Skocz do zawartości

Zatrudnienie Na Wizie L-1


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Nie jestem programistą :D. Ale fakt, siedzę w IT.

Znalazłem kilka linków na własną rękę, między innymi o składaniu odwołań, ale ciągle nie wiem, czy L1A i L1B są traktowane tak samo - nawet ten link powyżej niby odnosi się też do "specialized knowledge", a jednak w środku wszystko odnosi się do osób otwierających nowe biura.

Warunki spełniałem - specjalistyczna wiedza (mamy ok. 30 konsultantów na całym świecie, z czego zdecydowana większość w Europie), przynajmniej rok zatrudnienia w obecnej firmie. Managerka również wydawała się zdziwiona decyzją, ale w zasadzie nie podjęła dalszych kroków. Stąd też moje wahania, czy faktycznie im zależy, czy po prostu chcieli mnie zatrzymać możliwie małym kosztem i teraz po prostu mają to w pompie ;)

Dlatego chciałem spytać czy istnieje droga odwołania, jeśli tak, to jaka (z tego co znalazłem to jest możlwiość odwołania, ale raczej ludzie twierdzą, że to i tak nic nie daje ;)) no i po jakim czasie można próbować ponownie (o ile jest taki okres wyznaczony).

  • Odpowiedzi 23
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

KaeR - firma jest niewielka, na całym świecie zatrudnia około 300 osób, z czego połowa to programiści u nas w Polsce, we Wrocławiu. Konsultantów (ludzi wcrażających projekty dla klientów) jak wspominalem jest niewielu - około 30-35 osób na całym świecie. Konsultantów w Polsce jest 5, reszta to Brytyjczycy, którzy po prostu pracują w systemie 6 tygodni w US/2 tygodnie w UK i jeżdżą w te i nazad, bo nie chcą się przenosić.

Kolejne projekty pojawiają się w Stanach i w Kanadzie i tak naprawdę nie ma komu tam pracować. Wiadomo - można pracować zdalnie jak chociażby ja do tej pory, ale praca lokalnie u klienta to zupełnie co innego.

Może faktycznie półtora roku nie czyni ze mnie nie wiadomo jakiego eksperta w tej aplikacji, ale to ciągle jest półtora roku, które musieliby poświęcić na wyszkolenie nowej osoby w Stanach. Stąd też wydawało mi się, że wymagania spełniam. Niestety USCIS miał inne zdanie w tym temacie.

Napisano

Pewnie istnieje ale od tego są i maja płacone prawnicy zatrudniani przez firmę. Zawsze też przecież moga złożyć kolejną petycje. Generalnie bez ich chęci nic nie zdzialasz.

Napisano

Czyli jedyne rozwiązanie to nie dać się zbyć byle czym i cisnąć temat, żeby zobaczyć czy faktycznie im zależy...

Jutro się skontaktuje w tej sprawie. Dzięki za pomoc.

Napisano

A mi się wydaje, że mogłeś mieć po prostu pecha. Podobno aplikacje L1B były w ostatnich miesiącach znacznie mocniej kontrolowane i częściej odrzucane niż poprzednio. Wszystko ze względu na to, że jak sam widzisz pojęcia jakimi operuje opis tej kategorii są dosyć nieostre. W ostatnich tygodniach (ale z tego co widzę już po tym jak twoja petycja została odrzucona), USCIS opublikował nowe wytyczne dotyczące rozpatrywania aplikacji o L1B. Myślę, że mogłeś trafić na swojego rodzaju okres zawieszenia, który mógł popchnąć rozpatrujących twoją sprawę urzędników do jej odrzucenia. Ale oczywiście to tylko spekulacje.

A niezależnie od tego - skoro miałeś być dalej zatrudniony w Polsce, to czy to nie znaczy, że tak naprawdę nie macie jeszcze żadnej oficjalnej struktury w USA? Jeśli tak, to to pewnie też nie pomogło twojej aplikacji.

  • 4 miesiące później...
Napisano

Kochani

wlasnie jestem w trakcie procedury L-1, rowniez na tzw "blanket" petition.

Czy jest ktos kto przechodzil przez to razem z malzonkiem albo kogo moglabym podpytac pare szczegolow? Kzielu czy moge na Ciebie liczyc?

dziekuje i pozdrawiam

Napisano

KaeR - firma jest niewielka, na całym świecie zatrudnia około 300 osób, z czego połowa to programiści u nas w Polsce, we Wrocławiu. Konsultantów (ludzi wcrażających projekty dla klientów) jak wspominalem jest niewielu - około 30-35 osób na całym świecie. Konsultantów w Polsce jest 5, reszta to Brytyjczycy, którzy po prostu pracują w systemie 6 tygodni w US/2 tygodnie w UK i jeżdżą w te i nazad, bo nie chcą się przenosić.

Kolejne projekty pojawiają się w Stanach i w Kanadzie i tak naprawdę nie ma komu tam pracować. Wiadomo - można pracować zdalnie jak chociażby ja do tej pory, ale praca lokalnie u klienta to zupełnie co innego.

Może faktycznie półtora roku nie czyni ze mnie nie wiadomo jakiego eksperta w tej aplikacji, ale to ciągle jest półtora roku, które musieliby poświęcić na wyszkolenie nowej osoby w Stanach. Stąd też wydawało mi się, że wymagania spełniam. Niestety USCIS miał inne zdanie w tym temacie.

Powinienes:

1. Spojrzec na RFE - bedziesz wiedzial O CO KONKRETNIE pytal urzad imigracyjny.

2. Zobaczyc jaka odpowiedz poszla do urzedu - co napisali prawnicy. Tajemnica poliszynela jest, ze wiele aplikacji robi sie przepisujac/kopiujac czyjas sprawe, ktora byla robiona wczesniej. Jesli urzad sie polapie, ze cos jest nie tak, wtedy robi sie zamieszanie, bo trudno aby 2 osoby mialy identyczne wyksztalcenie/doswiadczenie itd.

3. Zobaczyc jakie mieli argumenty do odmowy.

Mozesz byc super fachowcem, i temu nikt nie zaprzeczy. Ale moglo to byc mniej niz super opisane do urzedu. I urzednik nie mial innego wyjscia jak odrzucic. I uwierz mi, znam takie sprawy. Prawnik ma Cie "sprzedac". Ludzie maja czesto tylko 1 rok doswiadczenia, ale sa tak opisani, ze jakbys na to spojrzal, to bys pomyslal, ze bez takiego Kowalskiego to firma w Stanach ma male szanse na przetrwanie. Dodaje sie do tego kilka roznych dokumentow z hamerykanskich stron pokazujacych, ze masz wiedze sporo ponad innych pracownikow.

Kazda sprawa jest inna, i fakt jest faktem, ze wiza L byla bardzo naduzywana, ale gdybyscie zobaczyli jakie ludzie skladaja petycje, to bylibyscie w szoku. Specjalista od wyrebu drzew iglastych - specjalista od zmieniania menu dla dzieci w szkolach - specjalista od sprowadzania towarow polskiego pochodzenia do USA - tak zeby tylko kilka wymienic... Wiec jesli Twoja sprawa jest taka jaka piszesz, ze jest, to dobrze byloby spojrzec w dokumenty co tam sie dzialo...

Powodzenia.

Napisano

Dzieki Kzielu! :) ale z góry rowniez dziekuje każdej innej osobie ktora by mogła sie tu wypowiedzieć i pomoc

A wiec pytanie mam o to czy na interview maz ma przynieść dokumenty przetłumaczone na angielski? Mamy certyfikat małżeństwa ale po polsku. Prawnik prosząc mnie o kopie wszystkich dokumentow mówił ze nie musze miec po ang ale zastanawiam sie czy jednak nie lepiej jest przetłumaczyć choćby samemu.

Pyt 2 - wysyłałam sporo kopii dokumentow do prawnika. Co ja mam ze sobą zabrać na interview? Prawnik w sumie pisał mi ze tylko blank petition i ten dodatkowy dokument ktory wlasnie szykuje i bedzie miał dla mnie za kilka dni. Czy cos jeszcze? Mysle zeby wziąsc ze sobą wszytsko to co skanowalam dla prawnika

Pyt 3 - jakich pytań spodziewać sie na interview? oczywiście wiem ze należy byc świadomym terminu ważności wizy i wykazywać chęć powrotu jak sie wiza skończy. Czy beda jakies haczyki podczas interview czy raczej to formalność? Sposob w jaki opisał mi prawnik daje mi do zrozumienia ze ide po pieczątkę ale oczywiście wiem ze to nie zawsze czysta formalność

Pyt 4 - Kzielu czy mógłbyś sie zapytać kolegi czy żona szła z nim na interview? Zastanawiam sie jak umówić nasze rozmowy. Czy moja najpierw a meza chwile pózniej np po godzinie czy oboje podejdziemy do okienka?

Pyt 5 - czy przy blanket petition prawnik zdąży przygotować dokumenty w tydzien? bo pisał mi abym umawiała interview ale dała mu tydzien na podesłanie do mnie brakującego dokumentu

Jak jeszcze mi sie cos przypomni to bede pytac:) z góry dziekuje za pomoc i wszelkie informacje

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...