motorolnik Napisano 30 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 30 Stycznia 2014 Cześć, mam pytanie do osób, które wyjechały do USA, ale zostawiły na ten czas działający adres w Polsce. W moim przypadku zostawiałbym po prostu mieszkanie. Zakładam, że jakies rachunki (czynsz, media, podatek od nieruchomości) mogę zapłacić za jakiś okres z góry i w ten sposób rozwiązałbym kwestię tego typu korespondencji, jednak jakiegoś innego rodzaju przesyłki (np. potrafię sobie wyobrazić wezwanie do kontroli z Urzędu Skarowego) na polski adres adres przyjdzie. Jak sobie z tym poradzić? Czy wymeldować się z tego adresu na czas pobytu w USA? Przekazać do wszelkich możliwych polskich urzędów adres pobytu w USA? Pierwsze założenie mam takie, że nie prosiłbym nikogo w kraju do sprawdzania mojej skrzynki, wybierania poczty i raportowania co przyszło, tylko chciałbym mieć w tym względzie jak najwięcej niezależności. Czy ktoś z Was przerabiał cos takiego i ma jakies porady/przemyślenia? Z góry dziękuję, W.
KaeR Napisano 30 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 30 Stycznia 2014 Nie wydaje mi się, że urzędy będą Ci wysyłać listy za granicę. Sąd z tego co wiem może, ale nie musi jeśli nie zna adresu. Od kiedy jestem w USA (6 lat) wszystkie ZUS-y, banki itd przychodzą na adres mojej mamy, który jest moim adresem meldunkowym i nie wydaje mi się, że bez osób trzecich dasz radę to zrobić. Jeśli nie będziesz mieszkał w Polsce, to US nie będzie Cię do niczego chyba wzywał. Mi się nigdy nie zdarzyło a się nie wypisywałem z niego.
kzielu Napisano 30 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 30 Stycznia 2014 No mi sie zdarzylo - wyjechalem permanentnie w 2011, PIT za 2011 rozliczylem wplacajac im zreszta kilka kpln, w 2012 dochody mialem juz tylko i wylacznie w US wiec nie wypelnilem nic, w polowie 2013 przyszlo poleconym na moj adres zameldowania w PL "wezwanie do zlozenia PIT" - samo z siebie, nie spowodowane podejrzeniem ze mam nie rozliczony dochod bo zadnych dochodow w PL nie mialem.
Gość Napisano 30 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 30 Stycznia 2014 Ja w 2010 wyjechałam na stałe, zostawiając w Krakowie mieszkanie (po babci) i samochód (który btw 8 miesięcy wcześniej sprowadziłam ze Stanów). Przez rok czasu (do mojej 2 tygodniowej wizyty w Polsce) moja mama płaciła wszelkie opłaty (ja wysyłałam kaskę przez WU) za mieszkanie, oprócz 4 miesięcy, za które zapłaciła z wyprzedzeniem przed wyjazdem. Autko stało mi zaparkowane, przykryte plandeką, na strzeżonym parkingu, bo nie byłam w stanie wykombinować garażu. Z zostawianiem amerykańskiego adresu w urzędach jakoś nie miałam ochoty się bawić. W czasie mojej wizyty rok później zapadła decyzja o przeprowadzce do mojego mieszkania (tym samym brat zyskał lokum dla siebie) - teraz mam pewność, że nikt mi niczego nie zniszczy i nie zmieni mieszkania w 'burdel' (jak to się czasem zdarza, jeśli ktoś decyduje się na wynajem) i przynajmniej mieszkanie nie stoi puste, zapraszając tym samym złodziei. Samochód też w tym samym czasie sprowadziłam z powrotem do AZ (dużo łatwiej było go wysłać z USA do Polski, niż z Polski w drugą stronę...)
trend Napisano 31 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 31 Stycznia 2014 Beata1501 czy mogłabyś opisać procedurę psprowadzenia auta z Polski do USA ?
mesio007 Napisano 31 Stycznia 2014 Zgłoś Napisano 31 Stycznia 2014 Ze Stanow do Polski to jeszcze, bo moze taniej, moze jakis specjalny model, ale zeby sprowadzac samochod z Polski do USA to sie nazywa przywiazanie
trend Napisano 1 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 1 Lutego 2014 No coś w tym musi być znacie to : regulacja zaworów w maluszku
Gość Napisano 1 Lutego 2014 Zgłoś Napisano 1 Lutego 2014 Ze Stanow do Polski to jeszcze, bo moze taniej, moze jakis specjalny model, ale zeby sprowadzac samochod z Polski do USA to sie nazywa przywiazanie Nie żaden specjalny ani wypasiony model - do Polski posłałam, bo chciałam mieć autko z automatyczną skrzynią biegów i nie sądziłam, że w tak bliskiej przyszłości będę mieszkać na stałe w Stanach. Mieszkałam z babcią, więc samochód przydał się do wizyt u lekarza i jazdy po szpitalach (póki babcia żyła). A dlaczego się zdecydowałam na sprowadzenie autka z powrotem do USA? Bo jest to mój pierwszy (i nowy z salonu) samochód który dostałam w prezencie od mojego męża (wtedy jeszcze narzeczonego) i jakoś trudno mi było po prostu machnąć ręką i sprzedać. Beata1501 czy mogłabyś opisać procedurę psprowadzenia auta z Polski do USA ? Cała procedura to jeden wielki 'pain in the a$$'. Drugi raz już bym się nie zdecydowała na sprowadzanie pojazdów ani do Polski, ani do USA... Live & learn. Najpierw należy znaleźć firmę, która zajmuje się sprowadzaniem samochodów z Europy do USA, co niestety proste nie jest. Wszystkie firmy (głownie amerykańskie) znalezione przez internet, które pięknie reklamowały się wpisami typu "przewozimy wszystko i wszędzie, do i z każdego państwa na świecie" po kontakcie e-mailowym bądź telefonicznym niestety wymiękały stwierdzając, że jednak ich mocniejsza strona to export z USA... w drugą stronę już nie bardzo... kilka miesięcy poszukiwania i kontaktów i nic... W końcu skontaktowałam się z niemiecką firmą spedycyjną, która przewoziła kontener z moim autkiem z LA do Bremerhaven za 1-szym razem (Omijając również pośrednictwo polskiej firmy z LA, bo tego i tak nie byłam zadowolona z wcześniejszego doświadczenia). Miły pan z niemieckiej firmy powiedział, że NIGDY wcześniej nie mieli przypadku wysyłki auta do USA, ale otwarci są na nowe doświadczenia i chętnie się tym zajmą. Podali mi dokładne koszty całego procesu (2 razy drożej niż wysyłka z USA) i podali informację, że w tym momencie istnieje tylko opcja transportu ROLL-ON ROLL-OFF (czyli samochód jest pod pokładem i musi być pusty, nie ma możliwości dodatkowego ładunku typu ubrania itp.). Podałam im również dokładną datę mojego pobytu w Polsce (wszystko było załatwiane z USA, na 2 tygodnie przed wizytą w Polsce). Owa firma niemiecka ma swój oddział w Polsce, a dokładniej w Poznaniu, gdzie musiałam samodzielnie dostarczyć samochód z Krakowa. Na miejscu zrobiłam 'obejscie' samochodu razem z fotkami (aby mieć pewność, że nie ma żadnych uszkodzeń), podpisałam odpowiednie papiery i upoważnienie i w ciągu 2 dni samochód pojechał na lawecie do Niemiec, skąd 12 dni później został nadany - kierunek USA, a dokładnie Port Hueneme, CA. Zapłatę przelewem bankowym dokonałam ze Stanów, przed przyjazdem do Polski (zapłata za usługi + laweta do Niemiec + ubezpieczenie = $3,200). Sama wysyłka z Niemiec do portu Hueneme, CA to $1,950. Po 4 tygodniach autko dotarło do portu, na tydzień przed przypłyniecięm dostałam e-mail z informacja, kiedy będzie można go osobiście odebrać i dokument o nazwie Bill of Lading z rachunkiem opłaty portowej ($110, płatne w porcie). I tu kolejna niespodzianka - po dotarciu na miejsce okazało się, że autko jest 'prawie' gotowe do odbioru, tzn. właśnie przechodzi ostatnią inspekcję celną... ALE osobiście nie można go odebrać, bo przepisy nie pozwalają Po odczekaniu 2 godzin, musieliśmy w pobliskiej agencji zatrudnić "Customs Broker", z którym mój mąż udał się (po dostaniu imiennej plakietki) do portu... bo tylko jedna osoba może tam pójść z owym brokerem... Po krótkim czasie mąż przyjechał autkiem.... i po mojej inspekcji stwierdziłam, że samochód został okradziony z kilku małowartościowych przedmiotów, typu latarki, urządzenie do mierzenia ciśnienia w oponach, figurka koziorożca wisząca na lusterku itp. Wydaje mi się, że cała ta dodatkowa 'inspekcja' to tylko wymówka dla złodziei z Customs. W ten sam dzień trzeba było jeszcze jechać do lokalnego DMV (California) i zrobić tymczasową rejestrację na przejazd do Arizony. Powiem szczerze, że panuje tam wielki 'burdel' w porównaniu z DMV w Phoenix Także jak widać z opisu, "zabawa" przednia! A tak przy okazji, to po powrocie moje autka do Stanów, powróciła jego gwarancja (w Polsce nie była uznawana) na dodatkowe kilka lat
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.