Skocz do zawartości

Pan Cejrowski i jego podejście do tematu wiz i emigracji do USA


Umarko

Rekomendowane odpowiedzi

To jest naprawde skomplikowany problem. W Wielkiej Brytanii system benefitow jest bardzo rozbudowany, ale w zdecydowanej wiekszosci korzystaja z niego osoby ktore zwyczajnie nie moga pracowac z roznych powodow. Odsetek ludzi ktorzy ten system wykorzystuja jest niewielki. Z drugiej strony, kiedy ktos ma juz dzieci to odbieranie zasilkow mija sie z celem bo to uderza glownie w te dzieci I prowadzi do skrajnej nedzy. Jest wiele brytyjskich materialow dokumentalnych na ten temat. Brytyjczycy ogolnie zabrneli w slepa uliczke ze swoim systemem polityczno/spolecznym.

Prawicowosc jest bardzo atrakcyjnym haslem bo opiera sie na afirmacji jednostki I tego co sama jednostka jest w stanie dokonac. Kiedy jednak zaczniemy sie temu przygladac to okaze sie ze jest wiele osob ktore zwyczajnie w takich sytuacjach sobie na radza. Do tego dochodza zmiany strukturalne na rynku pracy. Trudno to sobie teraz wyobrazic, ale praca bedzie dobrem chronionym tzn bedzie wiecej ludzi ktorzy beda na roznego rodzaju zasilkach niz osob pracujacych. Juz teraz mowi sie o wprowadzeniu "stalego dochodu" dla kazdej osoby, co oznacza ze bedzie sie placic zeby ludzie nie pracowali. Mysle ze te pomysly zostana wprowadzone w ciagu najblizszej dekady. jezeli tego sie nie wprowadzi to ludzie zwyczajnie beda umierac z glodu.

Trudno zatrzymac postep techniczny. Automatyzacja I tzw sztuczna inteligencja spowoduje ogromne zmiany strukturalne.

PiS niestety prawidlowo zdiagnozowal ten problem. 500+ jest w pewym sensie takim stalym dochodem. Oczywiscie mogli wprowadzic ulgi, ale tego nie zrobili   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Odpowiedzi 21
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Dnia 21 December 2017 o 15:44, tipitoe napisał:

To jest naprawde skomplikowany problem. W Wielkiej Brytanii system benefitow jest bardzo rozbudowany, ale w zdecydowanej wiekszosci korzystaja z niego osoby ktore zwyczajnie nie moga pracowac z roznych powodow. Odsetek ludzi ktorzy ten system wykorzystuja jest niewielki. Z drugiej strony, kiedy ktos ma juz dzieci to odbieranie zasilkow mija sie z celem bo to uderza glownie w te dzieci I prowadzi do skrajnej nedzy. Jest wiele brytyjskich materialow dokumentalnych na ten temat. Brytyjczycy ogolnie zabrneli w slepa uliczke ze swoim systemem polityczno/spolecznym.

Prawicowosc jest bardzo atrakcyjnym haslem bo opiera sie na afirmacji jednostki I tego co sama jednostka jest w stanie dokonac. Kiedy jednak zaczniemy sie temu przygladac to okaze sie ze jest wiele osob ktore zwyczajnie w takich sytuacjach sobie na radza. Do tego dochodza zmiany strukturalne na rynku pracy. Trudno to sobie teraz wyobrazic, ale praca bedzie dobrem chronionym tzn bedzie wiecej ludzi ktorzy beda na roznego rodzaju zasilkach niz osob pracujacych. Juz teraz mowi sie o wprowadzeniu "stalego dochodu" dla kazdej osoby, co oznacza ze bedzie sie placic zeby ludzie nie pracowali. Mysle ze te pomysly zostana wprowadzone w ciagu najblizszej dekady. jezeli tego sie nie wprowadzi to ludzie zwyczajnie beda umierac z glodu.

Trudno zatrzymac postep techniczny. Automatyzacja I tzw sztuczna inteligencja spowoduje ogromne zmiany strukturalne.

PiS niestety prawidlowo zdiagnozowal ten problem. 500+ jest w pewym sensie takim stalym dochodem. Oczywiscie mogli wprowadzic ulgi, ale tego nie zrobili   

Dobry post. "Staly dochod" to jedna z idei ktora w obliczu bankructwa starej lewicy pojawia sie coraz czesciej wsrod teoretykow ekonomii i polityki.

Wiadomo, ze mowia tak praktycznie w kazdym pokoleniu... ale dzis rzeczywiscie jest chyba mozliwe ze skok cywilizacyjny pozostawi wiecej ludzi bez pracy, niz stanowisk pracy stworzy. A z czegos Ci ludzie beda musieli przeciez zyc.

W zadnym wypadku nie bedzie to jednak dochod pozwalajacy na "zycie jak w telewizji", raczej na wegetacje gwarantujaca nic ponad biologiczne przetrwanie. W pewnym sensie zupelnie jak dzisiejsze przykladowe brytyjskie "plantacje beneficjentow", ludzi czesto totalnie zrezygnowanych, ktorych jedyna wartosc spoleczna polega na okazjonalnym oddaniu glosu na lewice.

Swoja droga drazni mnie retoryka ekonomicznej prawicy, ataku na "hand outs" i ludzi korzystajacych z systemu. Sa wyjatki, ale zycie ogromnej wiekszosci tych ludzi jest parszywe i jestem przekonany ze zaden z atakujacych nie chcialby sie z nimi zamienic.

Z drugiej strony, jeszcze bardziej draznia mnie Ci ktorzy majac to minimum i nie chcac spedzic czasu i wysilku na osiagnieciu wyzszych celow, sa "oburzeni" i zadaja wiecej, bo im "sie nalezy". Calych ruch "Oburzonych" w Europie (i w pewnym sensie "Occupy" w USA) byl tyle wart ile z niego zostalo. Nic.

Zatem moze to jest przyszlosc - biologiczne przetrwanie gwarantowane przez panstwo, a o sukces walczcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...