Skocz do zawartości

N400 I "spouse's Immigration Status"


Krecik

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Mysle, ze wiele osob bylo w podobnej sytuacji, ale mimo to ciezko znalezc cos wiarygodnego na ten temat. Moze wiekszosc poprostu zdala sie na prawnika.

Wiec krotko... zamierzam skladac papiery na obywatelstwo. Ogolnie nie wydaje mi sie to zbyt skomplikowane, ale jest jedno ale...

zona... zona przesiedziala wize, a we wniosku N400 w punkcie 8 trzeba zaznaczyc status imigracyjny malzonka/ki. W tym przypadku "other" i jest zostawione puste miejsce na wyjasnienie.

I tu mam problem... samobojca nie jestem i klamac nie zamierzam. Co wiec wpisac, zeby nie klamac, a jednoczesnie nie sciagnac problemow na zone lub uniknac pytan o to w trakcie egzaminu?

Przegrzebalem googla po polsku i angielsku. Ogolnie padaja rady (nie za wiele) zeby sie nie przejmowac i: zostawic puste, wpisac "F-1", "F-1 overstay", "alien", "none".

Czy ktos byl w podobnej sytuacji? byly jakies problemy z czasie egzaminu (niewygodne pytania) i ew. strategia obrony.

Wizyta u adwokata po to jedno pytanie kosztuje $150 i mam dopiero za 2 tygodnie, moze nie majatek, ale jak za 5 minut rozmowy to troche sporo.

P.S. z gory dziekuje. Wszelkie rady co do pozniejszego legalizowania statutu zony tez mile widziane (brac adwokata czy robic samemu?).

Napisano

Co do legalizacji statusu zony to poczytasz o tym w dziale emigracja ..Jesli ktos pisze aby pisac np ze Twoja zona ma niby wize F-1 to Ty za to odpowiesz wrazie problemow a nie ta osoba,pamietaj ze kazde klamstwo -niedomowienie moze Cie lub tez zone duzo kosztowac a po co Wam to?

a co do oplaty 150 to niby ile ma takie cos kosztowac?jak porada bedzie dobra to ciesz sie ze to tyle kosztuje a nie o wiele wiecej.

Napisano

To co znalazlem na googlach dotyczylo innych osob nie bezposrednio mnie (nie pytalem nigdzie o to poza tym forum).

Jezeli chodzi o wpisanie aktualnego statutu zony, to (moim zdaniem):

- zostawienie pustego miejsca moze rodzic chec zapytania o to, a w najgorszym przypadku odrzucenie wniosku. Chociaz z drugiej strony nigdzie nie jest napisane "explain" jak to jest w innych punktach tegoz wniosku gdzie jest puste miejsce obok "other", co z kolei mogloby sugerowac ze nie jest to informacja bardzo istotna z punktu widzenia samego wniosku.

- "F-1 overstay" lub "none" chyba najblizsze prawdy wiza wygasla wiec jest przesiedziana, lub brak statusu - co zreszta jest sugerowane w instrukcji do wniosku ze jezeli brak odpowiedzi na pytanie to zeby pisac "none" lub "N/A".

- F-1 polprawda, na tej wizie wjechala ale ona wygasla, chyba najgorsze rozwiazanie.

Jezeli chodzi o adwokatow to poki co moje zdanie jest takie, ze dzialaja oni w oparciu o istniejace prawo i w sprawach standartowych typu wypelnienie wniosku raczej nie ma sensu im placic. Ich skutecznosc i rozeznanie prawa czasem bywa tez watpliwe. Kase biora niestety z gory i nigdy nie wiesz czy zaplacisz za dobra porade czy porozmawiasz i wyjdziesz nie wiedzac wiecej niz wiedziales przed rozmowa. Moje doswiadczenia:

1. Mialem pytanie do adwokata imigracyjnego. Poszedlem przygotowany, pytanie bardzo precyzyjne. Niestety okazalo ze pani adwokat wiedziala mniej niz ja i biegala do kogos innego zeby sie zapytac. Nie dowiedzialem sie niczego czego nie wiedzialem przed rozmowa. Plus tylko taki ze tanio $80.

2. Mojej mamie ktos naopowiadal ze moze sciagnac mojego brata tu w pewien sposob. Matka poszla do adwokata sie zapytac (mowilem ze nie ma sensu) i powiedzial jej dokladnie to co ja jej powiedzialem przed rozmowa. $150 w plecy + stracony czas.

3. Kiedys o maly wlos nie kupilem nieruchomosci. Przyszedlem do domu przemyslalem sprawe i doszedlem do wiosku, ze byloby to umoczenie pieniedzy (polozylem duzy depozyt). Chcialem sie wycofac. Agent straszyl ze nie ma takiej mozliwosci i ze strace pieniadze, adwokat powiedzial tez ze nie da rady (darmowa porada telefoniczna). Przyszedlem do domu i czytalem kontrakt dotad, az znalazlem podpunkt, na ktory moglbym sie powolac zeby odzyskac pieniadze. Niestety moje telefony i pisma (agent sie na mnie wypial) pozostawaly bez odpowiedzi. Wiec zadzwonilem do adwokata jeszcze raz i powiedzialem na ktory podpunkt sie powoluje i w jaki sposob chce odzyskac pieniadze. Na co pani zmienila zdanie i powiedziala ze w taki sposob odzyskam kase. Wystarczyly dwa pisma i postraszenie sadem zeby odzyskac peniazki. Umoczylem $500 a nie kilkanascie razy tyle. Plus z adwokata tylko taki ze ludzie czuja wiekszy respekt.

Reasumujac placac $150 wcale nie mam gwarancji, ze dowiem sie czegos nowego, a za wypelniony wniosek odpowiadam ja a nie adwokat i jezeli zostanie odrzucony, to on z tego tytulu nie poniesie zadnych konsekwencji tylko ja.

Napisano

Oczywiscie ze nie masz gwarancji (to jest troche smutne) wiekszosc wyjasni ci tylko ogolniki

a o dobrego konkretnego adwokata jest bardzo ciezko

sprobuj w innych miejscach postowac lub pogrzebac

dobrym jest do tego www.poradniksukces.com

Napisano

To co znalazlem na googlach dotyczylo innych osob nie bezposrednio mnie (nie pytalem nigdzie o to poza tym forum).

Jezeli chodzi o wpisanie aktualnego statutu zony, to (moim zdaniem):

- zostawienie pustego miejsca moze rodzic chec zapytania o to, a w najgorszym przypadku odrzucenie wniosku. Chociaz z drugiej strony nigdzie nie jest napisane "explain" jak to jest w innych punktach tegoz wniosku gdzie jest puste miejsce obok "other", co z kolei mogloby sugerowac ze nie jest to informacja bardzo istotna z punktu widzenia samego wniosku.

- "F-1 overstay" lub "none" chyba najblizsze prawdy wiza wygasla wiec jest przesiedziana, lub brak statusu - co zreszta jest sugerowane w instrukcji do wniosku ze jezeli brak odpowiedzi na pytanie to zeby pisac "none" lub "N/A".

- F-1 polprawda, na tej wizie wjechala ale ona wygasla, chyba najgorsze rozwiazanie.

Jezeli chodzi o adwokatow to poki co moje zdanie jest takie, ze dzialaja oni w oparciu o istniejace prawo i w sprawach standartowych typu wypelnienie wniosku raczej nie ma sensu im placic. Ich skutecznosc i rozeznanie prawa czasem bywa tez watpliwe. Kase biora niestety z gory i nigdy nie wiesz czy zaplacisz za dobra porade czy porozmawiasz i wyjdziesz nie wiedzac wiecej niz wiedziales przed rozmowa.

takie ryzyko jest zawsze, tak z adwokatami jaki i z lekarzami i z kazdym innym zawodem.

Moje doswiadczenia:

1. Mialem pytanie do adwokata imigracyjnego. Poszedlem przygotowany, pytanie bardzo precyzyjne. Niestety okazalo ze pani adwokat wiedziala mniej niz ja i biegala do kogos innego zeby sie zapytac. Nie dowiedzialem sie niczego czego nie wiedzialem przed rozmowa. Plus tylko taki ze tanio $80.

co i tanie to i drogie - czyli zeby sie upewnic musialbys isc do innego adwokata i wydac duzo wiecej

2. Mojej mamie ktos naopowiadal ze moze sciagnac mojego brata tu w pewien sposob. Matka poszla do adwokata sie zapytac (mowilem ze nie ma sensu) i powiedzial jej dokladnie to co ja jej powiedzialem przed rozmowa. $150 w plecy + stracony czas.

z tego zrozumialam, ze adwokat mial racje, tyle, ze za konsultacje wzial $150. Wiec tutaj nie ma co narzekac na adwokata, bo on zrobil swoje, a ze mama chciala sie upewnic to zaplacila za wizyte. Taka jest kolej rzeczy.

3. Kiedys o maly wlos nie kupilem nieruchomosci. Przyszedlem do domu przemyslalem sprawe i doszedlem do wiosku, ze byloby to umoczenie pieniedzy (polozylem duzy depozyt). Chcialem sie wycofac. Agent straszyl ze nie ma takiej mozliwosci i ze strace pieniadze, adwokat powiedzial tez ze nie da rady (darmowa porada telefoniczna). Przyszedlem do domu i czytalem kontrakt dotad, az znalazlem podpunkt, na ktory moglbym sie powolac zeby odzyskac pieniadze. Niestety moje telefony i pisma (agent sie na mnie wypial) pozostawaly bez odpowiedzi. Wiec zadzwonilem do adwokata jeszcze raz i powiedzialem na ktory podpunkt sie powoluje i w jaki sposob chce odzyskac pieniadze. Na co pani zmienila zdanie i powiedziala ze w taki sposob odzyskam kase. Wystarczyly dwa pisma i postraszenie sadem zeby odzyskac peniazki. Umoczylem $500 a nie kilkanascie razy tyle. Plus z adwokata tylko taki ze ludzie czuja wiekszy respekt.

Jesli ktos ci daje darmowe porady to nie oczekuj, ze ktos bedzie Ci szukal depozytu, ktory Ty polozyles, za darmo tylko dlatego, ze sie rozmysliles. Nikt z nas nie ma obowiazku szukania przepisow i sprawdzania spraw za free. Gdybys poszedl do adwokata, ktory zajmuje sie real estate contracts to by ci to od razu powiedzial tyle, ze za odpowiednia stawke za konsultacje.

Reasumujac placac $150 wcale nie mam gwarancji, ze dowiem sie czegos nowego, a za wypelniony wniosek odpowiadam ja a nie adwokat i jezeli zostanie odrzucony, to on z tego tytulu nie poniesie zadnych konsekwencji tylko ja.

nie masz zadnych gwarancji na nic.

Jesli chcesz miec odpowiedz na konkretna sytuacje to powinienes sie zglosic do kogos kto ci takiej odpowiedzi udzieli fachowo. Kazde forum jest zbiorem przeroznych "porad" - wiele z tychze "porad" to sa takie bzdury, ze szkoda mowic. Ty, nie znajac prawa, nie potrafisz zdecydowac czy to co napisal Kowalski to akurat jest prawda czy nie.

A my adwokaci nie po to konczylismy studia za ktore placilismy dziesiatki tysiecy dolarow aby teraz udzielac porad za darmo... Ja sobie nie bardzo wyobrazam zeby lekarz leczyl mnie za darmo, albo osoba, ktora sprzata, wysprzatala mi dom za darmo. To jest ich praca, taka czy inna ale praca za ktora nalezy sie wynagrodzenia. Chociaz z drugiej strony jesli komus sie chce pomoc to ludzie to wykorzystuja do maksimum i dlatego jest tak jak jest i o tym pisalam w jednym z moich postow.

Zasadnicza rzecza jest tez fakt, ze wielu lekarzy moze inaczej spojrzec na sprawe i tak samo wielu adwokatow i dlatego sa rozbierznosci w sprawach.

Napisano

OK. Odbiegamy od tematu ale co mi tam.

Jezeli chodzi o adwokatow to poki co moje zdanie jest takie, ze dzialaja oni w oparciu o istniejace prawo i w sprawach standartowych typu wypelnienie wniosku raczej nie ma sensu im placic. Ich skutecznosc i rozeznanie prawa czasem bywa tez watpliwe. Kase biora niestety z gory i nigdy nie wiesz czy zaplacisz za dobra porade czy porozmawiasz i wyjdziesz nie wiedzac wiecej niz wiedziales przed rozmowa.

takie ryzyko jest zawsze, tak z adwokatami jaki i z lekarzami i z kazdym innym zawodem.

Pozwole sobie sie nie zgodzic. Glazurnikowi, inz. za zaprojektowanie domu czy instalacji nie place z gory calej kwoty, mam przynajmniej jakie takie rozeznanie za co place, lekarz takze dostaje pieniadze po operacji a nie przed (chociaz faktycznie kase bierze bez wzgledu na rezultat :) ).

1. Mialem pytanie do adwokata imigracyjnego. Poszedlem przygotowany, pytanie bardzo precyzyjne. Niestety okazalo ze pani adwokat wiedziala mniej niz ja i biegala do kogos innego zeby sie zapytac. Nie dowiedzialem sie niczego czego nie wiedzialem przed rozmowa. Plus tylko taki ze tanio $80.

co i tanie to i drogie - czyli zeby sie upewnic musialbys isc do innego adwokata i wydac duzo wiecej

Niestety nie mam zadnej pewnosci, ze drogi adwokat znaczy dobry. W tym kraju istnieje dosc spora grupa naciagaczy, ktorzy za grube pieniadze obiecuja ludziom rzeczy nierealne i wykonuja dzialania pozorowane (tzn. mowia klientowi, ze cos robia a tym czasem nie robia kompletnie nic), lub wysylaja papiery, ktore nigdy nie powinny zostac wyslane i zamiast pomoc funduja ludziom deportacje (co bylo wiadome od samego poczatku, gdyz bylo to sprzeczne z prawem).

Jesli ktos ci daje darmowe porady to nie oczekuj, ze ktos bedzie Ci szukal depozytu, ktory Ty polozyles, za darmo tylko dlatego, ze sie rozmysliles. Nikt z nas nie ma obowiazku szukania przepisow i sprawdzania spraw za free. Gdybys poszedl do adwokata, ktory zajmuje sie real estate contracts to by ci to od razu powiedzial tyle, ze za odpowiednia stawke za konsultacje.

Po pierwsze nie oczekuje niczego za darmo. Po drugie jezeli ktos sie reklamuje, ze pierwsza porada gratis (ustna badz telefoniczna) to powinien sie z tego wywiazac. Nie oczekuje bynajmniej ze ktos wylozy mi kawe na lawe za darmo i poprowadzi za raczke, ale przynajmniej powie ok jest taka mozliwosc, badz nie. Od tego momentu wykonuje jakies dzialania ktore maja doprowadzic do pomyslnego rozwiazania sprawy i bierze za to pieniadze. To jest moim zdaniem fair. A nie biore kase z gory, bez wzgledu na to czy znam rozwiazanie czy nie. Po trzecie adwokat byl real estate.

Jesli chcesz miec odpowiedz na konkretna sytuacje to powinienes sie zglosic do kogos kto ci takiej odpowiedzi udzieli fachowo.

Niestety nikt nie ma na czole napisane "Fachowiec", za to jest cala masa przecietnych badz slabych ludzi w swoim fachu.

Kazde forum jest zbiorem przeroznych "porad" - wiele z tychze "porad" to sa takie bzdury, ze szkoda mowic.

Tu sie zgodze w calej rozciaglosci.

Ty, nie znajac prawa, nie potrafisz zdecydowac czy to co napisal Kowalski to akurat jest prawda czy nie.

O ile mi wiadomo prawo jest zbiorem ustaw i roznego rodzaju rozporzadzen. Prawnik nie jest "Bogiem" i cudotworca tylko dziala w oparciu o to co jest zapisane w roznego rodzaju dokumentach. Przecietny zjadacz chleba, ktory ma nieco wiecej oleju w glowie i wie gdzie szukac jest w stanie wiekszosc z tych zapisow zrozumiec i rozpoznac czy to co napisal Kowalski jest stekiem bzdur, czy moze ustawodawca nie przewidzial czegos i zostawil pewne niejasnosci, ktore mozna wykorzystac na swoja korzysc a Kowalski niechcacy je znalazl. Moim zdaniem dobrego prawnika od Kowalskiego rozni to ze dobry prawnik zna sedziow i ich preferencje, dziala w oparciu o precedensy (w US), ktorych studiowanie Kowalskiemu zajeloby sporo czasu i doswiadczenie, tzn. kiedys na kims popelnil pewne bledy. Osobiscie nawet jezeli ide do prawnika, to przedtem siegam do zrodel i staram sie rozeznac nieco w temacie, zeby miec przynajmniej swiadomosc czy mam doczynienia z osoba kompetentna i uczciwa, czy kims kto nie za bardzo wie o czym mowi.

A my adwokaci nie po to konczylismy studia za ktore placilismy dziesiatki tysiecy dolarow aby teraz udzielac porad za darmo...

Duza grupa ludzi konczyla jakies studia (ktore czesto tez do najtanszych nie nalezaly) i ukonczenie tychze studiow wlozyly sporo wysilku, badz sa fachowcami w swojej dziedzinie (wieloletnie doswiadczenie), a mimo to udzielaja sie na forach i udzielaja porad za darmo. Chcesz mi powiedziec, ze adwokaci to jacys nadludzie, wybrani (wyselekcjonowani) specjalnie ze spoleczenstwa? Jaka jest w takim razie wasza rola na forach? Chec podniesienia wlasnego ego? Wiem ale nie powiem?

Ja sobie nie bardzo wyobrazam zeby lekarz leczyl mnie za darmo, albo osoba, ktora sprzata, wysprzatala mi dom za darmo. To jest ich praca, taka czy inna ale praca za ktora nalezy sie wynagrodzenia.

Tyle tylko, ze lekarzowi za zle wykonana prace grozi sad i odebranie prawa do wykonywania zawodu, inzynierowi ze zle zaprojektowany budynek, czy most tez groza powazne konsekwencje, sprzataczka, czy glazurnik dostaja pieniadze po wykonaniu pracy i jezeli zle ja wykonuja to szybko ja traca.

Chociaz z drugiej strony jesli komus sie chce pomoc to ludzie to wykorzystuja do maksimum i dlatego jest tak jak jest i o tym pisalam w jednym z moich postow.

Posta nie czytalem, ale ze stwierdzeniem sie zgodze. Tez mialem za dobre serce i pomagalem zupelnie za darmo, ale zaczelo to sie wymykac spod kontroli i musialem wprowadzic pewne ograniczenia, tzn. czlonkowie rodziny i najblizsi znajomi za darmo (pod warunkiem ze nie za czesto i nie za dlugo); krotka bezposrednia pomoc, badz slowne kilkuminutowe wjasnienie komus co lub jak ma zrobic "free". Ale kilkugodzinne siedzenie u kogos, daleki dojazd badz wykonanie kilkugodzinnej uslugi dla obcej osoby niestety juz odplatne. I mam pieniazki, badz czas ktory moge spozytkowac na wiele roznych sposobow.

Milego dnia zycze :)

Napisano

Krecik a wiesz dlaczego nie ktorym prawnikom sie udaje nadal dzialac?bo wiele osob takie czegos nie zglasza ze zostali oszukani,wyrolowani ..Bylo juz opisane to w gazecie ze ludzie powinni takie cos zglaszac .Jak kto beda robic osoby wtedy duza czesc osob sie wycofa a tak ?

Napisano

Do Kariny...

Pewna zyczliwa osoba podesla mi link do Twojego posta, ktory pozwolilem sobie przeczytac.

Niestety tak to bywa jak czlowiek jest zbyt zyczliwy i chcialby wszystkim pomoc, a tak sie niestety nie da. Z tych powodow ja dosc szybko w swoim zyciu zalozylem "kaganiec" na pomaganie innym ludziom i ustalilem sobie jasne zasady, ktorych sie trzymam.

Uwazam ze zbyt duza "dobroc" niestety jest w stanie obrocic sie przeciwko nam i pewne ograniczenia sa potrzebne, ale popadanie ze skrajnosci w skrajnosc: wywyzszanie sie bo ja wiem cos czego nie wie ktos inny uwazam za bezsensowne. Wiem ale nie powiem. Albo zaplac mi to ci powiem. Czyms innym jest krotka pomoc (odpowiedz) na krotkie precyzyjne pytanie, a czyms innym wyjasnianie komus od postaw co to jest emigracja, jakie sa kategorie wizowe jednym slowem informacje jakie mozna z latwoscia znalezc samemu w 5 minut. Samobojstwem jest juz wypelnianie calych wnioskow ludziom, badz przygotowywanie umow. Ja jak wynajmowalem mieszkanie jedna umowe dostalem od zaprzyjaznionego agenta znalazlem sobie jeszcze dwie na internecie w miare rozsadne i zmontowalem jedna, ktora mi odpowiadala.

Przez cala moja przygode z Ameryka przebrnalem sam od wyslania zgloszenia na loterie do wypelnienienia dokumentow (ze slownikiem w reku, bo moj angielski nie byl najwyzszych lotow) to moze dam rade i z obywatelstwem.

Zamiast prowadzic polemike, straszyc kogos mozna udzielic w tym samym czasie prostej odpowiedzi, badz podeslac link (jezeli takowy sie posiada), badz poprostu napisac ze nie mialo sie stycznosci z czyms takim uslyszec dziekuje i zakonczyc watek, ktory ktos moze kiedys znajdzie bedac w podobnej sytuacji i zrobi z niego uzytek. A nie jest latwo znalezc jednoznaczna odpowiedz na to pytanie. Szukam juz tak 4 dzien w pracy i po pracy lacznie bedzie ponad 30 godzin przy komputerze.

No nic to tyle co mialem do dodania. Kontunowanie dyskusji nie zwiazanej z tematem watku uwazam za bezsensowne. Niemniej jednak jezeli ktos z zagladajacych tu mial podobna sytuacje, przebrnal przez ten proces i ma jakies uwagi badz sugestie odnosnie w/w punktu to prosze pisac.

Pozdrawiam,

Krecik. :)

  • 6 miesięcy później...
Napisano

Pozwole sobie nieco odswiezyc wlasny watek.

Nadal upieram sie, ze zaplacenie adwokatowi ~$150 za to jedno pytanie to troszke za duzo, biorac pod uwage to, ze nigdy nie wiadomo na ile kompetentny jest adwokat do ktorego sie poszlo. Z osobami poleconymi przez jakis tam znajomych to tez roznie bywa.

Ale do rzeczy. Odswiezam bo dzis mialem interview i moge dolozyc swoje 5 groszy. Dodam, ze to co napisze ponizej nie jest zadna porada prawna (bo adwokatem nie jestem, a przepisy znam tyle o ile), prosilbym takze pamietac, ze kazda sprawa jest inna i to co zadzialalo w moim przypadku niekoniecznie musi sprawdzic sie w Twoim.

Wiec w polu w/w zdecydowalem sie wpisac "F-1 out of status". Czy to jest zgodne z obowiazujacym prawem i w 100% poprawne nie wiem do dnia dzisiejszego. Ale u mnie przeszlo. O ile urzednik imigracyjny nie wnikal i w zaden sposob nie skomentowal czy to co wpisalem jest zgodne z obowiazujacym prawem, o tyle dla tych co beda szli na interview, a beda w podobnej sytuacji mam rade. Jezeli ktos zamierza klamac, to radze bardzo dobrze sie przygotowac, bo nie ma czasu na wymyslanie spojnych historii. O ile w ciagu calego interview urzednik (hindus) byl raczej oschly (ale nie nieprzyjemny) i mowil dosc szybko, o tyle kiedy doszlismy do zony, to wyraznie przyspieszyl, zaczal mowic tonem duzo bardziej stanowczym. Pytania byly bardzo stanowcze, zadawane bardzo szybko jedno po drugim, niektore powtorzone kilkarotnie. Nie myslalem, ze tak bedzie wnikal w sytuacje zony. Wiec tym mnie zaskoczyl. Pytania dotyczyly tego kiedy zona wjechala, na jakiej wizie, gdzie sie uczyla, czego sie uczyla, kiedy sie pobralismy, ile sie znamy, ile dzieci mamy, gdzie zona mieszka, czy jej status byl wazny w momencie slubu, czym sie zajmuje w chwili obecnej itd. Robil notatki na interview na formie N-400 i mam dziwne wrazenie, ze ta forma prawdopodobnie zostanie wyciagnieta w momencie legalizacji pobytu zony. Osobiscie nic nie mialem do ukrycia, wiec mowilem prawde. W koncu na Ameryce swiat sie nie konczy i jezeli wykopia moj tylek stad to bede ukladal sobie zycie gdzes indziej, w koncu mlody jeszcze jestem. Pytania sa zadawane w taki sposob i takim tonem, zeby wyraznie dac do zrozumienia ze kazda proba klamstwa moze petenta bardzo duzo kosztowac (domyslam sie, ze byli trenowani pod tym katem dosc mocno).

Ogolnie porobil notatki, zapytal sie jeszcze czy mam jakies dodatkowe dokumenty ze soba, to mu powiedzialem ze moze sobie kopie zrobic moich zeznan podatkowych (wzialem na wszelki wypadek) jezeli ma ochote. Zrobil a jakze i jeszcze dwa razy zapytal sie czy podatki mam poplacone.

Ogolnie urzednik oschly, mysle ze stosujacy sie do scisle do regulaminu, o zadnym zagadywaniu czy amerykanskiej uprzejmosci nie bylo mowy.

Grunt, ze z glowy, egzamin zdany. Przysiega w piatek.

Pozniej juz tylko (albo az) fura dokumentow do wypelnienia dla zony i jeszcze jeden stres (kolejne interview).

P.S. Gdyby ktos jeszcze nie wiedzial. Urzednik w trakcie interview przechodzi punkt po punkcie przez N-400. Takze rada dla tych, ktorym adwokaci wypelniali ten wniosek albo ktos ze znajomych: Zapoznac sie z wnioskiem i wiedziec co w nim jest napisane, bo bedziecie dokladnie wypytywani o jego zawartosc.

P.S.2 Dodane pozniej. Mimo, ze napisalem to co podalem wyzej i nie bylo z tym jakis wiekszych problemow, to na dzien dzisiejszy uwazam, ze nie bylo to prawidlowe. Jezeli chcesz poczytac sobie pare cytatow prawa, ktore zamiescilem w innym poscie zajrzyj tu http://www.usa.info.pl/board/index.php?sho...50&start=50.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...