Gość alik Napisano 14 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 14 Kwietnia 2016 A co z ludzmi ktorzy sa uczuleni na zwierze i sa zamknieci godzinami w malym samolocie? https://www.washingtonpost.com/news/tripping/wp/2016/02/25/horrible-people-applaud-as-7-year-old-is-removed-from-plane-because-of-allergic-reaction-to-pets/ Pamietacie jak pies musial sie zalatwic... i zrobil co musial. http://www.nbcphiladelphia.com/news/local/Dog-Poo-Forces-Philly-Bound-Flight-to-Make-Emergency-Landing-Report-261252191.html
Dublin Napisano 14 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 14 Kwietnia 2016 Zawsze mozna umiescic taka osobe w przecinym koncu samolotu. Np chlopak z przodu zwierze z tylu dlatego ze cyrkulacja powietrza jest w kierunku do tylu gdyz w ogonie znajduje sie zawor kontrolujacy cisnienie i odplyw zepsutego powietrza na zewnatrz. Inna sprawa ze obok takiego chlopaka moze usiasc ktos komu pies sie wyspal na swetrze i spowodowac alergie i co wtedy? A jak taki alergik jedzie autobusem gdzie jest pies to co wlasciciel ma wysiasc itp itd. Co do potrzeby psa to duze zwierze duza klatka o tym napisalem wczesniej, a wlasciciel powienien byc przygotowany na ogarniecie takiej akcji jakos jak zbiera gowno z chodnika to nie ma problemu wiec czemu w samolocie nie moze uprzatnac wnetrza boksu? Male zwierze maly problem rozwiazanie jak wyzej. Mysle ze ten temat w sposob rzeczowy wyczerpalem. Idiotyczne wydaje mi sie zabieranie zwierzecia na poklad bez odp boxu bo niby jak sprzatnac obsikana wykladzine lub dwojke? Ludzie maja prawo byc oburzeni i zniesmaczeni. Inna rzecz jesli matka przebiera niemowle bo jest akcja pielucha lub maluch rzygnie to tez powiod to odebrania prawa wejscia na poklad ??? BZDURA Zapach to zapach i nie wazne kto jest jego przyczyna. Oczywiscie zawsze znajda sie osoby ktore nie widza dalej niz czubek wlasnego nosa.
Gość alik Napisano 14 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 14 Kwietnia 2016 Latanie nie jest wygodne, bo trzeba byc w malej klitce z wieloma osobami, ktore smierdza/ zajmuja za duzo miejsca/ sa denerwujacy itd. Niestety, to sa ludzie i maja wiecej praw niz zwierzeta w takim przypadku. Ja jestem za zwierzetami, choc potrafie zrozumiec, ze roznie to bywa z nimi, szczegolnie jak wlasciciel nie umie dobrze upilnowac i pies narobi na siedzeniu czy ugryzie kogos bo jest w szoku. Dzieci brudza i placza, ale maja przynajmniej pieluchy (i ludzie powinni zmieniac je w toalecie, nie na siedzeniu czy na tray!!!). Rozwiazanie z klatka jest dobre, ale to tylko w przypadku malych zwierzat. Wiekszy czy nawet sredniej wielkosc pies by sie nie zmiescil w siedzeniu obok (ludzie sie ledwo mieszcza).
pelasia Napisano 14 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 14 Kwietnia 2016 Alik czasem przypomina mi nasza Megan
Gość alik Napisano 15 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 15 Kwietnia 2016 A co to ma do tematu, i kogo to obchodzi ?
aesculap Napisano 16 Kwietnia 2016 Zgłoś Napisano 16 Kwietnia 2016 Szanowni forumowicze. Przyglądam się tej wymianie zdań i postanowiłem zabrać głos gdyż widzę tu sporo zamieszania. Przede wszystkim chcę powiedzieć, że jestem lekarzem weterynarii więc uzupełnię ten wątek o kilka informacji profesjonalnych. Jeżeli chodzi o leki podawane zwierzętom na czas lotu to jest to niezwykle niebezpieczne i w praktyce niewykonalne. Sedacja zwierzęcia może odbywać się tylko pod nadzorem lekarza wet. gdyż leki te w istotny sposób obciążają układ krążeniowo-oddechowy (i to bez względu na otaczające ciśnienie atmosferyczne). Po podaniu tych leków należy obserwować zwierze i w razie komplikacji reagować. Nie ma znaczenia czy będzie to luk bagażowy czy kabina pasażerska, osoba bez odpowiedniej wiedzy i leków nic nie zdziała a u zwierzęcia może dojść do zapaści i w konsekwencji śmierci. Ponadto, w przeważającej większości leki te podaje się w iniekcji a efekt sedacyjny następuje po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach od podania leku i utrzymuje się w pełni przez 1,5-2 godziny. Potem zwierzę zaczyna się wybudzać czemu towarzyszą często wymioty, niekontrolowane oddawanie moczy czy kału a prawie zawsze wydawanie z siebie dźwięków. Ponadto, żeby uzyskać pożądany efekt, biorąc pod uwagę fakt, że na loty międzykontynentalne odprawiamy się ok. 3 godzin przed wylotem to rozwiązanie mogłoby mieć zastosowanie jedynie przy przewożeniu psa/kota w kabinie jednak wątpię, żeby ochrona lotniska pozwoliła przenieść jakieś strzykawki przez "bramki". W przypadku psów istnieje jeszcze teoretyczna możliwość podania doustnie leku o nazwie Sedalin, jednak jest to acepromazyna i zgodnie z zaleceniem producenta winna być podana jedynie przez lekarza wet. (możliwe konsekwencje j.w.). Co do dylematów przy przewożeniu zwierząt (luk czy kabina) niezaprzeczalnie tego rodzaju podróż jest stresująca dla zwierząt i to tak naprawdę bez znaczenia jaki wariant wybierzemy. Oczywiście, że fizyczny kontakt z właścicielem może w pewnym stopniu złagodzić stres u naszego zwierzaka, ale może to dotyczyć jedynie małych zwierząt, kontenerek musi spełniać wymagania linii lotniczych i spełniać potrzeby samego zwierzęcia (przede wszystkim w kwestii wielkości). Czasem może się zdarzyć, że źle pojmowana troska o zwierze i upychanie go do za małej klatki (bo linia lotnicza ma ograniczenia w bagażu kabinowym) może sprawić więcej złego niż dobrego. Jeśli poczytacie sobie przepisy linii lotniczych to zauważycie, że klatka ze zwierzęciem powinna zmieścić się pod siedzeniem - w praktyce oznacza to, że komfortowo mogą w ten sposób podróżować jedynie małe rasy kotów i bardzo małe rasy psów). Jeżeli chodzi o przewóz zwierząt w luku bagażowym, to są to specjalnie przystosowane, ogrzewane luki a ilość miejsc w nich jest ograniczona (stąd konieczność zgłaszania takiego przewozu linii lotniczej z wyprzedzeniem). Zwierze powinno być w odpowiednie wielkości kontenerze, posiadającym atest IATA (proponuję nie wierzyć w to co piszą producenci tylko zweryfikować sobie te wymagania i samemu sprawdzić czy wszystko jest OK - najczęstszym przekłamaniem producentów jest deklaracja, że kontener spełnia wymagania IATA podczas gdy jest on połączony /część górna z dolną/ poprzez klamry zaciskowe. IATA wymaga trwałego połączenia, np. za pomocą śrub, żeby w sposób przypadkowy nie doszło do otwarcia i ucieczki zwierzęcia). Jeżeli chodzi o same warunki przewozu to uważam, że lecieć powinniśmy lotem bezpośrednim, aby zwierzak nie był przerzucany na lotniskach a odprawiać powinniśmy się "najpóźniej jak się da" przed godziną odlotu. Pomysł z kocem z domu wydaje się jak najbardziej słuszny. Proponowałbym też nie przekarmiać zwierzaka przed podróżą (z głodu jeszcze nikt nie umarł a podróż trwa tylko kilka godzin) natomiast bezwzględnie dbać o dostęp do wody.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.