do pogody z nastepnym miejscem zamieszkania na pewno beda juz wieksze, po niemilych doswiadczeniach, zwlaszcza jak juz ktos lubi prowadzic aktywny, wyjsciowy tryb zycia. Ale juz pomijajac pogode, Chicago to wielkie miasto i znajdziesz tam wszystko co jest zwiazane z wielkim miastem. Koszty zycia beda wieksze niz w Denver, ale tez i wiecej mozliwosci, wiecej pracy. Zalezy co Cie interesuje, gdzie pracy szukasz, jaki lifestyle prowadzisz. Napisales ze w Chicago masz rodzine, to jest zawsze plus. A jak Ci sie Denver widzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary...przeczytaj uwaznie, a potem komentuj - napisalem ze komunikacja jest slaba a do tego droga, poza tym mowilem o biletach jednorazowych that's it.

Ostatni raz w Chicago bylem w styczniu 2008 wiec opisalem sytuacje z tamtego okresu. Ale z tego co opisujesz to zrobil sie jeszcze wiekszy syf.

coldsauce...szacunek...sorry.....jak trafnie Zauwazyles...jest jeszcze wiekszy syf...:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie napisal kolega z Seattle ktory scharakteryzowal zwiezle specyfike regionu Pacific Northwest. Gdzies juz slyszalem ze ludzie sa tam rzeczywiscie chlodniejsi w relacjach miedzy soba, trudniej idzie zapoznac sie. O ile sie dobrze orientuje ten region jest najbardziej deszczowym miejscem w Stanach? Czy mozna wiec dobrze wnioskowac ze to jednak ta pogoda tak wplywa? :P

Ten stereotyp deszczowego miasta/regionu bierze sie z tego ze pada czesto ale malo (glownie miedzy listopadem a marcem) oraz ze przez 2/3 roku sa chmury na niebie. Natomiast w wakacje chmur mozna nie zobaczyc przez 2-3 tygodnie. A wiec krotko: na pewno w jakis sposob ta pogoda wplywa na ludzi :)

Krotka notka z wiki dotyczaca Seattle (ale ogolnie dotyczy to calego regionu Puget Sound):

"Despite being on the margin of the rain shadow of the Olympic Mountains, the city has a reputation for frequent rain. This reputation derives from this frequency of precipitation as well as the fact that it is cloudy an average of 226 days per year (cf. 132 in New York City).[63] Nonetheless, the so-called "rainy city" receives a smaller quantity of actual precipitation annually, at 37.1 inches (94 cm), than New York City, Atlanta, Houston, and most cities of the Eastern Seaboard of the United States. Seattle was also not listed in a study that revealed the 10 Rainiest Cities in the continental United States."

Tutaj mozna zobaczyc w ktorych miastach i stanach pada "najwiecej".

Wracajac do Chicago i rynku pracy - moi znajomi (oboje po grad school na Uniwersytecie Waszyngtonskim) przeprowadzili sie ze Seattle do Chicago w zeszle wakacje. Koles szybko znalazl prace (inz.) a jego dziewczna do tej pory nie moze znalezc pracy (a jest super obrotna i inteligentna babka). I jeszcze apropos komunikacji w Chicago to z doswiadczenia i roznych opinii ekspertow jest ona na #2 w USA zaraz po NYC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie napisal kolega z Seattle ktory scharakteryzowal zwiezle specyfike regionu Pacific Northwest. Gdzies juz slyszalem ze ludzie sa tam rzeczywiscie chlodniejsi w relacjach miedzy soba, trudniej idzie zapoznac sie. O ile sie dobrze orientuje ten region jest najbardziej deszczowym miejscem w Stanach? Czy mozna wiec dobrze wnioskowac ze to jednak ta pogoda tak wplywa? :P Wlasciwie bardzo duzo zostalo powiedziane o pogodzie w tym temacie. Kolega ktory zalozyl ten watek pytajac o prace w Chicago, pewnie mial nadzieje dowiedziec sie nieco wiecej o obecnym rynku pracy w Chicago, a tutaj zawal samych informacji metereologicznych i zima zima zima.. :) No ale nie da sie zaprzeczyc, i trzeba o tym wspomniec - zimy w Chicago sa bardzo ostre, a lata sa krotkie i wcale nie rewanzuja dlugiego okresu zimna. Ja mieszkalem jakis czas temu na zachodzie Irlandii, chyba najbardziej deszczowego regionu Europy, i okropnych wichur 'windstorms'. Deszcz potrafil padac pare razy dziennie z przerwami i padal na okraglo, ale najgorszy byl ten straszny wiatr czlowiek tylko chorowal caly czas jak kurtke raz zapomnial bo sie pogoda tak zmieniala. Mozna powiedziec ze to tylko pogoda, sama piekna pogoda Ci pracy czy szkoly nie da, ale oczekiwania czlowieka co do pogody z nastepnym miejscem zamieszkania na pewno beda juz wieksze, po niemilych doswiadczeniach, zwlaszcza jak juz ktos lubi prowadzic aktywny, wyjsciowy tryb zycia. Ale juz pomijajac pogode, Chicago to wielkie miasto i znajdziesz tam wszystko co jest zwiazane z wielkim miastem. Koszty zycia beda wieksze niz w Denver, ale tez i wiecej mozliwosci, wiecej pracy. Zalezy co Cie interesuje, gdzie pracy szukasz, jaki lifestyle prowadzisz. Napisales ze w Chicago masz rodzine, to jest zawsze plus. A jak Ci sie Denver widzi?

Chicago mi sie jakos zawsze podobalo od momentu kiedy je pierwszy raz je odwiedzilem a bylo podczas moich 6 tygodniu w Dwight w 2005 roku

Denver jako tako tez mi sie podoba lezy u podnoza gor - ja lubie wycieczki w gory i wszelkiego rodzaju outdoor activity czego oczywiscie Chicago mi tak duzo nie da

generalnie prowadze aktywne zycie - uwielbiam jezdzic na rowerze co rowniez chyba odpada w Chicago nie wiem czy maja tam gdzies trasy rowerowe moze na dalszych przedmiesciach

trenuje na silowni oraz plywam ale fitness cluby znajdzie sie wszedzie. Znam Chicago calkiem dobrze ale napewno nie tak dobrze ja ci co tam mieszkaja juz dlugi okres czasu. Podoba mi sie np Orland Park i mysle ze byloby to jedno z miejsc w ktorych ewentualnie bym chcial zamieszkac.

jesli chodzi o prace to aktualnie pracuje w banku

interesuje mnie praca jako : personal banker, assistant manager czy teller supervisor, czasami nazywaja to customer service manager

ale oczywiscie jestem otwarty na podobne stanowiska pracy, rowniez na boku chocby na weekendy cos dorobic np personal trainer, czy cos innego w jakims fitness clubie - to takie przyklady

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha jeszczo jedno co do komunikacji miejskiej w Chicago - to sie nie zgadzam ze jest ona dobra - wrecz przeciwnie jest slaba z wyjatkiem kolejki, ale wtedy trzeba mieszkac

w poblizu niej. Ja mieszkajac w River Grove (jak mi wysiadl samochod) zeby dotrzec w okolice downtown musialem korzystac z trzech roznych linii autobusowych dwoch przewoznikow: Pace, CTA

River Grove to nie jest Chicago. Poza tym z River Grove masz bezpośredni dojazd do downtown Chicago - albo mi się zdaje, albo jest tam stacja Metra?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, na jakim Ty swiecie Zyjesz? Od 1.1.2009 wszystkie oplaty CTA poszly w gore i zakonczyla sie umowa CTA z PACE. Nie jestem pewien jak to sie ma z jednorazowymi Transit cards (chyba + 25c), ale za 7 day pass, ktory kosztowal do tej pory $20 teraz trzeba placic $ 23. Za 30 day pass do tej pory za $ 75.00 teraz trzeba placic chyba $ 80, albo cos takiego... Jak mi koles z Saint Louis powiedzial, ze fajki tam mozna kupic za 2.50 $, a 1 sypialniowe mieszkanie wynajac za 350.00$ miesiecznie, to mi kopara opadla. Chicago oprocz zimy ma jeszcze bardzo nieciekawe city taxes: jak kupowalem nowy telefon w T-Mobile, to moj abonament mial byc 39.99. Ale k...nikt mi nie powiedzial, miejski podatek to bedzie prawie 10 dolarow. tak samo jest z papierosami. Chicago to bardzo drogie miasto. jest tu jeszcze jedna wazna sprawa , ktora mi sie niepodoba: ilosc afroamerykanow. Nie bede wdawal sie glebiej w dyskusje na ten temat, bo mam swoje zdanie, ale po prostu ich nie lubie, i tak mam juz od 8 lat spedzonych w Chicago.

St. Louis od lat jest w pierwszej trójce amerykańskich miast słynących z największej przestępczości, o tym że czarnych tam prawie 2 razy więcej niż w Chicago nie wspomnę... To że jest gdzieś tanio nie bierze się z nieba, z reguły jest jakiś istotny powód.

Nie zgadzam się z tym że w Chicago jest drogo. Wręcz przeciwnie, w stosunku do zarobków żyje się całkiem tanio, pomimo podatków. Proponuję zamieszkać w SF czy NYC :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz w NYC nie wytrzymuje jak pizdzi, a jak mieliby mnie do Chicago zaciagnac, to bym olal te ameryke.

no, w Nowym Jorku mamy w tym roku zime :)

troche ponizej zera, snieg nie stopnial od miesiaca i jutro ma jeszcze dowalic

ale przynajmniej jest slonce prawie caly czas :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...