farfaletka Napisano 6 Września 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Września 2009 qrcze czyli nie tylko ja jestem w takiej sytuacji moze byc tylko gorzej...moj jeszcze sie sprowadza do przemocy...rozmawialam z kobieta z hotline,powiedziala ze jak najbardziej kwalifikuje sie na wszystko...dziura w stole,rzut psem,przytrzymywanie mnie,duszenie,na moje oswiadczenie o rozstaniu rzyganie i walenie czyms w szafie(amer.closet ta wchodzaca do srodka wiec mial miejsce...),uniemozliwianie powrotu,sledzenie,przekonywanie ze tylko dla mnie zyje...ciemna przeszlosc klamstwa... nie chcialam robic mu problemow,ale chyba musze??nie ma innej drogi do uniewaznienia malzenstwa droga karino,niz podac go do sadu za abuse??nie chcialam mu robic problemow...wiem ze on moze popelnic samobojstwo...on nie jest zzrownowazony,odejde to juz bedzie szok,ale sprawa w sadzie za abuse...straci prace bo pracuje w juvenal justice...ludzie stamtad oceniaja go jako spokojnego ale ostrego... nie chce mu robic problemow..a jednoczesnie chce byc wolna...nigdy nie zostawil na mnie sladow...dusil..ale nie bil...boze ja nie chce mu robic problemnow,nigdy nikomu nie chcialam..ale jesli to jedyna droga?? blagam karino powiedz ze da sie anulowac bez oskarzania go o abuse...
sly6 Napisano 6 Września 2009 Zgłoś Napisano 6 Września 2009 sprawa mi wyglada tak jak sie czasami mowi..aby wilk byl syty a owca byla cala czasami nie da sie pewnych spraw uregolowac jakby sie chcialo i nawet nie nalezy,,nie wiem czy wiesz ale takim dobrym sercem gorzej sobie robisz .. Zapytaj sie jego wprost czy pujdzie sie leczyc,,jak pujdzie to mozesz sie zastanowic a jak powie ze nic mu nie jest a do tego Cie wysmieje wtedy sie zastanowisz czy takie zycie ma sens bo jak dla mnie nie ma. szkoda ze nie mozesz pogadac z psychologiem-psychoterapeta bo to by Ci wiele spraw wyjasnilo ,,poczytaj moze duzo stron-ksiazek o tym jak ktos kogos szantazuje ze sie zabije itp Takich spraw sa setki i nie dotyczy kobiet a mezczyzn,,rodzin,kuzynow kiedy komus cos sie obiecuje,,zwodzi sie go wiele lat a potem wypina sie tzw du.....bo kogo Ty obchodzisz,,tzw murzyn zrobil swoje i murzyn moze odejsc i gdzie wtedy masz szukac pomoc?a no nigdzie ,nawet wolanie o pomoc nie pomaga bo kazdy ma swoje zycie-sprawy
akma Napisano 6 Września 2009 Zgłoś Napisano 6 Września 2009 rozmawialam z kobieta z hotline,powiedziala ze jak najbardziej kwalifikuje sie na wszystko...dziura w stole,rzut psem,przytrzymywanie mnie,duszenie,na moje oswiadczenie o rozstaniu rzyganie i walenie czyms w szafie(amer.closet ta wchodzaca do srodka wiec mial miejsce...),uniemozliwianie powrotu,sledzenie,przekonywanie ze tylko dla mnie zyje...ciemna przeszlosc klamstwa...nie chcialam robic mu problemow,ale chyba musze? A pytałaś kogoś, czy możesz mieć swojego przedstawiciela do anulowania małżeństwa? Bo przecież ciebie już za kilka dni nie będzie w USA. Szkoda, że tak późno się do tego zabrałaś. Nie wierz mu, kiedy mówi, że mu na tobie zależy. Jemu zależy tylko na tym, żeby mieć słabą kobietę, obojętnie jaką, którą mógłby sobie podporządkować i znęcać się nad nią. Staraj się pozostać obojętna na jego zapewnienia, że jesteście sobie stworzeni, czy jego prośby i groźby, że popełni samobójstwo. To typowy bełkot człowieka niezrównoważonego emocjonalnie. Musisz przygotować się, że będzie gorzej, ale nie staraj się być miła i nie robić mu problemów. Gdyby w przyszłości zaczął grozić, że cię zabije, będziesz potrzebowała dowodów, że wcześniej składałaś na niego skargi. Może to okrutne, ale teraz musisz myśleć tylko o tym, co dla ciebie będzie najlepsze. mnie tez maz amerykanin kreci z papierami o aos, wyslac ich nie chce, nie wiem tak naprawde z jakich powodow, moze tez chce zony , ktora bedzie siedziala w domu i dzieci bawila, bez mozliwosci ruchu...nie mam takich akcji jak kolezanka, ktora rozpoczela ten watek ...ale powiem ,ze nic nie jest tu w usa takie, jakie mialo byc wedlug slow meza przed moim przyjazdem...tez jestem w kropce , bo zielonej karty nie mam i kiedy bede miala nie wiem, wyjechac nie moge bo syn w ostatniej klasie high school...tez czuje sie jak w pulapce....musze przyznac ,ze spotkalam juz kilka kobiet w podobnej do naszej sytuacji.......faceci maja wyobraznie, wkrecaja nam na uszy makaron, my przyjezdzamy do usa i zdane na nich dowiadujemy sie, ze to co nam wkrecali to nie jest prawda do konca....mysle ze takich przypadkow bylo wiele i beda w przyszlosci...oby staly sie przestroga dla zdesperowanych lub po prostu spragnionych milosci polek Podejrzewa, że wzięłaś z nim ślub dla papierów? Nie rozumie, że chciałabyś żyć jak człowiek? Bez sensu chyba trwać w małżeństwie, jeśli nie potraficie się porozumiewać? Możesz postawić mu ultimatum, że jak tylko syn skończy szkołę, a ty nadal będziesz miała nieuregulowany status, to pakujesz się i wracasz do Polski, bo nie odpowiada ci życie nielegalnego imigranta.
sly6 Napisano 7 Września 2009 Zgłoś Napisano 7 Września 2009 a mi brakuje tutaj Ciebie?musisz dbac tez o swoje sprawy a nie o jego co bedzie...a kto sie Toba zajmie jesli Ty nie bedziesz potrafila? przemysl to wszystko dokladnie i wybierz taka droge aby w przyszlosci bylo ok ... ps znam i znalem takie kobiety ze Ich partnerzy -mezowie tak samo robily i roznie to sie konczylo
kig Napisano 7 Września 2009 Zgłoś Napisano 7 Września 2009 nie chce mu robic problemow..a jednoczesnie chce byc wolna...nigdy nie zostawil na mnie sladow...dusil..ale nie bil...boze ja nie chce mu robic problemnow,nigdy nikomu nie chcialam..ale jesli to jedyna droga??blagam karino powiedz ze da sie anulowac bez oskarzania go o abuse... farfaletka, proponuje zebys skontaktowala sie z Karina przez prywatna wiadomosc (jesli jeszcze tego nie zrobilas), moze bedzie Ci ona mogla lepiej podpowiedziec co masz zrobic i jak sie wykrecic z tego 'chorego' malzenstwa ... Forum jest ok ale jak Karina wczesniej pisala trzeba znac szczegoly sprawy, zeby wiedziec jak sie za nia zabrac
gocharynka Napisano 13 Września 2009 Zgłoś Napisano 13 Września 2009 Farfaletka napisz co postanowilas czy jestes juz w PL czy zostalas w USA ?
michal195 Napisano 23 Czerwca 2010 Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2010 jestesmy malzenstwem od grudnia2008chcialam rozwodu miesiac temu...ale maz zrobil straszna awanture,ze mnie kocha,ma tylko mnie,a jak wyjade to bede sie z niego smiac...wiadomo...krzyczelismy na siebie i on zeby mnie"uciszyc"przeniosl mnie na lozko przycisnal cialem bym nie mogla sie ruszac i tak zatkal usta i nos ze nie moglam oddychac...bojac sie cokolwiek robic zalatwilam bilet do domu... teraz 10wrzesnia wracam do polski,chce z nim zalatwic rozwod przed wyjazdem...przyznam ze boje sie zaczac rozmowe,ale watpie by byla inna mozliwosc..stad pytania: 1-jak dlugo trwalby rozwod jesli oboje nie wnosilibysmy o nic 2-co jesli on jako obywatel sie nie zgodzi a ja jako osoba na wizie mogew zrobic 3-czy rozwod z nim gdy ja bede w polsce bedzie mozliwy listownie,czy trzeba prawnika? teraz wiem ze powinnam o rozwodzie myslec wczesniej gdy bywal agresywny..ale po ostatnim razie...nie chce sie za dlugo rozpisywac dlatego tylko prosze o porade pozdrawiam Koniecznie zgłoś Policji jego agresywne zachowanie. Czym więcej razy tym lepiej. To da Tobie podstawy do szybkiego rozwodu. Nie bój się jego reakcji bo sąd da Ci restraint order że nie będzie się mógł do Ciebie zbliżać pod grożbą aresztu. Idż do adwokata takiego taniego ja chyba płaciłem ze $200. Oni mają największy "przerób" i umieją to robić szybko, ale musisz mu dać jakiś powód w tym przypadku to agresja mężą. Ja miałem rozwód po 30 dniach! (sytuacja była trochę inna)
warrior Napisano 30 Czerwca 2010 Zgłoś Napisano 30 Czerwca 2010 Czy kto wie jak się skończyła ta historia ?
sly6 Napisano 30 Czerwca 2010 Zgłoś Napisano 30 Czerwca 2010 chyba nikt nie wie i moze sie nie dowiedziec mozna do tej osoby napisac list na pw i sie spytac i moze ta osoba odpowie tutaj luib tez prywatnie...
warrior Napisano 30 Czerwca 2010 Zgłoś Napisano 30 Czerwca 2010 Nie jestem wścibską osobą. Raczej daruję sobie dochodzenie. Życzę bohaterce dużo szczęścia.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.