Skocz do zawartości

Chicago Ach Chicago...


bigguy

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze tak dopisze pewna refleksje. W momencie ogloszenia finalnych wynikow wyborow, kiedy to Obama wyszedl w Grant Park w Chicago na scene i zlozyl hold American Dream ("jesli ktokolwiek jeszcze watpi ze w Ameryce wszystko jest mozliwe, dzis jest wasza odpowiedz"), ja bedac w Polsce, kiedys mieszkajac w Chicago, naprawde sie wzruszylem. Pomyslec o tych wszystkich ludziach w Chicago, ktorzy mieli zaszczyt poznac go, czy wspolpracowac z nim na przestrzeni jego parenastu lat zycia w Chicago - jaka oni musieli przezyc inspiracje czy wzruszenie. Jak sie tak pomysli nad tym, z iloma tysiecami osobami postac Obamy mogla skrzyzowac sie przez te parenascie lat, wszak byl wykladowca na uniwersytecie, prawnikiem, dzialaczem spolecznym wszystko w tak duzym miescie jak Chicago. Pomyslec jak te osoby w Chicago sie czuja teraz, gdy widza starego nieznanego wowczas kumpla, znajomego, wykladowce, czy raz zapoznanonego czlowieka z ktorym sie po prostu przedstawilo podajac reke. Co sobie mysla gdy widza go teraz w internecie, telewizji, gazetach - jako czlowieka ktory za zycia zapisal sie do historii? Nie wyobrazam sobie, ale mysle ze z pewnoscia roznosza te "wibracje", dziela sie z tym po calym miescie. W Chicago musza mieszkac obecnie najbardziej dumni Amerykanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 250
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Jackie,

dzieki za wyczerpujaca odpowiedz,

co do mieszkania to maz pojechal na weekend i zaklepal cos, ja jeszcze nie widzialam (nie liczac spacerow na google maps :P) generalnie to najbardziej nam zalezalo na lokalizacji i dobrej komunikacji, tak zeby jak najlepiej skorzystac poznac uroki miasta

pozdrawiam

Nigdzie nie twierdzę że Chicago to złe miasto, wręcz przeciwnie, jest wspaniałe. Ale są osoby które b. źle znoszą zimy w Chicago i dlatego uważam że należy o tym wspomnieć, żeby nie było niespodzianek.

Komunikacja miejska jest świetnie rozwinięta, mieszkając i jednocześnie pracując w Chicago (lub na przedmieściach) można się śmiało obejśc bez samochodu, lub, w przypadku rodziny, mieć tylko jeden samochód.

To okolice tzw. Wicker Park i Bucktown, b. modna obecnie dzielnica, z zacięciem tak jakby artystycznym :) Dość droga, choć nie tak jak np. Lincoln Park, pełna knajpek i ciekawych sklepików. Miejscami jest mniej bezpiecznie, ale generalnie jest spoko. Trzymajcie się tylko od graniczących Humboldt Park i Logan Square, nie są tak niebezpieczne jak wiele osób sądzi, ale samotnie się tam wieczorem jednak nie zapuszczam...

Sporo poczytasz na tym forum:

http://www.city-data.com/forum/chicago/526...icker-park.html

Jak macie lub planujecie dzieci to nie polecam tego miejsca, chyba że stać was na prywatna szkołę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do mieszkania to maz pojechal na weekend i zaklepal cos, ja jeszcze nie widzialam (nie liczac spacerow na google maps :P) generalnie to najbardziej nam zalezalo na lokalizacji i dobrej komunikacji, tak zeby jak najlepiej skorzystac poznac uroki miasta

Jeśli chodzi o komunikację, to trudno o lepsze miejsce. Tuż obok jest kolejka (Blue Line) i 3 autobusy. Kolejką dojeżdżasz do Loop (czyli centrum Chicago) w kilka minut. 20 minuty kolejką w drugą stronę - do Oak Park, czyli do mnie :) Autobusami dojedziesz wszędzie, niestety w porze szczytu stoi się w korkach, ale taki to już urok miasta... Zasadniczo jednak lepiej poruszać się po mieście pieszo lub komunikacją miejską, bo z parkowaniem jest horror, a za parking płaci się jak za woły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obecnie mieszkam w colorado ale rozwazam mozliwosc przeprowadzki do chicago a poniewaz nigdy tam nie mieszkalem, jedynie odwiedzam raz na jakis czas wiec zastanawiam sie jak tam teraz jest z podjeciem pracy

Mieszkasz w najpiękniejszym stanie USA i rozważasz przeprowadzkę do Chicago???? Nie mogę tego zrozumieć, ja nie mogę się doczekać kiedy w końcu będę mógł się wyrwać się gdzieś na stałe z Nowego Jorku (myślę właśnie o Kolorado lub ewentualnie Oregon/Washington - jedyne co może mnie skłonić do porzucenia myśli o Kolorado to brak oceanu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietaj ze ludzie mieszkajacy w Pacific Northwest, szczegolnie w zachodniej czesci, sa troszke inni niz w reszcie stanow (jak zreszta w kazdym regionie USA); tutaj sa, jakby to powiedziec, bardziej "europejscy", chcoiaz to dotyczy glownie Seattle, Bellevue i Redmond. Przez "europejscy" mam na mysli, ze sa bardziej chlodni, ciezej czasem nawiazac znajomosc, zagadac w barze czy na lotnisku/w autobusie etc. Oprocz tego zyje tu bardzo duzo bogatych ludzi ( tzw. "smart rich") - nie jest to botoksowe bogactwo na pokaz jak w californii ale za to bardzo snobistyczne ( Bellevue czy Mercer Island ). Z drugiej strony spotkasz mnostwo bardzo wyksztalconych ludzi, kultularnych, liberalnych czy kreatywnych. Duzy odsetek gejow, ateistow, artystow no i informatykow-geekow. Ogolnie, nie wszystkim pasuje taki klimat i warto na to zwrocic uwage.

Ja osobiscie spotkalem super ludzi, no ale zdaje sobie sprawe jak i reszta ludzi tu zyjacych, ze ogolnie ciezej ze znajomosciami ( klania sie spory spadek kultury skandynawskiej i duzy wplyw kultury azjatyckiej ).

W mniejszych miastach jest juz bardziej normalnie "amerykansko" a przy tym oczywiscie pieknie. Nie ma to jak gory i lasy deszczowe w klimacie umiarkowanym.

Wiec cos za cos :P

Z pogoda nie jest tak zle jak to stereotypy przedstawiaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii Chicago nie jest dla wszystkich...wlaczajac w to mnie ;-). Jak juz wczesniej wspomniano zimy sa bardzo srogie i dolujace, wlaczajac w to slynny

chicagowski wiatr (przy temp -10 o C jest nie do wytrzymania - szczegolnie jak sie pracuje na zewnatrz). Zima, Chicago wyglada jak Lodz Fabryczna - po prostu SYF. Poza tym odnioslem wrazenie ze sie tam spi, pracuje i przede wszystkim chleje wode i nic wiecej - dotyczy to zimy czyli jakis 5-6 miesiecy. Osobiscie wybralbym polnocny zachod - Seattle i okolice. Zupelnie inna (Lepsza bajka).Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Powiewem" trudno to nazwać. Zima w Chicago trwa pół roku. Z czego połowa to chlapa, a połowa ostre mrozy (naprzemiennie mniej więcej co 10 dni) i piździ 50% czasu. W styczniu tzw. wind chill, podczas którego warto wykorzystać część urlopu i siedzieć w domu. Słońca jak na lekarstwo. Gdzieś od połowy stycznia deprecha murowana. Zima to jedyny powód dla którego rozważam ew. przeprowadzkę w przyszłości.

Kurde....Zgadzam sie z Jackie w 100%:P Naprawde......zima w Chicago to katastrofa.....Najgorzej to chyba bylo jakis miesiac temu. Bylo -19 F + windchill co w sumie dalo jakies - 25F. Myslalem, ze mnie szlag trafi...:unsure: Chicago jest ok, jako metropolia, bo to fajne, duze amerykanskie miasto, ale ze wzgledu na zime tez planuje stad sie ewakuowac za jakis rok, moze poltora do dwoch. Mam tu jeszcze kilka spraw do zalatwienia, tylko dlatego musze zostac. Ale za rok, poltora wywalam do cieplego stanu....:) Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AD. Johny21, chłopie! Twoje zachwyty nad Panem Obamą brzmią jak za Stalina!!! ja w polsce przerabiałem, że ludzie, których znałem, jak doszli wyżej [też dzieki mnie], to w niczym Ci chłopie nie pomogą, zwróć sie do niego żeby naprawił jakąś oczywistą niesprawiedliwość, to sie prawdy dowiesz gdzie Cie ma......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W innym poscie pisales ze mieszkales w Chicago :P Rowniez doradzales zeby trzymac sie z dala od takich miejsc jak Chicago, NY, NJ. Postanowiles zmienic zdanie na temat tych miejsc ?

Wiec jak to jest bo nie bardzo rozumiem ?

lukasz mieszkalem w Illinois zaledwie 6 tygodni wiec w zasadzie nawet trudno to nazwac mieszkaniem raczej dluzsze wakacje i nie mieszkalem w chicago tylko w malej miejscowosci Dwight na poludnie jakies 70 mil od downtown Chicago highwayem 55

kiedy mowilem zeby sie trzymac zdala od polakow w usa to wcale nie znaczy ze w Chicago nie chcialbym mieszkac - mozna tam mieszkac i zyc z dala od polonii aczkolwiek nie znaczy to ze nienawidze polakow albo cos w tym rodzaju sam jestem polakiem i jestem z tego dumny a trzymac sie z dala od polakow w sensie nie podejmowac pracy u polakow bo cie najgorzej wykorzystaja

po za tym powod mojej przeprowadzki do chicago zwiazanyby byl glownie z tanszymi kosztami utrzymania oczywiscie jesli istnieja mozliwosci podjecia pracy - co z tego ze kolorado jest piekne

kiedy mieszkam w Breckenridge a koszty utrzymania tutaj do niskich nie naleza - oczywiscie rowniez w planach mam Denver do ktorego mam jakas godzinke jazdy z Breck a tam koszty utrzymania sa juz znacznie nizsze choc ciezko mi powiedziec jak te koszty zycia w Denver odnioslyby sie do kosztow zycia w Chicago, po za tym w rowniez w Chicago mieszkaja moi tesciowe no i cala rodzina zony wiec to jest rowniez powod dla ktorego wlasnie Chicago

serdecznie dzieki rowniez wszystkim za wypowiedzi

w sumie nie wiedzialem Jackie ze w Chicago komunikacja miejska jest bardzo dogodna, jakos nigdy tego nie dostrzeglem no ale fakt faktem ze kiedy jestem w Chicago poruszam sie samochodem wiec moze po prostu nie mialem okazji sie przekonac - dzieki za odpowiedz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...