Skocz do zawartości

Zaczynam od "0"... czyli DV-2006


Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam znajomych w US, nie mam tam zapewnionej pracy, nie mam totalnie nic i zielonego pojecia jak to by bylo gdyby sie udalo...

Mieszkam w Polsce, w US nigdy nie bylem... Moj angielski jest mocno kulejacy. Pracuje sobie w stabilnie dzialajacej firmie, mam pensje co miesiac, jak na warunki mojego miasta znosna, rodzine (2+2). Udzielalem sie spolecznie, politycznie i jak tylko mozna bylo. Otwarty jestem na problemy kazdego czlowieka i staram sie pomagac ludziom na ile mi moje mozliwosci pozwalaja (a nawet i wiecej). Tak przezylem do dzis i co?...

Ktos moze powiedziec ze jestem nieudacznikiem zyciowym... i pewnie takie komentarze sie znajda.. ale to nie tak... w zamierzchlej przeszlosci kolataly mi sie mysli o emigracji, ale to byly inne czasy i potrzeba bylo odwagi badz wielkiej determinacji... nie mialem takiego bodzca i tak "kulam" sie do dzisiaj z nadzieja ze jutro bedzie lepiej... NIESTETY nic nie jest lepiej... jest caly czas tak samo... zeby nie powiedziec ze jest gorzej... Wielu sie moze oburzyc jak to czytalem w jakims "patriotycznym temacie" ale zycie w III RP jest takie jakie jest. Nie urodzilem sie w bogatej rodzinie, nie mialem rodzicow z ukladami, wczesnie zaczalem pracowac zeby brat mogl isc na "BEZPLATNE" studia, a z pomocy innym mam tylko satysfakcje ze cos sie uda zalatwic dla kogos... wreszcie po 30 latach zycia postanowilem zmienic swoje zycie... nie wiem czy to wyjdzie bo jedyny pomysl w tej chwili to DV-2006. a to jest wielka loteria!Niektorzy pisza ze wszystko w Polsce takie proste... Niestety... Pracuje juz sporo lat i niczego sie nie dorobilem (niedlugo pewnie garba). Nawet gdyby mi sie udalo dostac list z KCC to nie wiem za co zalatwic reszte (finanse)... na razie staram sie o tym nie myslec....

Postanowilem poruszyc ten temat dla wszystkich, ktorzy tak jak ja decyduja sie na rozpoczecie zycia od totalnego zera... co z tego wyjdzie? Czas pokaze...

Pozdrawiam wszystkich forumowiczow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Pawle! :)

Bardzo ladnie to opisales... Wlasciwie jestes klasycznym przykladem dzisiejszego Polaka, z podcietymi skrzydlami. Ja tez nie wiem jeszcze jak sie moje zycie potoczy, byc moze jestem w o tyle "lepszej" sytuacji, ze wlasnie zostalem magistrem, nie mam jeszcze zadnych zobowiazan wobec nikogo i moge sam zdecydowac o swoim losie. Gdzie bede pedzil dalsza czesc zycia? Nie wiem, tez czekam na list z Kentucky. :smt040

Tobie zycze powodzenia, chcialbym, zeby Ci sie udalo...

A moze myslales o Wielkiej Brytanii? Tam przynajmniej latwiej wyjechac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Na pocieszenie powiem jedno :

-Dokumenty z KCC dostałem w lutym ;)

-Na rozmowe w marcu z konsulem pozyczylem 2270 $ :)

-Sprzedałem samochód i kupiłem bilet za 1650 $ :?

A teraz z małym dzieckiem ( 8 lat ) wylatujemy w czerwcu do USA pakując moje 13 lat ciężkiej pracy w 4 walizki. Mamy tylko 1500 $ ( pożyczone ) na pierwszy miesiąc za chate zeby pod mostem nie kimać..... :D:D;)

Co dalej ktoś zapyta..? hmmm nie wiem...nasz "Sponsor" tooooo heheheheh tylko na papierku..

Pozdrawiam wszystkich niezdecydowanych.. 8)

Trzeba być twardym a nie miętkim !!! :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak Chomik... myslalem o GB, ale to co sie stalo po 1 maja przeszlo chyba najsmielsze przewidywania wszystkich prognostykow...

tak Majka... masz racje "wazne z kim"... dlatego moje plany obejmuja zone i dzieci... gdybym byl sam moje podejscie byloby zupelnie inne... moglbym sobie pozwolic na "improwizacje" i mysle ze cos z tego by wyszlo...

Z punktu widzenia przecietnego Polaka, powiem wam ze moje zycie nie wyglada na zle... i to jest wlasnie problem, bo nie mialem do tej pory tak zle zeby myslec o czyms innym, ale nie mam tak dobrze zeby spokojnie zyc... i to mnie meczy... egzystencja od wyplaty do wyplaty... przeciez to jest chore!!! wiem ze masa ludzi w Polsce ma gorzej niz ja ale wtedy wieksza desperacja moze popchnac ich do dzialania... wtedy jest wszystko jedno: GB, Niemcy, czy cokolwiek innego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moja postawa jest jak najbardziej pozytywna... sly... Zdaję sobie sprawę, że różowo nie jest... chodzi mi o to, czy człowiek będzie miał jakąkolwiek możliwość manewru i "sprzedania" swojej osoby startując od totalnego "0"... wiadomo: moje dyplomy, papiery, staż pracy itp.itd. praktycznie nic nie znaczą w takiej sytuacji... nie mam niestety tyle pieniędzy, żeby jechać i pomieszkać sobie przez miesiąc czy dwa, licząc, że gwiazdka jakaś spadnie...

a co do osadników... to już odległa historia...

po 1. myślę, że nikt niestety nie da mi kawałka ziemi,

po 2. zapolować na dzikiego zwierza też chyba za bardzo nie można,

po 3. niewolnika też sobie nie złapię,

czyli, w moich najśmielszych planach, staję na jakimś lotnisku... wychodzę za drzwi i...?...

Abraham Lincoln wita mnie z aktem nadania ziemi, dwururką na niedźwiedzia i siekierą do wyrębu lasu... :lol:

Chyba troszkę się w Stanach zmieniło...

Pozdrawiam gorąco... :zdrowie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno pytanko... czytam różne informacje na temat DV i wnioskuję, że wygrać to nie wszystko... zakładając, że dany klient jest wylosowany w KCC, wypełnia formalności, dostaje zaproszenie na rozmowę z J.W. Konsulem musi w jakiś sposób go jeszcze przekonywać aby otrzymać KWIT ? Czy przy DV też trzeba mieć zagwarantowanego sponsora, pracę, okazać się jakimś stanem oszczędności, itp. ?

to na razie tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...