Skocz do zawartości

Kilka Zdjec Z Wycieczki Do Lublina W Kwietniu Tego Roku


makdonald

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Mi w ogóle nie chodzi o to, czy na zdjęciach są ruiny czy co innego. Chodzi mi o odmienne wrażenie po wyjściu na ulicę w USA i w Polsce, gdziekolwiek by to nie było. Po prostu przedstawiony album przypomniał mi to uczucie.

Napisano

Mi w ogóle nie chodzi o to, czy na zdjęciach są ruiny czy co innego. Chodzi mi o odmienne wrażenie po wyjściu na ulicę w USA i w Polsce, gdziekolwiek by to nie było. Po prostu przedstawiony album przypomniał mi to uczucie.

To jest taka polska "metafizyka". Magia tego miejsca na ziemi. To jest cos takiego jak na przyklad widzisz jakas osobe jako 3-letnie dziecko, a potem, powiedzmy po roku znow to dziecko widzisz. Rodzice roznicy nie zauwaza bo zmiany zachodza stopniowo, z godziny na godzine, z dnia na dzien. Ty natomiast bedziesz zaskoczony: oh , jak on wyrosl, zupelnie inne dziecko, etc. Kiedy sie mieszka np w Polsce , nie zauwaza sie pewnych rzeczy, ktore dla kogos "z innego swiata" sa dosc dziwne( jesli nie szokujace). Ja przebywam w Polsce przez jeden tydzien w ciagu roku i normalnie jest to masakra.

W tym roku odwiedzilem miejsce, w ktorym sie urodzilem i mieszkalem do 15-go roku zycia ( a wiec najdluzej w calym swoim zyciu). Co mnie uderzylo to juz nawet nie to, ze wszystko bylo takie "male" ( jest to normalna impresja) ale to ze wszytko bylo takie zaniedbane i zniszczone. Spodziewalem sie, ze czas tu sie zatrzymal a w rzeczywistosci czas pokazal tylko swoja destruktywna strone...

W ogole to nie mozna porownywac punktu widzenia osoby, ktora na stale mieszka w Polsce i osoby, ktora do Polski przyjezdza w odwiedziny z Zachodu. Sa to perspektywy niekompatybilne. Nie istnieje cos takiego jak "obiektywne fakty". Kazdy "fakt" moze istniec tylko w otoczce roznych subiektywnych nastawien ( doswiadczen zyciowych w nowych miejscach, pamieci starych miejsc, ogolnego nastawienia do Polski, itd). Ja na przyklad pamietam, ze kiedy odwiedzilem kraj w roku 2000 to tak mi sie tu podobalo, ze z zalem wracalem do Stanow. Ale jak bylem juz rok pozniej, nastawienie bylo calkiem przeciwne - przez ten tydzien siedzialem jak na szpilkach i liczylem godziny do powrotu. W roku 2000 bardzo "rozczulil" mnie np jeden szczegol: w autobusie Polskiego Expressu z Okecia do Lublina kierowca wyszedl i zapakowal do luku walizki wszystkich pasazerow. Byl przy tym, bardzo "professional" i robil to wrecz z usmiechem. Po takiej scence nie zwracalem nawet uwagi na to, ze na poboczach "szosy lubelskiej" walaly sie "papierzaki" ( czyli ludzkie odchody kolo ktorych lezaly kawalki podartych gazet, ktore wczesniej uzywane byly jako papier toaletowy), a wygladalo to tak, jakby akurat przewrocilo sie kilka TIRow wiozacych pocieta makulature i nikt jeszcze nie zdazyl tego posprzatac...

Napisano

te miejsca to znane mi sa z wielu,z wielu lat i jakos sie nie dziwie ze takie cos jest...to jak pojechac do USA i znalesc podobno dzielnice ;)

widok bedzie taki sam za 1 rok,,za 5 lat itd ;)

wiele razy tam bylem na tej dzielnicy .

moze byc tak ze przyjdziesz za pare lat i bedzie ten sam stan .i znow pokazesz to samo ze nic sie nie stalo,nie ma nic nowego ;)

Napisano

Ja do warszawy wpadlem po mniej wiecej roku - masa zmian na lepsze (pomijahac calkowicie rozpieprzone srodmiescie), jest coraz lepiej i blizej do europy ale wystarczy zrobic dwa kroki w bok i szarosc... Z okien Novotelu ( swoja droga to dziwnie meldowac sie w hotelu dajac dowod osobisty z adresem zameldowania w Warszawie) widac piekny stadion i mase rozpadajacych sie budynkow stojacych na tylach tych ze sklepami...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...