mariano85 Napisano 21 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 21 Grudnia 2012 United Chase MileagePlus jak ją zdobyć ?
c4r0 Napisano 21 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 21 Grudnia 2012 A wpisałeś może w google nazwę tej karty i przeczytałeś co tam piszą?
karina Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 United Chase MileagePlus jak ją zdobyć ? Masz dwie karty do wyboru : United MileagePlus: Explorer (tansza wersja, ale mniej przywilejow i latwiej ja dostac) badz United MileagePlus Club (wersja drozsza, ale masz bezlimitowy wstep do klubow United, wiecej niz 1 darmowy bagaz, travel protection, nie przepadaja mile dopoki masz te karte, nie ma oplat za uzywanie tej karty za granica itd.) Ja ja dostac? Wejdz na strone united i tam sa reklamy tej karty. Explorer jest latwiej dostac, Club jest ciezszy do dostania, ale tak jak napisalam: koszt tej karty (pierwszy rok jest za free, placi sie dopiero za drugi) zwraca sie jesli ktos lata - sam nadbagaz do Polski kosztowalby mnie grubo ponad $300, a mialam to za darmo.
kzielu Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 United Chase MileagePlus jak ją zdobyć ? Mariano - bez sensownego credit score nie ma sensu zaczynać nawet tematu z Chase. Po roku od emigracji i budowania historii kredytowej masz szanse dostać.
mariano85 Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 Mariano - bez sensownego credit score nie ma sensu zaczynać nawet tematu z Chase. Po roku od emigracji i budowania historii kredytowej masz szanse dostać. aha.rozumiem :/. Nie latam tyle co Karina więc tak pomyslałem że jak raz na ileś lotów zapłące za nadbagaż to mi to taniej i tak wyjdzie
kzielu Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 aha.rozumiem :/. Nie latam tyle co Karina więc tak pomyslałem że jak raz na ileś lotów zapłące za nadbagaż to mi to taniej i tak wyjdzie To jest przede wszystkim karta kredytowa z przywilejami dla często latających. Więc generalnie jak latasz regularnie to się opłaca, tylko że nie dostanie się jej tak od ręki...
karina Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 Dokładnie! Najdłuzsza kolejka do odprawy i security właśnie tam mnie parę razy dopadła, na terminalu 1. Horror W Newark tez czasem jest fun. Wyobraz sobie sobota rano, samolot mam o 8, jestem na lotnisku o 6.30 (lot do Chicago) i mimo, ze mam priority access to i tak ledwie zdazam na samolot... Otwarte 2 (!!) stanowiska do kontroli, ludzi tyle, ze szkoda mowic... I przede mna chlopak, ktory ma przy sobie zel do wlosow (znaczy sie w torbie podroznej mial) i panowie dyskutuja czy on moze ten zel wziac czy nie, bo tubka niby duza, ale zelu w tubce niewiele... I aby sytuacje wyprostowac to wzywaja supervisora, ktory przychodzi po kilku minutach (a my nadal czekamy do odprawy) i oglada zel, oglada, mysli i mowi: ok, let him go. Kolejka odetchnela - nie na dlugo jednak, bo mamy dla odmiany kobiete, ktora ma przy sobie leki, ktore musza sprawdzic (kolejne minuty mijaja...); i teraz moja kolej: co to masz w torebce? Ja: Ale ktore? Mily pan: Cos widze, ze masz i to nie wyglada dobrze. Prosze polozyc torebke jeszcze raz zeby przeszla przez maszyne. Torebka przeszla, a pan ucieszony mowi: I ja to dalej widze! (nie bardzo wiem jak mial nie widziec czegos co widzial kilka minut temu, ale czekam i nie mam pojecia co on widzi i czym sie cieszy). Let's open your bag. Otwieramy. No, you can't take it with you! Ale to moja pieczatka i zawsze z nia latam! I tu znowu pan jest pewny, ze ja metalowej pieczatki nie moge wziac do samolotu, ja probuje byc mila, ze owszem moge ja wziac, minuty mijaja, moj samalot ma odlot za 15 minut, ludzie sa zdenerwowani (zeby nie uzywac innych slow), a my czekamy na supervisora. Mijaja znowu minuty, przychodzi pan, patrzy na pieczatke, wydaje wyrok: Let her go, it's her legal stamp. Ja w pospiechu zbieram co moje, biegiem do gate gdzie juz slysze ze dwa razy jak mnie wolaja i jako ostatnia wchodze do samolotu...
belcanto Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 W Newark tez czasem jest fun. Wyobraz sobie sobota rano, samolot mam o 8, jestem na lotnisku o 6.30 (lot do Chicago) i mimo, ze mam priority access to i tak ledwie zdazam na samolot... Otwarte 2 (!!) stanowiska do kontroli, ludzi tyle, ze szkoda mowic... I przede mna chlopak, ktory ma przy sobie zel do wlosow (znaczy sie w torbie podroznej mial) i panowie dyskutuja czy on moze ten zel wziac czy nie, bo tubka niby duza, ale zelu w tubce niewiele... I aby sytuacje wyprostowac to wzywaja supervisora, ktory przychodzi po kilku minutach (a my nadal czekamy do odprawy) i oglada zel, oglada, mysli i mowi: ok, let him go. Kolejka odetchnela - nie na dlugo jednak, bo mamy dla odmiany kobiete, ktora ma przy sobie leki, ktore musza sprawdzic (kolejne minuty mijaja...); i teraz moja kolej: co to masz w torebce? Ja: Ale ktore? Mily pan: Cos widze, ze masz i to nie wyglada dobrze. Prosze polozyc torebke jeszcze raz zeby przeszla przez maszyne. Torebka przeszla, a pan ucieszony mowi: I ja to dalej widze! (nie bardzo wiem jak mial nie widziec czegos co widzial kilka minut temu, ale czekam i nie mam pojecia co on widzi i czym sie cieszy). Let's open your bag. Otwieramy. No, you can't take it with you! Ale to moja pieczatka i zawsze z nia latam! I tu znowu pan jest pewny, ze ja metalowej pieczatki nie moge wziac do samolotu, ja probuje byc mila, ze owszem moge ja wziac, minuty mijaja, moj samalot ma odlot za 15 minut, ludzie sa zdenerwowani (zeby nie uzywac innych slow), a my czekamy na supervisora. Mijaja znowu minuty, przychodzi pan, patrzy na pieczatke, wydaje wyrok: Let her go, it's her legal stamp. Ja w pospiechu zbieram co moje, biegiem do gate gdzie juz slysze ze dwa razy jak mnie wolaja i jako ostatnia wchodze do samolotu... Mam nadzieje, ze takie sytuacje nie sa codziennoscia na tym lotnisku.... Nie chcialabym trafic na cos podobnego.
jkb Napisano 22 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 22 Grudnia 2012 No tak, słyszałem różne opowieści o wspaniałej TSA i jakoś mnie to nie dziwi... Twoja pięczątka napewno stanowiła zagrożenie dla bezpieczeństwa na pokładzie samolotu....
c4r0 Napisano 25 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 25 Grudnia 2012 Ja jakoś jak do tej pory nie miałem problemów. Właśnie dotarłem do Polski i w plecaku miałem: obiektywy mikroskopowe, metalowy stolik XY (obrazek) 15x15cm, podstawę od pewnego uchwytu, która jest granitowym kółkiem o średnicy 20cm, trochę różnych kabli i złącz elektrycznych, 20 8-calowych krzemowych waferów oraz trochę innego podobnego złomu wyciągniętego ze śmietnika w pracy. W ręce miałem jeszcze dwie półtorametrowe aluminiowe linijki i torbę z laptopem. Z plecaka rzeczy musiałem wyjąć po x-rayu i pokazać, ale nikt się o nic nie czepiał i bez problemu mnie puścili. O linijkach nikt nie powiedział słowa. Trasa LAX-CLT-MUC-GDN. Nie pierwszy raz wiozę tego typu rzeczy w podręcznym.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.